Radosne odkrywanie słowa

Lech Jakubowski „Persyflaż słowiarza”, wyd. Oddział w Gorzowie Związku Literatów Polskich, seria Biblioteka Pegaza Lubuskiego nr 95, Gorzów Wlkp. 2020, 60 s.

Najpierw zajmijmy się tytułem: „Persyflaż słowiarza”.

Persyflaż to – według „Słownika języka polskiego” – utwór literacki, w którym autor ironicznie naśladuje manierę stylistyczną innego autora, a również szyderstwo zamaskowane pozorami uprzejmości. „Persyflaż” istnieje także w językach francuskim i niemieckim, ale mimo że światowy, we współczesnej polszczyźnie rzadko występuje.

Natomiast „słowiarza” nie ma w języku polskim, choć bardzo dobrze go rozumiemy. Utworzony został od „słowa” na oznaczenie tego, kto słowa tworzy lub świadomie ich używa. Co prawda wymyślił je teoretyk literatury polskiej z I poł. XX wieku Tadeusz Peiper, ale nie utrwaliło się w naszym języku. Peiper uważał, że poeta nie powinien być – jak w romantyzmie – ideowym przywódcą narodu, wieszczem, a zwykłym rzemieślnikiem, który pracuje w słowie, który z niego wydobywa nowe sensy i wartości.

Tomik stwarza okazję, by sprawdzić, czy Lech Jakubowski jest słowiarzem i czy pisze persyflaże.

*

W nocie biograficznej zamieszczonej w książce wymieniono z dziesięć rozmaitych zajęć Lecha Jakubowskiego, m.in.: sprzedawca pomidorów i kapusty, elektryk, dziennikarz, trener szachowy, wodzirej, nauczyciel plastyki, a pominięto jego podstawowy talent: jest znakomitym komikiem. Pewnie jako mieszkaniec Gorzowa nie bardzo mógłby się z tego utrzymać, więc swoje poczucie komizmu rozdaje za darmo. Mnie każde spotkanie z Lechem Jakubowskim rozjaśnia świat.

Od wielu lat Lech uczy dzieci plastyki, a tak im rozbudza fantazję, że jego podopieczni wygrywają konkursy nawet o zasięgu światowym. Jest także mistrzem szachowym, a wiadomo, że szachiści wyróżniają się analitycznym i dalekowzrocznym myśleniem.

W czasach kiedy startował mały fiat, ogłoszono konkurs na fraszkę o nim. Temat był na fali, fraszka to (z pozoru) łatwa forma, zgłoszenia napływały tysiącami. Wygrał Lech Jakubowski, a nagrodą był… mały fiat. Dobra nagroda! Nie ma tej fraszki w książce, więc ją tu przypominamy:

 

Spółka z o.o.

Wpadła mucha do malucha.

Uradzili razem:

Będziemy Pegazem!

*

Do debiutanckiego tomiku Lecha Jakubowskiego weszły wiersze pisane przez niego od 1978 r., a więc ponad 40 lat. Już wtedy najważniejsza była zabawa słowem. Jak w wierszu „Heheszka” z 1979 r. wyeksponowanym na tylnej okładce jako najbardziej reprezentatywny:

Jestem

tekstem

z łaskotkami

między wierszami

 

połaskocz mnie

a teraz ja cię

i

hahaha

hehehe

hihihi.

Zdecydowana większość wierszy z „Persyflaża” wyrasta właśnie z zabawy słowem. Bezwiednie słowem bawią się dzieci, a ich sformułowania często budzą nasz serdeczny śmiech. Natomiast w miarę wrastania, coraz poważniej traktujemy słowa. Natomiast Lech Jakubowski tak opisuje nasz popołudniowy odpoczynek:

zafoteliwszy się kapciusznie

gazetując to i owo

telewizujemy do wieczora

orzeszkując pogryzy…

Wszystkie słowa są nam dobrze znane, a przecież nowe. Tyle że granica tego, co do zaakceptowania, a gdzie została przekroczona cienka linia zręcznego użycia, jest trudna do zdefiniowania. Przytoczone modyfikacje podobają mi się, natomiast występujący dalej „ciałujemy prysznic” już nie.

Jakubowski także bawi się samym zapisem wiersza, np. układając litery w słowach nie poziomo, a w pionie. Oryginalny pomysł, a przecież taki prosty!

Dowcipnie wykorzystuje powszechnie znane frazy, lekko je zmieniając, np. Jeszcze banki nie zginęły / póki my żyjemy lub Wejść do sklepiku byle jakiego / zadbać o koszyk / zadbać o bilet nbp…

Jakubowski naprawdę jest słowiarzem: ceni słowo, szanuje je, a jednocześnie umie stworzyć jego nowe znaczenia, rozszerzyć jego granice, bawić się nim. Czytelnik ma natomiast satysfakcję w odnajdywaniu źródła, w śledzeniu myśli autora. Lektura wierszy Lecha Jakubowskiego to naprawdę dobra zabawa.

*

W zbiorze wierszy bardzo wyraźne jest także drugie skrzydło: wiersze zrodzone z refleksji, z przeżyć, z widoku tego, co przed oczami. To są tematy obecne w poezji od wieków. A jednak umie Jakubowski nadać im własną interpretację. Proces tworzenia wiersza pokazał w „Asocjacji XYZ”, który tutaj w całości.

Z szumu dnia i nocy

wyławiam perłę

jedno słowo

jeszcze niewyniesione

słowo w przedpokoju

słowo w przedchwili

słowo wytrych

słowo pod wpływem

słowo wariat

Święty zaczyn kreacji

 

niespiesznie wkładam nań

kaftan wiersza

lokuję słowo

jedno słowo podpowiada drugie

zdanie zachodzi za zdanie

coś powstaje z mojego własnego idiomu

 

Byt jeszcze niesamodzielny

odkładam do szuflady

uwalniam od oczarowania.  

Persyflaż Jakubowskiego nie odnosi się do konkretnego autora lub jakiegoś kierunku, Jest wariacją na temat poezji w ogóle. Jego własną, autorską modyfikacją, w której słowa są najważniejsze.

Ten sposób traktowania całego utworu jak i konkretnego słowa rzadko jest podejmowany we współczesnej poezji. Bo choć traktuje o poważnych sprawach, ujmuje je w sposób przewrotny, wręcz odkrywczy.

*

Tom wydał Oddział w Gorzowie Związku Literatów Polskich, ale – jak podkreślono grubą czcionką – z inicjatywy Społecznej Szkoły Podstawowej Stowarzyszenia Edukacyjnego w Gorzowie. Wyraźnie widać, że do zebrania wierszy i ich wydania namówili Jakubowskiego koledzy z pracy. Bardzo dobrze, że namówili. Muszę jeszcze podkreślić, że ilustracje Krzysztofa Wosika oryginalnie wzbogacają wiersze. Szkoda, że w tomiku nie ma o nim ani słowa. I jeszcze kilka zdjęć, jak to na okładce, znakomicie charakteryzujących autora.

***

Lech Jakubowski „Persyflaż słowiarza”, wyd. Oddział w Gorzowie Związku Literatów Polskich, seria Biblioteka Pegaza Lubuskiego nr 95, Gorzów Wlkp. 2020, 60 s.