środa, 27 lipca 2016

26. Dla kogo przeznaczone są gry otome?

Na początek ważna informacja: ponieważ nie zgłosiła się do mnie żadna z osób, które wygrały "Shan Gui", postanowiłam zorganizować losowanie jeszcze raz. Jeśli chcecie wziąć w nim udział, skomentujcie w dowolny sposób poniższy post (np. "Biorę udział"). Wyniki opublikuję przy okazji kolejnego wpisu. :)

W dzisiejszym poście nie będę recenzować żadnej gry ani opowiadać Wam o tym, jak rozpoczęła się moja miłość do otome (bo o tym wiecie już z pierwszego wpisu). Postaram się natomiast odpowiedzieć na pytanie, dla kogo właściwie przeznaczone są gry z gatunku dating sim i dlaczego tak bardzo lubimy po nie sięgać. Pragnę jednocześnie zaznaczyć, że będzie to garść moich własnych i całkowicie subiektywnych przemyśleń, z którymi nie musicie oczywiście się zgadzać (będzie mi nawet bardzo miło, jeśli zechcecie opowiedzieć mi o swoich wątpliwościach!).


Z pewnością pamiętacie Pawła Musiałowskiego, który w swoim czasie pod pseudonimem Mr Jedi prowadził znane czasopismo "Kawaii", będące dla wielu z nas pierwszym kontaktem ze światem mangi i anime. Jakiś czas temu miałam przyjemność porozmawiać z nim o grach typu dating sim. W rozmowie nie poświęcaliśmy zbyt dużej ilości czasu samej genezie gatunku, próbując raczej odpowiedzieć sobie na pytanie, co stoi za ich fenomenem.

A stoi wiele. Paweł mieszkał przez jakiś czas w Japonii (i napisał o tym nawet książkę, "Japonia oczami fana") i zdążył całkiem dobrze poznać obyczajowość mieszkańców tej pięknej wyspy. Mogłoby się wydawać, że Japończycy (generalnie Azjaci) są bardzo wylewni w okazywaniu swoich uczuć, szalenie otwarci i zawsze gotowi na przygodę, a przynajmniej tak przedstawia ich wiele tytułów mang i anime. Rzeczywistość jest nieco inna. Żeby ją zrozumieć, należy poznać panujące w japońskim społeczeństwie konwenanse. Od młodych ludzi wymaga się, żeby byli cisi, sumienni, uprzejmi i pracowici. Niedopuszczalne jest bycie głośnym i zwracanie na siebie zbyt dużej uwagi. W dobrym tonie nie jest również nadmierne okazywanie swoich uczuć - widok zapłakanej twarzy prędzej spotka się z potępieniem, niż współczuciem. To sprawia, że Japończycy są bardzo skryci - oczywiście nie sposób odmówić im grzeczności (która tak bardzo zachwyca ludzi z Zachodu), ale jednocześnie bardzo ciężko jest im otworzyć się przed drugą osobą i szczerze rozmawiać o swoich uczuciach. Jeszcze do niedawna niewielu mieszkanców Azji brało ślub z miłości - częściej za decyzją o uwiciu własnego gniazda stała rodzina, swaci czy zwyczajne wyrachowanie (chęć "ustawienia się"). Obecnie na szczęście ta tendencja się zmienia, również dlatego, że kobiety zyskały niezależność, a mężczyźni zaczęli przejmować niektóre zachodnie wzorce zachowań (takie, jak np. pomoc kobiecie z wniesieniem wózka na schody - dawniej w Korei to było nie do pomyślenia!).
Należy jednak wyraźnie zaznaczyć, że powyższe przemyślenia są pewnego rodzaju generalizacją i dotyczą ogółu pewnych zachowań, z którego mnóstwo jednostek może się wyłamywać. Nie powinny więc stanowić podstawy do pielęgnowania w sobie uprzedzeń.

Trzeba jednak przyznać, że wizja ta dosyć mocno kłóci się ze sposobem, w jaki przedstawiani są mężczyźni w grach otome. Zazwyczaj ekstrawertyczni, wylewni, odważni, troskliwi i czuli; nie mają problemów z mówieniem o uczuciach i okazywaniem ich ukochanej dziewczynie. Nietrudno wyobrazić sobie, że była to wizja związku, za którą tęskniło w przeszłości wiele Japonek. Nie mogły przeżyć intensywnego i pełnego emocji romansu na jawie, dlatego chętnie sięgały po gry, które chociaż na chwilę przenosiły je do kolorowego świata uczuć. Nie chcę oczywiście, żeby ta na pozór smutna wizja przesłaniała Wam spojrzenie na gatunek jako taki. Sami bowiem robimy dokładnie to samo, nie tylko w przypadku grania w otome, ale również czytania książek czy oglądania filmów - chcemy przeżyć coś, czego prawdopodobnie nie moglibyśmy przeżyć w realnym świecie (chociaż ja nadal mam nadzieję, że pewnego dnia znajdę obok łóżka kosz z pięcioma uroczymi zwierzakami podrzuconymi przez tajemniczego Wizardo!).


