wtorek, 24 maja 2016

9. Umiesz liczyć? Licz na Kenta! ("Amnesia: Memories")

Na początek dwie sprawy. Dwie czytelniczki napisały do mnie z prośbą o to, żeby na blogu pojawiły się solucje do omawianych gier i podstawowe informacje na temat poszczególnych bohaterów (data urodzin, wzrost, grupa krwi itp.)  Szczerze powiedziawszy jestem średnio przekonana do tych pomysłów - głównie dlatego, że wszystkie tego typu rzeczy możecie bez problemu znaleźć w sieci i średnio widzę sens powielania ich na zasadzie "kopiuj+wklej". Jeśli jednak nadal będzie zainteresowanie tym tematem, to oczywiście przemyślę sprawę. Będę wdzięczna, jeśli napiszecie, co o tym myślicie - na pewno pomoże mi to w podjęciu ewentualnej decyzji.

Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o wątku Kenta. Wątku, który zostawiłam sobie na sam koniec, wychodząc z założenia, że pewnie będzie nudny i nieciekawy. Sam Kent nie był kompletnie w moim typie (chociaż mam słabość do wysokich okularników) i nie zrobił na mnie wrażenia w żadnym z poprzednich wątków. Nic więc dziwnego, że pochodziłam do niego trochę jak pies do jeża i musiało minąć sporo czasu, nim postanowiłam zapoznać się z nim bliżej. Kiedy jednak już to zrobiłam, przepadłam bez reszty. Parę osób pytało mnie, jaki jest mój ulubiony wątek w grze, więc oto odpowiedź. Poznajcie młodego geniusza matematycznego, który jest dowodem na to, że cicha woda brzegi rwie.

Panie i panowie, jesteśmy właśnie na jednej z najfajniejszych randek w całej grze.
Tym razem gra wita nas dosyć lakoniczną i niezbyt miłą wiadomością SMS związaną z jutrzejszym spotkaniem w kawiarni. Samemu spotkaniu również raczej daleko do ideału - udaje nam się skutecznie wkurzyć Kenta, który z jakiegoś dziwnego powodu burczy na nas jak pociągnięty za ogon kot. Para, która dopiero niedawno zaczęła chodzić ze sobą na randki, raczej nie powinna zachowywać się w ten sposób. Okazuje się, że przyczyną całego ambarasu są umiejętności interpersonalne Kenta, a raczej ich wyraźny brak. Ten mężczyzna kompletnie nie wie, jak radzić sobie z dziewczynami. Nie ma pojęcia, o czym z nimi rozmawiać (i przede wszystkim, po co w ogóle to robić), na spacerach milczy, a jeśli już złapie nas za rękę, to tylko po to, żeby ciągnąć nas za sobą. W jego głowie każdy związek posiada swoje etapy i jeśli było się na etapie spacerów, nie mogło się być na etapie przytulania. Oczywiście jego mentorem i jednocześnie doradcą w sprawach damsko-męskich jest Ikki, więc szykujcie się na prawdziwą mieszankę wybuchową. Należy również wspomnieć, że Kent jest starszy od nas i jako młodszy pracownik naukowy prowadzi na naszej uczelni zajęcia z matematyki - rzecz jasna jednym z powodów, dla których się nami zainteresował, był fakt, że jesteśmy lepsze z tego przedmiotu od innych dziewczyn.
Czego jednak by o Kencie nie mówić, facet wyraźnie pokazuje, że mu na nas zależy, chociaż robi to w wyjątkowo nieudolny sposób. Sprawia trochę wrażenie takiego prymusa, który całe swoje dotychczasowe życie spędził z nosem w książce i pewnego dnia obudził się nagle, dostrzegając, że dziewczyny są w sumie fajne i zaczynają mu się podobać, ale nie wiadomo, jak się do nich zbliżyć i jak je oswoić. Dla Kenta jesteśmy zupełnie innym gatunkiem i biedaczyna ma nadzieję, że któregoś dnia zacznie w końcu nas rozumieć. Jednocześnie jest coraz bardziej sfrustrowany faktem, że według nas wszystko robi źle i nie potrafi skutecznie dbać o swój związek. Święty straciłby cierpliwość, ale Kent nie ustaje w swoich staraniach.

