niedziela, 29 lipca 2018

118. UPIŁAM NIELETNIEGO! ("Dandelion: Wishes brought to you")

Jak zapewne wiecie, nie przepadam za zbyt młodymi opcjami romansowymi w grach i albo rozgrywam takie wątki z konieczności, albo nie rozgrywam ich w ogóle. Twórcy i wydawcy zazwyczaj omijają związane z nimi opcjami kontrowersje i kreują pełnoletnich bohaterów wyglądających jak nastolatkowie, ale do mnie i tak to nie przemawia i dla własnego komfortu trzymam się od nich z daleka. Na szczęście w przypadku "Dandelion: Wishes brought to you" nie musiałam się niczego obawiać, ponieważ to bardzo grzeczna i poprawna gra, nie licząc może historii Jiyeona i pewnego niewielkiego szczegółu, o którym napiszę dzisiaj.


Jieun pojawia się w naszym domu jako mały biały króliczek, który nieustannie trzyma się blisko Jihae, dzięki czemu zaczynamy zastanawiać się, czy nie są przypadkiem rodziną. To zdecydowanie najcichszy ze wszystkich zwierzaków, który kłopoty sprawia tylko wtedy, kiedy wpadnie między koty i musi miauczeć tak jak one. Generalnie jednak jest uroczym maluszkiem o przepięknych rubinowych oczach.

Po przemianie w człowieka ukazuje się nam jako kilkunastoletni zaledwie chłopiec ubrany jak prawdziwy książę. Z początku nadal trzyma się Jihae jak dziecko maminej spódnicy, na co rycerski królik z przyjemnością przystaje, skacząc wokół swojego podopiecznego jak matka wokół przedszkolaka. Jieun pomimo swojego wieku jest całkowicie niesamodzielny i nie potrafi nawet sam poprawić sobie kokardy przy ubraniu, o innych rzeczach nawet nie wspominając. To sprawia, że budowanie z nim więzi jest bardzo trudne, bardzo nudne i wręcz zniechęcające. Znając poprzednie wątki, można w ogóle zadać sobie pytanie, co ten dzieciak w ogóle w tej grze robi. Mimo to zdecydowanie warto zacisnąć zęby i zwyczajnie przez ten etap przejść, ponieważ im dalej wchodzimy w norę Białego Królika, tym większe znajdujemy tam cuda.

Szybko okazuje się, że Jieun może nie lubi mówić i nie okazuje żadnych emocji, ale ma jedną słabość - jabłka. To właśnie dzięki nim udaje nam się nawiązać z chłopakiem nieco bliższy kontakt, szczególnie w momencie, w którym zjada ich za dużo i... upija się (okazuje się, że w Królestwie Traw jabłka są pewnego rodzaju używką). Niestety, dzieje się to praktycznie na oczach Jihae, który kategorycznie zabrania nam podawania Jieunowi większej ilości jabłek, ponieważ po spożyciu takiej ilości cukru chłopak może stać się agresywny. Oczywiście jesteśmy odpowiedzialnymi i dojrzałymi właścicielkami, dlatego też przy pierwszej lepszej okazji postanawiamy to sprawdzić. Słowa rycerza okazują się prawdą, ale agresja Jieuna nie jest skierowana przeciwko nam, a ludziom z jego własnego świata, którzy nawiedzają chłopaka w jego wspomnieniach. Oczywiście o wszystkim znowu dowiaduje się Jihae i jest wielka kicha, ale nasza ciekawość została zaspokojona, a więź z Jieunem w końcu zaczyna nabierać innego wymiaru.


Cała jego opowieść skupia się na towarzyszeniu mu w dorastaniu. Dowiadujemy się, że w Królestwie Traw Jieun jest synem króla z nieprawego łoża, który miał to nieszczęście, że przyszedł na świat jako albinos. Dlaczego nieszczęście? Ponieważ w jego świecie takie króliki zazwyczaj obdarzaje są magiczną mocą zaglądania w przyszłość, co czyni je pewnymi kandydatami do tronu. Od maleńkości był więc przyzwyczajony do tego, że ludzie mu nadskakują i zawsze gotowi są mu służyć, ale z czasem zrozumiał, że to jedynie pozory i tak naprawdę zależy im tylko na pozyskaniu przywilejów, kiedy Jieun wstąpi na tron. A Jieun wstępować na tron nie chciał. Z tego też powodu zaczął ukrywać swoją magiczną moc i wysługiwać się Jihae, który jako rycerz został mu przydzielony przez matkę. To właśnie Jihae musiał chodzić na bale, tańczyć z przyszłymi kandydatkami na żonę księcia i reprezentować go przy wszystkich możliwych okazjach, mimo że - jak dobrze wiemy - ze względu na swój srebrny kolor włosów był uznawany za przeklętego i wyszydzany. Jieunowi nie jest z tym jednak dobrze i postanawia zwolnić swojego rycerza ze służby, przejmując na siebie całą odpowiedzialność za swoją przyszłość. Bardzo mu w tym pomagamy, opiekując się nim w nieco inny sposób niż Jihae: nie poprzez wyręczanie, a uczenie samodzielności.

Jieun jest jedyną męską postacią, która tak bardzo się w tej grze zmienia. Kiedy nabiera odwagi i w końcu zaczyna mówić, dosyć szybko przekonujemy się, jak bardzo jest odważny i dojrzały. Chłopak jest doskonałym wsparciem w trudnych chwilach i potrafi szybko ukoić każde nasze zmartwienie. Bardzo pragnie, byśmy podążały własną drogą i nie bały dię odrzucenia ze strony matki i zerwania z przeszłością. Powtarza nam, że będzie dobrze i że on wie, że damy sobie radę. Jieun jest również jedyną męską postacią w grze, która ośmiela się mówić, że odejdzie, ale po nas wróci. Stanowi też jedynego bohatera, który bierze udział w zorganizowanych przez Czarnoksiężnika zawodach dla innego uczestnika - w razie wygranej miał poprosić o spełnienie życzenia Jihae. Ostatecznie tego nie robi, ponieważ podczas spędzonych z nami miesięcy zrozumiał, że honorowy rycerz żyłby w nieustannym poczuciu winy, oglądając na co dzień kobietę, którą stracił. W przeciwieństwie do reszty Jieun nie zamierza jednak prosić Czarnoksiężnika o możliwość pozostania w naszym świecie. Otwarcie za to wychodzi mu naprzeciw, twierdząc, że sprowadzi nas do Królestwa Traw bez jego pomocy.

I po paru latach rzeczywiście to robi. Marzeniem Jieuna nie była ucieczka przed przeznaczeniem, ale stawienie mu czoła. Kiedy więc podajemy mu rękę i przybywamy do Królestwa Traw, nie stajemy u boku zalęknionego księcia, ale u boku króla.


Wątek Jieuna świetnie jest pozostawić sobie na sam koniec, ponieważ genialnie spina całą historię i posiada zdecydowanie najlepsze zakończenie. Muszę przyznać, że twórcy świetnie poradzili sobie z wprowadzeniem wątku romantycznego z tak młodą postacią. Co ciekawe, na pozytywną relację z Jieunem wpływają niewinne i neutralne aktywności - okazywanie miłości czy nawet ofiarowanie mu "zakazanych" jabłek nie owocuje zebraniem serduszek. Z początku sądziłam, że to bug, ale potem zrozumiałam, że chodzi o wiek postaci (zresztą w paru momentach chłopak podkreśla, że na niektóre rzeczy jest jeszcze za młody). Jieun to świetnie skonstruowana, bardzo silna osobowość, i bardzo lubię wyobrażać sobie, jak bardzo szczęśliwa Heejung mogłaby być u boku swojego króla. Zrozumiałam również, że czasem warto dawać młodszym bohaterom szansę, bo potrafią wyrosnąć na naprawdę fajnych facetów.

Co do wspomnianego przeze mnie we wstępie szczegółu... Jiyeon w pewnym momencie wyznał, że po pijaku doszło do czegoś między nim i Jisoo. Także tego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz