Szukam kochajacego domu dla 2- letniego kastrata. Szaro- biały, z pieknymi zielonymi oczami. To typowy koci indywidualista- chadza własnymi drogami i NA PEWNO nie jest typem przytulaka.Kot znaleziony na podwórku jako maluszek, teraz przebywa pod opieka mojej babci w Gdyni, która niestety niedługo po tym jak Mikiego przygarnęła zachorowała i absolutnie nie jest w stanie sie nim opiekowac!!! kotek żył do tej pory w małym mieszkaniu. Osobiście zadbałam o ksiazeczke zdrowia i wizyty u weterynarza. To kot dla ludzi, którzy uszanuja jego indywidualną naturę.... Niestety nie ułatwia nam ona szukania nowego własciciela, a czasu juz tak niewiele zostało. Jeżeli babci zabraknie (stan zdrowia jest fatalny i z dnia na dzien pogarsza sie) kot straci dom z dnia na dzień...
Mikuś jest kotem, który z wiekiem przejawia coraz wiekszą potrzebę bycia z czlowiekiem- łasi się, ociera o nogi, w przypływie dobrego humoru pozwoli się wziąć na rece. Oczywiście to on decyduje, kiedy jest czas na ewentualne pieszczoty- zagłaskać na śmierć na pewno sie nie da i zamanifestuje swoje niezadowolenie - spryciarz. Kocha koci przysmak whiskasa pakowany w takie pudełeczko w kształcie kociej mordki- pieknie upomina sie o swoją porcję urzadzajac mruczankowy koncert. Wspina się po meblach jak zawodowiec- nie ma miejsca w mieszkaniu, w którym Mikus nie postawiłby swojej kociej łapy. Najwyższa szafa to dla niego pestka. Z zainteresowaniem obserwuje to, co dzieje sie za oknem. Przybiega wołany po imieniu(w podskokach jak baletnica)- ale reaguje tylko na głos swojej włascicielki. Och, ja tak nie potrafie pominąc ewentualnych negatywnych aspektów jego osobowości... ale to wynika z faktu, ze domek dla Mikusia musi byc najlepszy pod słońcem!! chyba bym nie przezyła, gdyby ktos pozbył sie Mikiego, bo nie spodzieał sie, ze jest jaki jest. Problemem moze byc to, ze Miki bardzo boi sie wizy u weta (chorował na nerki, ale króciutko). Podziwiam wszystkich włascicieli, którzy w lecznicy trzymaja swoje pociechy na rekach i głaszcza po puchatych główkach- z mikim taki numer nie przejdzie. Gryzie, draipie, panikuje. Utrzymać go to nie lada wyzwanie. I najwazniejsze. Miki jest bardzo ciekawym kotem, fascynujaym, nieprzewidywalnym i bardzo przywiazanym do swojej włascicielki, dlatego nie ma takiej opcji, by kolejny dom był tylko chwilowa przygodą...
Cy ktoś otworzy serce i uchroni Mikusia przed niepewnością jutra?...