Sytuacja zmienia się, kiedy nadchodzi festyn i zamierzamy wybrać się na pokaz sztucznych ogni. Yukata kupiona, włosy uczesane, makijaż na bóstwo zrobiony. Brakuje jedynie Kenta. Umawiamy się z nim na stacji metra i czekamy. I czekamy. I czekamy. Kiedy do niego dzwonimy, dowiadujemy się, że chłopak niestety nie może przyjść, ponieważ jest przytłoczony pracą nad swoim wystąpieniem na konferencji naukowej, dzięki której ma otrzymać stypendium na studia w Europie (wspominałam już, że jest matematycznym geniuszem?). Ze słusznym uczuciem zawodu wyznajemy mu, że naprawdę zależało nam na tym, żeby pójść na festyn właśnie z nim. Wtedy następuje przełom. Kent uświadamia sobie, że jest dla nas ważny i postanawia stanąć na wysokości zadania. Rzuca wszystko i przybiega, żeby spędzić z nami ten wieczór. Spóźniamy się przez to na pokaz sztucznych ogni, ale i tak spędzamy razem cudowny czas, łapiąc złote rybki i spacerując pod parasolem.
Dalej jest już tylko lepiej. Kent zyskuje w stosunku do nas pewną śmiałość, chociaż nadal trzyma się na pewien uprzejmy dystans. Jest chyba jedynym chłopakiem w całej grze, który nie uważa, że zostanie z dziewczyną sam na sam w pokoju to świetna okazja do obłapiania jej. Pod tym względem możemy Kentowi zaufać. Przeżywamy pierwszy pocałunek, trzymamy się za ręce, spacerujemy (chociaż to nadal jest trudne, ponieważ chłopak jest bardzo wysoki i ani myśli zwalniać kroku), jesteśmy przez niego odprowadzane do domu - nie bez powodu, ponieważ w okolicy grasuje morderca. Generalnie możemy czuć się naprawdę bezpiecznie i widać, że Kent się o nas troszczy. W międzyczasie przedstawia nas swoim rodzicom, którzy są takimi samymi dziwakami jak on, ale akceptują nas bez problemu. Coraz mniej przypomina nieporadnego młodzieńca z początku gry - pod naszym okiem zaczyna przemieniać się w prawdziwego mężczyznę. Jest również jedyną postacią w grze (nie licząc Ukyo), której opowiadamy o naszym połączeniu z Orionem. Szczerze przy tym odpowiada nam, że podejrzewał naszą amnezję, ponieważ zdawałyśmy się nie pamiętać zupełnie wydarzeń sprzed spotkania w kawiarni. Okazuje się, że jakiś czas temu nasz pies został potrącony przez samochód i uśpiony, a Kent stwierdził, że nie powinnyśmy po nim płakać, ponieważ to było tylko zwierzę. To sprawiło, że szczerze go znienawidziłyśmy i to właśnie było powodem, dla którego z początku był na nas zły. W każdym razie jest szczęśliwy, że udało mu się dowiedzieć prawdy (i przy okazji pogawędzić sobie z Orionem przy pomocy kartki i ołówka) i w spokoju opuszcza nasze mieszkanie, pozostawiając w nim ważne notatki na jutrzejszą konferencję. Dostrzegamy to dopiero rano i postanawiamy zanieść mu je na uniwersytet. Po drodze ulegamy wypadkowi samochodowemu i lądujemy w szpitalu. Kiedy jedynie Kent się o tym dowiaduje, rzuca wszystko (włącznie ze swoim bardzo ważnym wystąpieniem) i postanawia w tych trudnych chwilach być właśnie z nami. Zachowuje się więc tak, jak na jego miejscu powinien zachować się każdy mężczyzna. Nie rezygnuje jednak z marzeń - ponownie przystępuje do programu, który ma mu zapewnić w przyszłym roku studia za granicą i... wciąga w ten program również nas. Nie mamy więc innego wyboru - wspólna przyszłość jest nam po prostu pisana.


Uwielbiam Kenta. Kiedyś przez około pięć lat kochałam się w starszym koledze, który był bardzo podobny do niego, chociaż może nieco bardziej śmiały w stosunku do kobiet. Jestem więc w stanie odpowiedzieć sobie na pytanie, co protagonistka w nim widzi. Sam początek wątku wprawdzie średnio mi się podobał, ale opłacało się go przejść, ponieważ Kent w mojej opinii przechodzi najbardziej spektakularną metamorfozę. Osobiście raczej nie byłabym w stanie związać się z Kentem z początku wątku, za to z tym z końca jak najbardziej - i nie przeszkadzałby mi nawet fakt, że facet jest mocno średnio w moim typie. Mamy tu więc odwrotną sytuację w stosunku do Tomy.

Podsumowując, polecam Wam wątek Kenta jako swoisty balsam dla duszy po rozegraniu historii Ikkiego i Tomy, bo jest naprawdę bardzo dobry, ciepły i normalny, co w odniesieniu do reszty jawi się jako niewątpliwy komplement. A co Wy o nim sądzicie? Czy również przypadł Wam do gustu? A może uważacie, że na tle innych wątków wypada nudno i nijako? Nie bójcie się podzielić swoją opinią.

20 komentarzy:

  1. Część Pierwsza
    Akurat zajrzałam, a tu proszę! xD Jak też spostrzegłam, to mamy podobne gusta :-D. Czekałam na wpis z Kentem :->. Też dzięki temu mogę przeczytać wpis o Tomie xD bo po pierwsze przeszłam go, i po drugie bo jest tutaj już na stronie xD.
    No to zaczynam!

    Sielanka w krainie Koniczyny
    Kenta zobaczyłam w anime oraz przeszedłam, jako trzeciego.
    Od tego wątku i tej osoby, niczego nie oczekiwałam. Byłam za to...ciekawa, ciekawa biegu zdarzeń i...się nie zawiodłam :->
    Kent, który z początku był (ogromnie) nieśmiały w stosunku do nas, jak i okazywania swoich uczuć; na końcu stał się mężczyzną pewnym siebie, swoich uczuć oraz działań.
    Jest jedyną postacią( oprócz Ukyo, gdyż go jeszcze nie przeszłam), która nas nie ogrywała, nie poniżała sarkastycznymi docinkami ani nie zachowywała się, mówiąc dosłownie i wprost, jak Ikki, który zanim się zorientował, że zależy jemu na nas to....lepiej nie oceniać bo i tak nie zmienimy go, może w Amnesia Later nas zaskoczy.
    Wracając jest to także jedyny wątek, w którym:
    - jest spokój, nigdzie nie ganiamy, uciekamy, boimy się albo mordercy albo nawet własnego chłopaka(!); tutaj...tutaj to wszystko biegnie w swoim tempie. Przez co dodaje to temu uroku, a nawet Ukyo sam mówi, że tu jesteśmy bezpieczne( bezpieczne u boku Kenta),
    - wątkowi należy się order, order za relaks i ukojenie, po przejściu Shina i Niezdecydowanego Ikkiego. Jak wcześniej zostało ujęte: "Swoisty balsam dla duszy".
    Bohater uważam, że jest uroczy, słodki i niezwykły. Moje oko przykuwa jego oryginalność i chęci, chęci w których potrafił wszystko rzucić i przybiec do nas. W przeciwieństwie do Ikki'ego- swojego przyjaciela bożyszcza kobiet, nie zachowuje się, jakby zbytnio nie wiedział, że jego dziewczyna jest krzywdzona i zastraszana i nic z tym nie robi, a szczególnie na końcu, CO robi
    - ,-..... Mimo wszystko, to jestem ciekawa, tak naprawdę: jak, dlaczego oraz w jaki sposób umieją się ze sobą dogadywać. Ja zdaję sobie sprawę, że było to wytłumaczone, ale....dla mojego zaintrygowania to kompletnie za mało xD.
    Idąc dalej, Kentinowi, jako jedynemu udała się, udana randa xD- festyn. Choć był pełen ludzi, a z reguły to randki innych chłopców albo się opóźniały i wychodziło na to, że randka odbywała się na dachu itp. itd.
    Dużym (a raczej ogromnym) plusem, jest zaufanie i nie rozstawianie bohaterki po kątach ;;==;; Ja rozumiem, że protagonist- hahaha xD absolutnie nie!- .- Kent obdarzył nas zaufaniem i był z nami szczery w rozmowach. To prawda, że na spacerze, za przeproszeniem, nas ciągnął za rękę, w większym niż powolnym biegu xD
    Porównując do 3 innych chłopaków:
    - Shin nam zbytnio nie mógł albo i nie chciała zdradzić swego planu, w którym nie dość, że my brałyśmy udział, a dodatkowo sam nie jest dobry w okazywaniu uczuć, a nic z tym nie robi, tylko szczela jak z armaty sucharami w naszą tarczę ;;==;;
    - Ikki- to be or not to be/ być albo nie być (kurde xD)- chłopak kompletnie pojechał po bandzie, w związku z nami. Jeszcze dodatkowo, jak Heroine się "fochnęła" to Rika i jej gazele wskoczyły na plan i na tym to się skończyło, a sam tytułowy jegomość nie podszedł do nas albo powiedział coś; co prawda coś powiedział, ale z tego wyszło, że nas zostawił i spędził wieczór z fanklubem.
    Moja reakcja, w czasie jak robiłam wszystkie jego ending'y: "Bo mi nie wolno było się fochnąć, ale ty se mogłeś do hieroglifa jednego zrobić co chcesz i mnie zostawić, tak?.....To se idź, pożałujesz jeszcze! xD Ja to wiem, to jest zresztą oczywiste w tej grze, haha xD."
    - Toma- "Zostań dzisiaj w domu" "Byłaś grzeczną dziewczynką i zrobiłaś tak jak kazałem?" "Co ty sobie myślisz wychodząc z pokoju?!" "Umarłbym z tęsknoty za tobą.." "To prawda, że nie liczę/ nie uwzględniam jej zdania"......o nim to ja się rozpiszę, jak będę pisać w wątku o nim samym - ,- Oj i to na pewno się rozpiszę....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część Druga
      Moja ocena to: 8+/ 10
      Chłopak zaskakuje i tak.....ogromną metamorfozę przeszedł( a dodatkowo widoczną!). Jest niekonwencjonalny w swoim stylu bycia, za to go mogę pochwalić. Nawet, jeżeli na początku był naprawdę nieśmiały w tym co robi, to i tak było to urocze i motywujące <3
      Jak zawsze, także opiszę i tutaj....ciuchy! xD
      Jak on, skąd, czy jemu nie za gorąco w tym jest? :-o Czy to już nie lekka przesada? xD Skąd autorzy wzięli takie pomysły na ubrania? xD....Przynajmniej kreatywne są :->
      Ciekawostką ode mnie, jest to, że z tych czterech rozegranych panów, to on jest dla mnie najbardziej urokliwi, i wyglądem, jak i charakterem :-).
      Czy chciałabym z nim być w jakiejkolwiek relacji?
      Zdecydowanie tak :->. Udowodnił nam i pokazał, jak prawdziwy mężczyzna powinien się zachować i wydaje mi się nawet, że Heroine przy jego boku...rozkwitła, ale zobaczymy co następna część gry pokaże.
      Jeżeli chodzi o relacje; nawet jeśli byśmy nie byli parą to chętnie bym jemu potowarzyszyła, jako w roli przyjaciółki, doradczyni ^-^
      Przed metamorfozą, jak i po metamorfozie. To dla mnie nie ma znaczenia bo przecież tak naprawdę Kent na zawsze pozostanie, mimo wszystko Kentem :->
      To tyle o nim.
      Miłego dnia!
      Shinju

      Usuń
    2. Dzięki za długi komentarz :). Co do przyjaźni Kenta i Ikkiego, to sądzę po prostu, że przeciwieństwa się przyciągają - w przyjaźni akurat jest to możliwe. Należy zwrócić uwagę na to, że Ikki w stosunku do Kenta był o wiele bardziej wyluzowany, niż w stosunku do nas. Oni świetnie się razem bawili (wystarczy wspomnieć chociażby pojedynki na łamigłówki).

      Usuń
    3. xD Albo w wątku Shina, jak bezproblemowo pokonali Tome i jego, a te łamigłówki w wątku Ikkiego, jak Heroine zobaczyła po raz pierwszy, jak do siebie stoją i co mówią. Zwykły przechodzień by stwierdził, że ktoś zaraz straci zęby, a tu proszę :-> A co do komentarza, którego nie spodziewałam się kompletnie tak długiego :-) Nie wiedziałam, że tutaj jest limit znaków x'D

      Usuń
  2. O nie chciałam być pierwsza T-T. Ale co mi tam XD. Kurde ciężko będzie mi przegadać fanki Kenta ale spróbuję się jakoś przebić. (Proszę nie zabijcie mnie bo zacznę płakać!) A więc pan Kent z początku było bardzo śmiesznie te jego krótkie i treściwe wiadomości, reakcja Oriona na niego, czy też wspomniane pojedynki z Ikkim. Później zaczęłam się trochę nudzić po przejściu świata Shina, Tomy i Ikkiego. Cóż przyznam się nawet, że Kenta robiłam jako pierwszego ale gdzieś w 1/4 historii usunęłam jego zapis i przeszłam na Tomę. Grałam tylko dla znanego mi jako Xellos pana Akiry Ishidy ale tą rolą się zawiodłam. Myślałam, że będzie się tutaj coś działo a tu absolutna cisza... nic. Ja u Kenta się nudziłam i tylko wszystko szybko przewijałam by jak najszybciej dotrzeć do końca tej historii.
    Następnie sięgnęłam po Later a tam co... ;-; znów się zawiodłam ponieważ wszystko kręciło się wokół ich wyjazdu do Londynu może i był trochę bardziej wyluzowany ale z drugiego miejsca spadł na trzecie. Później było Crowd i... ;-; znowu! Kent proszę wyluzuj się nikt cię nie zje przecież byliście już zaręczeni i w swoim Londynie a ty nadal się trochę wsydzisz z nią być, Kent tobie potrzebny jest Ikki!!! A już najbardziej rozwaliła mnie jedna scena... oj Kent ty bez swojego Ikkiego nie dajesz sobie rady z kobietami XD.
    Ojć wróćmy do Memories... serio Heroinę zrobić focha o taką błahostkę?! A ty Kent mógłbyś chociaż spróbować ją pocieszyć a nie wywalić jej z grubej rury. Może i z biegiem gry się zmienił może i przebiegł pół miasta by pójść z nami na festyn (zauważyłam ten mały błąd, tak Kent przybiegł a nie przyjechał, nie byłby taki zmęczony) ale mojego uznania nie zdobył. Może i oceniam go zbyt surowo ale ktoś taki nadaje się na dobrego kumpla a nie chłopaka (to tak wg. mnie proszę nie bijcie mnie T-T). Moja ocena Kenta to 6/10 byłoby trochę mniej gdyby nie Akira Ishida a byłoby wyżej gdyby owy pan zaśpiewał chociaż jedną piosenkę a nie same opowiadania.
    A teraz Kent możesz od maszerować!
    Przytoczę tutaj cytat: "........" - Waka z Clover World

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ośmielam się stwierdzić, że jeśli ktoś przepada za "złym" Ukyo, to może wymagać o wiele większej dawki adrenaliny w związku. Kent nie byłby Ci w stanie jej dać ;).

      Usuń
    2. To tak to fakt, możemy spróbować podrasować Kenta by był jak Ukyo. :3 (znów proszę nie bijcie mnie)

      Usuń
    3. Ach tak dodam jeszcze, że to, że bardzo lubię drugiego Ukyo nie zmienia faktu, że normalnego Ukyo nie lubię bo to on sprawił, że oboje zyskali miano mojego husbando. (Wiem, wiem to takie dziecinne).

      Usuń
    4. Każdy lubi, co lubi xD Ja jak obejrzałam anime w styczniu 2011 roku, jakoś tak, to tylko.....Łał! Ile piękności me oczęta widzą xD A tutaj "bam!" i preferencje się zmieniły xD.
      Ja jeszcze Świata Jokera nie przeszedłam, więc się nie wypowiem na ten temat, i żadnych spojlerów proszę! xD Gdyż czuję, że ten rozdział będzie zachwycający, w jakiś sposób dla mnie xD.
      Życzę miłego wieczoru/ dnia, Shinju :->

      Usuń
    5. Oj jest zachwycający... ja się w pewnym momencie nawet popłakałam. XD No dobra lecę po chusteczki.

      Usuń
    6. Ja już się wzruszyłam xD
      On tak się stara by być z nami, z nami ja......;;==;;
      Nic nie z siebie wydusić, a w głowie to normalnie wszystko lata xD Oj jak będzie wpis o Ukyo to dam taką notkę, ale poczekam aż ty ją dasz pierwszą xD Chyba właśnie znalazłyśmy wspólny temat do obgadania xD

      Usuń
    7. Ukyo jest genialny*-*, moim zdaniem najlepszy<3. I tak... wyczuwam Ukyo spam! XD

      Usuń
  3. Dzięki temu wpisowi w jakiś sposób zaczęłam lubić tą postać xD Całym moim wzorcem było anime i Kent był dla mnie totalnym nudziarzem, ale zawsze miał na plus to że pomógł wyjaśnić głównej bohaterce oraz nam co tak naprawdę się stało :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kent... ach, Kent. Wszędzie, we wszystkich recenzjach, na wszystkich forach jego ścieżka jest wymieniana jako najlepsza/jedna z najlepszych. Zaczynając przygodę z Amnesią wiedziałam, że u Kenta czeka mnie niespodzianka w stylu 'Nie jestem taki beznadziejny, jak się może na pierwszy rzut oka wydawać'. Problem w tym, że skoro wiedziałam o tym przed rozpoczęciem gry, gdzie tu niespodzianka? Oczekiwania wzrosły, byłam przygotowana na to, że sama scieżka ich nie sięgnie. Myliłam się. Dzięki Bogu.
    Kent sam w sobie nie wzbudzał mojej sympatii przed rozpoczęciem gry. Jakiś taki duży, ponury i do tego ten płaszcz... Gdyby go zdjął i ubrał się w prostą koszulkę + spodnie, zyskałby +20 do atrakcyjności X) Jego ścieżka w porównaniu do innych rozpoczęła się jakby poniżej pewnego pułapu. Spotykamy się z nim, ale relacja jest chłodna, a Kent nastawiony niemalże wrogo. Co mnie urzekło, to komentarze Oriona. Twórcy jakby wiedzieli, że Kent może przerażać wyglądem i nastawieniem, więc kazali Orionowi wypowiedzieć wszelkie zastrzeżenia co do jego osoby na głos. Kiedy już się je usłyszy, nagle przestają być istotne. Stają się jakby niewinnym żartem i nie stoją już na przeszkodzie, żeby poznać Kenta lepiej. Dobrym zagraniem był tez wątek uczucia Mine. Kiedy Mine wyznaje nam, że kocha Kenta (choć tak naprawdę chodziło o kogoś innego), budzi to w graczu pewną... zazdrość? No, przynajmniej we mnie XD Nie chciałam oddać jej Kenta, obojętnie jak bardzo nieprzyjazny w stosunku do mnie by był. Później zaś mamy festiwal ze sztucznymi ogniami i basen i od tego momentu, mogę powiedzieć, gracz jest już złapany w siatkę. Tak było ze mną (zwłaszcza, że na basenie Kent zdjął płaszcz XD).
    U mnie Kent walczy o miano ulubionego faceta z Amnesii razem z Tomą. W wielu aspektach wygrywa ;) Jest wymarzonym mężem, facetem, którego z miejsca przedstawia się rodzicom i z którym zakłada się rodzinę. Jest inteligentny, zdolny, ma przed sobą wspaniałą karierę, a do tego bardzo kocha główną bohaterkę, dba o nią tak, jak facet powinien i troszczy się też o jej przyszłość i rozwój zawodowy (przynajmniej w dobrym zakończeniu). Kentowi można zaufać w ciemno i oprzeć się na nim w trudnych chwilach. Jego największa wada, czyli niezdolnośc do okazywania uczuć, to coś, co nawet można uznać za urocze. No, znaczy się, co kto lubi ;) Mnie to nie przeszkadzało, bo - i tutaj nadchodzi moment na osobiste wynurzenie - sama mam w domu takiego osobnika. Wiedziałam więc od razu, jak grać z Kentem i, a co tam, pochwalę się, po pierwszych dwóch wyborach wyłączyłam solucje i mimo nie zaglądania do nich przez całą ścieżkę, otrzymałam dobre zakończenie. Które, swoją drogą, jest w moich oczach najpiękniejsze ze wszystkich, jakie widziałam w Amnesii :) (mały trik zawarty w tym zdaniu polega na tym, że jeszcze nie widziałam dobrego zakonczenia u Ukyo).
    Co mogłabym dodać, aby podsumować ten komentarz? Nie wiem. Ścieżka Kenta na pewno jest wartą przejścia a on sam może skraść serce, nawet, jeśli ktoś będzie do niego nastawiony od początku na anty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać mamy podobny gust, bo u mnie też Kent rywalizuje z Tomą, chociaż osobiście chyba bardziej lubię Tomę (pomimo mojej miłości do wysokich mruków) - głównie dlatego, że zawsze od początku wiedział, co zrobić i zdawał się mieć naprawdę spore obycie z kobietami. Kent wszystkiego dopiero się uczy, a ja nie lubię facetów, których trzeba sobie wychowywać. Co do strojów naszych bohaterów, to ja osobiście raczej zbywam je milczeniem, bo wszyscy wyglądają jak dziwolągi do kwadratu. ;)

