Niemcy zanotowały w ub.r. sprzedaż na poziomie 27 670 sztuk nowych ciągników. Jest to dokładnie o 6 025 egzemplarzy mniej w porównaniu do roku 2017 i oznacza znaczący spadek o 17,9 proc.

O tym jakie marki znalazły się w czołowej dziesiątce i czy „zielona trójca” została rozbita informujemy poniżej.

Pierwsze miejsce w kraju Beethoven’a obronił John Deere ze sprzedażą wynoszącą 6 473 sztuk, co stanowi 23,4 proc. udziału rynkowego.

Podobnie jak JD pierwszą, drugą pozycję utrzymał Fendt – 5 384 sztuk, 19,4 proc. udziału.

Na trzecim miejscu, i tu mamy pierwsze zaskoczenie, wylądował Case IH. W porównaniu do 2017 r. poprawił swój wynik o dwa oczka sprzedając 2 337 ciągników (8,4 proc.).

Czwórka to Claas i również dwie pozycje lepiej, co oznacza  2 014 maszyn u nowych klientów oraz 7,3 proc. tortu rynkowego.

New Holland chyba jeszcze nigdy nie był tak wysoko w Niemczech. Piąta pozycja to bardzo dobry wynik. Statystycznie 1 900 traktory sprzedane i dzięki temu 6,9 proc.  rynku.

Przyszła pora na jednego z dwóch największych przegranych w roku 2018. Z miejsca trzeciego na szóste spadł Deutz-Fahr, wprowadzając na rynek 1 699 maszyn (6,1 proc.).

Drugie rozczarowanie to Kubota. Siódme miejsce to cztery pozycje niżej w zestawieniu z poprzednim rokiem – 1 316 egzemplarzy i 4,8 proc. Znaczący spadek marka zanotowała również w Francji, Czyżby było to pokłosie wygórowanych cen?

Trzy ostatnie w dziesiątce, a zarazem identyczne pozycje jak w 2017 r. to Massey Ferguson (973 sztuk, 3,5 proc.), Valtra (869, 3,1) oraz japońskie Iseki (829, 3,0). Ta ostatnia marka to swoistego rodzaju fenomen, bowiem od wielu lat notowana jest wysoko na jednym z dwóch największych rynków w UE. Doceniana jest za solidne ciągniki małych mocy, które wykorzystywane są nie tylko w rolnictwie.