Wszyscy już chyba słyszeliśmy kontrowersyjne twierdzenia Rogera Watersa, opierające się na tezie, że Rosja była zachęcana do inwazji na Ukrainę, choć przez 20 lat próbowała jej uniknąć, proponując zachodnim rządom działania dyplomatyczne. Teraz dowiedzieliśmy się o niemal paranoicznym stwierdzeniu basisty, że znajduje się na liście ludzi do zlikwidowania przez tajne ukraińskie służby.
W wywiadzie z Jamesem Ballem dla magazynu Rolling Stone Roger Waters twierdzi, że jego opinia, iż zbrodnie wojenne w rzeczywistości nie miały miejsca, wynika z faktu, że donosiły o nich jedynie zachodnie media. „To jest dokładnie awers rosyjskiej propagandy – Rosjanie ingerowali w nasze wybory, Rosjanie to zrobili. To wszystko kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa!”.
To jest dokładnie awers rosyjskiej propagandy – Rosjanie ingerowali w nasze wybory, Rosjanie to zrobili. To wszystko kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa!
Waters poszedł ponownie o krok dalej w paranoicznych osądach i stwierdził, że przez swoje wypowiedzi znalazł się na… ukraińskiej liście likwidacyjnej. Jak sprawdził z kolei FarOut Magazine, za stroną internetową, która zawiera listę rzekomych „wrogów” i na którą powołuje się Roger, stoi bliżej nieokreślona organizacja, a strona ta w żadnym wypadku nie jest jakimś oficjalnym ukraińskim kanałem. Nie przeszkadza to jednak Watersowi twierdzić, że Ukraina poluje na niego jak na zwierzynę łowną.
Jeden z byłych liderów Pink Floyd powiedział: „Nie zapominaj, że jestem na liście likwidacyjnej, wspieranej przez rząd ukraiński. Jestem na pieprzonej liście, a oni ostatnio zabijali ludzi… A kiedy już cię zabijają, piszą „zlikwidowane” na twoim zdjęciu. Cóż, jestem jednym z tych pieprzonych obrazków.”
Nie zapominaj, że jestem na liście likwidacyjnej, wspieranej przez rząd ukraiński. Jestem na pieprzonej liście, a oni ostatnio zabijali ludzi… A kiedy już cię zabijają, piszą „zlikwidowane” na twoim zdjęciu. Cóż, jestem jednym z tych pieprzonych obrazków