      Usuń
    2. Podobny gust? Może... :) Nie grałam jeszcze w wiele gier, więc ciężko potwierdzić na pewno ;) Ściągnęłam teraz Mystic Messenger i bronię się przed zakupem PS Vita, ale Code: Realize tak bardzo, bardzo kusi!
      No cóż, wbrew wszelkiemu zdrowemu rozsądkowi i uczuciom jakie żywię do Kenta, u mnie tez wygrywa Toma ;) Uwielbiam tego popaprańca ze wszystkimi jego odchyłami, trudno, niech się dzieje co chce.
      Stroje faktycznie wyjęli z jakiejś innej rzeczywistości, wszyscy, bez wyjątku ;P Jedynie komplet bohaterki przypadł mi do gustu. Nie miałabym nic przeciwko, żeby się tak ubrać. Reszta to ekstremalne Visual Kei. No cóż, co kto lubi O_o

      Usuń
    3. Zgadzam się, że ubranie bohaterki jest fajne. W ogóle podoba mi się jej wygląd, chociaż niestety nie charakter - dla mnie jest zbyt bierna i nijaka. Jeśli chodzi o wygląd panów, to... no cóż, gra jest japońska i stałe bywalczynie dzielnicy Harajuku chyba byłyby zadowolone ;).

      Sama ogrywam jedynie tytuły na PC. Zakup konsoli planuję dopiero wtedy, kiedy mój japoński podskoczy na wystarczający poziom, by grać w ichniejsze tytuły. Nie mam też tableta ani smartfona, więc MM też niestety umyka mi koło nosa, a szkoda, bo wiele dobrego słyszałam o tej grze.

      Usuń
  5. W takim razie mobilizuję Cię do nauki japońskiego i zakupu konsoli w nadziei, że zaowocuje to wspaniałymi recenzjami ;)
    Małe happy info: Code:Realize jest po angielsku ^^ Wciąż na PS Vita, niestety.
    BTW, trafiłam dziś na reklamę Beast and Princess i bardzo się uśmiałam X) Gra jeszcze nie wyszła (będzie na PS Vita i tylko po japońsku, niestety), ale ma swoją oficjalna stronę z normalnym w takim przypadku stuffem, czyli, m. in., sylwetkami bohaterów. Oni wszyscy mają polskie imiona! XD (Geez, który Japończyk na to wpadł?) Ale dosłownie, mamy bohaterów opisanych japońską kaną z imionami: Ryszard, Ludwik, Henryk, Ignacy... a także Czarodziej i Mrok XD Do tej pory nie moge przestać się śmiać. Love you, Japonio ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiedziawszy nie miałam o tym pojęcia. Czuję się trochę, jakbym oglądała ten fragment z polską księżniczką w "Fanfan Tulipan" ;).

      Usuń
    2. ;)
      Trochę dziwne uczucie, ale ciągle zagrałabym.

      Usuń