Gabinet osobliwości Guillermo del Toro (2022)

Bardzo lubię antologię grozy, gdzie różni twórcy w skondensowanej formie mogą wykorzystać swój warsztat do tego, aby nas, widzów, przestraszyć lub zafascynować. Dlatego też Gabinet osobliwości Guillermo del Toro jawił się dla mnie jako naturalna kontynuacja szalenie popularnej swego czasu serii Mistrzowie horroru (2005), gdzie właśnie każdy odcinek był kręcony przez innego reżysera kina grozy. Jaki jest finalny efekt?

Oczywiście nierówny, bo jak na antologię przystało, część rzeczy to małe arcydzieła, część przeciętne straszaki, a reszta to po prostu słabe dzieła. Nad wszystkim trzyma pieczę oczywiście wymieniony w tytule del Toro, który jest również hostem każdego odcinka i którego wpływy widać praktycznie na każdym kroku. Bo większość epizodów trzyma pewien dość mocno baśniowy styl, który znać możemy choćby z jego Labiryntu Fauna z 2006 roku.

Bo jakie inne skojarzenia mają się nam nasunąć, kiedy widzimy ożywioną w katakumbach mumię, powracającą z fantazyjnych zaświatów dziewczynę czy gotyckie wręcz domostwo zamieszkane przez ducha sympatycznego chłopca? Jednak nie martwicie się, jeśli szukacie czegoś mocniejszego, to serial również ma Wam coś do zaoferowania. Nie zapominajmy przecież, że jest to osiem zupełnie różnych spojrzeń na horror, charakteryzujący ośmiu innych od siebie twórców.

Od siebie dodam, że najbardziej podobały mi się epizody AutopsjaOutsiderka oraz The Viewing. Oczywiście wielka w tym zasługa zaufania, jakimi darzę nazwiska stojące za tymi odcinkami. Okej, David Prior, który nakręcił pierwszy z nich, jest dla mnie personą kompletnie nieznaną, jednak dostarczył od odpowiednią dawkę obrzydliwości w swojej historii o pozaziemskim pasożycie. Jest to bez kłamania Was jedna z mocniejszych rzeczy, jakie widziałem ostatnio na małym ekranie i zdecydowanie zostaje w pamięci!

Outsiderka to już dzieło niezwykle cenionej przeze mnie i nie tylko, Any Lily Amirpour – kobiety stojącej za tak cudownymi obrazami, jak The Bad Batch (2016) oraz O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu (2014). W tym odcinku widać już niebanalne podejście do estetyki Amirpour, która pod przykrywką do granic przerysowanego kiczu opowiada nam historię o klasach społecznych oraz nieustannym dążeniu do promowanego w mediach piękna. Cera niczym z reklamy telewizyjnej staje się tutaj swoistą przepustką do objęcia wyższego statusu. Nic odkrywczego co prawda, ale taka nauka zawsze jest mile widziana.

Jednak moim zdecydowanym faworytem okazał się Panos Cosmatos i jego The Viewing. Choć nad całą antologią w mniejszym lub większym stopniu unosi się duch kanonicznego H.P. Lovecrafta, tak to właśnie ten epizod oddaje najlepiej kosmiczne zagrożenie, którego my jako ludzkość, nie jesteśmy w stanie pojąć. Wszystko oczywiście przesiąknięte jest stylistyką charakterystyczną dla twórcy kochanej przeze mnie Mandy (2018), więc odcinek ten może okazać się najtwardszym orzechem do zgryzienia w całej tej torbie smakołyków. No ale cóż, są gusta i guściki, a ja wiem, że dla takich właśnie rzeczy warto po antologie sięgać.

Pozostałe odcinki nie zrobiły na mnie już takie wrażenia, na czele z tym ostatnim, który okazał się zwyczajnie nudny. Mimo tego, że zapowiadał się naprawdę ciekawie, a w obsadzie znalazł się znany i kochany za swoją rolę w serialu The Walking Dead (2010-22) Andrew Lincoln, ostatecznie wypadł mi z głowy praktycznie na napisach końcowych. Otwierający odcinek również wydaje się prościutką „zapchaj dziurą”, historią, jakich wiele w szeroko pojmowanej popkulturze grozy. Cała reszta jest zwyczajnie do zapomnienia.

Ostatecznie Gabinet osobliwości Guillermo del Toro można obejrzeć wybiórczo, a sam osobiście polecę tylko te trzy wymienione przeze mnie epizody. Czy jest to dzieło ważne dla współczesnego fana horroru? W pewnym sensie tak, bo kondensuje ono w sobie wiele styli i perspektyw, jednak w ostatecznym rozrachunku obietnica ta wydaje się nie do końca spełniona. Czekać na drugi sezon? Zdecydowanie tak! Jest przecież tylu fantastycznych, młodych twórców, którzy swoimi odcinkami zapewne wnieśliby do gatunku wiele świeżości. Na razie sezon numer jeden należy traktować tylko jako sympatyczną ciekawostkę.

Oryginalny tytuł: Guillermo del Toro’s Cabinet of Curiosities

Produkcja: USA, 2022

Dystrybucja w Polsce: netflix.com

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *