Futbol Amerykański jeszcze kilka lat temu wydawał się Polakom dyscypliną całkowicie egzotyczną. Trudna do zrozumienia turowa rozgrywka, jajowata piłka mylona z tą znacznie większą, którą gra się w rugby i boiska zapełnione białymi liniami, które zamiast metrów odliczają kolejne jardy. Na szczęście kolejne sukcesy młodych, polskich ekip przyczyniły się do popularyzacji tej dyscypliny i teraz nie tylko ściąga ona tysiące fanów przed telewizory, ale także setki z nich na trybuny stadionów w całym kraju. Coraz więcej Polaków decyduje się też by spróbować swoich sił w roli futbolistów. I mowa tu zarówno o mężczyznach, jak i o przedstawicielkach płci pięknej.
Mecz futbolu amerykańskiego na Stadionie Narodowym, polska ekipa wygrywająca Ligę Mistrzów i prężnie działająca reprezentacja. Do tego kilkadziesiąt drużyn, profesjonalne transmisje, sześć klas rozgrywkowych dla seniorów i juniorów. Dyscyplina stała się jedną z najdynamiczniej rozwijających w kraju. Takim stanem nikt nie jest jednak wystarczająco usatysfakcjonowany i w planach już są kolejne milowe kroki.
Sport dla wszystkich?
– Mamy na tę chwilę 50 zawodników, którzy mają staż powyżej jednego roku. Żeby móc trenować i wystawić w pełni składy pierwszego i drugiego zespołu, potrzebujemy jeszcze około czterdziestu osób – zapowiada prezes Crusaders Warszawa Marcin Miszczak. Jego ekipa występuje obecnie na trzecim poziomie rozgrywkowym, czyli ostatnim, w którym grają drużyny 11-osobowe. Mimo to chętnie mówi o ambitnych, mocarstwowych planach. Wśród nich jest nie tylko prężne działanie dwóch pełnych drużyn, ale także założenie licealnej klasy sportowej o profilu "futbol amerykański". Pierwsze podejścia do tego projektu miały miejsce już w ubiegłym roku. Wtedy jeszcze zabrakło jednak wystarczającej liczby chętnych.
Nowych zawodników Crusaders szukać będą 7,14 i 28 stycznia w hali sportowej przy ul. Jagiellońskiej 7 w Warszawie. Testy zaplanowano na godzinę 18. Osoby odpowiedzialne za promocję futbolu amerykańskiego w Polsce często powtarzają, że jest to dyscyplina dla wszystkich, ale Miszczak, który przed laty jako kulomiot trenował z Tomaszem Majewskim, nie ukrywa, że istnieje profil kandydatów mających największą szansę na sprawdzenie się w walce o kolejne przyłożenia. – Najchętniej przyjmujemy osoby, które miały już do czynienia ze sportem. Takich, którzy po skończeniu treningów w szkole czy na studiach, nie mają pomysłu jak kontynuować swoją przygodę sportową. Są też jednak informatycy, którzy zasiedzieli się przez pewien czas i postanowili ruszyć z miejsca. Wszystkich łączy to, że jesteśmy skupieni na pracy nad sobą i tym, żeby jak najlepiej technicznie przygotować się do gry w futbol amerykański.
Na boiskach futbolowych jest miejsce zarówno dla masywnych i twardych zawodników, jak i dla tych, których atutami jest szybkość i zwinność. Okazuje się, że żadnym ograniczeniem nie jest także płeć. Cały poprzedni sezon w barwach Crusaders rozegrała Aleksandra Łukasiewicz, której rywalizacja z mężczyznami nie jest straszna. Te kobiety, które wcześniej wolałyby sprawdzić się w swoim gronie, również w Polsce nie będą już miały problemu ze znalezieniem szansy na grę w futbol amerykański. Łukasiewicz do Crusaders trafiła z żeńskiej ekipy Warsaw Sirens, która swoim kolegom nie ustępuje kroku i też zabiera się za poszukiwanie wzmocnień.
