V-LIGA: Działo się! Gole za golem! Basiura ratuje Tempo w 94 minucie, młodzież Babiej Góry postrzelała, Halniak o gola lepszy od Sokoła, a Dudzic wciąż przekleństwem Garbarza

Działo się i to ile! Nie można zawodnikom wszystkich drużyn, które w dniu dzisiejszym wybiegły na zielone murawy, odmówić ambicji i zwykłej chęci ponownej gry o trzy punkty.

Tempo Białka dwukrotnie musiało gonić wynik w Libiążu i cel osiągnęło. Nawet z nawiązką, bo w 94. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Hubert Basiura zapewnił gościom wygraną 3:2. To, że to trafienie zostało zdobyte akurat po stałym fragmencie gry dziwić nie mogło. Wszystkie bez wyjątku gole w tym meczu były w ten sposób zdobyte!

Trzy gole na wyjeździe zdobyła również Babia Góra Sucha Beskidzka, która wygrała w Zatorze 3:1. Bramki dla suskiej drużyny zdobyło dwóch młodzieżowców - najpierw Łukasz Gołuszka po przejęciu piłki na 35 metrze pognał w kierunku bramki gospodarzy i strzałem w długi róg pokonał Filipa Lichańskiego. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Macieja Stróżaka na 2:0 podwyższył Dawid Drabik. Po przerwie Babia Góra zdobyła kolejnego gola - tym razem z kornera zacentrował Piotr Pacyga, a celnym strzałem głową popisał się bynajmniej nie młodzieżowiec, lecz najstarszy w tym spotkaniu w składzie Babiej Góry Robert Starowicz. Honorową bramkę dla Zatorzanki zdobył Wojciech Kwiatkowski.

Złoty gol z rzutu karnego autorstwa Daniela Wiśniewskiego zapewnił Halniakowi wygraną 1:0 z Sokołem Przytkowice. Z rzutu karnego bramkę, ale dla Garbarza Zembrzyce w meczu z Hejnałem Kęty zdobył John Ezeh  (faulowany był Grzegorz Bańdura). To trafienie nie przyniosło gospodarzom nawet punkt w spotkaniu z Hejnałem Kęty, bo dla gości dwa trafienia zanotował Przemysław Dudzic. Tu trzeba wspomnieć, że w ataku Hejnału od tej rundy gra także drugi z Dudziców - ten bardziej znany, mający za sobą przeszłość w Cracovii i Sandecji Nowy Sącz, Bartłomiej.

W NIEDZIELĘ RELACJE Z MECZÓW MKS LIBIĄŻ - TEMPO BIAŁKA ORAZ ZATORZANKA ZATOR - BABIA GÓRA SUCHA BESKIDZKA. W TYGODNIU SKRÓT VIDEO ZE SPOTKANIA HALNIAK MAKÓW PODHALAŃSKI - SOKÓŁ PRZYTKOWICE. ZAPRASZAMY ;)

NEWS JEST AKTUALIZOWANY

V-LIGA CHRZANOWSKA

Halniak Maków Podhalański - Sokół Przytkowice 1:0 (1:0)

Gol dla Halniaka: Wiśniewski (k.)

Czerwone kartki: Kuszyk (Halniak) oraz Maniek (Sokół).

Składy:

Halniak: Koper - Ł. Balcer, Mistarz, Pomykacz, Ficek, Bajcer (83' Sarnicki). Wiśniewski (63' Kuszyk), Zabiegaj (90' Bach),  Łukawski, M. Balcer, Pena.

Sokół: Dyrga (70' Tyrpa) - Godawa, Żmija (65' Woźniak), M. Waga, Trzebuniak (70' Maniek), Ostafin, Kalinowski (85' Monica), Hrinchenko (77' Kubas), Stróżyk, Rzeszutko, Ł. Waga.

 

Tanio skóry nie sprzedali

Mieli prawo obawiać się meczu z Hejnałem Kęty zawodnicy Garbarza Zembrzyce. W rundzie jesiennej Hejnał okazał się lepszy o pięć goli, a hattricka w tamtym spotkaniu zanotował Przemysław Dudzic. W sobotnim spotkaniu Dudzic, który z 21 golami na koncie jest liderem klasyfikacji strzelców, ponownie okazał się katem zespołu z Zembrzyc. 

Przemeblowano w porównaniu do rundy jesiennej Garbarz postawił trudne warunki przybyszom z Kęt. To zdecydowanie nie był mecz do jednej bramki.I jest to na pewno pozytywny prognostyk dla całego Garbarza na czele z trenerem Zdzisławem Janikiem

Wynik meczu otworzył Przemysław Dudzic, który wykorzystał podanie od swojego brata Bartłomieja i pokonał Marcina Oskwarka. Swoją drogą, to duet braci Dudzic (Bartłomiej grał w ekstraklasie w Cracovii, a w pierwszej części sezonu reprezentował barwy Sandecji Nowy Sącz)  niejedną defensywę w tej lidze pokona. 

Po przerwie ponownie na listę strzelców wpisał się Przemysław Dudzic. Na dziesięć minut przed zakończeniem spotkania po faulu na Grzegorze Bańdurze, sędzia dyktuje rzut karny dla gospodarza. Na gola zamienia go John Ezeh. Gospodarze wcześniej mieli swoje okazje - w pierwszej połowie ofiarnym wślizgiem w ostatniej chwili ubiegł Kamila Kwaśniewskiego obrońca Hejnału, a po przerwie odważne wyjście z bramki 17-letniego zaledwie Adriana Drewnianego pogrzebało szansę Ezeha.

Garbarz Zembrzyce - Hejnał Kęty 1:2 (0:1)

Gol dla Garbarza: Ezeh (k.)

Gole dla Hejnału: Dudzic (dwa).

Składy:

Garbarz: Oskwarek - Burliga, Żurek, Sobański, Głuc, Stachnik (75' Dashkov), Bańdura, Zajda (55' Franik), Ezeh, Kwaśniewski, Bachul (55' Buczek).

Hejnał: Drewniany - A. Januszyk, J. Januszyk, Tarashchyk, Oczkowski, Nowicki, Waluś (64' Ogórek), Cepiga (55' Nycz), Jurczak, B. Dudzic (71' Wysogląd), P. Dudzic (75' Karpiński).

Głód gry

Od dobrych kilku lat miejscowość Zator kojarzy się z dobrą rozrywką. Jest Energylandia, jest Dinozatorland. Piłkarze Babiej Góry nie przyjechali w sobotnie popołudnie do tej miejscowości, żeby się bawić. Mieli jasny cel – trzy punkty. Pandemia, szarpany okres przygotowawczy co prawda powodują, że nic nie jest pewne (co też i pokazał ten mecz, ale o nim szczegółowo za kilka zdań), ale jak mówi trener Babiej Góry Łukasz Mika: „ zespoły, które mają szeroką kadrę i dobrze przepracowały zimę, poradzą sobie z tym, że w przeciągu 68 dni muszą rozegrać 16 meczów”.

Początek spotkania dla Babiej Góry, chociaż bez większego zagrożenia dla bramki strzeżonej przez Filipa Lichańskiego. Był co prawda w tym momencie pierwszy celny strzał ze strony przyjezdnych, ale uderzenie Roberta Starowicza chociaż silne, to co najwyżej godne było odnotowania w statystykach.

Z minuty na minutę Zatorzanka coraz śmielej przedostawała się w okolice może nie tyle pola karnego suszan, co na połowę Babiej Góry. Efektem były wrzutki w szesnastkę (słownie – dwie), które padły łupem Artura Kachnica.

Pierwszy fatalny błąd Zatorzanki zakończył się dla niej fatalnie. Pressing suszan spowodował stratę na 30 metrze, kilkanaście metrów z piłką podciągnął Łukasz Gołuszka i strzałem w długi róg otworzył wynik spotkania. Na 2:0 mógł po krótkim czasie podwyższyć Starowicz – on również odebrał piłkę zawodnikowi Zatorzanki, wpadł z prawej strony w pole karne no i się pogubił.

Gospodarze uznali, że to już nie przelewki i po katastrofalnych błędach mogli dostać dwa gongi. A, że najlepszą obroną jest atak, to przenieśli ciężar gry na połowę Babiej Góry. Zaczęło się od niecelnego uderzenia Adriana Stanka. Potem przypomniał o sobie Damian Kowalczyk – były napastnik Garbarza Zembrzyce i Halniaka Maków Podhalański, który notabene był w zimie o krok od przeprowadzki do Tempo Białka. Najpierw po indywidualnej akcji jego strzał został zablokowany, następnie po dośrodkowaniu od Adriana Celeja na jego drodze stanął (w zasadzie to wykonał wślizg, ale efekt był taki sam) Dawid Drabik i Zatorzanka miała tylko rzut rożny.

Końcówka pierwszej połowy należała ponownie do Babiej Góry. Ponownie została udokumentowana golem – rzut rożny wykonał Maciej Stróżak, a na listę strzelców wpisał się Drabik. Przy tym goli nie popisał się Lichański – nie chodzi jednak o moment strzału młodzieżowca Babiej Góry, lecz to, że w prostej wydawało się dla niego sytuacji sprokurował kilka sekund wcześniej rzut rożny dla gości. Resztę już znamy. To był klasyczny gol do szatni.

Wcześniej jednak podopieczni Miki mogli dwukrotnie podwyższyć wynik. Po najładniejszej akcji w tej części gry, w której role główne odegrali Jakub i Grzegorz Talaga, uderzenie Piotra Pacygi na słupek sparował Lichański. Pomocnik Babiej Góry uderzał z ostrego kąta, więc nie była to łatwa pozycja. O wiele lepszą miał Starowicz po dośrodkowaniu z prawej strony Gołuszki, lecz napastnik Babiej Góry trafił w bramkarza Zatorzanki (a może to golkiper miejscowych instynktownie świetnie wyszedł z tej opresji?).

Po przerwie ponownie pokazał/przypomniał o sobie Kowalczyk. Dośrodkował Stanek (w przeszłości zawodnik Soły Oświęcim, w której grał ze Stróżakiem oraz Kamilem i Kubą Talagą), a napastnik Zatorzanki strzelił minimalnie obok bramki.

Odpowiedź Babiej Góry to strzał Stróżaka, który po rykoszecie trafia w poprzeczkę i wychodzi na aut bramkowy. Z rzutu rożnego na dalszy słupek dośrodkowuje Pacyga, a do bramki trafia Starowicz.

Łukasz Mika
- Cała liga wie,  że musi uważać na Roberta.  On jest bardzo ważnym elementem w naszej układance. Liczymy na niego – powiedział Mika.

3:0 i po zabawie? Właśnie nie. Zatorzanka rzuca wszystkie siły do ataku. Krzysztof Kukiełka podaje do Kowalczyka, a ten ponownie za bardzo wierzy w swoje zdolności do przedryblowania wszystkich możliwych zawodników Babiej Góry i traci piłkę będąc  już w polu karnym gości. W kolejnej akcji bardzo dobry strzał oddaje Wojciech Kwiatkowski, który do boku zbija Kachnic. Powiedzenie do trzech razy sztuka zadziałało dla Zatorzanki – Kwiatkowski zdobywa gola dla piłkarzy z Zatoru.

Trudy meczu dawały o sobie znać zawodnikom. Trenerzy na szczęście mieli dużo zawodników w rezerwie i raz po raz posyłali ich do boju. Jakość rezerwy w tym momencie była po stronie suszan i w samej końcówce wynik dla Babiej Góry powinien być poprawiony – jak nie o jedno, to o dwa trafienia (nawet i trzy). Dwóch okazji nie wykorzystał Gabriel Janiczak, a jednej Jakub Talaga.

Końcowy gwizdek sędziego oznajmia, że czwarta wyjazdowa wygrana Babiej Góry staje się faktem. -

- Cieszymy się z trzech punktów na trudnym terenie. Na pewno Zatorzanka będzie walczyła o utrzymanie. My patrzymy przed siebie, na kolejny mecz, w którym chcemy się dobrze zaprezentować. Dwa mecze rozegramy u siebie – najpierw z Gromcem, potem z Byczyną – powiedział po spotkaniu Mika.

Wiele w tym meczu trzeba było wybaczyć zawodnikom obu drużyn. Nieprzemyślane rozwiązania, niedokładność, zwalnianie gry, kiedy aż prosiło się o podanie do lepiej ustawionego partnera – to zapewne obrazek, który będziemy często oglądali w tej rundzie.

Łukasz Mika
- Przejście z boisk sztucznych, bo przed ponownym startem rozgrywek warunki do treningów były fatalne i musieliśmy na takich boiskach trenować, jest trudne dla zawodników. Należą się im pokłony, że dali z siebie wszystko. W naszym przypadku przerwa w grze spowodował, że wszyscy chcą grać! Widzę ten „głód gry”. 16 meczów  w 68 dni to brzmi niewiarygodnie, ale myślę, że drużyny, które mają szeroką kadrę i dobrze przepracowały zimę, poradzą sobie z tym. Mimo że tyle spotkań przed nami, to dla zawodników to dobrze, że będą grali również w środku tygodnia. Nie oszukujmy się, bo też grałem w piłkę i jak była sytuacja, że graliśmy w rytmie sobota-środa-sobota to człowiek się cieszył. W poniedziałek był rozruch i mogliśmy grać znowu. Wiadomo, że nie mamy tego, co mają wyższe ligi, gdzie są odnowy biologiczne, gdzie ta regeneracja jest troszeczkę szybsza i będziemy musieli sobie radzić na tyle, na ile mamy możliwości  - podsumował trener Babiej Góry.

STATYSTYKI ZE SPOTKANIA ZATORZANKA-BABIA GÓRA

I POŁOWA

  ZATORZANKA BABIA GÓRA
STRZAŁY 4 7
STRZAŁY CELNE 0 6
STRZAŁY NIECELNE/ZABLOKOWANE 4 1
RZUTY ROŻNE 1 3
SPALONE 0 1
FAULE 9 4
Ż.K. / CZ. K. 0/0 0/0

II POŁOWA:

  ZATORZANKA BABIA GÓRA
STRZAŁY 6 10
STRZAŁY CELNE 3 2
STRZAŁY NIECELNE/ZABLOKOWANE 3 8
RZUTY ROŻNE 3 2
SPALONE 0 1
FAULE 9 6
Ż.K. / CZ. K. 2/0 1/0

CAŁY MECZ:

  ZATORZANKA BABIA GÓRA
STRZAŁY 10 17
STRZAŁY CELNE 3 8
STRZAŁY NIECELNE/ZABLOKOWANE 7 9
RZUTY ROŻNE 4 5
SPALONE 0 2
FAULE 18 10
Ż.K. / CZ. K. 2/0 1/0

Zatorzanka Zator - Babia Góra Sucha Beskidzka 1:3 (0:2)

Gol dla Zatorzanki: Kwiatkowski.

Gole dla Babiej Góry: Gołuszka, Drabik, Starowicz.

Składy:

Zatorzanka: Lichański - Hajduk, Balonek, K. Celej, Mika, Kukiełka (79' Kobus), Szymonik (48' Florczak), A. Celej (57' Stefanik), Stanek (65' Woźniak), Kwiatkowski, Kowalczyk.

Babia Góra: Kachnic - Drabik, Żmuda, Szarlej (81' Burliga), J. Talaga, Gołuszka (76' Klimowski), Wójtowicz, Pacyga (79' Kociołek), G. Talaga (81' Janiczak),  Stróżak, Starowicz (73' Szwed).

Impuls!

Dośrodkowanie z rzutu rożnego Jana Woźnego i celny strzał głową Huberta Basiury. Nie mogła w tym momencie nikogo dziwić ogromna radość, jaka w tym momencie zapanowała w szeregach zawodników z Białki i na ławce rezerwowych. Była to 94. minuta wyjazdowego spotkania z MKS Libiąż, a gol ten zapewnił Tempo Białce trzy punkty. Inna sprawa, że goście na własne życzenie doprowadzili do tak nerwowej końcówki. Ciekawostką z tego spotkania jest fakt, że wszystkie pięć goli zostało zdobytych po stałych fragmentach gry.

Po pierwszym kwadransie zawodnicy z Białki powinni mieć na swoim koncie przynajmniej dwa gole. Świetnych okazji nie wykorzystali Krzysztof Bryła oraz Krzysztof Piekarczyk. Obok słupka po podaniu od Michała Puzika przymierzył późniejszy bohater "akcji za trzy punkty".

Przez cały mecz zawodnicy z Białki posiadali optyczną przewagę. Podobnie jak w meczu z Victorią Jaworzno nie grzeszyli skutecznością. Tymczasem pierwszy i jedyny rzut rożny dla gospodarzy przyniósł im gola. Jakuba Wałacha pokonał Kamil Pater. Po zdobyciu gola, gospodarze jeszcze bardziej się cofnęli, chociaż taka taktyka przez długi czas zdawała swój egzamin. W 45. minucie Łukasz Rupa popisał się bardzo ładnym uderzeniem z rzutu wolnego i Zbigniew Adamski skapitulował po raz pierwszy.

Druga połowa mogła się zacząć idealnie dla białczan, lecz strzał Michał Puzik zatrzymał Adamski. Z dystansu po raz drugi do bramki próbował Rupa, podobnie jak wprowadzony po przerwie Kalicki, lecz piłki przelatywały nad poprzeczka.

Libiąż tymczasem pierwszą okazję zamienił na gola. W 56. minucie Beniamin Łuczak szczęśliwie, bo szczęśliwie, ale najważniejsze, że skutecznie, pokonał z rzutu wolnego Wałacha.

Białczanie ruszyli jeszcze bardziej zdecydowanie do ataku. Strzały Pawła Marka czy Kalickiego, zamieszania w polu karnym gospodarzy, nie przynosiły jednak rezultatu. Ba, białczanie mogli jeszcze zostać skarceni, lecz uderzenie jednego z zawodników z Libiąża na rzut rożny sparował bramkarz gości.

Dwa rzuty rożne przyniosły białczanom wygraną. Broń, o której wiadomo od lat, jeżeli się mówi o najmocniejszych stronach Tempo, "wystrzeliła" w odpowiednim momencie. Trzeba też wspomnieć o nosie trenera Marcina Pasionka, który w drugiej połowie posłał do boju Jarosława Madziałę i Woźnego. Ten pierwszy doprowadził do wyrównania 2:2, ten drugi asystował przy zwycięskim golu Basiury.

Mariusz Sałaciak
-  Chłopaki wiedzą, o co grają, ale wygrana w takich okolicznościach powinna dać wszystkim  pozytywnego kopa do działania, do jeszcze lepszej gry - powiedział wiceprezes Tempo, Mariusz Sałaciak.

 

MKS Libiąż - Tempo Białka 2:3 (1:1)

Gole dla Libiąża: K. Pater, Łuczak.

Gole dla Tempo: Rupa. Madziała, Basiura.

Składy:

Tempo: Wałah - Marek, Bizoń (70' Woźny), Gruca, Bryła, Motor, Puzik (70' Szczerbina), Rupa (58' Madziała), Zawada (46' Kalicki), Piekarczyk, Basiura.

Libiąż: Adamski - Lewarczyk (65' Przybylski), Samuś (85' Samuś), Gulik (60' Lickiewicz), Garlacz, Celmer, Łuczak, Pacwa, K. Pater, Wilczak (80' Szyjka), Węgorek.

Niwa Nowa Wieś - Kalwarianka 4:0

Sosnowianka Stanisław Dolny - Zgoda Byczyna 1:3

LKS Gorzów - Victoria 1918 Jaworzno 2:0

Poz Zespół M Pkt Bramki+ Bramki-
1 Tempo Białka 32 87 97 14
2 Niwa Nowa Wieś 32 78 94 27
3 Hejnał Kęty 32 69 81 34
4 Nadwiślanin Gromiec 32 64 66 41
5 Brzezina Osiek 32 57 67 37
6 LKS Gorzów 32 48 63 49
7 Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 32 46 65 59
8 Babia Góra Sucha Beskidzka 32 45 51 49
9 Victoria 1918 Jaworzno 32 42 68 61
10 Sokół Przytkowice 32 41 43 55
11 MKS Libiąż 32 37 57 58
12 LKS Zgoda Byczyna 32 35 41 66
13 LKS Żarki 32 34 43 57
14 Zatorzanka Zator 32 33 47 78
15 Halniak Maków Podhalański 32 31 36 61
16 Garbarz Zembrzyce 32 21 41 93
17 Sosnowianka Stanisław Dolny 32 8 30 127


Reklama

V-LIGA: Działo się! Gole za golem! Basiura ratuje Tempo w 94 minucie, młodzież Babiej Góry postrzelała, Halniak o gola lepszy od Sokoła, a Dudzic wciąż przekleństwem Garbarza - opinie czytelników

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu: V-LIGA: Działo się! Gole za golem! Basiura ratuje Tempo w 94 minucie, młodzież Babiej Góry postrzelała, Halniak o gola lepszy od Sokoła, a Dudzic wciąż przekleństwem Garbarza. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku "zgłoś".

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama
Reklama

  

Reklama