[RAPORT] Czy Polacy są woke?

Czy Polacy są woke?

Temat kultury woke pojawia się w naszych publikacjach często, by wymienić chociażby Cyniczne Teorie Helen Pluckrose i Jamesa Lindsaya czy właśnie wydaną książkę Woke S.A. Viveka Ramaswamiego. Poruszamy ten temat również w artykułach i rozmowach. Bierze się to stąd, że jako Warsaw Enterprise Institute jesteśmy zaniepokojeni zagrożeniem dla wolności, jakie płynie ze strony tego nurtu nie tylko za granicą, ale także w Polsce.

Ruch woke rozpoczął się w USA od demaskowania rasizmu, głównie w postaci tropienia „białego przywileju”, posiadanego domyślnie przez wszystkich o jasnym kolorze skóry. Ten typ „przebudzenia” jednak się w Polsce nie rozpowszechnił mimo istnienia mniejszości etnicznych. Kopiowane oburzenie dotyczy bowiem tylko osób czarnoskórych, których w Polsce jest akurat niewiele. Nurt ten dotarł więc do naszego kraju w wersji dotyczącej obyczajowości, która pojawiła się później. Ma jednak identyczną jak w USA ramę pojęciową, nakazującą nazywać „nienawiścią” i „brakiem etyki” wszelkie poglądy oraz zachowania inne niż te przyjęte w środowisku „przebudzonych”.

Celowo nie określamy ich światopoglądu, gdyż jest on wewnętrznie sprzeczny. Jak na liberalizm ma zbyt negatywne podejście do wolności, jak na lewicę – zbyt mało interesuje się kwestiami socjalnymi. Rozumując klasycznie, wiemy tylko tyle, że zwolennicy woke odrzucają normy – w domyśle „konserwatywne”, choć kwestionują też np. podstawy biologii – które uważają za „opresyjne”. Na tym zresztą polega paradoks, związany z postulowaną przez nich „różnorodnością”. Dotyczy ona bowiem tylko tożsamości, nie pozostawiając w ogóle miejsca na wolność słowa i wybór własnej drogi postępowania, także dla reprezentantów rzekomo bronionych mniejszości.

Czy zatem Polacy są już woke?

Niniejszy raport oparty został na badaniu sondażowym, przeprowadzonym przez ośrodek Maison & Partners metodą CAWI na reprezentatywnej próbie 1054 Polaków. Zanim przejdziemy do treści i zakresu pytań, warto przywołać ustalenia na temat znajomości samego pojęcia przez respondentów. Tylko jeden procent potrafi jasno (choć rozmaicie) je zdefiniować, natomiast 15 proc. zetknęło się z nim, ale nie wie dokładnie, co to słowo znaczy. Wśród tych 15 proc. istotnie przeważają mężczyźni i osoby pomiędzy 25. a 34. rokiem życia. Z kolei wśród pozostałych 84 proc., czyli osób nieznających tego pojęcia, przeważają kobiety, respondenci między 45. a 54. rokiem życia oraz mieszkańcy małych miast. Brak znajomości terminu nie oznacza jednak obojętności wobec opisywanego przezeń zjawiska. Jak wskazuje nasze badanie, jest już ono w Polsce dość mocno rozpowszechnione, oczywiście przy założeniu, że zadane przez nas pytania precyzyjnie je mierzą.