Piękniejsza strona twardego sportu
Istniejąca od 2012 roku, pierwsza kobieca ekipa trenująca futbol amerykański w naszym kraju, nowe zawodniczki rekrutować będzie 8 stycznia 2017 w godzinach 17:30-19:30 na Białowieskiej 22 w Warszawie. – Mamy różne charaktery, budowy ciała, ale razem na boisku jesteśmy nie do zatrzymania – zapowiadają dumnie zawodniczki, zachęcając wszystkie chętne panie do spróbowania się w nietypowej dyscyplinie.
W minionym roku "Syreny" miały okazję trenować z zawodniczkami z Czech, Węgier i Niemiec. Organizowały też specjalne campy, na których zawodniczkami zajmowali się profesjonalni, amerykańscy trenerzy. Z brakiem stałej, polskiej, kobiecej ligi radzą sobie stawiając na trening i sporadycznie rywalizując z drużynami zagranicznymi. – Rozgrywamy jeden, góra dwa mecze w roku. Te zawodniczki, które wygospodarują na to pieniądze, mogą dojeżdżać i uczestniczyć w zagranicznych rozgrywkach jako tzw. "importy" – mówi reprezentantka "Sirens" Magdalena Kucińska.
Niewielka ilość rozgrywanych spotkań nie oznacza jednak, że polskie futbolistki mogą narzekać na nudę. Oprócz wyzwań stricte sportowych, stawiają też na integrację i wspólną zabawę. Mają na koncie m.in. wspólne starty w biegach ulicznych czy sprawdzenie się w roli "żywej przeszkody" na trasie popularnego "Runmageddonu".
Z rodziną najlepiej na... trybunach
Brakuje już palców by wyliczyć wszystkie istniejące drużyny futbolu amerykańskiego w samej stolicy i sąsiadujących z nią miastach. Cały czas powstają zresztą nowe projekty. Wbrew pozorom, o kibicowską frekwencję na spotkaniach ekipy nie muszą się martwić. Na spotkaniach poza fanami dyscypliny, którzy jesienią i zimą obserwują zmagania profesjonalistów w najpopularniejszej na świecie, amerykańskiej lidze NFL, pojawiają się też rodziny i przyjaciele graczy, a nawet ich konkurenci z innych drużyn. Ekipy myślą też o specjalnych inicjatywach zrzeszających fanów.
– Ponad dwa lata temu zawiązaliśmy stowarzyszenie kibiców pod nazwą "CruNation", do którego chętnie dołączają przyjaciele i rodziny zawodników. Na trybunach regularnie mamy około 300 kibiców – wspomina Miszczak, którego drużyna prowadzi nawet specjalny sklep internetowy z klubowymi gadżetami. Takie zwyczaje na trzecim poziomie rozgrywkowym w Polsce nieczęsto zdarzają się nawet w drużynach piłkarskich!
Po pierwsze przyłożenie z pustym portfelem?
Futbol amerykański na pewnym poziomie wciąż pozostaje jednak dyscypliną dość drogą. W oryginalną pasję trzeba sporo zainwestować. – Mamy system składek miesięcznych związanych z ligą, wynajmem boisk i opłaceniem trenerów. Do tego dochodzi pełne wyposażenie, które kosztuje łącznie około tysiąca złotych. Sami posiadamy jednak część sprzętu i pomagamy w tym, żeby wszystko skompletować można było jak najniższym kosztem – mówi prezes Crusaders, ale zapewnia jednocześnie, że nie są to koszty, które nowi zawodnicy ponieść będą musieli już teraz. – Sprzęt wymagany będzie od drugiego kwartału. Na pewno nie wcześniej niż w marcu – dodaje.
Pierwsze kroki w popularnej "zbroi", jeszcze bez poważnych inwestycji, będą mogły postawić kandydatki na zawodniczki "Sirens". – Pokazowo dla dziewczyn na pewno będzie przygotowany sprzęt – zapewnia Magdalena Kucińska.
Nie zmienia to jednak faktu, że w drodze po pierwsze przyłożenie wszyscy marzący o karierze futbolistów, będą musieli trochę wydać. Zanim sięgnie się po portfel, warto w praktyce sprawdzić, jak powinny wyglądać pierwsze kroki do realizacji futbolowej pasji. Wtedy łatwiej będzie nie tylko o rozsądne inwestycje, ale i o uniknięcie ewentualnych potknięć.
Tragiczna śmierć sportowca. Wydawało się, że najgorsze za nim
Gwiazda sportu została zamordowana?!
