Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str.81

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 23, 2013 22:20 Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str.81

To już VII część wątku
NIM BĘDZIE ZA PÓŹNO
- wątku dla kotów z łódzkiego SCHRONISKA
których życie jest zagrożone
jeśli natychmiast nie znajdą DOMU
Kontynuacja wątku Nim6:
http://tiny.pl/hnqfn
- poprzednie części tutaj:
I- http://tiny.pl/h743g
II - http://tiny.pl/hw28s
III - http://tiny.pl/hcv8d
IV- http://tiny.pl/hfb56

V - http://tiny.pl/hpm1j

od wczoraj [15/09/13] [str.81]
Marlon jest już w fundacji Zwierzętom Pomocne- Pomorskie,
dziękujemy wspaniałym osobom z tej Fundacji za ogromną, prawdziwą, natychmiastową pomoc i przyjęcie Marlonka do siebie,
chociaż mają w tej chwili kilka kotów pod opieką i bardzo trudną sytuację finansową.
Marlonek wymaga opieki weterynaryjnej, ma na pewno stan zapalny pyszczka, coś boli go z boku- będzie zrobione prześwietlenie,
został przekazany Fundacji "bo może mu coś dolegać"..... :(

zwierzpomorskie pisze:
Romualdo pisze:Jednak dziś Iwona która prowadzi "Zwierzętom Pomocne- Pomorskie" zabrała Marlonka do swojego domu, to 14km od naszego domu. Marlon przejdzie badania pod kątem różnych chorób (bo może mu coś dolegać). Marlon miał kłopot zejścia nawet z sofy i nie raz dziwnie się poruszał, wyglądało to jak by to było na podłożu psychicznym. Iwona poobserwuje Marlona, może być mu potrzebna terapia behawioralna. Będziemy z nią w kontakcie. Wyjścia są takie że Marlonek zostanie u Iwony, która ma doświadczenie w takiej terapii i jak by się okazało że coś mu dolega to też ma większe doświadczenie i możliwości od nas. W razie czego Marlon może w każdej chwili wrócić. Już nie wchodzi w rachubę dom zastępczy czy schronisko. Liczy się teraz jak najszybsza profesjonalna pomoc. Ciężko było go dziś oddać, ale nie możemy patrzeć na siebie.


Przepraszam, że "zaśmiecam" wątek, ale przejrzałam całość, od momentu kiedy napisano o Marlonie i uważam, że należy się delikatne sprostowanie.
Z postu, który cytuję wynika, że ja kota zabrałam po ustaleniu tego z właścicielami. Jest jednak ale- to nie była moja decyzja. Ja tylko po kota przyjechałam i wzięłam do siebie, bo decyzja była już podjęta. Miałam odmówić? I co wtedy? Państwo do mnie napisali na facebook'u, ale nie było mowy o chorobach u kota. Nie wiem, czy wolno mi tu cytować te wiadomości, ale szanując prywatność nie będę tego robić. Z wiadomości, którą otrzymałam wynikało, że kot sika w pokoju na podłogę i jest wycofany. Nie zabrzmiało mi to jak prośba o zabranie, lecz o pomoc. Państwo wyczytali, że będziemy w Sztumie i myślałam, że chodzi o pomoc merytoryczną z naszej strony przy okazji naszej wizyty w mieście. Odpisałam więc, że to może być stres, ale warto przebadać kota pod kątem nerek, skoro sika. W odpowiedzi przeczytałam, że tak myśleli, że to mogą być nerki, ale ja mu mogę lepiej pomóc. Nie zdążyłam odpisać, a kolejna wiadomość to już było tylko: " Czy może Pani jutro po niego przyjechać i o której?". Chodziło więc o to, żebyśmy przy okazji zabrali kota, a nie doradzili.

Ja nie zabrałam tego kota bo chciałam, jestem daleka od zabierania kotów od właścicieli, bo to dla kota zawsze wielki stres. No ale kot potrzebuje leczenia i postawienia diagnozy, bo z mojej obserwacji wynika, że jego zachowanie w większości może być podyktowane zdrowiem (zapalenie dziąseł- brak jedzenia, niedotykalskość- bolesność w boku itd.). Jest kotem delikatnym psychicznie, ale przesadą byłoby stwierdzenie, że kot jest psychicznie niereformowalny. U mnie jak na razie psychicznie wszystko jest ok. Boi się troszkę, ale to normalne w nowym miejscu. Jest płochliwy- pewnie taka już jego natura i tyle, koty są różne, jeden jest pieszczoch, a drugi nie. Nie chcę robić żadnego dymu, proszę Was bardzo, aby nie najeżdżać na właścicieli, że kota oddali, bo to Marlonowi w niczym nie pomoże. Warto jednak wyjaśnić, że nie było prośby o pomoc czy wizyty u weta ze strony właścicieli.

Odpowiadając na wczorajsze pytanie poprzednich opiekunów czy kot będzie mógł do nich wrócić- podpisane zostało zrzeczenie się opieki nad kotem. Na razie jest on u nas i zostanie tak długo jak będzie trzeba. Na tą chwilę kot nie szuka domu, potrzebna jest diagnoza i leczenie. Oddali Państwo kota bez większych prób poprawienia jego sytuacji, jaką mam gwarancję, że oddam wam kota, a potem nie dostanę z powrotem jak coś się będzie działo?

Proszę pomyśleć, kot to nie lodówka, że zepsutego się daje do naprawy i czeka na odbiór...


a zdawało się być tak pięknie....:


Marlonek w domu :ok: :piwa:


[25.08.13, str.71]z Domu Marlonka:
ASIA EGIERD pisze:Szczęśliwy Marlonek już w domu,rozburczany.https://www.facebook.com/events/1547157 ... ll_comment

MARLONEK już w swoim DOMKU w Sztumie!! :piwa: :piwa: :piwa:
felusia pisze:Pozwole sobie przekazać
Marlonek 15 min temu dojechal do domku
Rozmruczany u
Lezy teraz u Pana na kolanach
Wielkie podziękowania dla
Wspanialych ludzi :1luvu: :1luvu: :1luvu: z
Fundacji
Pomocne zwierzętom
Pomorze
I dla
Domku :1luvu: :1luvu: :1luvu:



Dla Marlonka poszukujemy transportu do DOMU do Sztumu!
https://www.facebook.com/events/154715741395209/

Marlon kolejny kandydat na NIM...
psychicznie fatalnie
ruru pisze:ObrazekObrazek
Marlon, tu będzie źle, jeśli domu nie znajdzie- kot 6 letni, od 26.07 w schronisku, w depresji,
nie chce jeść, pić, nie wychodzi z budki- na siłę go wyciągnęłam, i jak położyłam tak leżał :(
troszkę conva mu na siłę wcisnęłam


Kot sparaliżowany strachem :(
przeraziłyśmy się, że ma uszkodzone nóżki, bo jak się go postawi,
to on w ogóle nie idzie, tylko ze strachu jest cały w przykurczu :(
wcisnęłam mu dziś sporo tuńczyka, ale sam z siebie, nic by nie zjadł, trzeba podstawiać, wrzucać do pyszczka...
Obrazek


Asia Felusia napisała mu ogłoszenie, prośba wielka o udostępnianie:
https://www.facebook.com/media/set/?set ... 016&type=1




-------------------------------------------------------------------------------------------
Sis pisze:POTRZEBNE DOMY TYMCZASOWE chętne do współpracy z Kotylionem!

Zasady współpracy - co możemy oferować, czego oczekujemy - na naszej głównej stronie: http://www.kotylion.pl" onclick="window.open(this.href);return false;

Szczególnie chodzi o trudniejsze przypadki oraz kocięta do doleczenia, doswojenia.
W skrócie:

Domy tymczasowe Kotyliona, ponieważ Kotylion nie jest bogatą fundacją, w dużej części samofinansują swoje tymczasy. Dofinansowanie ze strony Kotyliona dotyczy pokrycia kosztów leczenia, szczepień, odrobaczeń, sterylizacji tymczasowicza - po uprzednim podpisaniu umowy o dom tymczasowy na konkretnego kota, w lecznicach z nami współpracujących (Centrum dr Seidla, Sowa, Cztery Łapy, Sfora Ewy Pacałowskiej).

W wyjątkowych, uzasadnionych przypadkach DT może dostać częściowy zwrot kosztów utrzymania tymczasowicza w wysokości do 50zł/miesiąc - po uprzednim uzgodnieniu z Magiją oraz po przesłaniu faktur - pomoc w utrzymaniu tymczasowicza oferujemy w zależności od potrzeb i naszych możliwości. Oferujemy wsparcie merytoryczne, w leczeniu, pomoc w ogłaszaniu kota w internecie.

Oczekujemy dobrej opieki nad tymczasowiczem, zapewniania utrzymania (karma, żwir), bezwzględnie systematycznego dosyłania aktualnych informacji o tymczasowiczu na nasz mail (zdjęcia, newsy o stanie zdrowia, zachowaniu - minimum raz w tygodniu), także informacji, gdy kot znajdzie dom. Dom tymczasowy Kotyliona podpisuje z adoptującym kota umowę adopcyjną kotylionową, jeden podpisany egzemplarz musi być dostarczony do nas (można osobiście, listowo - do uzgodnienia).

Zawsze możemy pomóc wystawiając cegiełki na allegro, tylko potrzebujemy tekst i foto (bidy zaraz po zabraniu do dt) - zbierane finanse posłużą wówczas pomocy temu konkretnemu kotu.




Ogromne dzięki dodatkowo dla Asi, za wstawienie prośby o DT. Dostałyśmy full kociąt nieoswojonych i na dodatek z grzybicą. Jak tak dalej pójdzie, to dorosną w schronisku i zostaną w nim na zawsze.

Obrazek
Obrazek[/quote]
Ostatnio edytowano Pon wrz 16, 2013 12:04 przez ruru, łącznie edytowano 28 razy
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 23, 2013 22:21 Re: Nim7...EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2

------------------- KOTY w DOMACH TYMczasowych-----------------------------
Zorro
Duszek686 pisze:Tutaj jeszcze Zorro - z nim jest kiepsko niestety - je co prawda, ale skóra bardzo brzydka i oczko w złym stanie :(
Tutaj zdjęcia sprzed dwóch tygodni, teraz jest gorzej niestety :(
ObrazekObrazekObrazek

dla Zorro szykuje się cudowny DT :1luvu:
u Iwony :1luvu:
w Poznaniu- będzie kolegą Bolusia :ok:
w związku z tym poszukujemy
transportu do Poznania!!


[30.08.13]Zorro już w domu !! We wspaniałym DT w Poznaniu u Iwonana :1luvu: :1luvu: :1luvu:
w tym samym domu zamieszkał jakiś czas temu Boluś, również z tego wątku :ok: :ok: :1luvu:
Duszek686 pisze:Zorro już u Iwonki :ok: :1luvu:
Iwonka napisze, jak się czarny od niej wreszcie odklei na chwilkę, bo na razie nadrabia zaległości w mizianiu :wink: :mrgreen:

Bardzo bardzo bardzo dziękuję Izie :1luvu: :1luvu: :1luvu: za transport małego
i Iwonce :1luvu: :1luvu: :1luvu: , że zechciała przyjąć go do siebie i dać cudowny Domek Tymczasowy

pierwsze wiadomości :P :
tak trudno sie od Niego odkleic....taki slodki kotek i taki ufny
nie spotkalam takiego miziaka jeszcze


KLUSECZKA u Ivarovej w DT w Warszawie
Obrazek
i poszukuje swojego DOMU na ZAWSZE, oto piękne ogłoszenie:
Ivarova pisze:dziękujemy za miłe słowa. klempusia nie przejmuj się, bo nawet nie zauważyłam. napisałam tekst ogłoszenia i proszę by osoby obeznane się wypowiedziały. mam już opinię ruru za co bardzo dziękuję;) po przeczytaniu tego chciałybyście ją przygarnąć? :)
zmieniłam imię Kluska na Mimi, bo nie jest absolutnie kluseczką tylko jest bardzo filigranowa.

Cześć,

mam na imię Mimi. Mimi, bo jestem czarną małą kruszynką z czekoladowym połyskiem. Mam ok. 8 lat, czyli kocie „wieczne naście” i mieszkam w Warszawie. Moja historia to materiał na kilka kocich żyć – umierałam w łódzkim schronisku, weterynarze nie dawali mi szans na życie, ale dzięki pomocy dobrych ludzi udało mi się pokonać raka wątroby oraz stłuszczenie tego organu i teraz z wyprężonym do góry ogonkiem nadchodzę by podbić Twoje serce. Całkiem nieźle jak na taką drobinę, prawda? Choroba to już na szczęście zamknięty rozdział mojego życia – teraz jestem zdrowa i mogę Cię uszczęśliwiać moim towarzystwem długie lata. Na początku jestem trochę maruda i nieśmiałek co paca łapką z miną „[i]jestem groźnom kotom
!” , ale jak już pokocham to na całego. Będę Cię dosłownie całować po rękach. Nie jestem łakomczuchem i lubię czasem pokręcić nosem na jedzenie, ale w końcu księżniczki tak mają. Księżniczki jedynaczki, bo na taką się zapowiadam. Chociaż psy to nawet mogą być, jeśli mnie tolerują, ale koty...Na pewno będę je pacać łapom! Uwielbiam spanie – spokojnie możesz wyjść do pracy nie martwiąc się czy zastaniesz zgliszcza po powrocie. A jak wrócisz to powitam Cię radosnym „mruuuuuuuu!”. Bo to Ty człowieku jesteś dla mnie ważny, ale nie bądź nachalny, bo …. pamiętaj pacam łapom! A jak się już wyśpię to zapraszam Cię do zabawy – wędką, piórkami, piłeczką, czymkolwiek – byle z Tobą! A po zabawie spanko – najlepiej na Tobie w Twoim/naszym łóżku. Jako czarna piękność o świetlistych dużych oczach i jedwabistym futerku mam nie tylko prezencję, ale i maniery księżniczki tzn. pięknie kuwetuję i nie chodzę po meblach. Jestem wysterylizowana, odrobaczona, odpchlona. Testy FeLV/FIV ujemne.


Do zobaczenia w naszym nowym wspólnym domu!

Opiekunka zastrzega konieczność przeprowadzenia wizyty przedadopcyjnej oraz podpisania umowy adopcyjnej. Pomoże również w transporcie kota na terenie Polski do nowego domu. Kicia szuka odpowiedzialnego domu niewychodzącego z zabezpieczonymi oknami oraz balkonem. Optymalnie bez innych kotów.[/i]


a tutaj wąteczek Klusi- teraz Mimi w KOciarni:
viewtopic.php?f=13&t=150093&p=9558614&hilit=kluseczka#p9558614

a tutaj historia:

KLUSECZKA na PROSTEJ [28.11.2012] :D :D :ok: :ok:
Ivarova pisze:
A teraz panie i panowie (?) ogłaszam oficjalnie, że nowotwór Malucha to naczyniak limfatyczny - bardzo, bardzo rzadki, ale za to niezłośliwy! czyli rokowania jak najlepsze - świństwo nie wróci ani nie zostawiło swoich wrednych krewnych w środku! można już odkorkowywać szampany;) i gratulować Maluchowi, że tyle wytrzymał i dał radę. to najlepsze wieści tego dnia - ba nawet tygodnia. myślałam, że musimy czekać jeszcze tydzień na wyniki a tymczasem kilka minut temu zadzwonił do mnie dr Jagielski i przekazał te jakże pomyślne i szczęśliwe wieści.
"zbeształ" mnie również, słusznie przyznaję, za zbytnie czarnowidztwo i uświadomił, że Maluch ma pełne prawo do gorszego samopoczucia. w końcu to dopiero tydzień, szwy bolą, tkanki się zrastają i obkurczają, skóra się naciąga i to wszystko wpływa na jej zachowanie i apetyt. tym samym ja besztam samą siebie za zbytnie panikowanie. mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe - nie wybaczyłabym sobie, gdybym zlekceważyła jakiś objaw teraz gdy perspektywa jest tak świetna. tyle wysiłku, czasu...głupio było by to zmarnować przez moje niedopatrzenie.
Malutek dziś głównie poleguje, zjadł 3 saszetki applaws, trochę suchego i słoik gerbera.bardzo dokładnie się umył jak zdjęłam mu ubranko do prania. i pacał je łapą - z nienawiścią w oku a jakże.

Dziękuję bardzo za wszystkie rady - duphalac pomógł i Maluch zrobił co trzeba (duże i prawidłowe pod względem koloru) więc jest git.

a więc jeszcze raz to napiszę - guz niezłośliwy i pożegnany na dobre! z radości chyba zatańczę;) kto się dołączy?:)


Kluseczka gorzej :( [26.11.12], str.38

Ivarova pisze:proszę o trzymanie kciuków za Malucha - jutro z samego rana jedziemy do dr Jagielskiej.
Klusia od niedzieli jest smutna,kaszle,węzły trochę powiększone, apetyt cały czas spada... boję się, że odzywają się jakieś powikłania po operacji.boję się, że trzeba będzie zacząć walkę od początku, bo zachowuje się tak jak na początku - siedzi mi na kolanach, śpi ze mną, chowa się do łóżka na długie godziny...wszyscy znający Klusię wiedzą, że ona robi tak gdy się gorzej czuje. boję się, że to może być co poważnego - a przecież wszyscy mieliśmy nadzieję, że to już ostatnia prosta dla Maluszka...boję się, że znów potrzebne będzie intensywne leczenie, a jestem chwilowo pod kreską.

nie chcę tu nikogo obarczać tymi troskami i mam nadzieję, że panikuję bez powodu, ale patrzę na nią i widzę jak kaftanik na niej luźno leży a przecież jeszcze w środę ładnie przylegał do boczków.
kciuki mocno potrzebne.


Klusia po operacji [21.11.12], str. 33
Ivarova pisze:właśnie dostałam telefon z białobrzeskiej od dr Fraś, która znieczulała Klusię. Maluch się bardzo ładnie wybudził,operacja poszła bardzo dobrze - z wrażenia zapomniałam zapytać czy cały płat był wycinany czy nie, ale dowiem się jak po nią pojadę. Wyniki krwi ogólnie miała super tylko aPTT było dosyć kiepskie i lekarze uprzedzali mnie, że może pojawić się duże krwawienie a nawet potrzeba transfuzji krwi ,ale niczego takiego nie trzeba było jednak robić.
za dwie godziny spróbują dać Maluchowi coś do jedzenia i picie - jeśli zacznie jeść to świetnie, jeśli nie to nie ma tragedii. W końcu to bardzo bardzo poważna operacja. Jutro rano kontrola i ew. kroplówka (jeśli nie będzie chciała jeść) a dziś tylko leki przeciwbólowe pod skórę.

To tak na szybko po rozmowie telefonicznej.

Więc kciuki trzymamy cały czas, ale możemy już chyba lżej odetchnąć...;) chociaż wciąż jestem w szoku;)
(...)za 10 dni ściągamy szwy a kilka dni później wizyta u dr Jagielskiego. baaaaaaaaardzo ważna wizyta, ponieważ przyjdą wyniki badań histopatologicznych. wraz z wynikami przyjdą rokowania i pewnie informacje co do ewentualnej wznowy (odpukać!) więc jeszcze długa droga przed nami. poza tym wątrobie trzeba nadal pomagać w regeneracji (dlatego tak ekstremalnie ważne jest jedzenie). dużo jeszcze Klusia ma do zrobienie, ale przynajmniej teraz szanse na wyzdrowienie są o wiele większe niż przedtem. i chyba na zawsze już zostanie "pacjentem specjalnej troski" jak wszystkie koty, które zmagały się z rakiem. (...)


Klusia coraz lepiej!
a oto te dobre wyniki i opis doktora :ok: :ok: :
Obrazek
Obrazek
a poniżej relacja Ivarovej - wspaniałej Klusiowej opiekunki :1luvu: :1luvu: :1luvu: :
Ivarova pisze:(...) badanie krwi rzeczywiście jest bardzo ładne - mam nadzieję, że stłuszczenie powoli staje się przeszłością i od teraz Maluch będzie czuł się tylko lepiej. jeżeli rzeczywiście tak będzie to za dwa tygodnie wizyta u dr jagielskiego. powtórzymy badanie usg oraz prawdopodobnie badanie krwi (może będzie potrzebne rtg ?) by na tej podstawie oraz ogólnego stanu zdrowia Maluszka podjąć decyzję czy są wskazania do zrobienia operacji czy też nie. gdyby rzeczywiście kotka zdrowiała, do tego zaczęła by przypominać kota a nie takiego małego wypłosza jak teraz to jak najbardziej można byłoby chirurgicznie usunąć kawałek wątroby i guz.nie pytałam jeszcze czy możliwy jest powrót do całkowitego zdrowia tj. bez konieczności jedzenia karmy dla wątrobowców i brania leków do końca życia. chociaż wiadomo, że to nie jest jakiś gigantyczny problem. inną sprawą jest fakt, że RC hepatic czy Hills są absolutnie trujące zadaniem Kluseczki i jedzenie tego jest poniżej godności kota.
cały czas więc ważą się w pewnym stopniu losy kiciuni - czy zechce jeść, czy guz nie zacznie się zezłośliwiać, czy nie objawią się przerzuty...mam oczywiście nadzieje, że nic takiego nie będzie miało miejsca, ale sam dr jagielski podkreślił, że to dopiero początek drogi.
byłoby cudownie gdyby Malutka przybierała powoli na wadze tzn. żeby mięśnie zaczęły się odbudowywać. jeśli one będą mocniejsze to pewnie będzie miała więcej ochoty do spacerów a jak wiadomo ruch jest niezbędny dla zdrowia. coraz bardziej skłaniam się ku przekonaniu, że Klusia była kotem starszej osoby. nie bardzo wie co to zabawki, nie umie się nimi bawić. nie ciekawi jej świat zewnętrzny w takim sensie, że nawet wyjście na balkon czy na klatkę schodową jest dla niej nie do pomyślenia - siedzi sobie tylko przed takimi otwartymi drzwiami i łypie ślepkami co się dzieje, ale nie podchodzi. nie wiem czy świat zewnętrzny ją tak przeraża, czy po doświadczeniach z "wolności" ma go na razie dość.
to kotek niezwykle spokojny - większość dnia z chęcią przesypia czy po prostu leży odpoczywając.tak jakby nikt się nią wcześniej nie zajmował, jakby była pozostawiona samej sobie i nauczyła się być kotem niewidzialnym. czasem wyczuwam w mniej jakiś wielki smutek...może tęskni za dawnymi właścicielami?
zdecydowanie bardziej ożywia się wieczorem - wtedy więcej chodzi, odpowiada pacaniem łapką na moje zaczepki piórkami. oczywiście nie jest to jeszcze spontaniczna zabawa, ale mam nadzieję, że uda mi się pokazać Maluchowi jak fajnie być małym tygrysem. chcę ją przekonać, że życie to coś więcej niż tylko leżenie na poduszce czy na kolanach i "nieistnienie". bardzo chciałabym obudzić w niej radość i ciekawość życia - oczywiście nie każdy kot taki jest i nie każdy potrzebuje różnych bodźców, ale chcę sprawdzić czy ona jest świadoma z czego rezygnuje.
malutki postęp jest - wczoraj położyła się przy mnie i wystawiła brzuszek do głaskania. aż się boję dotykać tego łysego placuszka żeby nie podrażnić guza - ale on jest po prostu stworzony do całowania.a do tego ładnie zaczyna się zaokrąglać.
pewnie z powodu zjadani takich ilości gerbera delikany indyk - to jest zdecydowanie faworyt Kluseczki. wczoraj zjadła prawie 4 słoiki a do tego jeszcze chrupy RC dla kociąt. z jednej storny dr jagielski mówi, żeby jadała cokolwiek byleby jadła, a z drugiej chciałabym by zaczęła jeść to co odżywi ją a nie guza. czyli max białka zero węglowodanów, a taki gerber niby nie ma złych proporcji, ale wiadomo - to jedzenie dla ludzi. i nie wiem czy próbować kombinować i tego gerbera powoli wycofywać czy zostawić jak jest i cieszyć się, że je...sugestie?
problemy brzuszkowe powoli mijają - dziś znalazłam w kuwecie co trzeba. dostałam też receptę na specyfik o nazwie lactulosum, który ma zapobiegać takim problemom w przyszłości. niestety jest to syrop o smaku pomarańczowym - jest co prawda słodki a nie kwaśny, ale mam duże obawy co do tego czy Klusia nie będzie po nim wymiotować. dopóki więc nie pojawią się znów jakieś problemy to może nie będę go stosować - jak widać parafina na razie dała radę.
widzę, że wyszedł jakiś długaśny post więc dodam tylko, że dziś kroplówka i zastrzyki były już w domu - poszło bardzo dobrze. Maluch konsumował swego gerbera a ja niestety wbijałam igły - tylko trochę protestowała, ale poszło błyskawicznie. mogliby tylko robić bardziej przystępne te "gumki" we wlewnikach w które wbija się igłę by podać jakiś lek do płynu - to wbijanie jakoś opornie mi idzie i jedna igła nawet się trochę wykrzywiła. i coś robię nie do końca dobrze, bo mimo rozkręcenia wlewnika na maksa to płyn nie leciał strumykiem tylko bardzo szybko ciurkał kroplami. podanie 120 ml zajęło kilka minut - może 4, ale nie wiem czy czegoś źle nie robię.
może ktoś ma jakąś instrukcję, gdzie jak krowie na rowie jest wyłożone co po kolei i jak robić?

i bardzo, bardzo wielkie dziękuję kieruję do Broszki i Funduszu Onkologicznego za wsparcie finansowe i pokrycie większości kosztów jednej z faktur - naprawdę dziękuję w imieniu swoim i Kluseczki.


a było tak:

właśnie dostałam sms od Ivarovej-
jest fatalnie
wyniki tragiczne,
3 lekarzy zrobiło konsylium
i dla nich jedynym wyjściem jest
eutanazja....

Bardzo pilnie potrzebna wizyta
u dr. Jagielskiego na Białobrzeskiej
czy ktoś mógłby pomóc,
bo tam chyba trudno się dostać




Kluseczka 11.10.2012 pojechała do wspaniałego DT! [od str.10]
Niestety, wiadomości nie są dobre :(

usg wykazało zmianę nowotworową 2cm na 2,5 w płacie wątroby + rozległe zmiany, na oko weterynarza to zmiana złośliwa :(
na razie biopsja wykluczona, ewentualnie operacja- jeśli coś w tej wątrobie funkcjonuje.
Brak innych guzów, nerki dobre.
Do tego grzybica i podejrzenie zmiany nowotworowej na skórze.
Dokładniejsze badania później, na razie trzeba ratować wątrobę.

Klusik ma założony wenflon i Paulina siedzi z nią na kroplówce.
Została też pobrana krew, wyniki prawdopodobnie jutro.

"Klusia dzielna ale i słaba"

mgska pisze:Zaczne od tego, że Kluska bardzo źle wygląda :cry:
To skóra i kości. A to była gubiutka kotecza.
Nie chce jeść, choć na gurmecika od Ciocia Anetki się skusiła.
Strasznie jej żal... :cry:
Bardzo mi jej szkoda.
Zaniedbana strasznie, widać, że zaniechała toaletę już dawno.

Zabiega o względy człowieka i chce nawet na kolana,
kiedyś się nie spoufalała tak bardzo.
Teraz widac, że szuka kontaktu, ratunku...

Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek



zapraszamy serdecznie wszystkich którzy mogą wspomóc dzielną Kicię i jej waleczny Dom
na aukcję charytatywną Kluseczki i bazarki dla niej- operacja kosztowała majątek...:
mgska pisze:Nowe cegiełki dla Klusi, na pokrycie kosztów operacji :ok:
http://allegro.pl/show_item.php?item=2850456778

edit 1: i piękne bransoletki od Sis http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=148730 dla Klusi

edit 2: i niepowtarzalne buttony od felusi http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=148759 dla Klusi
Ostatnio edytowano Pon wrz 16, 2013 12:04 przez ruru, łącznie edytowano 3 razy
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 23, 2013 22:21 Re: Nim7...EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2

KOTY W DOMACH STAŁYCH
[tylko z ostatniego czasu] :ok:
---------------------------------------------------------------------------------------

[str61]Księżniczka pojechała do domku :ok: :1luvu: :piwa:
Przyszli Państwo po małego kotka,
ale zakochali się w Księżniczce i pojechała.
Będzie miała do towarzystwa pieska shih tzu i jeśli się dogadają - ma kotunia domek na stałe. Trzymajcie kciuki :ok:


[str60]
mgska pisze:J
Księżniczka bardzo potrzebuje swojego człowieka. Chodziutka jest bardzo, ale coś tam skubie - lubi suche.
Siedzi smutna, ale przy człowieku ożywa.
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek


[od str.50]
mgska pisze:kolejne kandydatka na Nim.
niewidoma Juranda - roczna burasia. trafiła do schroniska 28.06.
Nie wiemy skąd i dlaczego. Nie wiemy też dlaczego nie widzi. Jej źrenice są bardzo rozszerzone, ale odrobinę się zwężają.
Zdiagnozować za bardzo nie ma kto.
W sobotę Juranda była bardzo wystraszona i zlękniona ale ładnie jadła pozwalała się głaskać.
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek


Tyle potrzebujących kotów.... :(

Tomcia już w domku!>
amelkaaa pisze:Oto link do tematu o Tomci na forum Miau :)

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=154738&p=9966902#p9966902


Np. TOMCIA [od str.49]
młodziutka, ok. roczna, przesliczna, półdługowłosa, biało ruda koteczka,
znaleziona przez męża pani pracującej w Kociarni,
przypadkowo zatrzymal się w lesie
i zobaczył zamknięte pudełko,
otworzył, a w środku była Tomcia...
tak wyglądała Tomcia po przyjściu do schroniska, zdrowiutka:
Obrazek

niestety, Tomcia rozchorowała się, było tragicznie, koci katar zalepiał cały nosek, nie mogła jeść,
wczoraj było już troszkę lepiej, ale cały czas na kroplówkach,
Obrazek
Tomcia jest cudowna, przekochana, baaaaardzo spragniona człowieka,
potrzebny bardzo DOM!

tutaj ogłoszenie Tomci, jakie napisała jej na początku, Aneta:
https://www.facebook.com/media/set/?set ... 016&type=1

---------------------------------------
[29.06.13]Pierwsze wieści z DOMU :) :
muezza pisze:Moja Ronda, Rondelek, po wyjściu z kontenerka i ocenieniu masy kota nazwaną w podziwie Beczką bądź Beczkowozem :lol:

Małgosi cyrki wyprawiała w samochodzie, słyszałam przez telefon, w pociągu zaś spokój i medytacja. Taaaaak się wyciągnęła, dupsko wypięła i poszła spać, no po prostu nie widziałam jeszcze tak zestresowanego kota^^ Obwąchiwała tylko czasem wetknięte między kratki moje palce lub 2-letniej Zosi, która jechała w tym samym przedziale. Swoją drogą jakim cudem udało się mi jechać w jednym przedziale z dwoma kotami (jednego wiozłam gratis na tymczas do Krakowa), Anglikiem, jego polską żoną i ich dwójką dzieci w wieku 3 msc i 2 lata i księdzem z karmelitów bosych, bez żadnego konfliktu, ba, wszyscy na koniec powymieniali się kontaktami i wyjątkowo zadowoleni wyszli z pociągu...? 8O

Po przyjściu do domu zaczęła narzekać, wypuściłam ją, dałam wody, sypnęłam suchego. Kotka zasierściła na dzień dobry wszystkie powierzchnie, odkurzyła wszystkie miejsca, gdzie odkurzacz nie dochodzi, napiła się porządnie wody i demonstracyjnie zaczęła domagać się pieszczot i mruczeć jak traktor. Kuwety nie odwiedziła jeszcze.

Skończyła właśnie testować wytrzymałość doniczki z draceną. Teraz mój współlokator leży na podłoże, rozmawia z kotem i obłaskawia go. Tj. Ronda najpierw zademonstrowała wielką miłość do Pawła, potem go porzuciła i burczy na niego. (komentarz Pawła: "ach, te kobiety!")

Moim zdaniem zachowuje się bardzo przyzwoicie jak na kota po tak długiej podróży: napiła się, zwiedza, mruczy, łasi się, ociera o wszystko, zainteresowała się michą itp. Jeszcze niech tylko udzieli audiencji kuwecie i szczęście moje będzie w pełni.

Moim zdaniem Beczkowóz wyjątkowo współgra kolorystycznie z podłogą. Zdaniem Pawła, współlokatora, jest do mnie podobna, ale to chyba wątpliwej jakości komplement :mrgreen: w każdym razie dążę do tego, żeby powiedzieć: dziękuję. Dziękuję wszystkim, którzy przyłożyli łapki do tego, a przede wszystkim Mamrotowi, za wszystko, za transport, wyprawkę full wypas (aż mi wstyd, że tyle dostałam) i za rudego spasionego kota, który chyba wlazł mi już do serca. Mamrociku, zapraszamy Ciebie z całego serca na wizytę po-adopcyjną, połączoną z super-kolacją (dobrze gotuję!) i zwiedzaniem grodu Kraka.

Jutro jak ogarnę, gdzie jest kabelek do aparatu, to cyknę jej zdjęcie i pokażę kota w nowym domciu. Ja padam na nos. Podziwiam, że Mamrot ma siły jeszcze.


RONDA PONOWNIE STRACIŁA DOMJej Pani umarła
Ludzie, którzy obiecywali zająć się Rondą w razie śmierci Pani Danusi - łagodnie mówiąc - nie mają zamiaru dotrzymać słownych obietnic.
RONDA NIE MA SIĘ GDZIE PODZIAĆ
Błagam o dom dla niej - nie mamy jej gdzie zabrać - to jedynaczka - bardzo wrażliwa psychicznie :( Proszę
o FB, promowanie, pytanie znajomych... o cokolwiek, co pozwoli jej znaleźć dom
Proszę...

Schron to dla niej najgorsze z możliwych miejsc...
A Gosia naprawdę nie ma gdzie jej zabrać :(


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

EMIR - kotek z guzami w uszach już we wspaniałym domku u fifi2005!!! Na zawsze!! :ok:
[26.05.13]


fifi2005 pisze: Emirek nadal ma problemy z równowagą, nadal oczko półprzymknięte.
Nadal też jest płochliwy i zestresowany. Każdy hałas, gwałtowny ruch czy nowa osoba go płoszy, nawet zabawek się boi :(
Cóż... nie miał z tym wszystkim zbyt wiele kontaktu w swoim życiu - wszystko przed nim :ok:
Teraz pozna nieznane dotąd uroki życia w szczęśliwej, kochającej rodzinie :1luvu: :ok:
a tutaj kawaler w oczekiwaniu na Swoją Dużą
Obrazek



A jeszcze jedną niespodziankę mam, że oferuję mu DOM STAŁY, a nie DT :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: i to chyba najpiękniejszy prezent dla niego :dance: :dance2:

Wszystko musi się udać. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Nawet w pracy, gdzie jestem na wypowiedzeniu (dostałam propozycję lepszej pracy) pogadałam wczoraj... i zwolnili mnie ze świadczenia pracy :ryk: także mam wolne do końca maja!!! :dance: i jak tylko Emirek się pojawi, to będzie miziany godzinami :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Trzymajmy kciuki za ciągłą poprawę zdrowia :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: i dalej pomagajmy potrzebującym :1luvu:[/quote]

Obrazek
Emir ma nr 147
jest w schronisku od 1.06.12, miał wtedy ok. 1 roku
przyszedł do schroniska po śmierci Pana- wraz z 10 innymi kotami,
wśród tych kotów minn.była też Borutka
Emir doskonale dobrze czuje się w kocim towarzystwie

banerek dla naszego Lewka Emirka:
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hnqfn][IMG]http://img713.imageshack.us/img713/4092/emirh.jpg[/IMG][/URL]

:ok: :ok: :ok: :ok:
---------------------------------------------------------------------------

[14.04.13] [str.77] pragnę donieść iż Malina Malinowa- pojechała! :piwa:
Obrazek

Testy FelV/FiV udało się dziś raniutko, w lecznicy, dziewczynom zakupić-
bardzo dziękuję magicmadzie i ance22 :1luvu: :1luvu: :1luvu:
zostały zakupione przez KOTYlion :1luvu: , więc gdyby ktoś grosik mógł organizacji wpłacić to byłoby super
Oczywiście wyszły UJEMNE :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :piwa: :piwa:
no i bidusia Malinka ok. godziny 11 wyruszyła w drogę do DOMKU :piwa:
Bardzo, bardzo dziękuję Ani i jej Mężowi, którzy postanowili, SPECJALNIE jechać do Poznania,
żeby odwieść Malutką :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim tu kibicującym za wszelkie wsparcie i dobrą energię :1luvu: :1luvu: :1luvu:


pierwsze wieści z domku, z Poznania:
I dojechała, ma juz za soba kapiel,teraz nieco urazona schnie


Poszukiwany transport z Łodzi do Poznania dla Malinki!

Kolejna kandydatka do Nim będzie za późno...
Malinowa-
tak wyglądała, kiedy przyszła:
Obrazek

ObrazekObrazek

a tak wygląda teraz:
Obrazek
Fatalnie wyglądała Malinowa dziś 7.04.13,
cała w strupach, nosek zalepiony,
osowiała,
wykąpałyśmy ją w nizoralu, wysuszyłyśmy, wyczesałyśmy,
posypałyśmy pudrem antypchłowym
rozmruczała się, zadowolona bardzo, kochana Kicia,
bardzo jej domku potrzeba, w karcie wpisane ma 10 lat, ale to stanowczo na wyrost, pani wet. oceniła ją ostatnio na 3,
to jest młodsza Kicia, tylko, że życie jej nie rozpieszczało..
dzisiaj po kąpieli:
Obrazek
Obrazek

takie ma strupki na całym ciele, prawdopodobnie uczulenie na pchły, wszechobecne w schronisku..
ObrazekObrazek

Bardzo proszę o pomoc w szukaniu domu dla tej kochanej, łagodnej, o nic nie proszącej Kici...
W takim stanie w jakim jest nikt w schronisku jej nie adoptuje, jeśli dłużej posiedzi w schronisku, to będzie źle...


-----------------------------------------------------------------------------------------------
Boluś dziś [20.03.13] pojechał do swojego domu!![str.65]
Zamieszka w domu z ogrodem pod Poznaniem i będzie miał do towarzystwa
2 kocie Damy, również po przejściach i też ze schroniska.
Boluś w domu :1luvu: :1luvu: :
Iwonana pisze:Obrazek
z najświeższych wiadomości...Boluś chodzi przy nodzę jak piesek :) zjadł śniadanie i zaczyna po nas chodzić :) przy okazji rozkładając się na nasze kolana :):) pozwalając się przy tym bez problemu głaskać , bajka!!


a tak było:
BOLEK nadal w SCHRONISKU :(
Obrazek
Obrazek
o Bolusia NIKT nie pyta,
NIKT go nie widzi,
niewidzialny kot...

Boluś skazany na schronisko od 13.02.2012,
kotek ma nr.8w i przebywa luzem na kociarni, Schroniska dla Zwierząt na ul. Marmurowej 4.
ma ok. 5 lat, jest odrobaczony, zaszczepiony i wykastrowany.


Bolek wiadomości, [22.11.2012]
Obrazek
źle się czuje Taco Boluś,
ma biegunki,
pewnie brzuszek go boli,
jest chudziutki i wiecznie podirytowany :(

Boluś bardzo potrzebuje domu - NIM BĘDZIE ZA PÓŹNO
BOLEK- TACO- niewinnie skazany na śmierć?
ObrazekObrazek
link do ogłoszenia na str. schroniska:
http://tiny.pl/hprzb[/quote]
Taco- imię z domu BOLEK
To jest kotek psychicznie wykończony.
Został oddany do schroniska na obserwację ponieważ ugryzł swojego właściciela,
gdy ten usiłował go zapakować do kartonowego pudełka...
2 tygodnie spędził w małej klatce na obserwacji - czy nie jest wściekły
i przyjechał do schroniska, gdzie momentalnie się rozłożył psychicznie i fizycznie.
Trafił do osobnej klateczki na leczenie i co chwilę dostawał jakieś zastrzyki, kroplówki-
bo nic nie mógł jeść(miał b. silny koci katar)- on te zabiegi znosi fatalnie, potwornie się boi i teraz każde zbliżanie się człowieka utożsamia sobie z kłuciem, i czymś nieprzyjemnym.
Potrafi ugryźć, kiedy zblizyć do niego gwałtownie rękę :(
Wymaga bardzo cierpliwego, tolerancyjnego domu, spokojnego w którym będzie mógł odbudować zachwianą psychikę, dojść do siebie i ponownie zaufać...
Dom który nie ma oczekiwań byłby dla niego idealny,
bo to nie będzie łatwy kot, dopóki nie zaufa...
Jeśli chodzi o zdrowie, to miał zrobione badania krwi i wszystko jest dobrze, koci katar wyleczony.

PROSIMY O DOM dla BOLUsia...nim będzie za późno....

Banerek Bolka:
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hnqfn][IMG]http://imageshack.us/a/img560/2910/bolektako.jpg[/IMG][/URL]

Boluś ogłoszenie:
https://www.facebook.com/media/set/?set ... 016&type=1

Boluś, czuje się dobrze [30.04.12]
jedynie chudziutki jest
to jest kot z silnym charakterem
nie znosi żadnych ograniczeń
teraz jak jest luzem, to po prostu,
nie do poznania, kochany, słodki, szczęśliwy
chodzi sobie i pomaga w oporządzaniu hotelika

--------------------------------------------------------------------

Obrazek
Magnolia
- zamieszkała 5.03.2013 we wspaniałym domu u gpolomskiej :1luvu: :1luvu: :1luvu: w Mysłowicach!
pierwsze wiadomości z domku :ok: :
gpolomska pisze:]Magnolka już jest!!! Skrzeczy, biega po całym domu - na razie trochę przestraszona... ale duże legowisko już obadała!!!

Wielkie podziękowania dla Fifi2005, która dała DT i JoannElle, która przywiozła koteczka do mnie: bez Was by to było niemożliwe. I dzięki wszystkim za kciuki!!!

Tak, Magnolka u mnie. Jest cudna! I pierwszy raz widzę wyniki w normie (prawie idealne) - one naprawdę istnieją!

Co do kotów w liczbie mnogiej - wiesz, też mi to jakoś przez myśl przeszło... ale nic na razie nie myślę ani nie mówię na ten temat. Na razie to się Magnolcia musi zaaklimatyzować (zjadła co nieco jak jak miseczkę do tunelu pod łóżkiem, w którym siedzi, wstawiłam... oczywiście pobyt w tunelu nie przeszkadza Jej mrużyć oczy, gdy Ją głaskam pod bródką :mrgreen:

Mam nadzieję, że tym razem będzie dobrze i że w końcu nie spóźniłam się jak z Mokate i Norbim, gdzie mogłam tylko dać kolanka na drogę za TM (nawet jakbym z góry znała zakończenie, to i tak bym im te kolanka dała). Magnolcia wygląda i zachowuje się zupełnie inaczej... i jakie ma cudowne puchate futerko - nie do uwierzenia. Ciekaw ile dni zejdzie zanim zrozumie, że to domek już na zawsze i że nie musi się niczego bać...

W każdym razie super, że się tak wszystko potoczyło, i że Fifi tyle pomogła, i że JoannElle przywiozła Ją tutaj (chwilowo i tak jestem na minusie - a podróż do Łodzi to jednak spory wydatek). Jak widać łańcuszek ludzi, którym zależy, potrafi działać cuda!

A rodzice... zakochani w Niej na amen :1luvu: i mówią, że już na pierwszy rzut oka wygląda zupełnie inaczej niż Mokate czy Norbi: widać, że to Ona rządzi a nie błaga o pomoc... uff...


tutaj zapraszam do śledzenia losów Magnolii w jej własnym wątku :ok: :ok: :
viewtopic.php?f=1&t=146104
dziękujemy wszystkim, którzy kibicowali i pomogli sprawić, że pomoc dla tej pięknej skrajnie zestresowanej kotki przybyła na czas-
szczególne podziękowania dla fifi2005 :1luvu: za DT
oraz JoannElle :1luvu: za dowiezienie Malutkiej z Łodzi do jej domu w Mysłowicach


----------------------------------------------------------------------------------------------
PATI,
najnowsze wiadomości z 29.12.12 [str 49] :ok: :ok:
JoannElle pisze:TADAM :!: :!: :!:
PATI MA DS :!: :!: :!:
:piwa: :piwa: :piwa:

W dodatku taki, z którym mam stały kontakt, i będę ją widywać. Dzisiaj ją do niego zawiozłam. Jak wychodziłam, była na etapie zwiedzania i prezentowano jej kuwetę :)



PATI w DT u JoannElle w Łodzi

Pati dzisiaj [22.11.2012], str.35, pojechała do DT :piwa: :piwa: :

JoannElle pisze:Pati już jest u mnie, rozpiera się na łóżku w sypialni, którą chwilowo ma tylko dla siebie. W drodze do domu wstąpiłyśmy do lecznicy, aby się profesjonalnie odpchlić i omówić dalsze postępowanie. Jutro rano idziemy zrobić badanie krwi i jeśli wyniki będą odpowiednie, to w przyszłym tygodniu usuniemy guzy.
Poza tym to przeuroczy, chyba najbardziej miziasty kotek, jakiego spotkałam w życiu :kotek: Filmik http://www.youtube.com/watch?v=b0egrAzBQa8&feature=plcp :)



Pati- koteczka ma guz listwy mlecznej, i ok. 10 lat

Duszek686 pisze:Pati toleruje inne koty choć troszkę się od nich izoluje. Nie wszczyna awartur, nie prycha, nie parska i w ogóle jest spokojniutka i kochana.
To, co trzeba będzie zrobić biorąc ją - to zrobić usg i rtg by sprawdzić czy nie ma przerzutów - i potem zrobić operację wycięcia guzków. I mam nadzieję, że potem będzie już tylko dobrze.
Pati ma w tej chwili na szczęście ładny apetyt i wygląda całkiem dobrze.


Broszka pisze:Fundusz Onkologiczny może wspomóc sfinansowanie zabiegu :ok:




Pusia umarła dziś w schronisku 9.11.2012...

PUSIA I PATI dwie bure kotki czy zdążymy z pomocą?
Czy umrą w schronisku....od strony 21

ruru pisze:Pusia chudnie w oczach, bez domu umrze :( :( :(
Obrazek
tutaj ogłoszenie Pusi ze str. schroniska:
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... ty&nr=1943


Obrazek
Pati, może wystarczy wyciąć guza listwy mlecznej,
i wszystko będzie dobrze
ale do tego potrzebny dom

ogłoszenie Pusi na str. schroniska:
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... ty&nr=2041

banerek zaktualizowany, niestety :(
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/hnqfn][img]http://img89.imageshack.us/img89/1130/patii.jpg[/img][/url]


Banerek dla Pati i Pusi
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hkcsd][IMG]http://img12.imageshack.us/img12/1134/patid.jpg[/IMG][/URL]

--------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj [16.09.12, str.2] do cudownego domku, niegdyś Zosi-Mruni (znanej z Nim1)
do Asi i jej TŻ :1luvu: :1luvu: :1luvu: pojechał Kminek!
tak pięknie napisała o Nim jego nowa Duża - Asia czyli mościk:
Głęboko wierzę w to, że byliśmy sobie przeznaczeni, on stracił ukochanego właściciela, a ja swoją przesłodką Mrunie. Cieszę się, że zdążyliśmy zabrać Kmineczka ze schroniskowej budki, bo zgadzam się z Tobą, że to był ostatni moment (Smużka, Ptysia już nie dały rady :-((( ). Codziennie myślę o tych kotach, które zostały w schronisku i chciałabym je wszystkie przygranąć.

tutaj świeżo zapakowany:
Obrazek
jeszcze nie wie, jakim jest szczęściarzem
na razie siedzi za lodówką...
Bardzo pilnie potrzebuje domu KMINEK,
kotek po zmarłym,
piękny, dostojny, bury, olbrzym
Kotek zupełnie nie radzi sobie w schronisku,
praktycznie zostało go już pół,
za chwilę będzie za późno... :( :(
Obrazek
-------------------------------------------------------------------------------------------------
[15.09.12, str.2]
Duszek686 pisze:Puszek przed chwilką zamieszkał w swoim własnym domku :ok: :ok: :ok:
Pojechał aż do Warszawy - do Ani, Jej T-żeta i 7-letniej koteczki :ok:
Aniu :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Już dojechał, zaliczył kuwetkę, a teraz rozłożył się na kanapie i mruczy zadowolony :ok: :1luvu:
Bardzo się cieszę, bo mi już sen z powiek spędzał biedaczek - taki smutny ostatnio i zrezygnowany.
Kciuki potrzebne za dogadanie się z rezydentką i w ogóle za całokształt :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:


Puszek...być niewidomym, w obcym, pełnym złowrogich
hałasów miejscu, to musi być piekło...
niewidomy Puszek,
tak bardzo by chciał do domu...

Puszek był już raz adoptowany, ale wrócił
kiedy okazało się, że nie widzi....
Puszek nie jest młody ma min.7 lat...

Obrazek

----------------------------------------------------------------------------------------------------

Emu został w swoim DTu as_animali i nigdzie się już nie wybiera!

a tak się zaczęło:

Emu od dziś [11.01.12]we wspaniałym DT u as_animali :1luvu: :1luvu:
Witam!
To u nas znalazł swój tdt niewidomy Emu (dzisiaj zabraliśmy go). Ponieważ jest on bohaterem wątku "Nim4..." na miau chciałam poinformować (bo to Ty o nim napisałaś), że podróż zniósł b.dobrze-cały czas spał. Jest taki jak w opisie-uroczy, kochany, cichutki, na razie jeszcze przerażony. Jednak powoli zaczyna się aklimatyzować. Wiem,że forumowa dilah zaoferowała mu DT,gdy jej tymczas znajdzie domek. Dlatego póki co grzeje kosteczki (dosłownie kosteczki-straszna z niego chudzina) u nas.
Pozdrawiamy!


Mały, czarny, niewidomy Kociaczek EMU:
Sis pisze:dzisiejsze foty:

niewidomy kociaczek, żeby tak szybko dom dla niego...

ObrazekObrazekObrazekObrazek


tutaj ogłoszenie Emu:
Sis pisze:rozesłałam ogł. Emu. Gdyby ktoś jeszcze był chętny, to poniżej tekst i zdjęcia

Emu - niewidome kociątko, co patrzy prosto w serce

Niedawno trafił do schroniska. Liczy 4-5 miesięcy. Słodki szkrabik o mięciutkim futerku.
Wczoraj wracałam do niego wiele razy. Niezwykły kotuś. Czysta łagodność, spokój, strach. Grzeczniutki, cichutki, spłoszony. Zero agresji. Wzięty na ręce przytula się, zastyga, widać, że się boi upadku. Reaguje na dźwięki, właściwie nie widać, że on nie widzi, nauczył się radzić sobie w ciemności. Sierść ma niewyobrażalnie miękką, cały jest jak mały delikatny cud. I te jego oczy. Patrzą w serce. Dosłownie. Gdybym mogła, porwałabym go dla siebie i nie oddała nikomu.
Czarny anioł. Cichy, czarny anioł.
Zgaśnie szybko, jeśli ktoś nie da mu domu. Emu wygląda na zdrowiutkiego, ale nie chce jeść...
Boję się, strasznie się boję, że zostanie po nim tylko to spojrzenie i będzie mnie prześladować.
Chciałabym opowiedzieć Wam o czystej pięknej kociej miłości, która patrzy prosto w serce.
I nie potrafię.

Emu jest zaszczepiony i zaczipowany, nieco za mały na kastrację (w schronisku kastracja jest darmowa pod warunkiem zachowania kwitku z zakupu kota).

Przebywa w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt przy ul. Marmurowej 4.
Adopcje odbywają się wtorek-czwartek godz. 12-16, weekendy 10-14.

kontakt do wolontariusza:
Asia
sil_k@op.pl

głowne:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


---------------------------------------------------------------------------------
Diego, po długich perypetiach znalazł swój wymarzony domek, tutaj jego wąteczek:
viewtopic.php?f=1&t=139885&hilit=Diego

a tak się zaczęło:

DIEGO coraz lepiej pod opieką Ań w lecznicy :ok: :ok: :ok:


Pilnie potrzebne domy, ratunek dla 2 kotów- Emu i Diego!!
Banerek:
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hjp9z][IMG]http://img267.imageshack.us/img267/516/diegobt.jpg[/IMG][/URL]

[3.03.2012] Diego, po krótkim pobycie w TDT u Dagmary-Olgi :1luvu: :1luvu: już w DT u Mamy Duszek686 :1luvu: :1luvu:
Duszek686 pisze:Dzięki Dag :1luvu:
Diego super :lol:
Stresu zero, z oczu leci, trochę kicha znów, więc wycieczka jednak sie troszkę odbiła na jego zdrowiu, ale psychika za bardzo nie ucierpiała :wink: :mrgreen:
Za to teraz cierpi Ego Takulca... Tako jest mega nieszczęśliwy, płacze i zawodzi nad swym losem skrzywdzonego koteczka, któremu przyszło dzielić tymczasowo mieszkanie z burym Sznurkiem Diego :roll: :lol:
Muszę Diego założyć wątek, na razie będe pisać u siebie :wink:

[29.02.2012] str.38 - NIestety DIEGO wraca :( :(
Duszek686 pisze:Diego niestety wraca :( I chciałabym, żeby wrócił jak najszybciej...
Po pierwszej sielance - wczoraj nagle nastąpił zwrot. Rudy kocur rzuca się na Diego, gryzie, drapie i jest bardzo agresywny. Diego sie boi, przestał jeść, siusia pod siebie ze strachu...
Ma być odizolowany w drugim pokoju...

Potrzebny transport Kalisz - ŁÓdź


[25.02.2012] DIEGO już w swoim DOMU, str37, oto wieści :1luvu: :ok: :

Duszek686 pisze:Diego dobrze :mrgreen: Nazywa się teraz Burbon :lol:
Dostałam wczoraj z 6 maili, jak się aklimatyzuje :wink:
Jeden z nich był taki:
Zwierzątka spędziły ze sobą caluśką noc. Każde spało w innym kącie, w końsku Whiskey z rozpaczy, że głaszczę innego kota wpakował się do sypialni i ostatecznie spał ze mną całą noc. Burbon za to spał z psem, i się co jakiś czas podgryzali i zasypiali. Dałam kotkowi leki, dobrze się czuje i ma apetyt i to spory. Bawi się cały czas z przerwami na siusiu. Poprzesyłam później trochę zdjęć, jak koty sie zachowują wobec siebie i jak Burbonik się zaaklimatyzował szybciutko. Jest rzeczywiście przemiłym kotem :)

Wczoraj wieczorem było już tak:
Labradorka strasznie smutna, bo nadal dostaje po pysku. Ale już przynajmniej nie rzuca się jak na nową zabawkę tylko trzyma dystans, a koty już robią wszystko razem. jedzą, śpią, bawią się i gryzą ogon psa. Bardzo mile zaskoczona jestem, że Whisky jest tak tolerancyjny i że Burbon jest tak przemiły. Cieszę się dzisiaj jak nienormalna :)

tak sobie myślę, że chyba dobrze będzie :ok: :mrgreen:

( :( :( :( DIEGO :( :(

Diego dzisiaj [9.01.2012] wylądował w lecznicy,
jego stan jest ciężki...

Duszek686 pisze:Diego dziś został zabrany przez CoolCaty do lecznicy.
Jest to rozwiązanie bardzo tymczasowe, ale w tej chwili to była chyba jedyna szansa, by mu pomóc.
Diego dostał mega silne leki, trzeba kciuki trzymać, by zadziałały.
Byłam w lecznicy na chwilkę i Diego wygląda dziś odrobinkę lepiej niż w sobotę.
Zaczął troszkę spacerować i nawet próbuje się myć.
Potwornie kaszle i kicha, nie je jeszcze sam, musi go bardzo boleć gardło...

Diego jest naprawdę w cięzkim stanie, bardzo potrzebne kciuki...

Gdyby ktoś chciał wesprzeć jego leczenie - konto do wpłat:

38 1370 1109 0000 1706 4838 7307
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa

ZApraszamy tez na kotylionowe bazarki:
kalendarze-piramidki viewtopic.php?f=20&t=137270
bazarek z fajnymi gadżetami od mojekoty :1luvu: viewtopic.php?f=20&t=137690



Duszek686 pisze:
gosiaa pisze:Allegro cegiełkowe Diego:

http://allegro.pl/charytatywna-diego-wa ... 68982.html" onclick="window.open(this.href);return false;


Diego jest masakrycznie chory.
Jeszcze niedawno wyglądał tak
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... ty&nr=1884" onclick="window.open(this.href);return false;
Teraz wygląda strasznie :(
Nos zaklejony, z buźki się sączy, chudy przeraźliwie - wszystkie kosteczki się czuje, nie je...
Oczka zamknięte, nawet nie ma sił ich otworzyć, bo pewnie go bolą i światło razi...
Ale kiedy się dojdzie - tak mocno wtula łebek w dłonie, tak mocno sie przytula, tak strasznie chce uwagi i głaskania... że aż serce pęka...
On ma dopiero 2 latka. I nie zaznał w życiu czułości...
Żeby tylko zdążył jej zaznać...
Bardzo potrzebuje tymczasu...