Pytań tych było 14 i brzmiały one następująco:
  • Płeć to nie jest kwestia biologii, a przede wszystkim tego, kim czuje się dana osoba.
  • Tranzycja płciowa (korekta płci) powinna być dostępna na życzenie.
  • Dziecko najlepiej wie, jakiej jest płci.
  • LGBT to najbardziej prześladowana grupa społeczna w Polsce.
  • Wszystkie firmy i instytucje publiczne powinny obchodzić miesiąc dumy (Pride Month) środowisk LGBT w czerwcu.
  • Ludzie, którzy używają języka nienawiści, powinni być skrupulatnie cenzurowani.
  • Należałoby karać tych, którzy uporczywie odmawiają stosowania preferowanych przez daną osobę form językowych, odpowiadających jej identyfikacji płciowej.
  • Jeśli osoba z danej mniejszości popełnia przestępstwo, to z pewnością istnieją okoliczności łagodzące.
  • Akty przemocy są uzasadnione, jeśli ich celem jest powstrzymywanie zmian klimatu.
  • Limity dotyczące konsumpcji (np. mięsa, podróży lotniczych, zużycia energii) są koniecznie do powstrzymania zmian klimatu.
  • Ziemia jest przeludniona i dlatego należy zrezygnować z rodzenia dzieci.
  • Kapitalizm jest wyrazem toksycznej męskości, którą należy zwalczać metodami takimi, jak np. wprowadzenie obowiązkowych parytetów płci.
  • Należy wymagać od każdej firmy, by pod rygorem kar udowodniła, że szanuje środowisko i dba o sprawy społeczne.
  • Praca seksualna to praca jak każda inna i nie powinna być kryminalizowana.
Dobór pytań wynikł z „burzy mózgów”, w której uczestniczyli eksperci zajmujący się tematem woke z różnych pozycji światopoglądowych. W ten sposób wyłonione zostały hasła, które każdemu z nas wydały się zarazem znajome, jak i typowe dla kultury woke. Zrezygnowaliśmy z twierdzeń dotyczących rasy, gdyż – jak zostało wspomniane – polska odmiana woke wprawdzie je powiela, jeśli chodzi o zagranicę, ale nie stosuje ich do rodzimego kontekstu. Analizując wypowiedzi „przebudzonych” w prasie i sieci, nie spotkaliśmy się ani razu z głoszeniem potrzeby afirmacji tożsamości etnicznej u takich mniejszości jak emigranci ekonomiczni z azjatyckich republik byłego ZSRR, Turcji czy Dalekiego Wschodu. Bardzo często natomiast natykaliśmy się na afirmację transpłciowości, wymagającą zdań kłócących się z logiką, a także apoteozę LGBT traktującą orientacje i tożsamości spod tych liter jako powód do nieustannej dumy. Towarzyszyła im często promocja prostytucji, nazywanej „pracą seksualną”. Postulowana jest wobec niej bardzo często „dekryminalizacja”, choć prostytucja nie jest w Polsce kryminalizowana.

Czy karać za to, że nie jesteśmy woke?

Zamieściliśmy pytania ogólne, dotyczące kar. Czy język nienawiści – którego zwolennicy woke chętnie używają, gdy chodzi o narzucanie swoich opinii – powinien być karany? Czy karane powinny być firmy, które nie dbają o środowisko i kwestie społeczne? Inne pytanie dotyczyło złagodzenia kar za przestępstwo, gdy dokonała go osoba z mniejszości. Część pytań odnosiła się też do ekologii. Czy dla klimatu należy zrezygnować z rodzenia dzieci? Czy w jego obronie można dopuszczać się przemocy? Czy należałoby wprowadzić odgórne limity dotyczące nieekologicznych towarów i usług? Nie chcemy przez to powiedzieć, że jesteśmy przeciwko ochronie środowiska. Po prostu jej formy przejawiające się oblewaniem zupą dzieł sztuki i narzucanie jednostkom jedynych właściwych zachowań są przejawami nie tyle troski o klimat, co wrażliwości woke. Ona także – a nie tradycyjny feminizm, domagający się praw obywatelskich dla kobiet  – nazywa kapitalizm wyrazem „toksycznej męskości”.

Wobec wymienionych twierdzeń można było odpowiedzieć „zdecydowanie się zgadzam”, „raczej się zgadzam”, „raczej się nie zgadzam”, „zdecydowanie się nie zgadzam” oraz „nie wiem / nie mam zdania”. Pierwsze dwie odpowiedzi klasyfikowane były przez nas jako „za” woke, a drugie dwie – „przeciw”. Interesował nas procent respondentów, którzy odpowiedzieli „za” na 1–3, 4–6, 7–9 i ponad 9 pytań. Wyróżniliśmy ponadto grupę osób, niezgadzających się z żadnym z wymienionych twierdzeń. Następnym krokiem było przeanalizowanie kwestii wieku i miejsca zamieszkania u każdej z wymienionych grup (płeć, ku naszemu zaskoczeniu, nie odgrywała większej roli). Następnie porównaliśmy stosunek „za” do „przeciw” dla wszystkich twierdzeń z powyższej listy, by wyróżnić te z nich, które są w społeczeństwie polskim najsilniej i najsłabiej akceptowane.

Jak widać na wykresie, 85 proc. Polaków zgadza się z przynajmniej jednym z wymienionych twierdzeń. Grupa, która pozytywnie odpowiedziała na 1–3 pytania jest największa, gdyż liczy 31 proc. respondentów. Prawie równie dużo, gdyż 28 proc., zgodziło się z 4–6 twierdzeniami, zaś 26 proc. zgodziło się z co najmniej połową z nich, w tym 11 proc. z więcej niż dziesięcioma. Wskazuje to wyraźnie, że odpowiedź na tytułowe pytanie Raportu jest twierdząca. Polacy, z wyjątkiem 15 proc. osób niezgadzających się z żadnym z 14 twierdzeń, zgadzają się przynajmniej z częścią założeń kultury woke, chociaż absolutna większość nie umie jej zdefiniować. A oto jak rozkładają się odpowiedzi ze względu na grupy wiekowe.

W grupie najmłodszej (18–24 lata) jest najwięcej osób zgadzających się z przynajmniej połową wymienionych twierdzeń – 36 proc., podczas gdy w pozostałych grupach jest to 26 proc. Najmniejsza grupa zgadzających się z co najmniej połową twierdzeń to osoby w wieku 45–54 lat, a największa grupa niezgadzających się z żadnym z nich to respondenci między 35. a 44. rokiem życia. Można by więc stwierdzić, że z wiekiem zmniejsza się podatność na kulturę woke, gdyby nie to, że to w grupach przed 45. rokiem życia jest więcej osób niezgadzających się z żadnym z wymienionych twierdzeń niż wśród starszych. Dla osób w wieku 35–44 lat jest to 1/5, czyli 20 proc. Niewiele mniej respondentów „przeciw” wszystkim czternastu wypowiedziom jest wśród osób w wieku 25–34 lat (19 proc.) i tych w wieku 18–24 lata (17 proc.). Z kolei wśród respondentów po 55. roku życia jest takich osób najmniej (9 proc.).

 

Ze wskaźników demograficznych zwraca uwagę także korelacja poglądów dotyczących woke z miejscem zamieszkania. Mieszkańcy wielkich miast (powyżej 500 tysięcy mieszkańców) najczęściej zgadzają się z co najmniej połową przytoczonych twierdzeń (32 proc.), jak również najczęściej nie zgadzają się z żadnym z nich (21 proc.). Innymi słowy, w wielkich miastach ma miejsce największa polaryzacja opinii pod tym względem. Różnią się od nich duże miasta, gdzie zarówno osób popierających co najmniej siedem twierdzeń, jak i przeciwnych im wszystkim, jest najmniej (25 proc. do 7 proc.).  Średnie i małe miasta oraz wsie osiągają wyniki środkowe: w średnich miastach jest to 27 proc. do 16 proc., w małych miastach – 28 proc. do 17 proc., a na wsiach – 25 proc. (jak w dużych miastach) do 15 proc.

Wyniki szczegółowe, czyli odpowiedzi na poszczególne pytania zostały podzielone na dwie grupy twierdzeń – tych, z którymi zgadza się więcej niż 1/3 respondentów i tych, z którymi zgadza się mniej niż 1/3. Warto też zwrócić uwagę na dynamikę odpowiedzi „przeciw”, których w sześciu przypadkach – wszystkich z listy „mniej niż 1/3” – było więcej niż połowa. Wiemy dzięki temu, które stwierdzenia z repertuaru woke mają największe poparcie, a które wzbudzają największy opór. Pod  tym względem najciekawsze, ponieważ najmocniej polaryzujące, są twierdzenia mające podobną liczbę zwolenników, co przeciwników (wszystkie z listy „więcej niż 1/3”).

 

Najwięcej odpowiedzi „za” i jednocześnie najmniej „przeciw” (64 proc. do 17 proc.) uzyskało twierdzenie: „Ludzie, którzy używają języka nienawiści, powinni być skrupulatnie cenzurowani”. Może to wynikać ze zmęczenia natężeniem nienawiści w dyskursie publicznym lub zjawiskiem hejtu wobec jednostek i grup w internecie. Warto jednak zauważyć, że woke ze swoją logiką cancel culture i bezwzględnego potępienia dla myślących inaczej, bynajmniej nie stanowi odpowiedzi na to zmęczenie.

Na drugim miejscu, zarówno pod kątem dużej liczby odpowiedzi „za”, jak i małej „przeciw”, znalazło się twierdzenie: „Należy wymagać od każdej firmy, by pod rygorem kar udowodniła, że szanuje środowisko i dba o sprawy społeczne”. Jako że sformułowanie jest dosyć ogólne, trudno powiedzieć, co dokładnie ma być od firm wymagane. Chodzi tu o nałożenie na przedsiębiorców obowiązku wywiązywania się z postulatów etycznych, idących dalej niż jakiekolwiek prawo. Interesującym wynikiem jest to, że konkretne postulaty tego typu znalazły się już w drugiej siódemce, czyli respondentom, którzy popierają to twierdzenie, wystarcza często taka ogólna deklaracja, nie zaś szczegółowe ustalenia, czym miałaby być „troska o środowisko i sprawy społeczne”.

Dziecko najlepiej wie, jakiej jest płci

Tym, co się rzuca w oczy przy analizie trzeciego miejsca na podium, czyli twierdzenia: „Dziecko najlepiej wie, jakiej jest płci”, jest nie tylko stosunek odpowiedzi pozytywnych do negatywnych (46 proc. do 15 proc.), ale obecność w pierwszej tabeli aż trzech twierdzeń, dotyczących transpłciowości. W sumie pytań odniesionych do tej kwestii było cztery. Tezę zawartą w twierdzeniu można rozumieć dwojako. Po pierwsze, iż dotyczy tranzycji płciowych nieletnich, na temat których trwa ożywiona dyskusja na całym świecie. Kraje, w których takie procedury odbywały się legalnie w państwowych klinikach, jak Szwecja, Norwegia czy Wielka Brytania, wycofują się z tego pod wpływem pozwów od pacjentów i ich rodzin. Udowodniły one ponad wszelką wątpliwość ryzyko nieodwracalnej szkody na zdrowiu. Można jednak to pytanie rozumieć także w sposób mniej radykalny, mianowicie że dzieci mogą określić swoją płeć (inną od biologicznej), a dorośli powinni to ich przekonanie afirmować, aż do momentu dorosłości.  W obu wersjach zawiera się przekonanie, że dzieci w wieku dojrzewania lub nawet młodsze wiedzą o tym, jak to jest być osobą innej płci niż ta, z jaką się urodziło.

Podobne przekonanie, choć odniesione do osób dorosłych, zawiera twierdzenie „Płeć to nie jest kwestia biologii, a przede wszystkim tego, kim czuje się dana osoba”. Odpowiedzi zgadzających się z nim było 43 proc., a przeciwnych – 37 proc. Obecna w obu twierdzeniach wiara w to, że płeć definiuje coś innego niż biologia, to z kolei podstawa kampanii domagających się w Polsce wprowadzenia prawa samoidentyfikacji płciowej, czyli self Id. Polega ono na tym, że urzędowa zmiana płci nie musi wymagać żadnej diagnozy ani procedury medycznej. Rodzi to problemy wszędzie tam, gdzie zostało wprowadzone, przede wszystkim, we wkraczaniu mężczyzn do przestrzeni zarezerwowanych dla kobiet, takich jak oddziały więzienne, sale szpitalne, schroniska i toalety, a także zawody sportowe, w których kobiety nie mają szans w rywalizacji z osobami płci męskiej, nawet tymi po pełnej tranzycji. Podobną treść, tyle że odniesioną wprost do procedur medycznych, zawiera twierdzenie: „Tranzycja płciowa (korekta płci) powinna być dostępna na życzenie”. Tu występuje najciekawszy stosunek odpowiedzi „za” do „przeciw”, gdyż jest ich dokładnie tyle samo – 38 proc. Widać stąd, że ta często podnoszona kwestia wywołuje zarazem dużo aprobaty, jak i oporu. Aprobaty jednak więcej, zwłaszcza, co niepokojące, w stosunku do dzieci.

LGBT to najbardziej prześladowana grupa w Polsce

W tabeli „więcej niż 1/3” znalazło się także zbiorcze twierdzenie, dotyczące osób trans i homoseksualnych, które brzmi „LGBT to najbardziej prześladowana grupa w Polsce”. Zyskało ono podobną liczbę zwolenników co przeciwników (37 proc. do 39 proc.). Jak wynika z rzetelnych badań, stosunek do objętych tym akronimem gejów i lesbijek systematycznie się polepsza. Kultura woke jednak bazuje na swoistej licytacji cierpień, wobec której mierzalne fakty się nie liczą. Do osób przeciwnych twierdzeniu należą więc zapewne ludzie niechętni demagogii i widzący coraz lepszy stosunek polskiego społeczeństwa do osób LGBT, jak i ci, którzy przejawiają wrogość wobec tej grupy. 

Wśród pierwszej siódemki na miejscu piątym znalazło się stwierdzenie: „Praca seksualna to praca jak każda inna i nie powinna być kryminalizowana”. Zyskało ono więcej odpowiedzi pozytywnych niż negatywnych (39 proc. do 34 proc.). Zostało ono umieszczone w kwestionariuszu ze względu na to, że występuje zwykle w sąsiedztwie innych postulatów woke, zwłaszcza dotyczących płci. Wynika to ze specyficznego rozumienia wolności. Przedstawiciele woke dążą do ograniczenia swobody wypowiedzi, a za niektóre poglądy wręcz postulują kary. Za prawdziwą swobodę uważają oni nie wybór światopoglądu, ale prywatnej ekspresji. A więc jak ktoś chce sprzedawać seks, to powinien móc to robić i nikt nie powinien tego ograniczać ani nawet oceniać.

W drugiej tabeli zostały zgromadzone stwierdzenia, z którymi zgadza się mniej niż 1/3 respondentów. Wobec większości z nich ponad połowa odpowiedzi była „przeciw”. Tak jest w przypadku twierdzenia: „Limity dotyczące konsumpcji (np. mięsa, podróży lotniczych, zużycia energii) są konieczne do powstrzymania zmian klimatu”. Zgadzało się z nim 27 proc. respondentów, zaś nie zgadzało 53 proc. Warto zauważyć, że jest to właśnie konkretna propozycja realizacji twierdzenia, iż „Należy wymagać od każdej firmy, by pod rygorem kar udowodniła, że szanuje środowisko i dba o sprawy społeczne”, z którym zgodziła się prawie połowa (49 proc.) respondentów. Tak samo zostały potraktowane postulaty społeczne w duchu woke, czyli „Wszystkie firmy i instytucje publiczne powinny obchodzić miesiąc dumy (ang. Pride Month) środowisk LGBT w czerwcu” (19 proc. „za” wobec 52 proc. „przeciw”) i „Należałoby karać tych, którzy uporczywie odmawiają stosowania preferowanych przez daną osobę form językowych, odpowiadających jej identyfikacji płciowej” (22 proc. „za” wobec 43 proc. „przeciw”). Wygląda więc na to, że ogólne hasła o powstrzymywaniu nienawiści i karaniu za nieetyczne zachowania podobają się znacznie bardziej, niż oparte na nich propozycje szczegółowego ułożenia życia pracowników czy osób prywatnych.

 

Do tych postulatów należy także zdanie: „Kapitalizm jest wyrazem toksycznej męskości, którą należy zwalczać metodami takimi, jak np. wprowadzenie obowiązkowych parytetów płci”. Idea parytetów pojawiła się jeszcze przed „przebudzeniem”, tu jednak okraszona została typowym dla kultury woke rozumieniem fenomenów społecznych – mianowicie jako abstrakcji. Twierdzenie to uzyskało 21 proc. odpowiedzi „za” i 45 proc. odpowiedzi „przeciw”, przy czym udzielili ich pewnie zarówno przeciwnicy parytetów, jak i osoby niechętne używaniu symbolicznych kategorii do opisu rzeczywistości.

Najwięcej odpowiedzi negatywnych ze wszystkich czternastu twierdzeń otrzymało zdanie „Ziemia jest przeludniona i dlatego należy zrezygnować z rodzenia dzieci”. „Przeciw” wypowiedziało się aż 66 proc. respondentów, podczas gdy odpowiedzi „za” było 16 proc. Po tyle samo odpowiedzi „za” otrzymały też twierdzenia: „Akty przemocy są uzasadnione, jeśli celem jest powstrzymanie zmian klimatu” oraz „Jeśli osoba z danej mniejszości popełnia przestępstwo, to z pewnością istnieją okoliczności łagodzące”.

Z pierwszym z nich nie zgodziło się 64 proc. respondentów, a z drugim – 60 proc. Wygląda więc na to, że akceptacja założeń woke może się zmniejszać, gdy w grę zaczynają wchodzić działania jawnie bezprawne. Budzi to nadzieję, gdyż kultura woke stanowi zaprzeczenie uniwersalnego prawa, jakie wyłoniło się w Oświeceniu. Ludzie mają być traktowani odmiennie, „ofiary” lepiej, a „uprzywilejowani” i mający zdanie odmienne – gorzej. Niestety, społeczeństwa się o tym przekonują dopiero wtedy, gdy niewiele da się już z tym zrobić. Wyniki naszego badania wskazują, że woke już się w Polsce pojawił i większość Polaków zgadza się przynajmniej częścią jego założeń. Dlatego tak ważna jest krytyka tego zjawiska, póki jeszcze nie została zabroniona.

 

Pełny raport można pobrać, klikając poniżej 

Inne wpisy tego autora

O przyszłości gotówki w naszym kraju zdecydują Polacy

W związku z postępem technologicznym, globalna rewolucja finansowa premiuje płatności bezgotówkowe. Ograniczanie fizycznej gotówki w obiegu gospodarczym jest niestety regulacyjnie wspierane przez polityków. Eksperci, którzy