Informacja zwrotna (2023)

Proza Jakuba Żulczyka, jak pewnie już nie raz wspominałem, jest mi znana tylko z tego, że najczęściej kupuję ją w ramach prezentu dla kogoś, komu nie mam pojęcia co wręczyć. Znam jednak i bardzo sobie cenię serial Ślepnąc od świateł (2018) oraz przebrnąłem przez całą Warszawiankę (2023). Naturalnym zatem był fakt, że gdy tylko w serwisie Netflix pojawiła się nowa produkcja sygnowana nazwiskiem wspomnianego pisarza, od razu się za nią zabrałem.

Nie znając więc literackiego pierwowzoru, do Informacji zwrotnej przysiadłem na czysto, nie mając pojęcia o tym, czego mogę się spodziewać. I bardzo dobrze, bo serial ten w swej konstrukcji kreuje taką atmosferę, że od pierwszego odcinka chwyta nas za grdykę i trzyma aż do samego końca, które dla tych, którzy wzorem mnie nie czytali książki, okaże się iście zaskakujące. Przynajmniej mnie potrafiło zaskoczyć i rozwiać wszelkie domysły i teorie, które narosły wcześniej.

Bo bardzo łatwo wejść w buty Marcina Kani (Arkadiusz Jakubik), starającego się pokonać uzależnienie alkoholika z mętną moralnie przeszłością i wynikającymi z niej problemami rodzinnymi. Nasz bohater budzi się jeszcze pod wpływem, z obitą głową i w zdemolowanym mieszkaniu swojego dwudziestoletniego syna Piotrka (Jakub Sierenberg). W tym momencie obieramy estetyczny kierunek, w którym podąża serial – pachnący przetrawionym alkoholem, ludzkim potem i zamglony deliryczną paranoją.

Piotrek znika w tajemniczych okolicznościach, a rozbita alkoholowym marazmem i krwawiącą głowa jego ojca próbuje sobie poukładać strzępy wspomnień z ostatniego wieczora spędzonego wspólnie z synem. Czy chłopak miał dość swojego codziennego życia? Może wplątał się w jakąś utarczkę ze znajomymi ojca, którzy uskuteczniają proceder wywłaszczania mieszkańców warszawskich kamienic? A może za wszystkim stoi toksyczna choroba ojca?

Bardzo podoba mi się surowy charakter serialu, który jest paradoksalnie świeżym powiewem powietrza po mocno stylizowanych, poprzednich serialach, o których pisałem w pierwszym akapicie. Informacja zwrotna pod względem formy jest może najmniej interesująca, ale tutaj chodzi raczej o to mięso, które odpowiedzialny za scenariusz Kacper Wysocki wyciągnął z tej mającej ponad 500 stron powieści. Nie wiem, kosztem jakich wątków udało się to wszystko skondensować do pięcioodcinkowego serialu, ale najważniejsze jest, że działa.

Działa bardzo dobrze, bo nawet ja, zaklinając się, że będę sobie dawkował jeden odcinek dziennie, łyknąłem całość w przeciągu dwóch dni. Zrobiłbym to nawet w jeden, gdybym tylko potrafił zarywać nocki jak za małolata. Informacja zwrotna, jak wspomniałem, potrafi nas wziąć za gardło, co rusz wykładając nam kolejne tropy budujące całą intrygę stojącą za zaginięciem młodego chłopaka. Nie wiem, czy Żulczyk intencjonalnie chciał zwrócić uwagę na problem dzikiej reprywatyzacji i kapitalistycznej patologii sektora mieszkalnego, czy był to tylko nośny temat pasujący do całej historii. Ważne jednak, że ten serial problem ten podejmuje i chwała mu za to, każde uderzenie w kapitalizm w jego schyłkowym okresie jest na wagę złota, a kiedy dotyczy ono czegoś tak silne zintegrowanego z polskim „wolnym rynkiem”, to waga automatycznie idzie w górę.

Niektórzy widzowie mogą kręcić nosem, „jak to, kolejna produkcja o alkoholiku? W Polsce nie ma ludzi niepijących?”. Na całe szczęście widoków zalanych rzygowinami i własnymi ekskrementami bohaterów jest tutaj jak, heh, na lekarstwo, bo choroba alkoholowa w serialu ukazane zostaje w innowacyjny, nader ciekawy sposób. Reżyser Leszek Dawid woli wpuścić nas do umysłu alkoholika, pokazując, jak uzależnienie dosłownie wykrzywia świat, w którym przyszło mu egzystować. Trochę jak w tych opętańczych horrorach widz w pewnym momencie nie wie, co jest rzeczywistością, a co tylko wytworem zdewastowanej przez etanol jaźni bohatera.

Do brzegu jednak, bo oprócz całej tej terapeutycznej nadbudowy, Informacja zwrotna jest zwyczajnie udanym serialem kryminalnym, który wie jak budować tajemnicę i odkrywać przed widzem kolejne karty. Świetna obsada, choć Jakubik gra tutaj swoją już etatową rolę podstarzałego rockmana-alkoholika, oraz konkretny kierunek obrany przez twórców sprawiły, że dostaliśmy jeden z najciekawszych seriali roku. A jeśli chodzi o nasze rodzime produkcje, choć czas zamykania się na „dobre jak na Polskę” już przeminął, to jest to rzecz wręcz obligatoryjna do „zaliczenia”. Nie ma wstydu pokazać Informacji zwrotnej światu.

Oryginalny tytuł: Informacja zwrotna

Produkcja: Polska, 2023

Dystrybucja w Polsce: netflix.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *