NSA konsekwentnie pozostaje w kontrze do poglądu wyrażanego przez organy nadzorcze czy sądy w innych państwach UE i uznaje, że numery rejestracyjne nie stanowią danych osobowych.

Po najnowszym orzeczeniu Naczelnego Sądu Administracyjnego można już mówić o linii orzeczniczej uznającej, że numery rejestracyjne, przynajmniej w większości przypadków, nie zawierają danych osobowych i nie podlegają ochronie ze względu na prywatność. Teza ta nie tylko po raz trzeci pojawia się w wyroku NSA, lecz także można ją odnaleźć w orzecznictwie sądów cywilnych. Idąc jej tropem, nic nie stoi na przeszkodzie, by zamieszczać w internecie zdjęcia pojazdów z niezamazanymi tablicami. To samo dotyczy publikacji nagrań z wyjątkowo popularnych w Polsce rejestratorów samochodowych.
Nagrania z wideorejestratora, tyle że policyjnego, dotyczy zresztą najświeższy wyrok. Jego udostępnienia jako informacji publicznej domagał się od policji pewien obywatel. Komendant powiatowy udostępnił tylko fragmenty, dochodząc do wniosku, że całości nie może ze względu na ochronę prywatności. Nagrano bowiem cztery kontrolowane osoby oraz tablice rejestracyjne pojazdów.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie oddalił skargę na tę decyzję, uznając argumentację komendanta za słuszną. Uznał, że dysponując numerem rejestracyjnym, marką i kolorem pojazdu, można - niekoniecznie w prosty i łatwy sposób - ustalić dane osobowe właściciela pojazdu, chociażby przez zamieszczenie zdjęcia na portalu społecznościowym. Nie ma znaczenia, czy w sposób bezpośredni czy pośredni, ważne jest to, że można zidentyfikować konkretną osobą, co w konsekwencji może prowadzić do naruszenia jej prywatności.
NSA nie zgodził się z tym poglądem. Tak jak we wcześniejszych wyrokach przyjął, że tablice rejestracyjne nie zawierają danych osobowych.

Auto to nie osoba

Sąd wprost przyznał, że podziela zdanie wyrażone we wcześniejszym wyroku NSA z 14 maja 2021 r. (sygn. akt III OSK 1466/21), zgodnie z którym „numer rejestracyjny samochodu nie podlega ochronie wynikającej z prawa do prywatności, gdyż identyfikuje samochód, a nie osobę”.
W opublikowanym właśnie uzasadnieniu wyroku z 3 listopada br. (sygn. akt III OSK 1522/21) odwołano się do art. 4 pkt 1 RODO, zgodnie z którym dane osobowe oznaczają wszelkie informacje o zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osobie fizycznej. Chodzi o takie osoby, jak dalej wskazuje ten przepis, które można bezpośrednio lub pośrednio zidentyfikować, w szczególności na podstawie identyfikatora takiego jak: imię i nazwisko, numer identyfikacyjny, dane o lokalizacji, identyfikator internetowy lub jeden bądź kilka szczególnych czynników określających fizyczną, fizjologiczną, genetyczną, psychiczną, ekonomiczną, kulturową lub społeczną tożsamość.
„Dane osobowe stanowią zatem informację dotyczącą osób fizycznych, przy czym taka informacja pozwala na ustalenie tożsamości takiej osoby bezpośrednio lub przy wykorzystaniu prostych narzędzi identyfikujących będących w posiadaniu podmiotu, który chce takie dane uzyskać lub przetwarzać. Tak więc, jeżeli definicja danych osobowych odnosi się do osób fizycznych - dane dotyczące rzeczy (samochód) nie stanowią informacji, o których mowa w art. 4 pkt 1 RODO, jeżeli zidentyfikowanie posiadacza tej rzeczy możne być dokonane tylko poprzez dostęp do odpowiednich rejestrów lub katalogów” - podkreślił NSA w swoim orzeczeniu. Jest ono zbieżne także z pierwszym wyrokiem dotyczącym tablic rejestracyjnych (patrz: grafika).

Odmienne podejście organów

Pogląd konsekwentnie wyrażany przez NSA jest odmienny od podejścia większości, jeśli nie wszystkich, organów ochrony danych osobowych w UE.
- Jeśli skorzystamy ze słownika zamieszczonego na stronie internetowej francuskiego organu ochrony danych, dowiemy się, że osoba fizyczna może zostać zidentyfikowana: bezpośrednio, np. przez nazwisko i imię, oraz pośrednio, np. za pomocą numeru telefonu lub tablicy rejestracyjnej, identyfikatora, takiego jak: numer ubezpieczenia społecznego, adresu pocztowego lub e-mail, ale także głosu lub obrazu - wskazuje Tomasz Borys, ekspert zajmujący się ochroną danych osobowych.
- Takie stanowisko prezentują niemal wszystkie organy nadzorcze. Numery rejestracyjne pojazdu to dane osobowe. Nie tylko numery rejestracyjne, ale także numer VIN widoczny za szybą pojazdu - dodaje.
Kwerenda przeprowadzona przez Tomasza Borysa wskazuje na wiele decyzji nakładających kary pieniężne za bezprawne przetwarzanie numerów rejestracyjnych. W 2021 r. norweski organ ukarał grzywną 5 mln koron tamtejszą firmę Ferde AS za bezprawne przekazywanie numerów rejestracyjnych do firmy podwykonawczej w Chinach. Włoski organ nałożył karę 800 tys. euro za nieprawidłowe przetwarzanie numerów rejestracyjnych w systemie poboru opłat za parkowanie.
Stanowiska te znajdują też potwierdzenie w orzecznictwie, zwłaszcza w Niemczech.
- W 2017 r. najpierw Sąd Administracyjny w Kolonii, a następnie Wyższy Sąd Administracyjny w Münster uznały numery rejestracyjne pojazdu za dane osobowe. Zdaniem obydwu instancji wystarczająca do zaliczenia numeru rejestracyjnego do danych osobowych jest szczególna łatwość powiązania numeru rejestracyjnego z podmiotem danych przez najbliższe otoczenie - krewnych, pracodawców, znajomych, ubezpieczyciela - relacjonuje ekspert.
W maju 2018 r. Federalny Trybunał Sprawiedliwości, najwyższa instancja sądownictwa karnego i cywilnego Niemiec, oceniając możliwość wykorzystania w powództwie o odszkodowanie wypadkowe nagrań z kamer samochodowych, również uznał, że numer rejestracyjny pojazdu to dane osobowe.
Na tym samym stanowisku od lat stoi również polski Urząd Ochrony Danych Osobowych.
- Numery rejestracyjne, którymi właściciele dysponują przez cały czas posiadania pojazdu, mogą pozwolić na identyfikację konkretnych osób nie tylko odpowiednim organom, ale również osobom fizycznym, np. sąsiadom, znajomym, współpracownikom. Są oni w stanie powiązać numer rejestracyjny pojazdu z konkretną osobą. Ponadto inne osoby także mogą na podstawie numeru rejestracyjnego zidentyfikować właściciela pojazdu, składając odpowiednio uzasadniony wniosek do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców - zauważa Ewelina Janczylik-Foryś, zastępca rzecznika prasowego UODO.
Pierwszy był wyrok w sprawie parkomatów / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe