Przychody zwiększyły się w ubiegłym roku o niecałe 7 proc. Większość firm jest na plusie.
Ubiegłoroczne obroty sektora fintech w Polsce to ok. 3,7 mld zł. Łączny zysk firm, które łączą nowoczesne rozwiązania technologiczne z usługami finansowymi, to niespełna 350 mln zł – wynika z podsumowania DGP. Pod uwagę wzięliśmy wyniki finansowe ponad 170 spółek. Nie ujmowaliśmy w nim banków czy firm ubezpieczeniowych, które również dysponują nowoczesnymi rozwiązaniami, jednak ich specyfika jest inna. Wyjątkiem były osobne spółki tworzone przez licencjonowane przez nadzór instytucje.
Hasło „fintech” zwykle kojarzone jest z dopiero powstającymi podmiotami, czyli tzw. start-upami. Braliśmy pod uwagę również takie firmy: ok. 20 nie wykazało w ub.r. żadnych przychodów, prawie 60 kolejnych miało obroty nieprzekraczające miliona złotych. Czołówkę listy tworzą firmy od dawna obecne na naszym rynku – najczęściej takie, które zajmują się rozliczeniami albo działające w branży pożyczkowej.
Polski fintech wydaje się stosunkowo mało dynamiczny. Łączne przychody były bowiem tylko o 6,7 proc. wyższe niż rok wcześniej. Tylko – bo niewiele odbiega to od tempa wzrostu całej gospodarki. To jednak w dużej mierze największych graczy, mocno zakorzenionych na rynku. W grupie firm z historią, czyli takich, które już w 2017 r. mogły pochwalić się na tyle zaawansowanym rozwojem, że ich przychody przekraczały milion złotych (to około połowy całej listy zebranej przez DGP), średnie tempo wzrostu przychodów wynosiło w ub.r. 21 proc.
Łączny zysk działających w naszym kraju firm fintechowych był w minionym roku o niemal 14 proc. mniejszy niż rok wcześniej. To w dużej mierze zasługa jednego podmiotu – Tax Care z grupy Idea Banku. Ale nie tylko. W porównaniu z poprzednim rokiem swój wynik finansowy zdołało poprawić 54 proc. firm z historią. W tej grupie 1/3 była w minionym roku na minusie. Przy czym o niektórych, jak np. Polski Standard Płatności, czyli operator systemu Blik, wiadomo, że w tym roku zdołały wyjść nad kreskę.
– Na świecie w 2020 r. na topie będzie szeroko pojęty regtech. Dużą skalę osiągnie wymiana kryptowaluty na gotówkę, co doprowadzi do szerszego wykorzystania mechanizmów transferowych. Fintechy będą również coraz chętniej korzystać z pomocy sztucznej inteligencji – uważa Marcin Sikora, odpowiedzialny za sprzedaż w grupie Loando.
U nas na topie były jak dotąd pożyczki przez internet. To może się jednak zmienić za sprawą generalnych tendencji na rynku pożyczkowym.
– Ten rynek na pewno nie będzie wyglądał tak jak do tej pory. Firmy już ograniczyły swój biznes. Mamy sygnały, że część firm przechodzi do innych krajów, gdzie polityka jest bardziej liberalna. Afera GetBacku spowodowała, że ceny wierzytelności się zmieniły. Wpłynęła również na dostęp do finansowania. Jeśli do tego dołączyć niepewność regulacyjną, to wiele firm decyduje się na raczej na scenariusze optymalizacyjne niż rozwojowe – mówi Mariusz Cholewa, prezes Biura Informacji Kredytowej.
Nie brak też sceptycznych opinii co do całego polskiego rynku fintech. – Firmom pozabankowym trudno uzyskać skalę. Jeśli mają model biznesowy, który zakłada rozwój organiczny, powinny od razu myśleć o wyjściu poza Polskę. Ale widzę, że model wielu takich podmiotów jest inny: chcą szybko się sprzedać instytucji finansowej. Wtedy ich rozwiązania muszą być dopasowane do wymagań, jakie mają duże banki. Pamiętam przypadek, że chcieliśmy skorzystać z takiego zewnętrznego rozwiązania, ale to wymagało od nas napisania całego kodu od nowa. Ten pierwotny po prostu nie zapewniał niezawodności – mówi prezes jednego z dużych banków.
W celu sporządzenia zestawienia wykorzystaliśmy mapę polskiego fintechu opracowywaną przez serwis Cashless.pl, a także oficjalne rejestry, np. instytucji płatniczych Komisji Nadzoru Finansowego. Niewielka część firm do tej pory nie opublikowała sprawozdania za 2018 r. Z niektórych firm obecnych na mapie fintechu zrezygnowaliśmy, bo usługi finansowe to dla nich margines działalności, a równocześnie przychody z tradycyjnego biznesu stawiałyby je w czołówce naszego zestawienia.
