poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Nadbereżny do Warszawy? Też idzie w ministry?

Tak przynajmniej ćwierkają twitterowe ptaszki, które przekonują, że jeszcze w tym miesiącu prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny zamieni prowincjonalny  gabinecik w budynku przy ul. Kwiatkowskiego w Stalowej Woli na ministerialny gabinet w Warszawie.
Ptaszki ćwierkają, że takie właśnie sprawy poszły w omawianie, kiedy w poniedziałek, 15 kwietnia nasze miasto odwiedził, po raz kolejny zresztą, pochodzący ze Stalowej Woli, Minister Inwestycji i Rozwoju Jerzy Kwieciński. Zaplanowano oczywiście konferencje prasowe,  prezentację ważnego projektu infrastrukturalnego dla Stalowej Woli i województwa podkarpackiego, przedstawienie planu inwestycyjnego dla regionu. No i to co kluczowe dla wspomnianej na początku kwestii: spotkanie z władzami miasta. Oczywiście już bez udziału kamer i prasy. W cztery oczy. Omówić więc „warszawskie awanse” można, prawda?  Tym bardziej, że ptaszki ćwierkają o nich już od dawna. Poseł Weber Rafał wiceministrem został, Nadbereżny co, gorszy?
Oczywistą przesłanką, potwierdzającą to, że prezydent Stalowej Woli wybiera się „w ministry” było ostatnie powołanie zastępcy. W razie „ewakuacji” do Warszawy prezydent poprze w wyborach swoją zastępczynię Renatę Knap, tak by zapewnić w Stalowej Woli „ciągłość władzy”. Może z kandydatem Marczakiem nie wygra 73-27, jak to zrobił Nadbereżny z Szymonikiem, może to będzie 55-45, ale na dobrą sprawę wystarczy przecież przewaga jednego głosu. A jak ministrowanie się skończy, wróci na białym koniu i znowu wygrać wybory.
Zmiany w rządzie przewidziane są na kwiecień, trąbiły już o tym ogólnopolskie media. Niewykluczone, że dojdzie do nich jeszcze przed świętami. Żeby ludzie mieli o czym gadać przy jajeczku. Ja jednak aż w tak ekspresowym tempie nie wysyłałbym Nadbereżnego do Warszawy. Raz, że tyle co wygrał wybory i nie będzie to poważne, jak po 5 miesiącach przesiądzie się na warszawski fotel. Dwa, że wiceprezydentka Knap jeszcze się „nie opatrzyła” w tej funkcji na mieście.
Według mnie, bardziej realny termin to jesień, po wyborach parlamentarnych. Kandydatka na prezydenta już będzie społeczeństwu do świadomości „wdrukowana” na tyle, że z poparciem Nadbereżnego może ona stanąć w wyborcze szranki z kandydatem opozycji.
Cały czas piszę tu o objęciu stanowiska ministra, ale muszę przyznać się, że ptaszki ćwierkają także i o tym, że minister Kwieciński zostanie niebawem premierem, a prezydent Nadbereżny ma zostać premierem – wice. Tak, tak… Takie nowiny ćwierkają ptaszki. W Stalowej Woli, ale i w Warszawie. Ba, przede wszystkim w Warszawie! Coś na rzeczy musi chyba być.
Dla opozycji stalowowolskiej takie ministrowanie czy premierowanie Nadbereżnego, to manna z nieba, realna szansa na to, że na fotelu prezydenta zasiądzie ich człowiek. Ale na razie wszystko jest w sferze twitterowego ćwierkania, fantazji, marzeń. Czy rzeczywiście fantazji? Przecież prawie wszystkie fakty, które opisałem układają się w logiczną całość i świadczą o tym, że Nadbereżny do Warszawy, prędzej czy później, iść musi. To wszystko się do siebie dodaje.
Lucjusz Nadbereżny niejednokrotnie podkreślał, że o karierze w Warszawie nie myśli, że ważniejsza jest dla niego Stalowa Wola. Start w wyborach jest tego potwierdzeniem, a wysokie zwycięstwo to mandat zaufania od ludzi, których zaufania taką „ucieczką” do Warszawy zawieść nie może. Z drugiej strony: czy znacie państwo członka PiS, który, gdy zjawi się w kwaterze na Żoliborzu, na wydane przez namiestnika państwa polecenie objęcia stanowiska w ministerstwie, będzie miał na tyle odwagi, by powiedzieć: „nie”?

Chcesz być na bieżąco z nowymi felietonami? Polub fanpage na Facebooku: https://tiny.pl/t76gw
Jeśli się boisz lub nie chcesz polubić, rozumiem. Wystarczy, że zaczniesz fanpage obserwować ;)

Felieton – specyficzny rodzaj publicystyki, krótki utwór dziennikarski, utrzymany w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający - często skrajnie złośliwie - osobisty punkt widzenia autora.
             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz