Czarne volvo posła PiS Kazimierza Matusznego zablokowało ruch przed dworcem PKP w Katowicach. Niefrasobliwy kierowca pozostawił swój samochód na środku przejazdu m.in. dla busów. Wezwani na miejsce strażnicy miejscy stwierdzili, że nie mogą nic zrobić ponieważ "chcą jeszcze pracować".
Jeden ze zdenerwowanych kierowców, który musiał jeździć pod prąd aby dostać się przed budynek dworca wezwał na miejsce Straż Miejską, która jednak odstąpiła od interwencji. Jako uzasadnienie swojego działania podali chęć pracy, którą miała nagle przerwać karta wjazdowa do Sejmu znajdująca się za przednią szybą oraz plakietka identyfikacyjna wystawiona na nazwisko posła PiS Kazimierza Matuszewskiego.
Po interwencji dziennikarzy rzecznik katowickiej Straży Miejskiej Krzysztof Król powiedział, że auto zostanie odholowane, a funkcjonariusze "musieli upewnić się czy nikt nie podszywa się pod posła". Kiedy minęła godzina, a samochód wciąż blokował przejazd ten sam rzecznik wycofał się ze swoich zapowiedzi tłumacząc się faktem, że "to nie jest teren publiczny, lecz droga należąca do PKP". Sam właściciel volvo w rozmowie z dziennikarzem przeprosił tłumacząc się pośpiechem oraz tym, że nie zauważył znaków. Dodał również, że poprosi służby porządkowe o odholowanie jego pojazdu i pokryje wszystkie związane z tym koszty.
Nasuwa się nam tu jednak kilka pytań. Czy osoby niedowidzące mogą prowadzić samochody? Czy w życie nie weszła nowelizacja kodeksu o ruchu drogowym, który włącza tzw. drogi wewnętrzne pod nadzór służb publicznych? Czy pośpiech w połączeniu z byciem parlamentarzystą jest przyzwoleniem na łamanie prawa?
ML, "GW"
Po interwencji dziennikarzy rzecznik katowickiej Straży Miejskiej Krzysztof Król powiedział, że auto zostanie odholowane, a funkcjonariusze "musieli upewnić się czy nikt nie podszywa się pod posła". Kiedy minęła godzina, a samochód wciąż blokował przejazd ten sam rzecznik wycofał się ze swoich zapowiedzi tłumacząc się faktem, że "to nie jest teren publiczny, lecz droga należąca do PKP". Sam właściciel volvo w rozmowie z dziennikarzem przeprosił tłumacząc się pośpiechem oraz tym, że nie zauważył znaków. Dodał również, że poprosi służby porządkowe o odholowanie jego pojazdu i pokryje wszystkie związane z tym koszty.
Nasuwa się nam tu jednak kilka pytań. Czy osoby niedowidzące mogą prowadzić samochody? Czy w życie nie weszła nowelizacja kodeksu o ruchu drogowym, który włącza tzw. drogi wewnętrzne pod nadzór służb publicznych? Czy pośpiech w połączeniu z byciem parlamentarzystą jest przyzwoleniem na łamanie prawa?
ML, "GW"