poniedziałek, 3 grudnia 2018

142. Psychedelica of the Black Butterfly - NAJLEPSZA GRA OTOME 2018 ROKU?

Dzisiaj krótka opowieść o tym, że warto dawać drugą szansę. Psychedelica of the Black Butterfly to bowiem kolejny tytuł od IDEA FACTORY, który miał zawojować Steama i po raz kolejny pozwolić graczom przekonać się o jakości tytułów tworzonych przez to studio. Niestety, w rzeczywistości Psychedelica nie miała wcale łatwego startu. Do dzisiaj otrzymuję sporo wiadomości z zapytaniem, czy warto kupić tę grę, skoro jej oceny plasują się jako "W większości negatywne" (teraz już "Mieszane"). Tymczasem problem nie tkwi w samej grze, a w fakcie, że po premierze wiele osób nie mogło jej uruchomić. Na szczęście po paru łatkach problem został zażegnany i dzisiaj mogę już z czystym sumieniem odpowiedzieć: "Jeśli nie masz jeszcze tej gry, to popełniasz ogromny błąd". Rok 2017 należał bowiem do samurajów z Hakuoki (http://tiny.pl/gs151) i ninja z Nightshade (http://tiny.pl/gs15x), i wszystko wskazuje na to, że rok 2018 upłynie pod znakiem czarnego motyla.


Gra rozpoczyna się momentem naszej śmierci - giniemy w wypadku autobusowym i powoli osuwamy się w ciemność, pozostawiając za sobą wszelkie troski świata żywych. Zamiast jednak trafić do krainy zmarłych, budzimy się w dziwacznej, skąpanej w mroku posiadłości. Dostrzegamy płaczącą w kącie małą dziewczynkę w masce i postanawiamy ją pocieszyć (mając jednocześnie nadzieję na dowiedzenie się czegokolwiek o miejscu, w którym się właśnie znalazłyśmy). Kiedy jednak się do niej zbliżamy, dziewczynka wydaje z siebie nieludzki ryk i przemienia się z potworną kreaturę. Od konieczności konfrontacji wybawia nas tajemniczy mężczyzna w czerwonej pelerynie, który wyznaje, że również dopiero niedawno powrócił do zmysłów i nie ma pojęcia, gdzie się znajduje. Postanawiamy trzymać się razem i przeszukać posiadłość. Odnajdujemy drzwi wyjściowe i pełni nadziei próbujemy je otworzyć, ale okazuje się, że ani drgną. Wtedy również zostajemy zaatakowani przez dwa potwory, które tym razem posyła do piachu ubrany na biało młodzieniec w lisiej masce. Po wszystkim po prostu znika, nie wykazując nami żadnego zainteresowania. Robi to jednak inny mężczyzna, tym razem w zielonej pelerynie, który jedzie na tym samym wózku co my i zaprasza nas do zorganizowanej przez siebie kryjówki. Po drodze znajdujemy jeszcze dwóch innych nieszczęśników i już w komplecie udajemy się w bezpieczne miejsce. Tam wychodzi na jaw, że żaden z nas kompletnie nie pamięta, jak się w posiadłości znalazł, kim jest i jak się nazywa. Wszystkie nasze wspomnienia zostały wymazane. Każdy z nas ma przy sobie jednak telefon komórkowy, za pomocą którego otrzymuje tajemnicze wiadomości z instrukcjami dotyczącymi ucieczki z tego pogrążonego w mroku koszmaru. Okazuje się, że jesteśmy zawieszeni pomiędzy życiem a śmiercią, gdzieś pomiędzy zatrzymaniem akcji serca a ostatecznym przejściem w zaświaty. Możemy jeszcze powrócić do świata żywych i odzyskać swoje wspomnienia, ale żeby to zrobić, musimy zabić krążące po posiadłości potwory - będące w rzeczywistości ludźmi, którzy, którzy stracili nadzieję na opuszczenie posiadłości i pogrążyli się w rozpaczy z powodu popełnionych przez siebie za życia win - i zbierać pozostawiane przez nie odłamki szła, które z kolei należy umieścić w specjalnym kalejdoskopie. Po śmierci dusze stworów przyjmują postać czarnych motyli, które absorbuje podarowana nam przez pana posiadłości biżuteria w kształcie motyli. O nasze zaopatrzenie dba urocza dziewczynka w króliczej masce, a my przyjmujemy identyfikujące nas tymczasowe imiona: Beniyuri, Hikage, Kagiha, Karasuba i Yamato.


Z początku zachowujemy się wobec siebie jak grupa całkowicie obcych sobie osób, których łączy wspólny cel. Po jakimś czasie zaczynamy jednak odzyskiwać część wspomnień i okazuje się, że znamy się z poprzedniego życia. Jako dzieci wszyscy byliśmy przyjaciółmi, ale po drodze wydarzyło się coś, co na zawsze nas od siebie oddaliło, a Hikage przykuło do szpitalnego łóżka i pogrążyło w śpiączce. Jednak nie tylko przeszłość jest skąpana w mroku - szybko przekonujemy się, że również w posiadłości nie wszystko jest tym, jakim się wydaje, i z pozoru proste zadanie polegające na zbieraniu szklanych odłamków staje się podróżą w głąb siebie, którę niekoniecznie chciałybyśmy odbyć. W dodatku dzięki próbie zbliżenia się do Monshiro (chłopaka w lisiej masce) bardzo szybko przekonujemy się o prawdziwości powiedzenia "Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś".

Pod względem fabularnym historia jest opowiedziana fenomenalnie i do końca nie wiadomo, kto jest kim i komu tak naprawdę możemy zaufać. Mam za sobą bardzo wiele gier otome, a mimo to Psychedelica of the Black Butterfly zaskoczyła mnie na naprawdę wielu polach. W mojej opinii to jedna z najpiękniej i najdojrzalej opisanych opowieści o miłości, która satysfakcjonuje na wielu polach. Muszę też bardzo pochwalić kreację męskich bohaterów: na pierwszy rzut oka wydają się być dosyć schematyczni (szczególnie Hikage, który nawet przez twórców został okrzyknięty w jednej z historii pobocznych tsundere), ale im dalej w las, tym bardziej rysuje się przed nami skrywana przez nich głębia i fakt, że każdy z nich posiada do opowiedzenia swoją historię. Brawa również za protagonistkę, która odgrywa w opowieści naprawdę ważną rolę i otrzymała nawet własny voice-acting.

Co ciekawe, tytuł posiada nieco inną mechanikę niż przeciętna gra visual novel. Ścieżki podzielone są na rozdziały główne i historie poboczne, które odblokowujemy, grając w minigierkę polegającą na strzelaniu do czarnych motyli (niestety mało płynną, przez co mało satysfakcjonującą). Dzięki temu możemy lepiej poznać poszczególne postacie bez jednoczesnego zaburzania głównego nurtu fabularnego, co jest całkiem dobrym rozwiązaniem i pozwala na dużo łatwiejsze przypomnienie sobie kolejności następujących po sobie wydarzeń.

Całości dopełnia naprawdę piękny soundtrack (niestety zapętlanie się utworów nie jest płynne, przez co miejscami można odnieść wrażenie, że gra się zacina) i równie piękna oprawa wizualna, która sprawia, że gra nabiera jeszcze bardziej baśniowego charakteru. I faktycznie, sama również przypomina baśń - mroczną, brutalną i taką, w której Czerwony Kapturek nigdy nie dociera do domku babci.


Odpowiedź na pytanie, czy polecam Psychedelikę, powinna być zatem oczywista. Dla mnie to bez wątpienia najlepsza gra wydana w tym roku na PC i jedna z tych, które przypominają mi, za co tak właściwie ten gatunek kocham. Dlatego jeśli zastanwiacie się, czy ją kupić, nie wahajcie się ani chwili dłużej. Ona zwróci Wam wszystko w nawiązką.

***
Na koniec tradycyjnie garść przydatnych informacji:
Tytuł: Psychedelica of the Black Butterfly
Producent: IDEA FACTORY
Wydawca: INTRAGAMES CO., LTD.
Data wydania: 15 listopada 2018
Przybliżony czas rozgrywki: ok. 25 godzin (common route)
Ograniczenia wiekowe: 12+
Wersja językowa: angielska

Cena: ok. 108 zł
Grę można zakupić na Steamie:
https://store.steampowered.com/app/865820/Psychedelica_of_the_Black_Butterfly/


Za ofiarowanie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawcy, firmie INTRAGAMES.


2 komentarze:

  1. Imho ten rok należy do Psychedeliki, ale nie Black Butterfly, a Ashen Hawk. Motyl okej, ale Jastrząb pozamiatał :) Na PC pewnie wyjdzie w następnym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem nie mogę się doczekać! Narobiłaś mi smaka! ^^

      Usuń