poniedziałek, 31 grudnia 2018

150. Opowiem wam moją smutną historię (Psychedelica of the Black Butterfly)

To był dobry rok. Spełniło się w nim wiele moich marzeń, nabyłam sporo nowych umiejętności i poczyniłam mnóstwo kroków do przodu, tym razem niosąc swojego bloga pod pachą, zamiast się tego wstydzić (o tym, jak wcześniej wyglądało moje podejście, można przeczytać tutaj - http://tiny.pl/g4bb5). I nie ukrywam, że była to jedna z najlepszych decyzji, jakie kiedykolwiek w swoim życiu podjęłam. Sprawiło to wprawdzie, że tworzenie gier przestało być moim głównym źródłem utrzymania, ale dzięki temu mam teraz odpowiednią ilość czasu na poświęcanie obecnym projektom całego swojego serca i rozwijanie umiejętności potrzebnych do otrzymania pracy marzeń.

Dzisiaj jednak powróćmy do historii nastolatków uwięzionych w tajemniczej posiadłości znajdującej się między światem żywych, a królestwem zmarłych.


"The Real World Ending" jest drugim zakończeniem, które musimy osiągnąć, żeby móc pójść z historią dalej i opowiada o tym, co wydarzyło się przed naszą śmiercią. Wcielamy się w Ai (prawdziwe imię Beniyuri), która wiedzie na pozór całkowicie normalne życie. Przyjaźni się z Akim (Karasubą), który codziennie odprowadza ją do szkoły i zdaje się czuć do nas coś więcej. My jednak traktujemy go tylko jako przyjaciela i nie jesteśmy nim zainteresowane. Kiedy więc jego natarczywość rośnie, zaczynamy zastanawiać się, jak delikatnie spławić go bez ranienia jego uczuć. Z pomocą przychodzi nam przypadkowe spotkanie Takuyi (Yamato), z którym nie kontaktowałyśmy się od czasów tragicznych wydarzeń z przeszłości. Z początku bardzo angażujemy się więc w ponowne scelenie ze sobą naszej trójki, ale szybko dociera do nas, że to jedynie iluzja tego, co było niegdyś. Takuya i Aki zdecydowanie za sobą nie przepadają i obu z nich zjadają wyrzuty sumienia, chociaż każdy radzi sobie z nimi na swój własny sposób. Aki z typową dla siebie szczerością pragnąłby o wszystkim zapomnieć i rozpocząć na nowo, natomiast Takuya za wszelką cenę chce naprawić swój błąd. Z tego też powodu opiekuje się przebywającym od tamtego czasu w śpiączce Kazuyą i chociaż przynosi mu to chwilową ulgę, nie jest w stanie wymazać bolesnych wspomnień. Z tego też powodu wszyscy postanawiamy udać się do miejsca tragedii i złożyć kwiaty w jeziorze, które odebrało nam Natsukiego i częściowo także Kazuyę. Po drodze jednak autobus ma wypadek i spada z urwiska, uśmiercając nas na miejscu. Żeby mieć szansę na powrót do świata żywych musimy zmierzyć się z przeszłością i tajemniczą grą, w której za sznurki pociąga pan posiadłości.

Zielony, rozległy las. Krystalicznie czyste jezioro. Wznosząca się na małej wyspie opuszczona posiadłość. Przepełniony beztroską śmiech dzieci. I ciekawość, która nakazała nam zachęcić przyjaciół do złamania na letnim obozie zakazów dorosłych i udania się w okolice jeziora, a potem do górującego nad nim opuszczonego budynku. Można jedynie sobie wyobrażać, jak wielkie wrażenie na kilkulatkach może wywołać zniszczony, ale nadak piękny dom z witrażami w oknach i promieniami światła wpadającymi przez dziurawy dach. To, co miało być "Tylko tam zajrzymy i zaraz spadamy", zamieniło się w "Rozejrzyjmy się!" i maluchy szybko straciły poczucie czasu. Podczas eksploracji Kazuya rani się w kolano, więc pożyczamy mu swoją wstążkę, którą obwiązujemy ranę. Towarzysząca naszemu odkryciu ładna pogoda szybko zamienia się w ulewę i decydujemy się w panice powrócić do obozu. Udaje nam przedostać się na drugą stronę, ale wtedy Kazuya dostrzega, że zagubił wstążkę. Decyduje się powrócić do posiadłości. Ostatecznie wracamy wszyscy za wyjątkiem Takuyi, który pobiegł po pomoc. Po odnalezieniu naszej zguby znowu próbujemy przedostać się na brzeg, ale dochodzi wtedy do tragedii. Kazuya potyka się i wpada do wody. Na ratunek od razu wyrusza mu Natsuki i chociaż udaje mu się wyłowić nieprzytomnego chłopca, sam ginie w odmętach jeziora. Od tego czasu Kazuya przebywa w śpiączce, a ci, którym udało się przetrwać, nie są w stanie poradzić sobie ze śmiercią przyjaciela. O tym, w jaki sposób próbują się z nią oswoić, opowiadają poszczególne wątki.

Przyznam szczerze, że Psychedelica of the Black Butterfly jest chyba pierwszą ogrywaną przeze mnie grą otome, w której odpowiedzialność za tragedię w przeszłości ponosi sama protagonistka. Oczywiście, była wtedy dzieckiem, więc ciężko obarczać ją winą, ale jestem w stanie wyobrazić sobie, jak wielkim bólem napawa ją fakt, że gdyby nie jej decyzja o zwiedzeniu opuszczonej posiadłości, jej przyjaciel nadal by żył, a drugi nie był przebywającą w stanie wegetatywnym rośliną. Mam szczerą nadzieję, że to nie koniec historii i uda jej się odnaleźć odkupienie i zwyciężyć w grze o życie.


1 komentarz: