Państwo polskie musi zmierzyć się z największym wyzwaniem w historii III RP, wykraczającym daleko ponad to, które przyniosła z sobą pandemia COVID-19. Choć nie bierzemy bezpośrednio udziału w wojnie w Ukrainie, będziemy przez długi czas ponosić jej konsekwencje, niezależnie od tego, jak szybko się ona zakończy. Skala tych konsekwencji jest wciąż trudna do wyobrażenia. Nie ma właściwie dziedziny życia politycznego, gospodarczego i społecznego, której nie dotknęłyby skutki rosyjskiej agresji na Ukrainę. Co więcej, dopiero co wychodzimy, i to mocno poobijani, z kryzysu pandemicznego.

Dlatego nie miejmy złudzeń – przed nami bardzo ciężki czas. Nie mamy wielkiego wpływu ani na przebieg działań wojennych, ani tym samym na liczbę osób, które zdecydują się na ucieczkę do Polski (poza budowaniem/wzmacnianiem systemu recepcyjnego w zachodniej Ukrainie). Przyjęcie kilku milionów uchodźców, a szczególnie uchodźczyń (bo większość z nich to właśnie kobiety) z pewnością będzie wiązało się z wieloma wyzwaniami oraz kosztami, które potrafimy zminimalizować jedynie wówczas, gdy jeden z największych kryzysów humanitarnych w Europie od czasów wojny na Bałkanach (jeśli nie od II wojny światowej) będzie przez nas mądrze zarządzany. Nie ulega bowiem wątpliwości, że czynnikiem decydującym o tym, jak długofalowo wyjdziemy z tego kryzysu, będzie sprawność naszego państwa.

Oddajemy w Państwa ręce nowy raport: „Inicjatywa Nowa Solidarność” który powstał przy współpracy Centrum Polityk Publicznych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, Europe, a Patient / Pacjent Europa i Polska Sieć Ekonomii.

 

 

Czytaj również: