niedziela, 25 grudnia 2016

55. Edycja Kolekcjonerska "Amnesia: Memories" - recenzja.

Odsypiałam sobie właśnie nocne wyjście na Pasterkę, kiedy usłyszałam pukanie, a właściwie łomotanie w drzwi. Byłam pełna złych przeczuć. Któż mógłby bowiem odwiedzić mnie o takiej porze? Narzuciłam na siebie szlafrok i w kapciach doczłapałam do drzwi wejściowych. Kiedy usłyszałam słowa: "Ukyo, nie rzucaj doniczkami w ludzi!", wiedziałam już, że to chłopcy z "Amnesii". Nie pozostało mi więc nic innego, jak zaprosić ich na święta.

Shin: Nie musiałaś nas zapraszać, sami się wprosiliśmy! Zdążyłem już wyjeść wszystkie ciastka, ale powinnaś być mi wdzięczna, bo dzięki temu nie będziesz jeszcze grubsza, niż jesteś! (kochany Shin...)
Toma: Nie bądź dla niej taki ostry. To nie jej wina, że wygląda, jak wygląda. (Toma, co to miało być...)
Ikki: Kłócicie się o głupoty. Wszystko jest dzisiaj zamknięte, więc idę do kościoła robić fejm. Ciao! (powodzenia...)
Kent: Naprawdę nie próbowałaś jeszcze podlać swoich kaktusów kompotem z suszu?! To wbrew najnowszym odkryciom amerykańskich naukowców! (Kent...)
Ukyo: Zabić czy nie zabić, zabić czy nie zabić... (przynajmniej on nigdy się nie zmienia!)

Was natomiast chciałabym zaprosić na jedyną w tym rodzaju recenzję - przed Wami Edycja Kolekcjonerska gry "Amnesia: Memories"!


Przesyłka kurierska z UK dotarła do mnie w zaledwie parę dni. Paczka była bardzo dobrze zapakowana w dużą folię bąbelkową i solidny karton, dzięki czemu pudełko ze środka nie doznało żadnych uszczerbków na zdrowiu. Myślę, że warto też wspomnieć o tym, że opakowanie w żaden sposób nie zdradza zawartości przesyłki - to na pewno cenna informacja dla kogoś, kto zamierza zakupić Edycję Kolekcjonerką jako prezent dla współlokatora lub kogoś z rodziny.

Po rozpakowaniu naszym oczom ukazuje się duże kartonowe pudełko, w którym znajdują się przedmioty z powyższej grafiki. Z tyłu znajdziemy informację na temat pochodzenia poszczególnych produktów - okazuje się, że tylko poszewka na poduszkę została wyprodukowana w Chinach, reszta to produkcja amerykańska. Jest tam również duży napis: "NOT FOR RESALE" - nie kupujcie więc Edycji Kolekcjonerskiej od kogoś, kto będzie próbował Wam ją odsprzedać, ale wesprzyjcie wydawcę w oficjalnym sklepie Idea Factory (linki podam poniżej). Wszystko oczywiście jest nowe i zapakowane w folię, a samo pudełko pięknie prezentuje się na półce (Się wie! Przecież my jesteśmy po prostu śliczni! ~ Ikki). Poszczególne gadżety są oddzielone od siebie kartonowymi przegródkami, więc w pudełku nic nie "lata" i nie ma obaw, że zniszczy się podczas transportu - super! Mówi się, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale kiedy jedynie spojrzałam na to cudo, wiedziałam, że w środku będzie się działo!




Kiedy już panowie się rozpakowali, postanowiłam zaprosić ich na kawę. A był ku temu wspaniały pretekst, ponieważ przynieśli ze sobą cudne podkładki pod kubek. I pisząc "cudne", wcale nie przesadzam. Posiadają bowiem nie tylko bardzo wysokiej jakości nadruki (pracowałam kiedyś w sklepie z gadżetami z anime, więc wiem, o czym mówię), ale są również wykonane z mięciutkiego, przyjemnego w dotyku tworzywa, które aż chce się miziać i głaskać (O tak, miziaj mnie, miziaj! ~ Toma). Pod spodem posiadają tradycyjny korek, więc nie musicie martwić się o stan Waszych mebli - panowie Wam ich nie zniszczą (Chyba że "przypadkiem" kubek się przewróci, hihi! ~ Ukyo). Ja już się umówiłam na codzienne poranne picie kawy z Tomą.


Tylko spójrzcie na te kolory!
Po kawie postanowiliśmy trochę potańczyć. Kolejnym gadżetem, który możemy w pudełku znaleźć, jest bowiem oryginalny soundtrack z gry. Wiem, że myślicie sobie teraz pewnie: "Jaki jest sens dawania soundtracku, kiedy w grze znajduje się zaledwie parę krótkich melodii!". I tu Was mam. Przyznam szczerze, że sama byłam zdziwiona, że na płycie zmieściło się prawie dwadzieścia utworów, z których każdy trwa ładnych parę minut. I chociaż podczas gry muzyka nie wpadła mi zbytnio w ucho, robiąc jedynie za przyjemne i dopełniające wydarzenia tło, o tyle odsłuchanie wszystkiego zebranego na jednym krążku było bardzo przyjemnym i relaksującym doświadczeniem. Kurczę, ta gra ma naprawdę bogaty soundtrack! Zabrakło mi tu jedynie piosenki z openingu, ale nie zmienia to faktu, że i tak przetańczyliśmy cały ranek. Ukyo tak wywijał, że omal nie przewrócił choinki, Shin siedział cały czas w kącie, marudząc, że nie umie tańczyć, Ikki wyginał się przed lustrem (twierdząc, że to jedyna opcja, żeby zatańczyć z kimś dorównującym mu urodą),  a jak Kent się rozkręcił, to uderzył głową w żyrandol, ale i tak było warto! Toma w tym czasie zniknął gdzieś w piwnicy, ale dla własnego dobra wolę nie wiedzieć, co tam knuje.



Po tańcach nadszedł czas na chwilę przerwy. Postanowiliśmy zrelaksować się, oglądając zdjęcia. Panowie przynieśli ze sobą album pod postacią artbooka, a właściwie artbooczka - byłam nieco zawiedziona jego wymiarami, mając nadzieję, że będzie odrobinę większy. Toma (który postanowił w końcu wrócić z piwnicy) stwierdził, że to bardzo nieuprzejme i żadna kobieta nie powinna sugerować się rozmiarem. Tak też zrobiłam i wiecie co? Toma miał rację! W artbooku znajdziecie bowiem nie tylko zbiór ilustracji z gry, lokacji i loading screenów, ale również informacje o każdym panu z osobna i coś, co osobiście skradło moje serce i sprawiło, że uznałam tę książeczkę za prawdziwy kolekcjonerski rarytas - szkice poszczególnych ilustracji (dzięki czemu możemy dowiedzieć się, jak wyglądało ich powstawanie od kuchni) i concept arty dotyczące poszczególnych bohaterów. Możemy więc zobaczyć, jak pierwotnie mieli oni wyglądać (oddałabym wiele za "starego" Kenta i Ukyo!). Szalenie dobra, mocna rzecz, a tak niepozorna z zewnątrz! Drogie Panie, pamiętajcie, że rozmiar nie ma znaczenia! ;)




Ukyo i jego wcześniejsze wersje - ze specjalnymi pozdrowieniami dla Moniki!


Po tym wszystkim panowie poczuli się trochę zmęczeni, więc postanowili wsiąść w auto i pojechać do domu ułożyć się na moim łóżku i obwieścić, że zostają przynajmniej do końca świąt. Zaraz, ale ja mam łóżko tylko dla jednej osoby! Próbowałam ich wygonić, ale cóż może poradzić jedna kobieta przeciwko pięciu chłopa? Musiałam się zgodzić. Zaczęłam nawet rozkładać sobie śpiwór, ale Toma spojrzał na mnie oburzony i powiedział: "Zaraz, ale ty przecież śpisz z nami!". Zaprotestowałam, mówiąc, że na pewno się nie zmieścimy, ale on był uparty i stwierdził, że udowodni mi, że tak. I wiecie co? Znowu miał rację. Powiem więcej: miałam możliwość przytulenia się do wszystkich chłopców naraz! Wszystko dzięki dużej (120 na 50 cm) poszewce na poduszkę typu body pillow, na której pojawił się nawet Waka ("Cześć, chłopaki! Postanowiłem zabrać się z wami, bo kto by przepuścił darmowe żarcie?"). Niestety nie udało mi się nigdzie w Polsce dostać poduszki o podobnych wymiarach (jeśli ktoś z Was ma namiary, niech da znać!), ale nie zmienia to faktu, że noc zapowiada się na naprawdę gorącą! Jeśli chodzi o jakość, to jest tu podobnie jak w przypadku podkładek pod kubki. Poszewka wykonana jest z delikatnie połyskliwego materiału i posiada z boku zapięcie na zamek. Jednak rzeczą, która najbardziej przykuwa wzrok, jest oczywiście nadruk i to nadruk naprawdę bardzo wysokiej jakości. Kolory są niesamowicie żywe i pięknie się mienią (w rzeczywistości są bardziej intensywne niż na zdjęciach); nie znajdziemy tu też nigdzie powiększonych pikseli ani rozmycia, które są typowe przy drukowaniu obrazów na dużych formatach - wszystko jest ostre, wyraźne i naprawdę cieszy oko. Nie uświadczycie też nigdzie "latających" nitek, a materiał jest całkowicie bezzapachowy, co może być informacją przydatną dla alergików.
Oczywiście nie obyło się bez drobnych przepychanek ("Kent, przesuń się! Nie jesteś taki filigranowy jak myślisz!"), ale nie zmienia to faktu, że panowie w końcu zasnęli, a ja dzięki temu mogłam podzielić się z Wami swoimi wrażeniami.




Wygląda na to, że Kent w końcu znalazł sobie dziewczynę.


Poniżej nadruk po wyprasowaniu i opoduszkowaniu: ;)


Na koniec najważniejsze pytanie: czy warto tę Edycję Kolekcjonerską kupić? Jeśli kochacie "Amnesię" i również marzycie o tym, żeby zaprosić panów do domu (tylko dobrze zaopatrzcie wcześniej lodówkę!) - TAK. I to co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że ten zestaw gadżetów jest po prostu świetny - to nie tylko coś, co możecie postawić na półce, ale również coś, czego możecie używać na co dzień, co możecie głaskać i w każdej chwili przytulić. Drugi powód to jakość. Kochani, naprawdę warto jest kupować gadżety w oficjalnym sklepie wydawcy. Wiecie, że nie mam zwyczaju koloryzowania swoich recenzji, ale tutaj nie miałabym się do czego przyczepić, choćbym naprawdę tego chciała - ten zestaw w pełni zasługuje na swoją nazwę "Limited Edition". Jeśli podarujecie go dziewczynie / siostrze / mamie / babci czy jakiejkolwiek innej miłośniczce "Amnesii", to szykujcie się na to, że rzuci się Wam w podzięce na szyję.

A ile taka przyjemność kosztuje? 32 funty, a więc około 165 zł (do tego trzeba jeszcze doliczyć ok. 50-70 zł na wysyłkę - tańszą pocztą, droższą kurierem. W obu przypadkach przesyłka jest rejestrowana). Istnieje również możliwość zakupienia zestawu razem z grą na Steam za ok. 290 zł.

Gdzie natomiast kupić zestaw? W oficjalnym europejskim sklepie Idea Factory, Iffy's Online Store:

Wersja z kluczem z grą: http://store.iffyseurope.com/products/amnesia

Wersja bez klucza: http://store.iffyseurope.com/products/copy-of-amnesia-memories-limited-edition-steam-key

Możecie również odwiedzić Iffy's Online Store na Twitterze:

https://twitter.com/IdeaFactoryIntl

I Facebooku:

https://www.facebook.com/IdeaFactoryIntl/?fref=ts

Dziękuję również sklepowi Iffy's Online Store za możliwość zrezencowania tego pudełka pełnego cudów. 


Na koniec chciałabym życzyć Wam radosnych, spokojnych i wypełnionych ciepłem Świąt Bożego Narodzenia. Bądźcie szczęśliwi, nie dawajcie się chandrze i miło spędźcie ten czas w gronie bliskich. Uśmiechajcie się - nawet jeśli ciocia próbuje wmusić w Was kolejną porcję śledziowej sałatki.


13 komentarzy:

  1. Zazdroszczę kolektorki :) Mam nadzieję, że coś podobnego skombinują na premierę nowego Hakuoki.

    P.S. Widziałam takie poduszki na grupach mangowych na fb. Sama jedną miałam, ale szybko się porwała i wylądowała w koszu :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że wiele zależy od tego, z jakich materiałów wykonana jest poszewka. Dlatego właśnie wspomniałam o jakości - wydawcy raczej dbają o to, żeby ich produkt nie rozleciał się po paru praniach.

      Również mam nadzieję, że na premierę "Hakuoki" dostaniemy równie fajny box! :)

      Usuń
  2. NiS America
    T-tak

    Nie wiedziałem że coś poza Disgaea (i podobnymi), Danganroppa oraz Neptunia maczaja palce w takiego typu grach.
    Dodatkami widze ze to stoi bogato, jak patrzylem an Suruga-ya to czesc gier otome/dating Simow ma po KILKA "limitek" - Press release, 1st release, ____ Shop special, "zwykla" limitka, "bogatsza limitka", standardowa, "platyna" (pozniejszy release za nizsza kase).

    Poduszki - zależy KTO je zrobił, bo nawet "chinole" sa rożnej jakość (głownie to jest u nas na konwentach/sklepach polskich otakowych), sam mam pełno wymiarowa Daki zrobiona przez kumpla z świętej pamięci Yume Hime i jest "pancerna" a tęgi ze mnie chłop i potrafię dłońmi "wykręcić szmatę na 2 polówki" jak czasami myje podłogi.
    Dlatego jak już coś to lepiej tego typu przedmioty myć ręcznie w letniej wodzie, a prasować jak już to przez drugi materiał nałożony na to

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co pamiętam, jest to ta sama edycja limitowana, która była w sprzedaży podczas premiery gry, ale w sieci widziałam też inne.

      Usuń
  3. Ty to potrafisz zareklamować, sama bym się aż pokusiła, mimo że pierwsze słyszę o tej grze (nie wiem jakim cudem :( ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz wiedzieć więcej, zapraszam do działu "Spis tytułów" w menu po prawej. Zrecenzowałam całą grę i wszystkie wątki. :)

      Usuń
  4. Gdybym miała kasę od razu bym kupiła xD (kurde, że też na pierwszym miejscu dałam zakup programu Vocaloid :P).
    Rzeczywiście wszystko wygląda cudnie *-*, ale gdyby moja mama to widziała to by mnie chyba udusiła XD
    BTW. Mam identyczną tapetę na telefonie jak ten świąteczny obrazek :D
    ~Wesołych Świat!~ ~\(≧▽≦)/~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzajemnie! Dlaczego Twoja mama by Cię udusiła? Moja już widziała, kiedy tłumaczyłam jej, czym jest body pillow. :D

      Usuń
    2. Ona po prostu jest dziwna xD, nie lubi tych 'całych chińskich bajek' a plakaty wieszam w tajnych miejscach o moim pluszaku nie mówiąc XD. (Ale poduszkę z Gwiezdnych Wojen mogę już mieć :'D ach ta mama...)

      Usuń
  5. Hokus-pokus, źródło pokus :3 Artbook i poszewka przemawiają do mnie. Słyszę i rozumiem: "Kuup mnieee, kuuup mnieee". Ekhm. Zastanowię się. Muszę najpierw wymienić lodówkę na większą XD
    Wiem, że już poniewczasie, ale wesołych Świąt! I szczęśliwego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń