KANDYDACI:1.FELUŚ od ninakilerFeluś to kilkuletni Kocurek, który błąkał się między blokami. Został przetrącony na wysokości początku ogona i kręgosłupa. Miał tak straszną biegunkę, że sierść na wiszącym bezwładnie ogonku i tylnych łapkach była praktycznie zgniła. Kotek był bardzo odwodniony i wychudzony. Otrzymał kroplówkę, antybiotyk, steryd oraz witaminy. Jak widać na fotografiach stan zdrowia bardzo się polepszył. Ogonek trzeba było amputować. Jest bardzo nakolankowy, gdy tylko ktoś usiądzie pierwszy mości się na kolanach i może tak spać godzinami wtulając się w dłonie opiekunów. Jest bardzo spokojny, nie rozrabia, nie biega w niczym nie przeszkadza. Uwielbia być głaskany. Feluś jest chodzącym aniołkiem. Obecnie przebywa u andzelika1952 pod baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo troskliwa opieka
2.KOSTEK od ewungNieśmiały, wrażliwy słodziak o różowym nosku i uszkach. Posiadacz przepięknych oczu, diabelskich burych różków i trzech łapek. Pochodzi z wrocławskiego podwórka, gdzie zgubił jedną łapkę. Zabrany do domu wyleguje się na kanapie lub pod łóżkiem. Pięknie mruczy i prosi o głosy.
3.DAWĆ vel KACPEREK od liszycaZnaleziony wraz z braciszkiem zeszłej zimy w stanie niemalże krytycznym. Podrzucony, wyrzucony, nie wiem? W każdym razie ważyły maleństwa prawie nic, z masakrycznym katarem, zaropiałymi oczami i na śniegu bez niczego. Walka trwała dobre pół roku, rzeczony był krok od zagłady ostatecznej, drugiemu wiodło się lepiej, ale potem zmieniły się role - Bazylka (*) musiałam pożegnać, FIP, a Dawć z małego pajączka na krzywych nóżkach przekształcił się w coś, co zawalało po domu 300 km/h... Czarny. Z humorami. MÓJ. Po katarze jedno oczko nie wróciło do normy, ale trochę na nie widzi, poza tym gada, jest wszędzie i jak coś się w domu spali (sprzęt znaczy jakiś zdechnie) to zawsze zganiamy na jego humor, błyskawice też
4.BOGUŚ od Iweta..
...
Życie go nie oszczędzało. Boguś jest kotem głuchym i niewidomym. Do mojego domu trafił gdy był podrostkiem, był już wtedy głuchy i ledwo widzący a jednak żył na wolności
Myślimy, że głuchota, dziwne poruszanie się i bardzo słaby wzrok to następstwa pobicia lub jakiegoś koszmarnego wypadku. Dwa lata temu stracił zupełnie wzrok
Jedyny zmysł, który mu pozostał i którym nauczył się doskonale posługiwać to...węch. Świetnie sobie daje radę przemieszczając się po całym domu. Wszystkie koty schodzą mu z drogi gdy go tylko zobaczą
Jak dobrze, że ma dach nad głową, bezpieczny azyl
5. Kefir od dagmara-olgaDuża, spadaj, bo oberwiesz z łapenii
Nie, to tylko żart, bo przecież...
Kocur - stoik. Spokój wcielony i dystans do rzeczywistości...
ale czasem przychodzi moment szaleństwa....
Kefir - 3 łapy, 0 zębów, 100 % mądrości
6.Jancik. Były tymczas, obecnie rezydent od SisTak spał:
a tak jest dziś:
Jańcio. Kociaczek z lasu.
Właściwie wołamy na niego Antek, Jantek, Antoni, Cycek, Mamra, najrzadziej - Jancik. Były tymczas, ulubieniec TŻta.
Ktoś wrzucił 6-tygodniowego kociaczka do leśnego stawu. Zabiedzony, chudziutki, ze zgruchotaną, potwornie opuchniętą przednią łapką, przepukliną pachwinową, leciał przez ręce. Spał powyginany, dziwnie, z głową schowaną pod siebie, pajączek taki. Cud, że przeżył.
Długie leczenie, rehabilitacja.
Łapka pozostała podwinięta, sztywna, przykurcze, dziwnie na niej chodzi, kuśtykając albo podskakując na trzech. Ale radzi sobie świetnie, ma bardzo silne mięśnie tylnych łap, tułowia i ogona. Pozostał strach przed podnoszeniem, cały sztywnieje, gdy odrywa się go od podłogi.
Jańcik to cycek, do tej pory przypina się do uszu i ciumka, za szyję obłapia, miętoli pazurami. Najlepiej o 4 nad ranem. Marzenie masochisty.
7.Miko od Figaro52Miko jak do nas przybyłMiko dziśMiko trafił do nas wprost z wrocławskiego schroniska . Kot w schronisku miał założony gips na jedną łapkę, ale w związku z tym, że z drugą łapką było też coś nie tak, to kociak w ogóle nie chodził.Uraz Mikiego wynikał najprawdopodobniej z uderzenia lub potrącenia przez samochód. Miko miał zwichnięty staw łokciowy i zerwane ścięgna w jednej łapie. Druga łapka była niewładna od nadgarstka w dół (uszkodzenie nerwu promieniowego i łokciowego). Pod koniec listopada kotek był operowany na klinikach UP we Wrocławiu. Przyczepione zostały zerwane wiązadła i został wstawiony implant w łapkę. Dzisiaj kociak już na niej staje.
Niestety druga łapka ta z niedowładem pomimo 3 operacji i intensywnej rehabilitacji jest niesprawna.Pomimo tego co przeszedł to radosny i szalony kociak
.Po mieszkaniu gania niczym torpeda i żadną przeszkodą nie jest dla niego fotel , stół badź inny mebel
8.Bazyl od DanusiaPonad 4-letni kocurek, wzięty z fundacji,gdy miał 4 miesiące. Przyczyna utraty połowy tylnej łapki nieznana.
Przekochany urwisek, radosny kociak , ciągle niczym dziecko. Niestety nie potrafi broić ,a nawet drapać
. Mój ukochany syneczek
9.Maniek od DanusiaOk 13-14 letni kocurek. Wzięty z ogłoszenia w gazecie.Był to kiedyś kot wolnożyjący, dokarmiany przez ludzi z budowy,tam tez uległ wypadkowi, został przygnieciony przez maszynę .
To robotnicy go uratowali, a drugie życie przywróciła mu pani , która ratuje wszystkie biedy z tamtej okolicy.
Maniuś jest po dwóch zabiegach amputacji łapki. U nas przebywa prawie 7 lat. Prawie pięć lat trwało ,zanim Maniuś nabrał do nas zaufania.Obecnie miziak niesamowity
10.Eustachy od Justa&ZwierzakiKot po wypadku komunikacyjnym, kot, który miał nie chodzić, miał jeździć na wózku inwalidzkim. Obrażenia były bardzo poważne, złamanie miednicy, uszkodzenie kręgosłupa, paraliż tylnich łapek... No właśnie...
miał nie chodzić a śmiga jak zdrowy kot! Niestety trzeba było amputować ogonek, do tego poważne problemy z wypróżnianiem się... Kupal idzie bez czucia, Eustachy nie ma nad tym żadnej kontroli. Z sikaniem się zatrzymuje ponieważ ma też S.U.K. Dlatego nosi pampersy. Kot ideał, bardzo towarzyski, przyjacielski, kontaktowy... koci anioł, kot niezwykle łagodny, cierpliwy, nawet cierpliwie znosi przewijanie pampersa, choć nie lubi tego, ale stara się nie marudzić. Bardzo grzeczny, niekonfliktowy-wręcz przeciwnie-łagodzi konflikty pomiędzy innymi zwierzętami.
W tych wszystkich obrażeniach na całe szczęście nie doszło do uszkodzenia rdzenia kręgowego-dlatego "Pulpet"-jak go ochrzciły miauowe ciotki-potrafi samodzielnie chodzić. Kot przylepa, miziak jakiego świat nie widział, zacałowałby człowieka na śmierć
Uwielbia być głaskany, przytulany, całowany... mruczy przy tym tak słodko... Wystarczy się zbliżyć do jego pyszczka twarzą a natychmiast liże z niesamowitą delikatnością i czułością. Rezydent u Justy&Zwierzaki zgłoszony przez zakochaną ciociofankę- "rudy kociak". Gdyby był do adopcji mógłby mieszkać w domu z maleńkimi dziećmi, można go tarmosić. Jeśli już mu się zdarzy wkurzyć-
tak rzadko, że prawie wcale-drapnie, złapie ząbkami, ale nie mocno. To tylko tak, jak lekkie trzepnięcie. Nie potrafi się jednak długo gniewać.
Kiedy czuje, że ma przepełnionego pampersa i pora go zmienić-podchodzi do Justy, wspina się na tylnich łapkach i spojrzeniem mówi, czego chce.
To jej ukochany synuś
11.Ozzi od Justy&ZwierzakiOzzi to koci senior którego można określić w 2 słowach: oaza spokoju. Kocio niedowidzący z S.U.K. bardzo spokojny miziak. Kot o niezwykle silnej psychice i woli życia. Ponad 3 lata temu stwierdzono u niego raka górnych dróg oddechowych, dawano mu tylko do 3 miesięcy życia. Ale on tak bardzo kocha żyć, bardzo chce żyć. Kocha być głaskany, kiedyś kochał też być czesany: na sam widok grzebienia w ręku człowieka oczka mu się śmiały. Przy mizianiu mruczy tak głośno, jak żaden inny kot.
Bardzo dzielny i towarzyski, słodziak
12.Czort od Justa&ZwierzakiTen kot do łagodnych nie należy, ale trudno mu się dziwić. Nie wiemy tak naprawdę, co przeszedł nim trafił do obecnej opiekunki. Wiemy jedynie tyle, że był już wtedy bez łapki, którą stracił najprawdopodobniej przez złego psa. Kot bardzo skrzywdzony dawniej przez człowieka zapamiętał, że człowiek=zło, zagrożenie. Potrafi znienacka zaatakować, ugryźć... On wciąż czuje się niepewnie, wciąż myśli, że wszyscy ludzie są źli i chcą go skrzywdzić.
Ale nic dziwnego, skoro człowiek tyle zła mu wyrządził pokazując się od tej parszywej strony... Ma bardzo trudny charakter, ale lód i agresja topnieje. Choć bardzo powoli, ale widać światełko w tunelu. Już daje się nieraz pogłaskać troszkę, co kiedyś było wogóle niemożliwe. Już był podobny koci przypadek w tym DT, też kot skrzywdzony przez złych ludzi, agresywny, który po latach pod wpływem ciepła, miłości człowieka, który udowodnił, że nie wszyscy są źli, że człowiek może kochać i szanować kota-zmienił się i 180 stopni i stał się wielkim miziakiem, nakolankowcem. Potrzeba było do tego sporo cierpliwości i czasu, ale warto było
A skoro Czort zrobił mały krok na przód-to daje nadzieję, że i tym razem się uda, wierzymy w niego.
Co do jego zaradności życiowej... jest niesamowity
Brak łapki w niczym mu nie przeszkadza, wskoczy na szafę, na drapak-wszędzie! Troszkę dłużej się szykuje do skoku, ale świetnie łapie równowagę. To wulkan energii który uwielbia ganianie za jakimś patyczkiem, wędką. Jakiś czas temu przeszedł bardzo ciężką odmianę grzybicy, bardzo opornej na leczenie, było ciężko... Ale to dla Czorta pryszcz, dał sobie radę jak ze wszystkim
13. Tadeusz Trójłap od ewa_mrauTen numer 13 to nie przypadek, Tadeusz sobie zażyczył Powiedział, że musi mieć 13stkę, jak przystało na porządnego, szanującego się, czarnego kota, bo to szczęśliwa liczba, zwłaszcza w połączeniu z czarnymi kotami Wedle kociego życzenia, drogi Miaupanie ... fajna pupa, co nie?
... szkoda tylko, że plastikowa!a taki mam brzuszek (to odpowiedź dla Kefira)... a tu się "kokoszę"[/b]
i na tym to ja już zakończę, co by nie wystraszyć szanownej konkurencji...
TTI... no to jestem!
zgłaszam się na Miss'tera!
mam ok. 2,5 roku (z kociństawa niewiele pamiętam...)
w domu było nas pięcioro
pewnego czerwcowego dnia nasza Duża wyjechała nad jezioro z Małymi Dużych
podczas żeglowania jedno z Małych wypadło za burtę i zaczęło się topić
nasza Duża niewiele myśląc skoczyła do wody i... już nie wypłynęła
Małemu Dużych, na szczęście nic się nie stało
ale dla nas to była ogromna tragedia!
zostaliśmy sami!
rodzina naszej Dużej już, już mijauł'a nas wypuścić "na wolność"...
na szczęście, zjawiła się w naszym domu przyjaciółka naszej Dużej i zabrała nas do siebie
... ufff!
odetchnęliśmy wszyscy z ulgą
a potem wylądowałem u tej Dużej, od której piszę
łapę straciłem bo wpadłem pod samochód (chyba było czerwone...)
po prostu biegłem sobie i nagle ...trach!
... oj, oj, bolało bardzo!
nie pamiętam jak długo leżałem na ulicy
potem ocknąłem się w domu Dużej co się utopiła... i nie mijauł'em już łapy
Tadeusz Trójłap ITadeusz był tymczasem u ewa_mrau, od niedawna ma DS
14.Severino od ilgatto Severino był kotkiem wolno żyjącym, jednym z dzikusków działkowych dokarmianych przeze mnie.W jego przypadku, i jego rodzeństwa, stawiałam jedzenie i musiałam odejść na pewną odległość, żeby doszły do miseczki. 1 Listopada 2010r. stało się nieszczęście. Na moje kicianie przyszły tylko siostry Sewcia i cichutkie żałosne "miau". Po chwili zauważyłam coś szamoczącego się w krzaku. Przeszłam więc przez płot i uwolniłam dzikusa ze sznureczka na którym wisiał za łapkę, łepkiem w dół. Rzucił się do ucieczki a ja nie miałam szans przeskakiwać kolejne płoty, żeby Go dogonić. Ruszyłam więc nakarmić resztę kotów. Nagle usłyszałam płacz i zobaczyłam biegnącego za mną, z wiszącą nienaturalnie łapką, Sewerka. I tak, po próbach doprowadzenia łapy do zdrowia, po pogodzeniu się z koniecznością amputacji, po próbach znalezienia Mu domu(miałam już trzy koty+działkowe) został ze mną. Jest kochanym miziakiem dla Pańci, łobuziakiem biegającym z zapałem z Patysiem, miłośnikiem zakochanym w Mani, urwisem zaczepiającym króla Lucjana. I tylko czasami, potrzebując wytchnienia, idzie spać "pod chmury".
15.Kacper od EVA2406Kacperek trafił do mnie 17.04.2009 r. w takim stanie: j.w.
Ważył 80 dkg a był w wieku 8 miesięcy
Walka o jego życie i zdrowie trwała kilka miesięcy. Codzienne wielogodzinne kroplówki, leki podawane co 2 godziny i modlitwy o to żeby zaczął samodzielnie jeść, pić i żeby choć kilka dkg przytył.
To było bardzo trudne dnie i nieprzespane noce.
Ale udało się i to jest najważniejsze. Kacperek już na zawsze zostanie kotem specjalnej troski.
Skutki kk w postaci ciągłej wydzieliny z noska i oczka już pozostaną. Dzięki dr. Garncarzowi Kacperek na jedno oczko widzi normalnie, a na drugie bardzo słabiutko, ale obyło się bez usunięcia gałki.
Życie Kacprzątko zawdzięcza dr. Marzenie Ciecierze i dr. Dominice Pietrzak. To one tak się zaangażowały w ratowanie Kacperka, że nawet w święta Wielkanocne przyjeżdżały do lecznicy, aby podać mu leki i kroplówki.
16.Karolek od EVA2406 ---> wyginam śmiało ciało
--->sceny łóżkowe
Zawsze chciałam mieć rudego kota, ale wiedziałam, że rude koty cieszą się dużym zainteresowaniem, a ja wiedziałam, że mam pomagać pieskom i kotkom bez szans.
Karolek urodził się w stadninie koni, gdzieś w okolicach Łodzi. Gdy miał 4 tygodnie jego łapka trafiła do paszczy psa. Nieodpowiedzialni właściciele, zamiast natychmiast pojechać z nim do weta, wrzucili go pod krzak i zostawili czekając aż zakończy życie lub sam się wyleczy. Karolek stracił przytomność i leżał
.
Na szczęście do stadniny przyjechali jacyś ludzie aby pojeździć na koniku i zobaczyli to biedne maleństwo. zabrali go do Łodzi i zostawili w schronisku. Tam mały przeszedł amputację łapki, ponieważ od urazu minęło już ponad pięć godzin i nastąpiła martwica.
Przez okres dwóch tygodni po operacji maluchem zajmowała się mala sunia staruszeczka.
Potem wolontariuszki ( wspaniałe dziewczyny) z kociarni łódzkiego schroniska rozpoczęły wielką akcję poszukiwania domu dla Karolka i ja trafiłam na te akcję.
Zostałam " prześwietlona" przez Pisiokot. Widać egzamin zdałam pozytywnie i zostało już tylko poszukanie transportu z Łodzi do Warszawy. Karolka odebrałam od dziewczyny, która przywiozła sunię rottweilerkę na operację skórzaków do dr. Garncarza.
Karolek miał wtedy 6 tygodni, był maleńki i chudziutki, a na dodatek cały wymazany w qoo......, bo w drodze nie wytrzymał.
Wiozłam go do domu z otwartymi szybami w samochodzie.............
Od pierwszego dnia pobytu u mnie Karolkowi nigdy nie zdarzyło się załatwić poza kuwetą. To wyjątkowo czysty i mądry kot.
Jedyna jego wada to to że jest rudy i w związku z tym są problemy np przy szczepieniu. Dostaje wysokiej gorączki. Ktoś kiedyś uprzedzał mnie, że rude koty ( tak jak ludzie) mają problemy z odpornością. Po chorobie i leczeniu antybiotykami Karolek nie mógł dojść do siebie aż wreszcie wyprowadziła go wetka stosująca bioenergoterapię.
a tu oba sympatyczne rudzielce:
17.Rudy od keriaRudy został przyniesiony przez swoją poprzednią właścicielkę do lecznicy ponieważ uległ wypadkowi. Okazało się, że kociak ma złamany kręgosłup i miednicę. Został przeprowadzony zabieg amputacji ogonka, w którym nie było czucia. Rokowania były dość pomyślne ponieważ rdzeń nie został przerwany. Niestety właścicielka kota nie chciała go leczyć, pomimo iż leczeniem miało być tylko witamina b, środki przeciwbólowe i unieruchomienie kota przez miesiąc w klatce.
Pani chciała go uśpić, na początku nie chciała się zgodzić na zrzeczenie się Garfielda, wolała go zabić
Po dłuższych namowach oddała kotka.
Po około półtora miesięcznym leczeniu okazało się że mimo sprawnych w miarę tylnych łapek Rudek nie trzyma moczu ani kału. Nikt kicia nie chciał
Jeszcze ponad miesiąc spędził w lecznicy, całymi dniami płacząc za człowiekiem. Domku nie było widać, nikt nie chciał kalekiego kota.
Siostra pracowała w tej lecznicy zaprzyjaźniła się z Rudym i kocur trafił do nas.
Po około rocznym pobycie u nas okazało się że nasz kochany Rudek ma białaczkę.
to był dla nas straszny cios, ponieważ mamy jeszcze inne kociaki. Na razie wszystkie są zdrowe.
Białaczka powoli upośledza jego jelita, powoduje bardzo duże stany zapalne w pyszczku, aż do ran włącznie. Dlatego Ruduś przeszedł zabieg usunięcia wszystkich zębów, zostawiłyśmy mu tylko kły ponieważ Rudy czasem wychodzi na spacerki i nie może być bezbronny.
Rudy jest wspaniałym kotem. Tuli się do ludzi, jest bezproblemowy jak lalka
.
Nie boi się hałasów, szczekania psów, uwielbia inne żywe stworzonka, jest kocią mamką, wychował już 3 małe kociaki.
Nie ściąga pampersów, które co dzień nosi, przyjął ju ż setki zastrzyków leków itp, nie narzeka
Kochamy go bardzo i mamy nadzieję, że będziemy się mogły nim jeszcze długo cieszyć.
18.Czaruś od kotikaCzarusia skrzywdził człowiek. miał połamaną miednicę, ma uraz kręgosłupa, ma połamany ogonek.Ze względu na uraz kręgosłupa przemieszcza się tylko na przednich łapkach jak zajączek. Jest jeszcze młodym kociakiem i strasznie rozpacza jak nie może wejść tam gdzie inne koty wskakują bez problemu.
Jest jednak też wesoły, bawi się myszkami i piłeczkami. Uczę go korzystania z kuwety aby był bardziej samodzielny. Chcemy też spróbować rehabilitacji, która może chociaż trochę poprawi standard jego życia.
19.Rudy od puszatekRudy. Tak po prostu. Bo co tu komplikować? Życie i tak jest ciężkie.
Rudy kiedyś żył na wolności i miał swoją rodzinę, którą się opiekował.
Zdarzył się wypadek, Rudy stracił łapkę. I trafił do naszej kociej rodziny. W której nadal opiekuje się najsłabszymi, a sam jest ciągle wspaniałym, wielkim, cudownie skaczącym kocurem.
Po prostu Rudy.
20.Felek od puszatekA oto Felek. Może i nie chodzi, ale leżeć potrafi pięknie.
I mruczeć. I przytulać się. I spać z innymi kotami. I bawić się. I ganiać z kolegami. I rzucać zabójcze spojrzenia.
Cały Felicjan. Cały on.