Czy jednak granie w otome zawsze musi rekompensować nam jakieś niedostatki? Moim zdaniem nie. Niektórzy twierdzą, że po podobne gry sięgają kobiety, które nie mają powodzenia w realnym życiu i zwyczajnie nie mają szansy na pójście na randkę z fajnym facetem. Osobiście uważam to za daleko idącą nadinterpretację. Sama mam już swoje lata i dawno przestałam "kochać się" w postaciach z anime. Gry otome traktuję raczej jak książki czy sesje RPG, w których odgrywam swoją postać i z ciekawością przyglądam się rozwojowi wypadków. Bardzo rzadko zdarza się, żeby jakaś męska postać spodobała mi się na tyle, żebym zaczęła jakoś bardziej ją lubić - w sumie zdarzyło mi się to tylko raz. Sam romans nie jest zresztą konieczny, żebym czerpała przyjemność z gry - dobra produkcja visual novel również w pełni zaspokaja moje potrzeby.
Nie zamierzam też jednak negatywnie oceniać dziewczyn, które kochają się w postaciach z gier, o ile pomaga im to określić, jakie cechy w mężczyznach cenią. Należy jednak pamiętać, żeby zachować zdrowy umiar i nie wyrobić sobie syndromu "tego jedynego" każącego porównywać wszystkich facetów do postaci w grze  - oczywiście na ich niekorzyść (i weź tu znajdź zajmującego się fotografią gościa z długimi, zielonymi włosami!). Trzeba też pamiętać, że bohaterowie gier otome zazwyczaj są dosyć mocno wyidealizowani (chociaż ciężko nazwać Tomę idealnym partnerem na całe życie) i ulegają pewnym schematom. Twórcy pokazują nam tak naprawdę to, co chcemy widzieć. Doszliśmy więc razem z Pawłem do wniosku, że wszystko jest dla ludzi - byle w odpowiednich ilościach.


Na koniec nie pozostaje mi nic innego, jak gorąco zachęcić Was do odwiedzenia bloga Mr Jediego, bo znajdziecie tam kawał informacji o codziennym życiu w Japonii:
http://kawaii-mrjedi.blogspot.com

Możecie również sięgnąć po inne źródła, które były dla mnie pomocne przy opracowaniu powyższego wpisu:
książkę "Za rękę z Koreańczykiem" Anny Sawińskiej,
stare numery magazynu "Asia on Wave",
magazyn "Haru".

32 komentarze:

  1. Biore udzial :) po za tym super wpis!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie nie wygram, ale biorę udział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Biorę udział ! Ciekawy wpis:D

    OdpowiedzUsuń
  4. biorę udział :)
    jak zwykle miło mi się czytało :) masz taki ...hmm, magnetyczny sposób pisania- jak już się zacznie czytać to nie chce się kończyć :)
    granie w takie gry zdecydowanie pomaga mi znaleźć taki "ideał" chłopaka, ale nie chodzi mi tu o wygląd, ale właśnie zachowania - analizując sobie różne dialogi wiem, co mi się spodoba, a co nie; a do tego uczę się, co w pewnych sytuacjach lepiej nie mówić (minusowe punkty na lovometrze bardzo motywują do większego wczucia się w grę xd).
    pozdrawiam i zapraszam do mnie na rozdawajkę :)

    stylowana100latka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Biorę udział i daję okejkę za obrazek z UtaPri ♥ (i płaczę w kącie, bo brak angielskiej wersji językowej)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubie placki i biorę udział!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie będę robić innym konkurencji i nie biorę udziału...
    Ja w takie gry gram tylko dlatego, że uwielbiam podejmować w grach decyzje. Nie patrzę na to czy w tle jest romans czy go też nie ma, kręci mnie tylko podejmowanie decyzji i ich konsekwencje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak btw. ale mi masło maślane wyszło XD.

      Usuń
    2. XD Gdzie byłaś, kiedy ja...a właściwie gdzie ja sama byłam? xD
      Jak widzę, że lubisz to co ja! :-D
      Podejmowanie decyzji i drzewko konsekwencji, wynikającej z wyboru! xD
      Sama bym taką stworzyła *-* Mnie gry też gry się podobają, gdy jest (dla mnie oczywiście) fabuła xD
      Pozdrawiam :->

      Usuń
    3. Niestety obowiązki wzywały stąd ta krótka przerwa.;)

      Usuń
    4. Ale jesteś! xD I dlatego wygrywasz widok na morze i uścisk prezesa! :-D
      Tak poza tym, moja znajoma dwa lata temu, jak jej to powiedziałam, to jej przyjaciółka pacnęła ją w głowę, mówiąc, że dostała kokosem! xD
      Ahh...wspomnienia xD

      Usuń
    5. O tak w końcu coś wygrałam! XD
      Hmm... ciekawy kokos. XD
      A tak na serio, uczyłam się a później grałam, no a jeszcze później zwiedzałam Polskę.

      Usuń
    6. (Tak w tajemnicy: nie chcę dostać takim kokosem ale nikomu nic nie mów. XD)

      Usuń
    7. Ale ja tylko jestem hostessą dającą nagrodę D-: a Ukyo prezesem, tym od uścisku xD Nikt kokosa ci nie da xD
      Chyba, że sama sobie zerwiesz z drzewa :->.

      Usuń
    8. :3 Ale musi to być mój UraUkyo... mhm...

      Usuń
    9. "Ależ oczywiście, bardzo chętnie!" xD
      To był cytat, ale nie pamiętam skąd xD.
      :-D

      Usuń
    10. XD Ważne, że zapamiętałaś cytat. Mój 'ulubiony' to "Heavy risk but prize..." XD

      Usuń
  8. Biorę udział.

    OdpowiedzUsuń
  9. Post już trochę ma ale zżera mnie ciekawość... którą postać bardziej polubiłaś ? :D

    OdpowiedzUsuń