ObrazekObrazekObrazekObrazek


Nie wiem, czy da radę :(


Wiktorek poszedł w środę [25.07.12] do DOMKU!! :piwa: :piwa: :piwa:
przyszła para i dłuuugo oglądali koty i bezwzględnie wybór padł na Wiktorka,
nie przeszkodziło im, że trzeba doleczyć
wszystkiego dobrego na swoich włościach, słodziaku!

ruru pisze:Przedstawie wam jeszcze jednego kota
Nim będzie za późno... :(
Wiktor Ptyś
przyniesiony tydzień temu [14.07.12]
przez parę studentów
(znaleźli go gdzieś wciśniętego w kraty na uicy, zostawić u siebie nie mogli,
bo ich kot go tłukł)
wychuchany, tryskający zdrowiem, piękny czysty kot
wczoraj go zobaczyłam i przeżyłam szok
kota jest o połowę mniej, chudy przerażony, załamany
nic nie chce jeść, karmiony na siłę pluje
chce zniknąć, on nie ma szans w schronisku,
a ma dopiero 10 miesięcy... :(

Wiktor zdjęcia jeszcze od studentów:
ObrazekObrazek

tutaj już w schronisku
ObrazekObrazek

i wczoraj:
ObrazekObrazek




--------------------------------------------------------------------------------------
RONDA
[18.03.2012]
Duszek686 pisze:My wróciliśmy szczęśliwie :)
Ronda w nowym domku zachowała się bardzo fajnie - aż byłam zdziwiona - zwiedzała troszkę, ocierała się o ludzi, powyglądała przez okno, a potem poszła do małego pokoiku odpoczywać.
W drodze napędziła nam stracha, bo cały czas płakała, wymiotowała i się śliniła, zsiusiała się też niestety. Wyglądała strasznie, naprawdę się bałam o nią... Odwiedziliśmy we Włocławku lecznicę - dostała zastrzyk przeciwwymiotny - troszkę pomógł, ale i tak się bidulka umęczyła :(
Mam nadzieję, że teraz będzie juz dobrze :ok:

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za pomoc w tej podróży :1luvu:
Ogromnie dziękuję Mamrot :1luvu: i Jej Mamie :1luvu: za pomoc, przemiłą gościnę i opiekę na miejscu i w ogóle za wszystko :1luvu:

Rozliczenia juz jutro, bo nawet nie dojechałam dzis na stacje, żeby zatankować. Tankowaliśmy w trasie, jutro uzupełnię zbiornik i podam co i jak wyszło.
Dziś padam. morskie powietrze jest cudowne, ale podziałało na mnie tak błogo, ze od popołudnia ciągle ziewam... :roll: Chyba płuca za dużo jodu dostały i tu w Łodzi brakuje im powietrza :twisted:

Ronda-misia w swoim domku
Obrazek
zdjecie z komórki niestety


jutro- 17.03.2012 nasza Ronda -Misia z Duszkiem686 :1luvu: :1luvu: wyrusza w drogę do DOMU, który znalazł się dzięki mocy Mamrot :1luvu: :1luvu: :1luvu:
dziękujemy wszystkim, którzy tak tak mocno i tak skutecznie wspierali rudą Laleczkę to dzięki Wam, Waszej pomocy stało się możliwe:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Duszek686 pisze:Kochani, ja bardzo dziękuję wszystkim za tę zbiórkę funduszy na podróż :1luvu: Bardzo.
Auto zatankowane, transporter wzięty, dane adoptującego przekazane Pani Dr ze schroniska - jutro rano jadę po Rondę-Miśkę i w drogę. Mam nadzieję, że wszystko sie uda a Rondunia odżyje w domowych warunkach i pokocha swoją opiekunkę
za to tez kciuki trzymam z całych sił :ok: :ok: :ok:

Nadzieja na DOM dla RONDY! :ok: :ok: :ok: :ok: : [str.50]
ewan pisze:
Mamrot pisze:ogólnie to nie jest może cud DS, ale ta kotka ma małe szanse - prawie zerowe, na adopcje ze schronu. Oczy i tak nie są leczone w schronie, a jak będzie w nowym domu to może odzyska spokój, i za jakis czas przy moim wspraciu będziemy sie o oczy martwili, no oczywiscie jeśli nie bedzie jakiegoś dramatu z oczami wczesniej bo wtedy wizyta u weta na 100 %. Będę wspierałaDS który nie ma doświadczenia z kotami i Pani Danuta ma juz swoje lata. Ale jak juz pisałam... nie stoi kolejka po kotkę... robimy to co jest w tej chwilimożliwe, i oby okazało sie żekot ma swobodebycia sobą, że nikt nie wymaga żeby był przytulaśny i miziasty i nieschodzacy z kolan...



A ja myślę, że to jest jednak dla Rondy dom idealny, ze starszą spokojną osobą - bez dzieci chcących ją na siłę miziać - i innych zwierząt. Dom spokojny, bo tego ta koteczka potrzebuje najbardziej. A doświadczenie w jej przypadku aż tak konieczne nie jest, wystarczy jej pełna miska, ciepełko i czułe ręce do głaskania kiedy Ona będzie miała ochotę.
Mamrot, znalazłaś wspaniały dom :ok:

RONDA prosimy o DOM
mgska pisze:Ronda jest naprawdę biedna :(
Nie radzi sobie kompletnie w schronisku.
Jest ciągle chora, w warunkach schroniskowych nigdy się nie wyleczy.
Potrzebuje spokoju, opieki i poczucia bezpieczeństwa.
Musi zrozumieć, że znowu komuś na niej zależy.

Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Ale jest coraz gorzej, do tego teraz oczko jej się psuje i nie chce sie leczyć... :(
I w warunkach schroniskowych nigdy się nie wyleczy.
Prosimy o dom dla Rondy !!!
Obrazek


---------------------------------------------------------------------------------------
PIEGUSEK-JERZYK
[16.02.2012]
-Milena- pisze:Mam do przekazania smutną wiadomość.
Stan Jerzyka od soboty bardzo się pogorszył: kreatynina ponad 12, mocznik ponad 500 i to po dwóch tygodniach kroplówek dożylnych (podawania leków itd.) Nie jadł (dostawał albuminy we wlewie), załatwiał się bezwiednie, miał drgawki, ślinotok, nie wstawał:( Pozostałe wyniki krwi Jerzyka (morfologia, jonogram) uległy w tym czasie znacznej poprawie, erytrocyty aż 4-krotnie. Tylko nerki uszkodzone praktycznie w 100% :(
Jego Pani, po konsultacji z lekarzem prowadzącym, podjęła jedyną słuszną decyzję:( Była przy Jerzyku, kiedy przechodził za TM.

Tym razem nie udało się zdążyć z pomocą ale ważne jest to, że Jerzyk ostatnie dni swojego życia spędził w kochającym domu.

Serdecznie wszystkim dziękuję za wsparcie.
Rozliczenia wkrótce.

pozdrawiam,
Milena


PIEGUSEK- kotek z niewydolnością nerek...

[31.01.12] Najnowsze wiadomości o Piegusku Jerzyku nie są dobre (str.22)...:
-Milena- pisze:Niestety nie mam dobrych wieści w sprawie Pieguska - Jerzyka. Nie dysponuję konkretnymi wynikami badań krwi, a jedynie słyszałam ich interpretację: nerki są w stanie tragicznym, do tego kicio ma anemię, rozległy ropny stan zapalny jamy ustnej, niewiele ząbków :( Nie chce jeść. Jego stan ogólny jest zły. Dwa razy dziennie dostaje kroplówki (albo wlewy, nie wiem tego dokładnie). Walka trwa o jego życie, nie tylko o nerki. Przede wszystkim musi zacząć jeść!. Plusem jest to, że ma ogromną wolę życia, nie widać po nim (poza tym, że jest chudziutki), że jest aż tak chory.

Wygląda na to, że jednak wsparcie finansowe będzie potrzebne, na pewno chociaż na start, bo wizyty u weta, badania, kroplówki etc. na początku będą częste :(

Bardzo proszę osoby, które deklarowały chęć pomocy finansowej o kontakt ze mną na priv.

Trzymajcie kciuki za Jerzyka, za to aby się nie poddał.


PIEGUSEK od soboty [28.01.12] w swoim NOWYM DOMKU :piwa: :1luvu: [/b]
-Milena- pisze:Nie po to napisałam, że z maila ten DS, żeby mi dziękować :oops: , ale po to, aby jakos zidentyfikować pozostałe potencjalne domki, które mogłyby przygarnąć jakieś inne biedy:)

Cytuję maila z informacjami, co w DS:
"Piegusek dostał imię Jerzyk - bo ma wystające kości (waga 2,8 ;-( ); przyjechał do Warszawy w sobotę wieczorem.

Niestety nie chce jeść. Być może jest to efekt zaawansowanego zakażenia jamy
ustnej, braku zębów i krwistego kataru, kaszlu i niewydolności nerek;-(.

Jerzyk boi się luster, Dominika pozaklejała więc wszystkie lustra w jego osobistej sypialni.

Uwielbia szczotkowanie;-).

Dziś jego pierwsza wizyta w gabinecie u bardzo dobrego weterynarza. Dowiemy się ile
ma lat i jakie ma szanse na przeżycie.

W niedzielę pierwszy raz wyszedł z sypialni do łazienki, gdzie napotkał kota rezydentkę;-)
Nie było darcia kotów. Irenka-rezydentka chyba wyczuła, że Jerzyk jest chory. Ostrzegawczo wydała tylko kilka
dźwięków: To mój dom ;-).

Trzymamy za niego kciuki.

Dominika dziękuje za propozycję pomocy finansowej."

Zdjęcia wrzucę wieczorem.

Albo już teraz;) :

https://picasaweb.google.com/115698646138526938146/PiegusekJerzykWDS?authuser=0&authkey=Gv1sRgCLWGm8--r8rahQE&feat=directlink



[27.01.12] Rozmawiałam właśnie z Anią Zmienniczką
Piegulek jest dziś w lecznicy
a jutro do Domku jedzie :piwa:
jego nowa Pani po niego przyjeżdża
i Piegulinek zamieszka w Warszawie
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :P :P

Banerek dla Pieguska:
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hjp9z][IMG]http://img52.imageshack.us/img52/5466/piegusek.jpg[/IMG][/URL]

julka75 pisze:Zrobilam wydarzenie na Fb, nie ma na co czekac, kocio potrzebuje pomocy...
Link dowydarzenia: http://www.facebook.com/events/240549019354819/" onclick="window.open(this.href);return false; (dajcie znac jakby trzeba bylo co poprawic)


Duszek686 pisze:Diego lepiej, niestety Piegusek gorzej :(
Sytuacja staje się powoli dramatyczna.
Wyniki Pieguska są gorsze niż ostatnio, w schronisku - jego dni są policzone :cry:
Kotuś chyba w ogóle gorzej się czuje :(
To zdjęcia sprzed ponad tygodnia, teraz wygląda dużo gorzej... :(

Obrazek
Obrazek

Dom to jedyna nadzieja dla niego...
Wiem, że cudu potrzeba, ale cuda juz się tu zdarzały...

W schronisku nie ma szans go leczyć. Jeśli zacznie wymiotować zostanie uśpiony
Dziś został przeniesiony z klatki na kociarni do szpitalika...


-------------------------------------------------------------------------------------------
OKRUSZEK już w swoim Domku u vip0 :1luvu: :1luvu: :
taizu pisze:Okruszek jako Alek przeniósł się na ten oto wątek: viewtopic.php?f=1&t=137196" onclick="window.open(this.href);return false;


Kolejny kot w potrzebie!!- Okruszek [od str.86]
z łódzkiego schroniska po roku dobrego życia
wraca z adopcji :( :( :( :(

joluka pisze:Mam bardzo smutną wiadomość... :( Musimy szukać Aleksandrowi/Okruszkowi nowego domu :( .

Napisała do mnie p. Jagoda - prosi o znalezienie Aleksandrowi domu u starszej osoby, która jak najwięcej czasu spędzałaby z kotem (kobiety, bo podobno boi się mężczyzn). Twierdzi ponadto, że Aleksander był z pewnością kotem wychodzącym - jest podobno bardzo łowny, aktywny głównie nocą, miał na początku problemy z przystosowaniem się do kuwety, korzysta z każdej okazji, żeby nawiać z domu, uwielbia przebywać z p. Jagodą na wsi i spacerować wtedy do woli... :roll:

Nie wiem, czy te wszystkie problemy nie są spowodowane wielogodzinną samotnością Aleksandra w ciągu dnia - sąsiedzi skarżą się na jego potworne rozrabianie w ciągu dnia i hałasy, a podobno po powrocie p. Jagody do domu jest spokojny, najada się i grzecznie kładzie się spać.

Aleksander zniszczył niestety dodatkowo nieźle mieszkanie - podrapał ściany i meble, a mieszkanie jest wynajęte, więc tym bardziej niestety stało się to dotkliwe.

Z tego co pamiętam, Kotbert pisała, że w DT Aleksander stronił od innych kotów i zapowiadał się bardziej na jedynaka - takim pewnie po prostu był w swoim pierwszym domu. Chyba najlepszą opcją byłby dom z Panią prawie non-stop, co do wychodzącego nie do końca mam przekonanie... :?

Jak dostanę od p. Jagody aktualne zdjęcia Aleksandra zrobię mu ogłoszenia - ale nie mam specjalnie nadziei na błyskawiczne znalezienie domu dla starszego już przecież kocurka, w dodatku pana z charakterem... :( :( :( :( :(

Kotbert - proszę zmień tytuł wątku Okruszka - napisz może, że traci dom i bardzo pilnie potrzebuje DT/DS.

jolka pisze:a to zdjęcia Okruszka, które dostałam dzisiaj od p. Jagody...

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Biedny pulpecik, niczego się nie spodziewa... :(

------------------------------------------------------------------------------------------
[11.02.2012]
dagmara-olga pisze:po krótkiej ale ciężkiej chorobie umarła Hanna. U mnie w domu, bo jej pani musiała na 2 dni wyjechać a ona była już chora i przyrzekłam się nią zająć.
Umarła na moich rękach w piątek w nocy.
Przybyła ze schroniska w Łodzi w stanie agonalnym. Udało jej się dzięki Kotylionowi. Miała u mnie DT a od końca września miała kochający dom u Moniki w Kaliszu.

Obrazek


Hania już w Swoim Domku :ok: :ok:

Hania już (26.07.11) w swoim DT u dagmary-olgi :1luvu: :1luvu: :1luvu:
(str.44)
dagmara-olga pisze:kitka już u mnie! Wyniki wcale niezłe, jak na ten stan. Zwiedziła dom, poznała koty, poszła spać do łóżka :-) Pojadała odrobinkę ociupinkę ale z własnej woli. W sumie teraz drzemie na łóżku. Morf powarkuje ale dużo bardziej zajęty jest jęczeniem pod drzwiami i zwyczajowym byciem upierdliwym.
Kefir jest ponad to i kontynuuje aktywność wyrażoną drzemką na poduszce lub krześle.
Jutro podjedziemy wieczorem do weta. No i podsuwać będę smaczne kąski.
Panna odmawia spania w legowisku, konsekwentnie złazi na łóżko. Widziała kuwetę ale nie korzystała. Nie syczy, nie warczy - ot wyciąga się na narzucie.
Morf walczy z kartonem i pacyfikuje tekturę.
Dzięki dziewczyny za tak szybki transport! I za wyprawkę, badania i wszelkie wsparcie. :ok:
Mam nadzieję, że szybko i sprawnie dotrzecie do Łodzi i wstawicie fotki

dagmara-olga pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=126089&start=900

tu będą wieści o Hannie!
:-)



Bardzo potrzebna pomoc dla dymnej Hani!! [od str.32]
Duszek686 pisze:Hania dzisiaj
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Tu jest ogłoszenie Hanki, jak jeszcze w miarę normalnie funkcjonowała...
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... ty&nr=1661" onclick="window.open(this.href);return false;

Jest chudziuteńka i nic jeść nie chce...
Cudem udało jej się założyć wenflon, bo strasznie się złościła, ale na szczęście się udało i dostała kroplówkę...


Banerek dla Hani
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hfb56][IMG]http://img835.imageshack.us/img835/7461/haniaf.jpg[/IMG][/URL]


-----------------------------------------------------------------------------------------


CiCi pojechał dziś (28.06.11) do DT do Magdyradek :1luvu: :1luvu: :ok: :ok:
w tym wątku więcej:
Obrazek

Kolejny kotek w PILNEJ POTRZEBIE! Malutki CiCi ze schroniska (od str. 29)
dzisiaj magicmada napisała tak :(
magicmada pisze:Kolejny zwierzak, który bardzo potrzebuje pomocy to malutki CiCI. Kiedy zobaczyłam go dzisiaj w schronisku, wyglądał tak źle, CiCi ma swój wątek, zaraz go zalinkuję, jest maskotką schroniskową, ulubieńcem ruru i moim, mały fukacz, udający drapieżnika, a tak naprawdę mała kruszynka, którą pobyt w schronisku bardzo stresuje. Dziś CiCi fukał, ale coraz bardziej żałośnie, coraz słabszy jest, potrzebujemy dla niego domku na cito. Jeśli ktoś mógłby mu pomóc, dorzucę się finansowo.


CiCi wczoraj i dziś :(
ObrazekObrazekObrazek
Duszek686 pisze:Cici się zagilał...
Oczka brzydkie, ale w domku szybko by doszły do ładu
Obrazek



--------------------------------------------------------------------------
FilUś juz w DS

Filuś już bezpieczny! Uratowany! W DT u JoannyKa :ok: :1luvu: :1luvu: (str.13)
Joanna KA pisze:zachowuje się całkiem kulturalnie :mrgreen:
robi duże oczy, jak się wchodzi do pokoju, ale zaraz się rozluźnia i zaczyna barankować i mruczeć.
wydaje mi się, że jakoś się tak bardziej ożywił jak zobaczył mojego męża. może dlatego, że z facetem mieszkał, a może po prostu to już było kolejne wejście do pokoju gdzie siedzi i już się troszkę "oswoił".

mój TŻ jak go zobaczył to zrobił takie oczy "8O" :ryk:
ale moja reakcja była podobno... to jest największy kot jakiego widziałam w życiu 8O

ze schroniska szybko go przywiozłam do domu i pojechałam po dziecko do mamy. jak wracałam, to miałam duszę na ramieniu, bo nie wiedziałam czego się spodziewać... :wink: przed oczami miałam dantejskie sceny...

po powrocie wchodzę, rozglądam się - na łóżku jakaś taka sporawa górka, a kota nie widać... zaglądam pod kołderkę... FILUŚ :mrgreen:


W schronisku kolejna bardzo potrzebująca DOMU bida! od str.10

Filuś,nr. 221, 8 letni, po zmarłym Panu, nic nie chce jeść,
zaszyty w budce siedzi i w oczach ma rozpacz :( :( :(
dam go zaraz na Nim..., żeby nie było za późno...
Obrazek
ObrazekObrazek
---------------------------------------------------------------------------------

Agunia niestety już za TM :( :( , ale zmarła u siebie, w swoim kochającym Domu u moeny..

Agunia pojechała do Domku (1.010.11), zamieszka w Warszawie u moeny :1luvu: :1luvu: :1luvu: :ok: [od str.82]
moena pisze:Witam.
WRESZCIE W DOMU. Aga troszkę narzekała w podróży, ale miała powód. Przestała działać klimatyzacja, a słonko przez szybę grzało okrutnie. ALE GENERALNIE BYŁA SUPER. Zajechałyśmy prosto do veta. Została nawodniona (była odwodniona), pobrano jej krew do badania (ze schroniska nie dostałam albo zapomniałam wziąć jej badania) i wreszcie można było pojechać do domu. W domu zwiedziła odważnie wszystkie kąty. Julce b. delikatnie powiedziała co o niej sądzi i pozwoliła na zbliżenie się noskami, Lotka wolała się nie ujawniać, a Antek spróbował ją ustawić w kącie, ale Aga wydała taki groźny pomruk, że facet zmiękł i odpuścił. Potem poszła do swojego pokoju, odwiedziła kuwetkę, weszła do transportera i teraz odpoczywa. Sądząc po pierwszych kontaktach, będzie bardzo dobrze. Aga jest bardzo spokojną kociczką, ale również odważną nie da sobie w kaszę dmuchać.
WET powiedział, że jest duże prawdopodobieństwo choroby nerek.
Ja nie mam aparatu fotograficznego, ale pożyczę i porobię parę zdjęć.

AGA
[23.09.2011, od str. 71]
CoolCaty pisze:UWAGA - BARDZO PILNE!!!

Dziś do schroniska trafiła 14 letnia kotka Aga. Ledwo przyniósł ją jej bardzo, bardzo stary Pan. Trzymanie transportera było dla niego ogromnym wysiłkiem fizycznym. Człowiek niedołężny, słaby, po kilku wylewach. Idzie do szpitala, powiedział, że wie, że nie wróci. Podpisał zrzeczenie koteczki.
To jest dramat tego zwierzęcia, ona umrze szybko. Ma duży kamień nazębny, jutro zrobię jej badania krwi, jest wysterylizowana. Zupełnie zagubiona, przerażona i płacząca.
Błagam o DT dla tej kotki. Jeśli ktoś dałby jej kącik na ostatnie lata - to ... to poprostu uratuje jej życie.
Aga nie zna psów ani innych kotów. W domu, w którym była od maleńkości jadła suchą karmę i surową wołowinę.


Banerek dla Agi:
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hfb56][IMG]http://img856.imageshack.us/img856/7485/agao.jpg[/IMG][/URL]

--------------------------------------------------------------------------------------------


Terence (od str. 57) od dziś w swoim wspaniałym DT w Luzinie na Pomorzu u kaji2020 :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Pojechał tam dziś(14.08.11) dzięki Asi Ciepłej, która wyciągnęła malutkiego wczoraj ze schroniska i dziś dostarczyła do Domku :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Od teraz tutaj będzie wątek, również Terence'a :P :ok: :
kaja2020 pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=131673

Wątek z moimi bobasami


Bardzo potrzebujący kotek :( - Terence, Tarasek... (od str.45)
Ma ok. 8 lat i po tygodniu adopcji wrócił ponownie
do schroniska
bo- jakiś taki chory i nie chce jeść...
Terence nie może się z tym pogodzić płacze, zawodzi
nawołuje człowieka
, wzięty na ręce wtula się całym sobą.
Teraz przebywa w klatce na obserwacji, dziś miał pobraną krew na badania
i pięknie zjadł...
Bardzo prosimy o Dom dla tego uroczego kotka,
zanim z rozpaczy stanie się coś złego...
Duszek686 pisze:Terence... :(
Obrazek

Obrazek

Obrazek



------------------------------------------------------------------------------------------
WENECJA czyli ROZI
Kolejna kocia bieda w PILNEJ potrzebie, bardzo prosimy o DOM!!!
Ok. 3 letnia trikolorowa koteczka Wenecja- całkowicie NIEWIDOMA :( :(
[od str.18]
Obrazek
Obrazek

Magija pisze:ślepa tri jest bardzo wystraszona, boi się wszystkiego, nie wychodzi z budki i praktycznie nie je...
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Obrazek



[18.06.11] Dobre wieści o Wenecji :ok: :P :
honda11 pisze:Kicia już w nowym domku :D .
Będzie miała na imię Rozi.
Wszystko już czekało na kotkę.
Pokój był ustrojony na jej przybycie plakatami i balonami z jej imieniem.
W tym domu na pewno nie zabraknie jej miłości.

Rozi spokojnie zniosła podróż. Kochana i delikatna z niej koteńka.
Jutro wieczorem Lacia jedzie do niej z wizytą i napisze wieści z pierwszych dni Rozi w nowym domu.
Ostatnio edytowano Pon wrz 16, 2013 12:02 przez ruru, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 23, 2013 22:23 Re: Nim7...EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2

Najsmutniejsze...było za późno.... :( TĘCZOWY MOST :(

[15.06.2013]
do widzenia Malutka Skarpeteczko Sisi...
Obrazek



SKARPETKA -kotka nerkowa w schronisku [od str.5]
Jeśli nie znajdzie się DOM- kotce grozi uśpienie!

mgska pisze:Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek


banerek:
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/h8zp9][IMG]http://img716.imageshack.us/img716/8285/skarpetka.jpg[/IMG][/URL]



[5.06.13] TEST FeLV/FiV wyszedł UJEMNY!!!!
[31.05.13] Skarpetka miała zrobione badanie USG
Nerki nie są złe,
przepisuję:
nerki izoechogeniczne do miąższu wątroby,
nerka lewa 26x21 mm o budowie prawidłowej
nerka prawa 30x24 mm z niewielką ilością płynu podtorebkowego

ten płyn świadczy o stanie zapalnym w tej nerce,
no i jeśli chodzi o leczenie,
należałoby zastosować kroplówki (z głową, żeby nie przesadzić z potasem itd.)
no i antybiotyk na ten stan zapalny, on (stan zapalny)może podwyższać parametry
i po tygodniu badania, żeby zobaczyć czy parametry się poprawiły

p. Doktor zastanawiał się, skąd u tak młodej kotki takie złe wyniki
i zalecałby zrobienie testu FelV/Fiv
jeśli chodzi o brzuszek, żadnych płynów nie ma ani w otrzewnej,
wątroba ładna, tak jak pisze Fifi

Oczywiście Kicia ma mega grzyba, świecącego w lampie Wooda- czyli microsporum
co też nie fajne, bo leczenie tego daje po nerkach,
a leczenie nerek będzie wzmagać grzyba..

[1.06.13]
Duszek686 pisze:Testy będą zrobione we wtorek, dziś ich w schronisku nie było - pani dr obiecała zamowić więc we wtorek już będą - tak więc zyskaliśmy dla maleńkiej kolejną chwilkę :ok: - mam nadzieję, że testy wyjdą ujemne i dziewczynka dostanie swoją szansę
Dziś rozmiziała się fajnie w klatce, na rękach było już znacznie gorzej, bo postanowiła udawać sztywny posąg - ale pięknie pozwoliła sobie założyć wenflon i posiedziała grzecznie na moich kolanach pół godzinki na dożylnej kroplówce.

Dziś wstąpiła we mnie nowa nadzieja, choć z apetytem nie jest dobrze.

I słów kilka co do wieku - w karcie wieku wpisanego nie ma i jest go bardzo trudno określić. Skarpetka nie ma górnych ząbków - również kłów, z tyłu na ząbkach jest kamień, ale nie dramatyczny. Wg mnie ma na pewno kilka lat.


[29.05.13, str.6]
Duszek686 pisze:Skarpetka jest w schronisku już chyba ponad 2 m-ce :(
Jest cały czas izolowana od innych zwierząt - choćby z racji konieczności jej leczenia i innej diety. Nie wiem, jak reaguje na inne koty, ale jest raczej wycofana - jej prychanie i syki to obrona - nie atak :( Wyniki się nie poprawiają, o leczeniu nic za bardzo nie powiemy, bo jesteśmy tam 1-2 dni w tygodniu i trudno mieć na to jakiś ogląd.
Skarpetka jest średnio obsługiwalna, ale się daje. Kroplówki w schronisku dostaje od czasu do czasu chyba - z apetytem różnie - ale dobre rzeczy je chętnie. Przynajmniej tak było do tej pory.
Każdy czas poświęcony dla niej w domu - będzie o niebo lepszy od tego, co ma teraz :(
Tam nikt z nią nie siedzi - dostaje pewnie raz dziennie leki i co jakiś czas kroplówkę - choć tego ostatniego nie jestem pewna czy w ogóle dostaje :?
Badania krwi w schronisku są mocno ograniczone - mocznik, kreatynina, podstawowe rzeczy - trudno o dobrą diagnostykę w miejscu przebywania tak wielu zwierząt... :(
Zadzwonię do Pani na kociarni i poproszę o czas dla niej... choćby do niedzieli... choćby na najliższy tydzień...
Nie wiem, co uda mi się zdziałać...
ale
pomyślcie, proszę...
W łódzkim schronisku naprawdę nie usypia się zwierząt, jeśli nie ma ku temu mocnych podstaw - naprawdę...
Piszę to z absolutnym przekonaniem - bo wiem, jak jest - jeżdżę tam od ponad 4 lat
Ale Skarpetka siedzi już tak długo i nie ma poprawy... Nie jest też kotem łatwo adopcyjnym :( , a jej stan z tygodnia na tydzień się pogarsza :(
Choroba nerek uleczalna nie jest - to dla kota choroba śmiertelna - przy dobrym prowadzeniu i opiece, oraz wtedy, gdy kot dobrze reaguje na leczenie - jest szansa na parę lat, parę miesięcy całkiem miłego zycia - ale w schronisku to jest absolutnie nierealne :(
Kotów jest ponad 100 - w 3-ch małych boksach, cały czas przychodzą nowe, które powinny być izolowane bo przechodzą kwarantannę. Izolować nie ma gdzie :( Błędne koło :(
Dom tymczasowy lub stały - to dla Skarpetki w tej chwili jedyny ratunek.
dzwoniłam do schroniska
Wyniki się nie poprawiły:
mocznik 198
kreatynina 3,8
Poprosiłam o czas dla Skarpetki chociaż do niedzieli. Mam obiecane, ze poczekają z ostatecznymi decyzjami, ale czas działa na naszą - i Skarpetki - niekorzyść :(

Pomoc Kotyliona może być zawsze - pod warunkiem zaangażowania w szukanie tej pomocy również Domu Tymczasowego - czyli zdjęcia, informacje na fundacyjną stronę, pisanie tekstów do aukcji charytatywnych...



[26.05.13, str.6]
Niestety ze Skarpetką sytuacja wygląda źle.
Właśnie się dowiedziałam,
że mamy naprawdę niewiele czasu. Jeśli wyniki będą gorsze od poprzednich.
Prawdopodobnie zostanie podjęta decyzja o eutanazji. Wiadomo, ze w warunkach schorniskowych taki kot nie ma szans. ...
Marta jutro zadzwoni do gabinetu i dowie się czy były badania krwi.
Ale mozę tak byc, że wyniki będa złe i zaraz podjęta zostanie decyzja o eutanazji. wiec moze byc za późno... :( :( :( :(

[26.05.13]
Duszek686 pisze:Piękna Skarpetka
ObrazekObrazekObrazek
Skarpetka - poza poważnymi problemami ze zdrowiem - jest też bardzo nieufna i wystraszona.
Przy pierwszym kontakcie syczy i warczy, kuli się i prycha...
Ale to pozory...
Kiedy człowiek przełamie własny strach przed tymi kocimi fochami zobaczy, że Skarpetkę można wziąć na ręce, można pogłaskać, można udobruchać. To nie jest dzikuska - tylko wystraszone, schorowane stworzenie, które od prawie 2 m-cy siedzi w klatce i próbuje przetrwać - mimo ciężkiej choroby.
Je karmę nerkową. Ma opiekę i okresowe badania.
Ale nerkowy kot w schronisku nie wróży dobrze :( Mimo najszczerszych chęci i prób leczenia :(
Skarpetka coś tam je - raz lepiej z tym apetytem, raz gorzej... ale lubi dobre jedzonko - gotowanego kurczaka, puszeczkę sheby czy choćby gourmeta...
Musi jeść - więc przynosimy jej to czasem.
Ale najbardziej - Skarpetka potrzebuje DOMU.
A tego jakoś nie widać :(

Poznajcie Skarpetkę
NIM będzie za późno.... :(
Skarpetka jest ukrywającym się miziakiem
tylko, nie można się przejmować jej ostrzegawczym sykaniem
tu w objęciach anmajo:
Obrazek

tutaj ostatnie wyniki badań Skarpeteczki:
mgska pisze:Skarpetkę koniecznie na NIM.
W tygodniu, ok środy ma mieć powtórzone badania, jeśli będą gorsze...
jej ostatnie wyniki z 15.05
Obrazek



------------------------------------------------------------------------------------

Malwinka nie doczekała domu...odeszła w schronisku do widzenia Malutki skarbie...['] 3.03.13
Obrazek


historia
Kolejny kotek, do ratowania,
który pojawi się w tym wątku to MALWINKA.
ObrazekObrazek
Obrazek
Obrazek
Malwinka przyszła do schroniska pod koniec 2011 roku, razem ze swoją towarzyszką białoburą kotką Betty,
Betty, miziasta łagodna kotka, szybko znalazła dom, Malwinka kicia z wyrazistym charrrakterkiem nie miała tego szczęścia
i najpierw długi czas siedziała w boksie z innymi kotam, zazwyczaj ukryta pod półką, można ją było pogłaskać,
ale tylko w sposób taki na jaki miała ochotę...
Malwinka wyraźnie smutniała, robiła się coraz bardziej apatyczna, zachorowała.
Przez pewien czas była w szpitaliku, wyzdrowiała i już do boksu nie wróciła,
ponieważ doskonale się czuła chodząc luzem po kociarni, tak jak jej kolega Boluś.
Niestety od jakiegoś czasu, Malwisia mimo wilczego apetytu znowu zaczęła chudnąć, pojawiły się biegunki,
zostały zrobione badania, takie jakie można w schronisku zrobić i okazało się,
że koteczka ma bardzo podwyższone parametry trzustkowe.
Konieczna jest specjalistyczna, bardzo konkretna dieta, konieczne są dokładne badania.
Taki Kot w schronisku jest praktycznie bez szans.
Malwinka chudnie w oczach, jest jak piórko, mimo tego, że je bardzo dużo...
Bardzo potrzebny troskliwy, odpowiedzialny dom NIM BĘDZIE ZA PÓŹNO...[/quote]

Banerki Malwinki,

Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hnqfn][IMG]http://imageshack.us/a/img6/9135/malwis1.jpg[/IMG][/URL]


a tu do wydarzenia na fb:
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/h8r55][IMG]http://imageshack.us/a/img22/7531/malwi.jpg[/IMG][/URL]




-------------------------------------------------------------------------------------------
Duszek686 pisze:Alicja [']
odeszła dziś rano [26.07.12] we własnym domu :cry:

Bardzo dziękuję Pani Ani i jej córce - za podarowanie kici domu na ostatnie godziny życia
Przynajmniej nie odeszła w samotności.



Bardzo pilnie potrzebny dom!
dla ok. 10 letniej persiczki Alicji


Alicja zamieszkała w szpitaliku, zastąpiła Gerdę
i jest prawie tak chuda jak ona, nie je :( :(
Obrazek
ObrazekObrazek
-------------------------------------------------------------------------


Obrazek
Nie udało się jej dłużej zatrzymać,
ale dzięki Wam nie odeszła niechciana i zapomniana....dziękuję...
[b]Gerda
odeszła 19.07.2012
Do zobaczenia mała zielonooka królewno...
Dziękuję Dagmaro za wszystko...
dagmara-olga pisze:to koniec. RTG wskazało guzy - wielkości czereśni - w kilku miejscach (pod pachą w okolicy brzucha) plus obrzucony guzami żołądek, nerki , tchawica. Do tego także w płucach.
Koniec. Żegnaj Gerda.


Gerda[/b] od dziś, 18.07.12 w wspaniałym TDT u dagmary-olgi :1luvu: :1luvu: :1luvu:
zawieziona przez kochaną Anetę, czyli naszego dobrego Duszka686 :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Pierwsza relacja Morfeusza[uratowanego przez Dagmarę, również z naszego schroniska]
[str.92]
dagmara-olga pisze:a może mje stąd zabierzecie? Syf, baby.
Morf


No dobra, sam żem był taki syfiaty a teraz żem jest git. Dzięki ciocie.
M.


Gerda łazi i łazi i łazi, malutko ale podgryza jedzenie, Kefir ją ignoruje, Morf sam nie wie a Agata warczy i się obraziła. Ktoś nalał do kartonu w geście protestu :evil:
Dzięki dziewczyny za kartonik pełen jedzonka, zobaczymy co panna zechce. Co do weta - myślę , że jutro wieczorem pojedziemy. Teraz ważny jest bardziej spokój dla niej.
Tu napiszę potem więcej :-)
viewtopic.php?f=1&t=144210



[str.87]Jest bardzo biedna kotunia, Gerda
jest po usunięciu listwy mlecznej
wszystko było dobrze, ale poszła na boksy
i się rozchorowała- teraz wygląda jak patyczek,
skóra i kości
ale apetyt ma i chęć do życia
tylko bardzo bardzo potrzebny dom
nim będzie za późno....
Oto Gerda:
Obrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek[/quote]
mgska pisze:[7.07.12]Gerda słabiutka...
podjadła troszkę puszeczki, którą jej przywiozłam...
Taka chudziutka jest...
Przykre to, naprawdę...
Obrazek

ObrazekObrazek



joshua_ada pisze:Tu można pobrać ulotkę A5 o adopcji Gerdy:
http://www.gigasize.com/get/29v485dp9rd (trzeba wybrać opcję "FREE MEMBER download", po prawej stronie ekranu)
do drukowania, wieszania w klinikach, rozdawania.


mgska pisze:Zrobiłam Gerdzie wydarzenie na fb
http://www.facebook.com/events/111340595676048/


ruru pisze:Banerek dla Gerdy:
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hpm1j][IMG]http://tiny.pl/hlt9f[/IMG][/URL]



Sis pisze:allegro cegiełkowe dla Gerdy:

http://allegro.pl/show_item.php?item=2501373802

--------------------------------------------------------------------------------------------

Michaś za TM ['] 4.05.2012
nie udało się...do zobaczenia cudowny kocie.... :( :( :( :( :(

ruru pisze:[1.05.2012] od str. 80
w schronisku jest jest teraz kot, bardzo biedny i praktycznie bez szans na adopcję
- Michaś
prawdopodobnie po upadku z balkonu
ma niedowład tyłu, chociaż prześwietlenie rtg
zmian nie wykazało, zaraz wstawię Michasia do tego wątku
bo może stanie się cud i znajdzie dom i może stanie na nóżki...

przeklejam ze schroniskowego:
ruru pisze:Michaś miał prześwietlenie, na którym
- "brak widocznych zmian urazowych"
Obrazek
Obrazek


w niedzielę przy mnie sam zrobił siusiu,
widziałam, że jest niespokojny jakis tak jakby miejsca sobie szukał,
a póżniej patrzę że poleciało z niego,
więc to tak wyglądało, jakby nie bezwiednie



Niestety, nie udało się Kurka odeszła dziś 21.03.2012
Do zobaczenia Malutka.....

[str.60]
Duszek686 pisze:Osoby o słabych nerwach proszę, by tego nie oglądały.
Zdjęcia będą drastyczne...
Do schroniska trafiła młodziutka koteczka z bardzo rozległymi i głębokimi ranami, jak po poparzeniu. Nie je, Pani dr zabrała ją do lecznicy... jest przekochana... Nie ma skóry na całym brzuszku, ogromną i głęboką ranę na główce i mniejsze rany na łapkach... :( Jest bardzo chuda :(
Nie wiem, ile będzie kosztować jej leczenie, ale bardzo bym chciała, żeby wyzdrowiała...
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Obrazek



----------------------------------------------------------------------
Maleńki MiuMiu nie żyje zmarł wczoraj - 20.05.2011 -
zasnął nad ranem w troskliwym DT u kamari....

Do zobaczenia Malutki skarbie :( :( :( :(

MiuMiu juz szczęśliwie w DT u kamari :ok: :1luvu: :ok: (3.05.2011)
kamari pisze:czas na grupowe spanko :ok:
(Myszol po lewej, Miumiu po prawej)

Obrazek


Jest DT dla maluszka Miu Miu u kamari :1luvu: :ok:
teraz pilnie potrzebny transport z Łodzi do Siedlec!!
albo TDT do czasu transportu!


Jest w schronisku maleńki pingwinek, jeszcze nie samodzielny :( :(
(coś tam troszkę usiłuje skubać)
Bardzo potrzebny dla niego tymczas!!!
Oto mały Miu Miu (od str.4):
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

---------------------------------------------------------------------------------------

Obrazek
Do zobaczenia malutki Lewku,
tak mi strasznie przykro, że się nie udało
byłeś cudownym kotkiem...

Duszek686 pisze:Lewek ['] odszedł dziś (31.08.11), o 15:30 :cry: :cry: :cry:
Od rana byl niemal bez kontaktu, nie mógł oddychać...
Męczył się...
Pojechał na rtg klatki piersiowej.
Płuca juz nie funkcjonowały...
przednie płaty "niepowietrzne", tylne - uszkodzone.
pozostałe narządy wewnętrzne "zacienione" i "szare"

Żadne leki nie były w stanie mu pomóc...

Przepraszam, ale nie jestem w stanie na razie nic więcej napisać

Z Lewkiem, który jest teraz w lecznicy zewnętrznej i nazywa się Vincent
bardzo źle... :( :( :( (30.08.2011)
Duszek686 pisze:Jest bardzo źle niestety... :(
Byłam dzis u Lewka...
Nie je, znów wychudł przeraźliwie, potwornie cięzko mu sie oddycha...
Żadne leki nie działają, nawet sterydy nie przynoszą poprawy...
P. Dr Magda i dziewczyny - Iwonka i Monika siedzą przy nim non stop, na zmianę...
Dzis prawie nie wstawał... :(
Nie wiem...
Potrzebny cud chyba...
Naprawdę...
Poryczałam się w domu...
Tak bym strasznie chciała, żeby było lepiej...


Zaapeluję, (od str 56)
bo juz nie raz na tym wątku zdarzały sie cuda
a tu potrzebny cud :( :( :( :(
przeklejam ze schroniskowego:

najgorzej to jest z wylniałym Lewkiem
to jest szkielet- sam nie chce jeść
- kroplówki nie można dać- bo ma niewydolność oddechowa
i za duże ryzyko, że mozna go zalać
dzisiaj karmiłam go co chwilke strzykawką
i dopajałam glukozą
jeśli nie znajdzie się na CITO DT,
który podejmie się nad nim opieki, karmienia
to on umrze :( :( :( :( :( :(
a to jest taki cudowny, młodziutki kot...
Obrazek
Obrazek

Błagam o DT dla tego kota!!

dzisiaj (14.08.11) Lewek miał zrobione testy FeLV/FiV- oba ujemne!!
Ania CC tak napisała:
Zrobiłam mu testy na FelV i FIV – oba ujemne. Wyniki krwi ma dobre – lekko podrażniona wątroba. Dostaje leki dożylnie, płynów nie możemy podłączyć, bo dzisiaj po podaniu 15 ml płynu pod skórę prawie nam zszedł. Musimy traktować go ostrożnie. Popołudniu zjadł dwie miski kurczaka. Oddzieliłyśmy go, żeby był osobno, żeby można było lepiej obserwować co i ile je, czy się załatwia itd. Nadal jest zagilany i słaby, ale mam nadzieję, ze jakoś da radę. Cieszę się, ze zjadł.

-------------------------------------------------------------------
mgska :1luvu: :1luvu: zrobiła piekne allegro naszemu Lewku:


Myszolandia :1luvu: :1luvu: :1luvu: zrobiła Lewkowi wydarzenie na FB:
Myszolandia pisze:Zrobione :ok:
Tylko zaznaczam,ze to mój pierwszy raz i sorki za ewentualne "niedokręcenia" :oops: :oops: :oops:

http://www.facebook.com/event.php?eid=206120106110022



a tutaj banerek:
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hfb56][IMG]http://img831.imageshack.us/img831/5158/lewek2.jpg[/IMG][/URL]





Carlito odszedł 19 lipca 2011
do zobaczenia kochany Pingwinku.....
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Marzenia11 pisze:smarti nie ma dostepu do netu i poprosiła mnie o napisanie do was pw.

Carlito umarł wczoraj ok. 7 rano...
Otoczony kocio-ludzką miłością. Obudził smarti i jej TŻta, zrobił z trudem sioo i potem połozył się na grzbiecie żeby go głaskać po brzuniu.. Iwonka głaskała go po brodzie, Andrzej po brzuniu a Belcia lizała po łebku.. Carliś mruczał, buczał cichutko prawie godzinę i w pewnym momencie przestał...

Został pochowany z piękną, czerwoną różą...

Takiej pięknej śmierci, w otoczeniu kochających ludzi i kota sobie życzę..

smarti sama zdecyduje kiedy i czy napisze o tym w wątku..


to wiadomość nie oficjalna, z PW, oficjalna wiadomość o śmierci Kotka nie została podana, a jedynie na wątku 26.07 2011 ukazała się informacja, ze Carlito czuje się świetnie, tak skomentowana:
Marzenia11 pisze:Piszę w imieniu smarti - napisała o Carlicie, ze czuje sie świetnie aby uniknąć awantury w wątku osob nie mających z kocurkiem nic wspólnego, ktora mu i tak nie przywróci zycia.

Mam nadzieję, ze zrozumiecie.

pozdrawiam


nie rozumiem tego do dziś i już chyba nigdy nie zrozumiem...




w SWOIM DOMU STAŁYM JEST JUŻ OD JAKIEGOŚ CZASU CARLITO, DT U SMARTI :1luvu: :1luvu: :1luvu: PRZERODZIŁ SIĘ W DS :piwa: :piwa: :piwa: :piwa: :ok:
smarti pisze:Ruru,Duszku-to dla Was :1luvu: :1luvu: :1luvu:

..i :kotek: Carlitko (jak wiadomo kić z pnn,ale kić szczęśliwy :D ) w DS u mnie :D
Bella i Carlitko.......................................................
ObrazekObrazek.Obrazek

Carlitko
Obrazek Obrazek

a tutaj historia Carlita:------
Niestety Carlito ma bardzo złe wyniki!! wiadomość z 15.02.11
Marzenia11 pisze:PILNE!!!!!

Potrzebne finanse na leczenie Carlita!!!


Niestety, wyniki morfologii i parametrów nerkowych są niedobre.
Z parametrów zmienionych to leukocyty 25tyś (nirma do 20tyś), kreatynina 4,2 :!: i mocznik 296. Jonogram w porządku - podwyższone parametry wapnia. Oczywiście wyniki wetka mówiła przez tgelefon, jak je smarti dostanie od razu wpiszemy je w wątku.

smarti jest naprawdę bardzo załamana, potrzebne jest jej teraz nasze wsparcie duchowe i mentalne oraz wszelkie finansowe.

Własnie wyjeżdża z kocurkiem do Sfory.



Carlito pojechał dziś (17.01) do cudownego DT, do smarti :1luvu: :1luvu: :1luvu:
wieści po oględzinach lekarskich:))
smarti pisze:...

Carlito będzie żył i będzie zdrowy!!!!!!!!!!!! raczej na pewno.

Miał spruchniały i przegniły ząb przedtrzonowy po prawej str z zastarzałym ropniem-z tego powodu mial stan zapalny a jako że w schronie 11-go go wykastrowali ale do pysia zajrzeć już im zapału nie starczyło, to rozwalono mu lekko nereczki.( no i dlatego nie jadł oczywiście!)
jest dość młody i z tego wyjdzie-mam to obiecane.
kupiłam mu mokry renal-zobaczymy jak zasmakuje-whiskas ma zabroniony!
ruru-dziękuję serdecznie za allegro-będziemy walczyć o kicia i wygramy!!
anka22-dziękuje za wpłatę na Carlita 120zł- :kotek: :1luvu:

dziś kicio kosztował 43zł(po kosztach)


Carlito od str.52
Bardzo wysoki mocznik!!
NIEWYDOLNOŚĆ NEREK
DOM albo życie
Duszek686 pisze:...
Mam wieści z ostatniej chwili... Z dziś
Carlito jest wykastrowany.
Miał pobraną krew do badania...
Ma bardzo wysoki mocznik i kreatyninę
mocznik - 288
kreatynina 2,8
Ma niewydolność nerek
Dostaje cały czas kroplówki podskórne, musi jeść - i będzie musiał - karmę nerkową..
Potrzebuje domu na już.Tak jak ten półroczny kotuś

Obaj powinni być zabrani do domów jak najszybciej
Liczy się każdy dzień, każda godzina nawet...


kot po zmarłym
prawie nie je, dużo pije...
ma około 2-3 lat
czarny pyszczek, białe wąsy,
białe skarpeteczki i wielkie pomarańczowe oczy
przerażony...kolejny kot w potrzebie...
Obrazek
Obrazek





PERSIK- odszedł dziś 17.03.2011 [']
za późno...do widzenia słodki skarbie...
Obrazek

badania wykazały bardzo zły stan nerek
kolejny Pers w pilnej potrzebie :( :( :( w schronisku (od str. 67)
nie je!! bedzie tragedia jak szybko domu nie znajdzie :( :(
Duszek686 pisze:Nie wiem czemu wymiotuje...

Siedzi w szpitaliku.
Ma nr 132.
Ma 4 lata, jest wykastrowany i trafił do schroniska... w Dzień kobiet...
Cudowny miziak...
Sierść skołtuniona, duży kamień na ząbkach...
Nie widać tego, ale jest naprawdę chudziutki... :(

Obrazek
ObrazekObrazek
Obrazek

-------------------------------------------------------------------------------------------

Pelasia zmarła 11.01.2011...
nie udało się do... widzenia biedny umęczony skarbie.. :( :( :( :(

PELASIA :( :( :( od str. 21
kot który o człowieku nie może powiedzieć nic dobrego
a jednak nadal ufa i kocha....
Szukamy najlepszego domu!!!
Catnaperka pisze:Dzisiaj ktoś przyniósł kotkę... Okazało się, że kotka była adoptowana ze schronu jako mały kociak ok rok temu... Kotka wróciła w takim stanie:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

To jest Pelasia właśnie. Ma rany na łapkach, wygryza sobie ogon kępkami, jest wymalowana czymś fioletowym w okolicach szyi.. Jest jakiś lek, który barwi na taki kolor ale nie wiem czy tym. Pelasia daje się głaskać, trochę się tylko boi...

i jeszcze jej "pani" powiedziała że kotka wszędzie siusia
na zdjęciach tak nie widać, ale Pela jest naprawdę w tragicznym stanie :( :(
na szczęście po wymyciu pyszczka i lekkiej zachęcie załapała i zaczęła jeść
Obrazek
-----------------------------------------------------------------------------------------
Likier['] odszedł wczoraj - 8.01.2011
do widzenia puchaty misku
dziękuję smarti, że odszedł kochany, zadbany, bez bólu...

Likier już od dziś (5.01.2011) w troskliwym domku tymczasowym u smarti :1luvu: :1luvu:

Kolejny kot w pilnej potrzebie!! :( :(
LIKIER od str. 16
zacytuje z wątku schroniskowego:
CoolCaty pisze:Najgorzej ma się Likier. Pamiętam go jako pięknego, dorodnego kocura, a teraz to chudzina z bladymi dziąsełkami. W przedsionku jamy ustnej ma owrzodzenie. Dzisiaj dostał troszkę inne leki. Je niewiele. U tego kocurka duże znaczenie ma psychika. On by się pięknie leczył w domciu.

Likier, nie chce jeść wyraźnie boli go w buzi coś, jakby ząbki po lewej stronie...bardzo chudziusieńki, ale bez gila
Obrazek


Banerek
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hw28s][IMG]http://img211.imageshack.us/img211/1787/likier.jpg[/IMG][/URL]

------------------------------------------------------------------------------------------
Baranek
Obrazek
Obrazek
Duszek686 pisze:Baranek odszedł wczoraj 29.09.2010 :cry:
Kiedy rano panie przyszły do pracy - zastały go w bardzo złym stanie, właściwie w agonii...
Poprosiły dyżurującego lekarza o skrócene mu cierpienia :(
Nie było już szans go uratować...
Nie wiadomo, co to było...
To mogło być wszystko...
Bardzo mi go szkoda...
To był naprawdę cudowny kot... :cry:

Mam nadzieję, że jest mu już dobrze tam gdzie odszedł... Mam nadzieję...


------------------------------------------------------------------------------------------
Obrazek
było za późno... :( :( :( :( Pollyanna odeszła w schronisku
do zobaczenia malutka...nie tak miało być :( :( :( :( :( :( :(
Polyanna- szmaragdowe spojrzenie (od str.26)
Obrazek
ObrazekObrazekObrazek
Polyanna ma 4 lata i 21 lipca trafiła do schroniska.
Dlaczego koteczkę spotkał taki los, pewnie nigdy się nie dowiemy.
Wiadomo jedno, dla tej wrażliwej istotki to jest prawdziwy dramat.
Cały świat jej się zawalił.
Nie wie co się stało, nie wie gdzie jest, hałas, szum, jest przerażona
Siedzi zakopana pod kołdrą, mimo panującego na kociarni gorąca, i w ogóle stamtąd nie wychodzi. Wyciągnięta biegnie do siatki i usiłuje ją sforsować by uciec z tego przeraźliwego dla niej miejsca.

Tak wrażliwy kot NIE WYTRZYMA DŁUGO W SCHRONISKU.
Stres tak wrażliwe koty zabija.
Bardzo potrzebny jak najszybciej Dom dla tej niezwykłej koteczki.

Polyanna jest łagodna i zupełnie nie agresywna, bez problemu można ją głaskać i nosić na rękach.

Bardzo prosimy o RATUNEK dla Polyanny zanim będzie za późno…


Polyanna jest wysterylizowana, zaszczepiona, odrobaczona i zaczipowana
tutaj opis Koteczki na stronie schroniska:
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... ty&nr=1340

Niestety Pollyanna coraz gorzej znosi pobyt w schronisku, praktycznie nie wychodzi z pod przykrycia
i 3 dni temu (2.09.10) trafiła do szpitalika:
Duszek686 pisze:Byłam dziś w schronisku, ale nic nie wiem... :evil:
Najpierw zdybała mnie jakaś telewizja 8O ,
a potem przez 2 godziny mordował pytaniami pewien Pan z kolegą... :roll:
Pan przyszedł ze zdjęciem swojej niedawno zmarłej w wieku 16 lat kotki i z determinacją wzięcia ze schroniska identycznej jak tamta... :roll: 8O :twisted:
Kotka była biało czarna... Prawie taka jak Polyanna...
Przekonywałam pana, namawiałam...ale Poly bardzo chudziutka, pokichiwała, zwymiotowała też przy panu i pan się przestraszył :(

A Poly wylądowała w szpitaliku...
Ostatnio edytowano Pt cze 28, 2013 23:35 przez ruru, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 24, 2013 0:15 Re: Nim7...EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2

Przywitam się w nowym wątku NIM.
Wiadomość o ds dla Emirka u fifi2005 to najlepsza wiadomość dnia! fifi już miłość wyznałam :wink: więc się powtarzać nie będę bo byłoby podejrzane, ale TŻ-towi mogę bo pierwszy raz i to też jego zasługa że będzie leżał na czwartym, pustym rogu łóżka :lol:

Poza tym sporo radości i smutku też, jak w każdym wątku NIM.

Dzisiaj też ważą się losy domu dla Stefanka z drugiego banerku w moim podpisie, któremu też prowadzę wydarzenie na fb, więc przy okazji poproszę o :ok: dla biedaka.
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 24, 2013 3:41 Re: Nim7...EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2

Ja się przywitam, niezmiennie trzymam kciuki, zeby wszystkie koty z tego wątku jak najszybciej znalazły dom :ok:
Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt maja 24, 2013 7:01 Re: Nim7...EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2

zaznaczę sobie

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 24, 2013 7:05 Re: Nim7...EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2

Za domki dla wszystkich koteczków :ok: :ok: :ok:
Obrazek

bulba

Avatar użytkownika
 
Posty: 22953
Od: Pt paź 09, 2009 8:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 24, 2013 7:10 Re: Nim7...EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2

bulba pisze:Za domki dla wszystkich koteczków :ok: :ok: :ok:

I ja dołączam z moimi :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Farcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1201
Od: Pon lis 22, 2010 14:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 24, 2013 9:08 Re: Nim7...EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2

ja też dołącza i odezwę się potem, jadę do Emirka zobaczyć jak on dzisiaj :D trzymajcie kciuki za dobre wieści :ok: :ok: :ok: :ok:

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 24, 2013 9:44 Re: Nim7...EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2

Za najlepsze wieści o Emirku :ok: :ok: :ok:
Obrazek

bulba

Avatar użytkownika
 
Posty: 22953
Od: Pt paź 09, 2009 8:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 24, 2013 10:04 Re: Nim7...EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2

teraz się przyznam,
że wiadomość o DS dla Emirka to był mój najpiękniejszy,
wczorajszy prezent urodzinowy :lol: :1luvu: :piwa: :piwa:

kciuki nadal :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 24, 2013 10:09 Re: Nim7...EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2

:D Wszystkiego najlepszego urodzinowego, Ruru! :piwa:
I kciukasy za Emirka i Fifi :ok:
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4563
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Pt maja 24, 2013 10:17 Re: Nim7...EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2

I ja zaznaczam wątek, zaczął się szczęśliwie i niech tak będzie do stenej strony :1luvu:
Tatianko, uściski wielkie urodzinowe :1luvu:
Obrazek
Lara [*] 28.03.2012 Fibi [*] 19.11.2012 Basia [*] 03.02.2013 TRUSIA [*] 24.07.2013 Miłek [*] 01.08.2013 Romisia [*] 24.04.2014 Lidzia [*] 06.05.2015 Gniewko [*] 03.09.2015r. Agat [*] 30.11.2015 Feliks [*] 27.03.2017r. RUDA ['] 07.03.2018r. Kocia ['] 11.07.2019r. LOLA ['] 24.03.2020r. MILKA ['] 03.04.2020r. za dużo Was tu

dilah

Avatar użytkownika
 
Posty: 12475
Od: Wto maja 10, 2011 7:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 24, 2013 10:32 Re: Nim7...EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2

Melduję się :ok:

Ciocia ruru ma dziś urodziny?
W takim razie wszystkiego najlepszego! :balony: :birthday: :piwa:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dino&felek, ewar, Wojtek i 89 gości