Wszystko zaczęło się od telefonu z lecznicy.
Jakaś pani przyniosła znalezionego kota z urazem oka. Konieczna była amputacja. Pani doktor prosiła o tymczas na 10 dni, do zdjęcia szwów. Potem kot miał być wypuszczony.
Dziś był zabieg.
Na miejscu okazało się, że kot absolutnie nie nadaje się do wypuszczenia. Jest młodym ok 6-7 mies kocurkiem, mega przytulaśnym i rozmruczanym.
Kot został na lodzie a my razem z nim. Nie ma mowy o wypuszczeniu go na ulice, ponieważ on nie ma szansy, żeby sobie samodzielnie poradzić.
Dziś odwieźliśmy kocurka do hotelu. Może tam zostać przez najbliższe 10 dni a potem nie wiem co z nim zrobimy.
Mamy straszne długi, nie mamy z czego zapłacić za zabieg, leczenie i hotel.
Nie mogliśmy jednak zostawić kocurka bez pomocy
Kot dostał na imię Tinek i bardzo prosi o pomoc.