jakiś czas temu poprosiłam koleżankę Rybę1 o pomoc w znalezieniu kota do naszego domostwa
do decyzji dojrzewaliśmy ponad rok, w końcu zdecydowaliśmy, że chcielibysmy jakiegoś rudzielca...
wyjechalismy na wakacje, Ryba obiecała rozpuścić wici i już po dwóch dniach podeslała mi sms-a że Bonkreta poszukuje domu dla Łaciatka.....
http://imageshack.us/photo/my-images/651/laciatek.jpg/mąż jak tylko zobaczył zdjęcia i opis Łaciatkowych przeżyć stwierdził: On jest nasz.....
po powrocie z wakacji skontaktowałam sie z Bonkretą i wczoraj pojechalismy po kocurka
w drodze do domu kilka razy zaplakał ale juz po kilkunastu minutach się uspokoił, a nawet zasnął spokojnie w transporterze
na dzień dobry Kot dostał nowe imię (na Łaciatka nie reagował, starsza córka nazwała go Rudolfem i... zareagował)
W domu najpierw pooglądał wszystkie kąty, posprawdzał czy da się przejść pomiędzy kwiatkami (niestety kilka z kuchennego parapetu już nas opuścilo bo się raczej nie dogadali ze sobą) no i zjadl, napił się i… uciekł do łazienki… Poszłam więc za nim i okazało się, że Rudolfek próbowal wejść do wanny… szybko został „przeniesiony” do kuwety a tam załatwił co trzeba i już chyba wie gdzie ma swoje wc
Potem uciął sobie drzemkę na półce między kwiatkami, wstał, pooglądał mieszkanie i kolejną drzemkę sobie uciął na piętrowym łóżku dziewczyn
został nawet na chwilę sam bo pojechaliśmy do sklepu i najpierw wyglądal przez okno a potem poszedł spać własnie na łóżko….. jak wrociliśmy to tam własnie spal w najlepsze
nawet nie zwrocił uwagi, że przyszlimy do domu
wieczorem obudził się do "życia", bawił się w najlepsze
myśle że może zaadoptować się w naszym domu szybciej, niz nam się wydawało
wieczorem pomagał mężowi zamiatać a w czasie robienia obiadu strasznie pomagał przy kotletach:)
oto pierwsze fotki w naszym domu
zwiedzam mieszkanie
a tu już poznal wszystkie kąty i uciął sobie drzemkę..... na ubraniach
za nami pierwsza nocka z kotem w tle..... do 3 spał z Julka (starsza córka) na górnym łóżku, tzn w jej nogach ale Tosia (młodsza) zapłakała więc poszłam do niej i ja przykryłam.... a Rudolfowi się załączył motorek... poszedł za mną do wc, przyszedł do naszego łóżka, kazał się drapać, podstawiał głowę, łapą zaczepiał... no ok, rozumiem że porcja czulości się należy ale na litość boską nie o 3 w nocy
w każdym razie koło 3.30 stwierdził że chyba starczy i położył się na dywanie i zasnął..... a teraz od rana wędruje po domu, robił ze mną kanapki i właśnie zauważyłam, że zrobienie kanapek i zostawienie ich na moment już nie bedzie takie łatwe..... no chyba że schowane w lodówce albo gdzieś bo przecież Pan Ciekawski od razu leci sprawdzić z czym kanapka i zjada (a przynajmniej próbuje zjeść) z niej wszystko..... obojętne czy to wędlina, żółty ser czy.... pomidor
to tyle z pierwszych wrażen
mam nadzieję co jakiś czas coś dopisać i na bieżąco dodawać fotki
Rybie chciałabym podziękować za pomoc i to nie tylko w znalezieniu nam nowego członka rodziny, ale i za wszystkie rady i odpowiedzi na milion moich pytań
Bonkrecie dziękujemy za uratowanie Rudolfowego życia
zajmiemy sie Nim jak należy