Indus Ormonde Jayne dla kobiet i mężczyzn

Dla mnie Indus to połączenie moich dwóch ulubieńców: radical rose matiere premier i favourite penhaligon❤️ Kocham wszystkie róże w wydaniu Ormonde Jane🌹Są subtelne i nie przytłaczają.

Przez wiele lat, bo od roku 2007 kupuję i gromadzę tylko niszowe perfumy,a dziś dochodzę do wniosku, że spośród wielu, które już mam, tylko kilka zostanie, a reszta kolekcji to będzie zawsze Ormonde Jayne. Niczego mi już nie trzeba. Dziś dojechała do mnie Champaca, oraz dwie próbki. Jedna z nich to Indus. Jaki jest? Na początku kwaśny(lubię takie), a teraz otwiera się przede mną kolejne arcydzieło. Geranium , oleiste, jest kwaśne lekko poprzez liczi i kwiat porzeczki. Paczula tutaj (nie lubię paczuli w bazie) jest zielona! Jak liście świeże, pełne soczystego słońca i deszczu. Zapach bardzo aromatyczny i przestrzenny, przewiewny w tej fazie. Rześki. Poczekam na kolejne otwarcie bazy i zrobię edycję. Jest to zapach zdecydowanie kobiecy.


Edit.:po dobrej godzinie jest wyraźne geranium , śliwka odrobina piżma i zielona, a nie apteczna paczula. Jest nadal też soczystość i owocowość z nuty głowy. Zapach już wyraźnie skręcił w stronę orientu. Jest w nim na prawdę duża lekkość. Nie przytłacza,jak większość perfum tego typu. Ja sama unikam orientalnych perfum. Tak samo jak klasycznych szyprów, choć OJ Woman skradły mi serce totalnie (Linda mówi, że to jedyne perfumy w jej kolekcji, które są w stu procentach naturalne. Bloter pachnie mi już dobry tydzień!). Dlatego orientalność tych nie przeszkadza mi. Cała kolekcja z której one pochodzą jest piękna. Wyczuwam jakąś miętowość, być może to zielone liście paczuli i dużo geranium z bardzo dojrzałą śliwką.