dzięki wszystkim za rady
dokładną wagę poznamy jak go zważymy
narazie sam się za bardzo nie podnosi, raczej czołga do kuwety,
kupiłam mu tran dla kota, żeby właśnie trochę wzmocnić go i ew. przypieszyć regenerację
unieruchomiony niczym on nie jest, bo to nie jest złamanie miednicy, a raczje jakieś przesunięcie kości... Wet stwierdził, że leczenie farmakologiczne tu nic poza zmniejszeniem bólu nie pomoże, jedyne czego potrzebuje to ciepła (żeby był w domu) i ograniczenie chodzenia poprzez pobyt w klatce. Ma tam kocyki, miseczki i kuwetę.
Przednie łapki ma zdrowe i może chciałby się pobawić, dlatego kupię mu dziś jakieś wiszące zabawki i zobaczymy jak na to w ogoóle zareaguje.
Z załatwianiem się jest już ok.
Pierwszego dnia zjadł suchej karmy, ale od wczoraj jak zasmakował Bozity, to już sucha jest ble. Wody natomiast wcale jeszcze nei wypił, od pierwszego dnia nie chciał się napić. Mleczko natomiast owszem...
Mokrą karmę kupiłam, ponieważ wet stwierdził, że taką powinniśmy mu teraz dawać.
Nie wiem też nic o przeszlości kota. Jest wykatrowany, uwielbia mizianie, więc wszystko wskazuje na to, że miał dom. Jednak jak go znalazłam, to był bardzo brudny, leżał w trawie nie mogąc się ruszać i miauczał.