czwartek, 6 września 2018

124. ABJD - porady dla przyszłych kolekcjonerów + Pytania od Czytelników #2

Nadal siedzę chora w domu i chociaż powoli powracam do stanu używalności, nie miałam wystarczającej ilości siły na granie w otome. Dlatego też przychodzę do Was dzisiaj z Zippem i garścią moich przemyśleń na temat ABJD. Jak już kiedyś wspomniałam, dla mnie okres od decyzji o zakupie lalki do jej posiadania był czasem, w którym błądziłam po omacku i siłą rzeczy musiałam samodzielnie zdobywać wiedzę na temat tego hobby. Mam więc nadzieję, że mój wpis pomoże wszystkim, którzy są zainteresowani posiadaniem własnego żywicznego cuda.

Zippete umila mi pisanie recezji. Bardzo mu do twarzy w yukacie uszytej ze sprowadzonego z Japonii jedwabiu (nie pytajcie, ile to kosztowało).
Na początek małe wyjaśnienie: parę osób zapytało mnie, dlaczego używam skrótu ABJD, a nie BJD, i czy jest między nimi jakaś różnica. Jest, ale niewielka - w przypadku pierwszego A oznacza Asian, i paradoksalnie nie chodzi tutaj o Azję jako o miejsce produkcji lalki (bo są one tworzone również na innych kontynentach, a nawet w Polsce), a o styl, w jakim została wyprodukowana. Każdy jest w stanie odróżnić ABJD od Barbie z kulistymi stawami, zatem BJD to skrót dla ogółu takich lalek, natomiast ABJD odnosi się do tworzonych w azjatyckiej estetyce lalek żywicznych. Oczywiście w hobby przyjęło się, że nawet na naszych "Azjatów" mówimy BJD i nie jest to błędne, ale w przeszłości byłam świadkiem paru niesnasek, kiedy ktoś próbował wejść w hobby z lalkami BJD, ale nie ABJD, więc postanowiłam rozróżniać to w swoich wpisach.


Skoro wstęp mamy już za sobą, nadszedł czas na poparte moim doświadczeniem przemyślenia:

1. Kolekcjonowanie lalek ABJD nie jest hobby dla wybranych. Otrzymałam dużo wiadomości typu "Od zawsze kochałam te lalki i chciałabym jakąś posiadać, ale nie jestem bogata, więc to nigdy się nie spełni". Przyznam szczerze, że stereotyp kolekcjonera-snoba jest w tym hobby bardzo mocno zakorzeniony i kiedy sama zaczęłam się nim interesować, sądziłam, że społeczność wyśmieje fakt, że posiadam tylko jedną lalkę, że będę czuć się obco pośród wszystkich tych ludzi, których stać na kupowanie kilku nowych żywic rocznie. Było mi jednak dane bardzo przyjemnie się rozczarować. Oczywiście, w hobby są bogaci ludzie i nie ma w tym niczego złego, ale większość to przeciętnie zarabiające osoby, które na lalki oszczędzają i wzajemnie się w tym oszczędzaniu wspierają. Są nawet takie, które z różnych względów nie mogą podjąć pracy, a mimo to wiążą lalkowy koniec z końcem. Znam historię dziewczyny, która oszczędzała przez kilka lat i wiem, że kiedy otrzymała długo wyczekiwaną i upragnioną lalkę, to był to dla niej najukochańszy kawałek żywicy na świecie. Dlatego osobiście jestem zdania, że lalkę może posiadać każdy - może niekoniecznie takiego kloca jak mój Zipp (62 centymetry) i niekoniecznie od Loong Soul, ale pięknie wykonaną i wzbudzającą ogromne pokłady miłości na pewno. Sposobów na zdobycie pieniędzy jest natomiast mnóstwo: prace wakacyjne i sezonowe, rękodzieło czy nawet tak trywialna rzecz jak przepisywanie tekstów. To może brzmieć zabawnie, ale sama miałam okazję przekonać się, że "ziarnko do ziarnka" to w temacie oszczędzania na lalkę nie tylko pusty frazes, i znam osoby, które zarabiają na lalki na przykład poprzez szycie ubranek.
Ważne jednak, żeby nie przesadzić też w drugą stronę. Na początku swojej przygody spotkałam dziewczynę, która wręcz chwaliła się tym, że je śmieciowe jedzenie i zaciąga coraz to większe kredyty, żeby mieć na lalki. Żadne hobby nie jest warte szkodzenia sobie na taką skalę.


2. Jeśli wpadła Wam w oko jakaś lalka, sprawdźcie najpierw, czy możecie ją kupić. Brzmi dziwnie, ale chodzi tutaj o upewnienie się, że nie będziecie oszczędzać na limitowany model, który wyszedł parę lat temu i jest już niemożliwy do zamówienia.


3. Jeżeli to możliwe, zamawiajcie przez pośrednika. Problem wielu firm produkujących lalki polega na tym, że nie posiadają one nikogo, kto znałby język angielski na tyle dobrze, żeby zajmować się obsługą klientów z innych kontynentów. Oznacza to, że możecie złożyć zamówienie i to zamówienie otrzymacie, ale kontakt może być bardzo trudny i zdawkowy. Jeśli więc macie taką możliwość, składajcie zamówienie przez pośrednika, który zna język pracowników danej firmy. W moim przypadku było to o tyle ułatwione, że zarówno firma (Loong Soul), jak i pośrednik (Alice's Collections) byli z Chin, więc jeśli miałam jakieś pytania, nie było żadnego problemu z przekazaniem ich do LS i otrzymaniem wyczerpującej odpowiedzi. Nie musicie tutaj martwić się też o wyższą cenę lalki - jest taka sama jak w sklepie producenta, ponieważ pośrednikowi (o ile jest oficjalny - możecie sprawdzić to na stronie firmy) płaci firma, a nie Wy.

Zippete posiada firmowy makijaż od Loong Soul i szklane oczy firmy Salafina. Wig wykonała natomiast firma MSireDoll.
4. Lalka to zaledwie początek Waszych wydatków. Pamiętam, że kiedy zamówiłam Zippa, pomyślałam sobie: "No, to najdroższe już za mną". Nic bardziej mylnego. Lalkę przecież trzeba pomalować i zakupić jej potrzebne akcesoria. Zazwyczaj ceny w sklepach i u pośredników dotyczą ceny nagiej lalki bez face-upu, body blushingu, włosów i ubrań, mimo że na zdjęciach lalka je posiada. Często też malowanie można zamówić za dodatkową opłatą bezpośrednio u producenta (ja tak zrobiłam), ale można też wysłać lalkę do pomalowania specjalizującemu się w tym artyście, tylko trzeba wziąć pod uwagę fakt, że taka usługa raczej nie będzie tańsza i wiąże się z dosyć ryzykownym wysyłaniem lalki w świat, nierzadko za granicę. Trzeba też mieć na uwadze fakt, że wskutek przebierania lalki i ocierania się blushingu o różne materiały, prędzej czy później dojdzie do jego łuszczenia się; na pewno będzie ono widoczne również przy stawach i ruchomych elementach. Na szczęście nie oznacza to uszkodzenia samej lalki, z której blushing można w każdej chwili zmyć, ale jest to jeden z powodów, dla których część kolekcjonerów w ogóle blushingu nie zamawia.
Przy zakupie ubrań trzeba wziąć pod uwagę fakt, że lalki różnych firm mają różne wymiary i spodnie, które byłyby za szerokie na lalkę od Doll Zone, mogą być za wąskie dla lalki od Loong Soul. Niektóre firmy szyjące ubrania dla lalek posiadają opcję uszycia danego modelu na zamówienie i jest to chyba najbardziej ekonomiczna opcja. Jeśli natomiast zamierzacie zamówić szycie od osoby prywatnej, róbcie to jedynie na rozliczeniu zaliczkowym (na początek kasa na materiały + reszta po uszyciu zamówienia). Sama niestety dosyć boleśnie przekonałam się o tym, że nie każdy w tym hobby jest uczciwy i dziewczyna wzięła ode mnie pieniądze, a potem przestała się odzywać. Dopiero po mojej interwencji postanowiła zrealizować zamówienie i to, co otrzymałam, było tak krzywo i niechlujnie uszyte, że nie nadawało się nawet jako szmata do podłogi. Na szczęście całą sprawę udało się pozytywnie zakończyć, ale mimo to zalecam naprawdę bardzo daleko idącą ostrożność, bo zdarza się, że ludzie tracą nie tylko pieniądze wydane na wigi czy ubrania, ale również głowy limitowanych lalek wysyłane do nieuczciwych artystów - dlatego ZAWSZE sprawdzajcie feedback i opinie krążące o danym sprzedawcy w sieci. Ja tego nie zrobiłam i pożałowałam.
Co do reszty akcesoriów, zaoszczędzić można na włosach (wigach). Tańszą opcją są te wykonane z moheru lub alpaki, droższą - z włosów syntentycznych. Osobiście jestem zwolenniczką tych z droższej grupy, bo wyglądają bardzo naturalnie i cudownie się "sypią", ale też potrafią być prawdziwym bólem w rzyci, bo ciągle się elektryzują i często trzeba je czesać. Bywa też niestety, że wigi mają dokładnie ten sam problem co ubrania i choć teoretycznie powinny pasować na obwód głowy naszej lalki, to są na nią zbyt małe lub zbyt duże. Ja mam dodatkowo ten problem, że wig mojej lalki musi kończyć się przed uszami, co potrafi być zmorą przy jego stylizowaniu.

Shinpachi w tle pozdrawia. ;)
Jeśli chodzi o inne przydatne akcesoria, to na pewno przyda się tak zwana "magiczna gąbka" do usuwania nieco bardziej uporczywych plam (można ją dostać chociażby w Rossmannie), grzebyczek do czesania (chociaż dobrze powinien sprawdzić się też nieco trwalszy grzebień higieniczny) i head cap, czyli silikonowa nakładka na głowę, dzięki której peruka nie będzie się zsuwać. To wszystko jednak kosztuje grosze i często jest oferowane w sklepach producentów i pośredników, więc można sobie je po prostu dorzucić do zamówienia.

Ostatnim, ale ważnym wydatkiem są opłaty celne, jeśli sprowadzamy lalkę z Azji. I to jest temat, który spędza sen z powiek każdemu kolekcjonerowi. Nie ma praktycznie szans, żeby paczka o takich gabarytach nie trafiła w ręce celników i nie była przez nich przejrzana - oczywiście zdarza się, że nawet po sprawdzeniu przesyłka jest od razu przekazywana do dostarczenia, ale zwykle oznacza to list miłosny od Urzędu Celnego. W odpowiedzi należy przesłać potwierdzenie zakupu lalki (przelew + screen zamówienia na stronie internetowej), a następnie od całości kwoty naliczane są opłaty, średnio w wysokości 1/3 ceny lalki i akcesoriów wraz z wysyłką.


5. Żywica to nie porcelana. Bardzo często spotykam się z sytuacją, w której moi znajomi boją się brać Zippa na ręce, bo są pewni, że jak tylko gdzieś go mocniej ścisną, to biedny chłopak pęknie na pół. Tymczasem żywica to bardzo mocny i solidny materiał - czytałam kiedyś, że pewnej dziewczynie lalka spadła z wysokości drugiego piętra i wskutek upadku ułamała sobie jedynie dwa palce, i chociaż nie polecam testować w ten sposób wytrzymałości swoich lalek, możecie być pewni, że nie umrą od trzymania ich na kolanach, przytulania i ubierania ich. Na początku sama podchodziłam do Zippa bardzo ostrożnie, bojąc się, że jak tylko wygnę mu ramiona do tyłu, to coś mu się złamie, ale po ponad miesiącu pracy z lalką jestem w stanie stwierdzić, że żywica wiele wybacza i coraz śmielej poczynam sobie z pozowaniem. Jest to też dobry sposób na rozluźnienie mocnego wiązania lalki, z jakim zwykle ona do nas przychodzi, dzięki czemu lepiej pozuje i nie próbuje nas przy tym zabić niekontrolowanymi kopnięciami. ;) Dodam też, że Zipp przeżył na moich kolanach przeprowadzkę do innego miasta - mina kierowcy była bezcenna, ale dotarliśmy na miejsce cali i zdrowi. Bardzo często ludzi zadziwia też jego waga, który wygląda słodko i uroczo, a mimo to ciężko trzymać go w jednej ręce.

Przyznam szczerze, że zanim otrzymałam Zippa, naczytałam się mnóstwa poradników dotyczących dbania o żywicę i wiele z nich ocierało się niemalże o obsesję na tym punkcie, głównie w temacie jej żółknięcia. Tak, żywica żółknie z czasem i nie, nie da się tego żadnym sposobem uniknąć. Nie oznacza to jednak, że któregoś dnia obudzicie się i odkryjecie, że Wasza lalka nabrała barwy dorodnego banana. Jeżeli zachowacie minimum środków ostrożności, to żółknięcie będzie niezauważalne i może nawet podarować lalce ładniejszy odcień skóry. Pamiętam historię dziewczyny, która tak bardzo bała się żółknięcia, że miesiącami trzymała lalkę w pudle w szafie. Któregoś dnia wyjęła pudło i zorientowała się, że lalka i tak zżółkła, a ona nie miała nawet szansy się nią nacieszyć. Nie tak to chyba powinno wyglądać.

Jak więc dbać o żywicę? To bardzo proste:
1) unikamy trzymania lalki bezpośrednio na słońcu. Oczywiście nic się jej nie stanie, jeśli w trakcie słonecznego dnia zechcemy jej zrobić sesję w plenerze, ale w pokoju lepiej znaleźć jej zacienione miejsce;
2) żywica potrafi łapać plamy od ciemnych ubrań lub powierzchni. Z tego powodu dobrze jest wyprać ubrania w płynie do ciemnych tkanin i włożyć coś jasnego na lalkę przed ubraniem czegoś ciemnego (np. długie skarperki lub koszulkę). Jeśli mimo to plama się zdarzy, to nie panikujemy - bez problemu schodzi przy przetarciu danego miejsca wilgotną chusteczką;
3) o ile żywica zwykle dobrze toleruje plamy od ubrań, o tyle źle toleruje plamy z tłuszczu. Dlatego przed wzięciem lalki do rąk dobrze jest umyć je i osuszyć, nawet jeśli wydaje nam się, że są czyste;
4) jeśli lalka wpadła do wody, należy ją rozłożyć, żeby wyjąć i wysuszyć gumki w środku. W przeciwnym razie mogą zacząć korodować.

Jak sami widzicie, nie są to wymagania z kosmosu i ręczę, że szybko oswoicie sie ze swoją lalką na tyle, żeby bez obaw trzymać ją na kolanach, nosić na rękach czy stylizować w wymyślnych pozach.

Yukata została uszyta przez niezwykle utalentowaną Kingę Stregę ze Strega Gallery.
6. To hobby dla cierpliwych. Firmy tworzące lalki mają więcej zamówień niż pracowników, więc po złożeniu naszego musimy cierpliwie czekać na swoją kolej. Ja Zippa zamówiłam w lutym i otrzymałam go na początku sierpnia, ale wiem też, że w przypadku niektórych firm na wykonanie lalki czeka się ponad rok. To jest rzecz, której nie da się ominąć. W zamian otrzymujemy jednak przedmiot, który nie jest produkowany taśmowo i stanowi małe dzieło sztuki. Lalki ABJD nie bez powodu nazywa się lalkami artystycznymi.

7. Są ludzie, którzy boją się lalek ABJD. Miałam jeszcze do niedawna znajomą, która wyznała mi, że nie mogłaby spać w tym samym pokoju co Zipp i że przerażają ją jego oczy. Takich osób nie przekonujemy na siłę do pokochania naszej lalki, nawet jeśli uznajemy ją za ósmy cud świata. Przyjaźń i szacunek wobec drugiej osoby są jednak ważniejsze od kawałka żywicy, któremu nic się nie stanie, jeśli pobędzie przez parę godzin w pudle.
Są też ludzie, którzy czuję się nieswojo, wiedząc, że te lalki mają wyrzeźbione genitalia. Bywa, że uczucie to dotyka samych kolekcjonerów - na szczęście wstydliwe części ciała lalki można bez problemu usunąć poprzez sandowanie. Czasami nawet jest to zabieg niezbędny, kiedy lalkę zamawiają osoby z krajów arabskich, w których lalki ABJD traktowane są jak zabawki erotyczne


Mam nadzieję, że moje przemyślenia pomogą tym, którzy przymierzają się do zakupu lalki. Ten cały proces jedynie wygląda strasznie, a tak naprawdę jest pełnym przyjemnego napięcia czasem oczekiwania. Pamiętam, że na dzień przed otrzymaniem Zippete'a zwierzyłam się znajomej, że czuję się jak matka czekająca na powrót swojego dziecka z kolonii i coś w tym było. Myszek nadal rozczula mnie, ilekroć na niego patrzę, i czasami po prostu nie jestem w stanie nie wziąć go w ramiona. Nadal żałuję, że mój stary aparat i brak umiejętności robienia zdjęć nie oddaje całego jego piękna.

Jeśli macie jakieś pytania odnośnie ABJD lub potrzebowalibyście pomocy z wyborem lub zakupem lalki, możecie do mnie napisać na adres: kocham.gry.otome@gmail.com. Nie jestem ekspertem, ale coś tam wiem i chętnie się tą wiedzą podzielę.


Nadszedł zatem czas na drugą część wpisu, a więc drugą część pytań od Czytelników z notki urodzinowej. Zgodnie z tradycją każda osoba, która zadała pytanie, otrzymuje jedną z recenzowanych przeze mnie gier - w tym celu należy po prostu napisać do mnie na podany powyżej adres e-mail.


1. W jakim "uniwersum/grze" gdybyś mogłą to chciałabyś żyć (Coś jak ISEKAI)?

Gdybym mogła żyć w jednej z recenzowanych przez siebie gier, to miałabym niemały problem, bo trudno byłoby mi się zdecydować. Z jednej strony kocham zwierzaki i chciałabym przeżyć historię z Dandeliona, z drugiej ciągnie mnie do czasów samurajów i mogłabym bez problemu wstąpić w szeregi Shinsengumi w Hakuoki. Są też chwile, w których chciałabym przeżyć taką miłość jak Giselle w The House in Fata Morgana, ale tylko pod warunkiem, że zakończyłaby się ona happy endem.

2. Czy chcesz paczkę z okazji urodzin bloga?

Chcę (chociaż rychło w czas...)! Napisz do mnie, a dogadamy szczegóły, o ile propozycja jest jeszcze aktualna. :)

3. To jakich 5 panów z dowolnej gry (nie tylko otome) wybrałabyś do zamieszkania z tobą przez 3 dni jak to miało miejsce przy rozpakowywaniu kolekcjonerek, ale na dłużej?

Sergei Dragunov z Tekkena, Big Boss z Metal Gear Solid V: The Phantom Pain, Barnier z The House in Fata Morgana: A Requiem for Innocence, Sanan z Hakuoki: Kyoto Winds i Amane z Blazblue: Centralfiction. Tylko boję się, że jakby zamieszkała ze mną taka ferajna, to mój dom by nawet tych trzech dni nie przetrwał. Bliżej każdego z panów (za wyjątkiem Amane) opisałam w poprzednich notkach.

Amane Nishiki
4. Którym bohaterem z granych przez Ciebie gier mogłabyś się stać?

Wspomniałam już o tym w swoim pierwszym wpisie poświęconym pytaniom urodzinowym - mój wybór to Sanan z Hakuoki. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj: http://tiny.pl/g8kxd.


Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w mojej małej zabawie, a wszystkim Czytelnikom życzę dobrego dnia i odwagi w dążeniu do spełnienia swoich marzeń!

9 komentarzy:

  1. I znowu skromny komentarz od wiernej czytelniczki ;) Przede wszystkim kochana dużoo zdrówka, wracaj do zdrowia, żeby w pełni cieszyć się Zippem ^_^

    I normalnie czytasz w myślach? :P Bo jakieś kilka dni temu przeglądałam strony, sklepy online, tak z ciekawości z lalkami ABJD. I Twój wpis jak zawsze rozjaśnił mi trochę więcej na ich temat i zajmowania się, opieki nad nimi ;) ( Pomijam mój osobisty zachwyt nad zdjęciami Zippa, na których wyszedł pięknie *______* Więceej, więęęceeeej Zippaa)

    Chociaż jest tyle pięknych lalek, które z miłą chęcią przygarnęłabym i się nimi zaopiekowała to nie wiem czy byłabym w stanie i miała odpowiednie warunki, czas, cierpliwość i umiejętności w opiece nad nimi? Może jednak kiedyś przyjdzie taki dzień, że któraś z nich skradnie mi moje serce?:P Ale jak na razie to chyba nie :(
    Ale wpis na ten temat czytało się z ogromną przyjemnością :)

    Dzięki za notkę i jeszcze raz zdrówka życzę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za życzenia!

      Co do lalek, to przechowywanie ich i opieka nad nimi nie wymagają praktycznie żadnych umiejętności. Bywają dni, kiedy nie robię ze swoją lalką niczego, chociaż i tak ciągle mam ją na widoku, bo siedzi obok monitora i się na mnie gapi. ;)

      Usuń
    2. Czyli Zipp mimo wszystko cały czas czuwa ;)

      Troszkę bałabym się pewnie na początku jak zmieniać im pozycje, zginać te wszystkie ręce, nogi, zawsze strach byłby, czy coś się nie uszkodzi. Ale może tak jak mówisz to kwestia wprawy, obycia się z nimi :)

      Może to faktycznie tylko kwestia przyzwyczajenia, doedukowania się we wszystkim? :) Jak kiedyś się zdecyduje będę wiedziała przynajmniej do kogo się zwrócić o pomoc ;)

      Usuń
    3. To kwestia tego, co ja nazywam pracą z lalką. Mogę też zapewnić Cię, że te lalki są zaskakująco solidne i nie wiem, co w sumie musiałabym z Zippem robić, żeby go zepsuć. Jeśli będzie okazja się spotkać, to sama się o tym przekonasz. ;)

      Usuń
  2. Szczerze mówiąc nie wiem czy mogłabym zasnąć w jednym pokoju z nią

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyglądają świetnie ale nie wiem czy dałabym radę usnąć przy nich w nocy 😂

    blog youtube(subskrybuj)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdzie można kupić taką lalkę? Czy polecasz jakiś sklep internetowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie lalki można kupić w wielu miejscach: bezpośrednio ze sklepów twórców (którzy zazwyczaj posiadają angielskie wersje swoich stron), poprzez pośredników (osobiście polecam Alice's Collections ze strony acbjd.com, ale oni są chińskim pośrednikiem, więc musisz wziąć pod uwagę opłaty celne) lub z drugiej ręki (tutaj polecam forum Den of Angels). Listę poszczególnych firm tworzących lalki możesz znaleźć tutaj, więc jest w czym przebierać i wybierać: https://denofangels.com/doawiki/index.php?title=Dollmakers.

      Jeśli masz dodatkowe pytania, pisz śmiało. :)

      Usuń
  5. Bardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń