Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie jak w serialu, czyli świat według Okiła Khamidova

Jacek Antczak
Grudzień 2010, Okił montuje odcinek "Dlaczego ja?"
Grudzień 2010, Okił montuje odcinek "Dlaczego ja?" Fot. Mikołaj Nowacki
Filmował wojnę domową i wesoły dom Kiepskich, sprawił, że kilka tysięcy wrocławian gra w serialach, które oglądają miliony widzów. Choć jest Tadżykiem, wie wszystko o poczuciu humoru Polaków i potrafi ich życie zamienić w fascynujący show.

"Wojna domowa" - odcinek 1991
Kurgan-tiube, 200 kilometrów od Duszanbe, stolicy Tadżykistanu. Kilku cywilów stoi pod ścianą. Egzekucja. Okił ma kilka sekund na decyzję. Może filmować wszystko, więc wyceluje w dowódcę, który ma wykonać wyrok. "Może pęknie" - pomyślał. Kamera przesuwa się po twarzy bojownika. Zbliżenie. Khamidov widzi w obiektywie, jak w oczach człowieka z kałasznikowem nienawiść przeradza się w wahanie. Chyba nie chce zagrać roli zbrodniarza wojennego. Bojownik daje więźniom po kopniaku i puszcza wolno. Tak kamera 30-letniego operatora ratuje życie kilku ludziom. Naprawdę. Bo to nie był film.

- Widziałem śmierć. Ginęły dzieci, kobiety, brat zabijał brata, a ja, chociaż byłem na pierwszej linii frontu, i to po obu stronach, do dziś nie rozumiem, o co chodziło w tej wojnie - z niewysokim, ciemnym, 49-letnim Tadżykiem siedzimy w pizzerii przy centrum handlowym w podwrocławskich Bielanach.

Okił Khamidov mieszka w małej wiosce w gminie Kobierzyce. Pracuje w innym miasteczku, w tej samej gminie. Dziś jest prezesem firmy Tako Media. Gdy na początku lat 90. wybuchła wojna domowa w Tadżykistanie, był operatorem. Ale choć filmowanie miał we krwi, wtedy pierwszy raz filmował prawdziwą krew.

"Świat według Kiepskich" - odcinek 2000
Czołówka. Pierwsza strona wrocławskiej gazety. Okił nie wierzy własnym oczom: "Adam Małysz zepsuł nam sylwestra" - krzyczy tytuł. Przy spotkaniu ze scenarzystami "Świata według Kiepskich" nadal targają nim emocje: - Facet, k…, zajął drugie miejsce, rozumiecie, drugie! Zdobył srebrny medal, a oni piszą, że zepsuł Polakom sylwestra, bo nie był pierwszy! To jest temat na odcinek o małostkowości polskich kibiców.

Rok 2000, w 169. odcinku Kiepscy i ich sąsiedzi, popijając piwo, dopingują skoczka Adama Miłosza, który fruwa na odległość 300 metrów. Gdy okazuje się, że mimo to nie wygrał, wszyscy - z wyjątkiem Ferdka - są szczęśliwi.

Okił stał się Polakiem dopiero 6 lat później, w wieku 45 lat. Jeszcze zanim otrzymał obywatelstwo, wyreżyserował kilkaset odcinków seriali, teleturniejów, rea-lity show, które oglądało w Polsce łącznie 10 miliardów widzów - bo w telewizji zlicza się oglądalność wszystkich odcinków naraz. Reżyserował "Kiepskich", "Falę zbrodni", "Pierwszą miłość", "Awanturę o kasę", "Rosyjską ruletkę", "Grę w ciemno", "Dwa światy" czy "Bar", czyli to, co Polacy kochali najbardziej. Jeden z odcinków "Świata…" oglądało 11 milionów widzów - tylu, co pielgrzymkę Jana Pawła II do kraju. 10 lat temu w sylwestra, gdy wkraczaliśmy w XXI wiek, Polacy woleli posłuchać narzekań Kiepskich niż optymistycznego orędzia prezydenta RP.
- Czy ja wiem o Polakach więcej niż oni sami? Nie wiem. Kiedyś, na początku, kiedy jeszcze słabo mówiłem po polsku, wybuchłem i powiedziałem, że mam większe poczucie humoru niż wszyscy ważni ludzie zgromadzeni w salce projekcyjnej Polsatu - opowiada o 1998 roku, gdy decydowano, czy "Kiepscy" trafią na ekran. Prawie wszyscy byli przeciw. Mówili, że to nieśmieszne i niesmaczne, że od razu widać, że reżyser nie jest Polakiem. Wrocławskich twórców serialu wsparł Bogusław Chrabota, który wstał i powiedział, że Okił ma rację, a Kiepscy są jak współcześni bohaterowie Moliera. - Może przesadził, ale mi zaimponował - wspomina Khamidov, który jeszcze zanim dostał obywatelstwo, łapał się, że zaczyna marudzić jak Polak. Na urlopie w Brazylii poczuł się swojsko, kiedy na rajskiej plaży usłyszał: "Wszystko, k..., OK, ale o 3 stopnie za gorąco". Za najlepszą cechę Polaków uważa bezinteresowną chęć niesienia pomocy, solidarność z biednymi i poszkodowanymi przez los.
- Nie chodzi tylko o Wielką Orkiestrę, zjawisko unikatowe w skali świata. Niemal każdy z moich znajomych komuś pomaga, organizuje akcje charytatywne. Polak nawet jak sam niewiele posiada, zawsze dzieli się z biedniejszym - wie, co mówi, sam tego doświadczył. Zauważa, że paradoksalnie większość Polaków nie lubi, jak się komuś zaczyna dobrze powodzić. - To tak, jak z tym Małyszem.

Gdy zaczął wygrywać, wszyscy go kochali, ale jak przyszły drugie czy dziesiąte miejsca, to nazwali nielotem - jeszcze dziś denerwuje się Khamidov. - Kiedy dostałem pierwszą Telekamerę za "Kiepskich", wszyscy mi szczerze gratulowali. Przy drugiej nagrodzie gratulacji prawie nie było. Przy kolejnych, na przykład za "Bar" czy "Falę zbrodni" lub przy czterech nominacjach do Wiktora, już prawie nikt nie gratulował. Co za dużo, to nie- zdrowo - śmieje się reżyser.

"Czterej pancerni i pies" - odcinek 1961
Przygody załogi Rudego 102, "Stawka większa niż życie", "Przygody psa Cywila". Na tych naszych eksportowych serialach Okił się wychował. W dzieciństwie wraz ze starszymi braćmi, Olimem i Tolibem, oglądali też "Faraona". Kiedy Okił miał 4 lata, w 1965, Kawalerowicz kręcił plenery w Tadżykistanie i Uzbekistanie, a ich tato, Obid Khamidov, organizował zaplecze tych zdjęć. Khamidov senior był w latach 60. i 70. szefem telewizji i wytwórni filmowej w Duszanbe, dziś stolicy Tadżykistanu.

Nic dziwnego, że jego synowie to gotowa ekipa filmowa: Olim pracuje jako scenarzysta, Tolib jest wziętym moskiewskim reżyserem, a Okił z wykształcenia operatorem. Statystą i aktorem został w wieku 6 lat, potem skończył moskiewską filmówkę, a pierwszą nagrodę za zdjęcia otrzymał, gdy miał 22 lata. Jeszcze przed trzydziestką miał na koncie - jako operator - 14 filmów fabularnych. Kręcił w Rosji, Uzbekistanie, Kazachstanie, Turkmenistanie... Ale wybuchła wojna. Wtedy co wieczór na podwórku wysłuchiwał od sąsiada - dowódcy jednego z muzułmańskich oddziałów - opowieści o potwornościach dokonywanych przez wrogów, szczególnie jednego osławionego bojownika z drugiej strony barykady. "Zabierz mnie na akcję, sfilmuję to i zdokumentuję, przejdziesz do historii" - zachęcał Okił, który i tak nie miał co robić, bo nikt nie miał głowy do filmów, gdy wokół wszyscy się zabijali naprawdę. Dostał przepustkę i

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska