Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty pasujące do zapytania bonnie leon

Bonnie Leon. Tańcząc z delfinami.

Kiedy ostatnio spełniliście swoje marzenie? Małe lub duże - po prostu coś, co bardzo chcieliście zrobić, a co wydawało się Wam nierzeczywiste i zbyt trudne do zrealizowania? Trudne? Pięcioro bohaterów powieści Bonnie Leon wyrusza kamperem w podróż przez Stany Zjednoczone, by móc spełnić swoje marzenia. Chcą popływać z dzikimi delfinami, nauczyć się prowadzić auto sportowe, zadebiutować śpiewając na scenie, a przy okazji spotkać się z członkami rodziny, którzy już od zbyt długiego czasu stali się dla nich nieobecni. Brzmi nieco szalenie, prawda? Jeśli jednak dodamy, że każda z pięciu osób zmaga się z nieuleczalną chorobą - odbierającą sprawność fizyczną lub psychiczną - sytuacja zaczyna się wydawać nie tylko szalona, ale może i nieco groźna. Nie sposób oderwać tej powieści od życiorysu Autorki, która sama zmaga się z chorobą i doświadcza jej również jako osoba bliska osobom chorym. Stąd też zapewne doskonały sposób w jaki Bonnie Leon przedstawia myśli osoby zdanej na swoj

Bonnie Leon. Ulotna radość.

Ucieszyłam się bardzo, gdy na stronie Dreams wydawnictwo dostrzegłam trzeci tom opowieści z serii Niebo nad Alaską .  Kate Evans to młoda pilotka, której terenem działania jest Alaska. Tam żyje, pracuje, ma przyjaciół, a wreszcie - zakłada rodzinę. To wszystko, w surowych alaskańskich warunkach, jest wymagające, ale szczególnie trudne jest dla dziewczyny poruszanie się w sferze emocji i komunikacji między nią, a jej wybrankiem. Sprawdza się tu doskonale powiedzenie, że nie należy mieć tajemnic, bo te w najmniej odpowiednim momencie wyjdą na jaw i sprawią - mówiąc bardzo delikatnie - kłopot. Podczas lektury zastanawiałam się jak bardzo i czy w ogóle zmienił się świat kobiet na przestrzeni lat. Wszak historia opowiadana przez Bonnie Leon zaczyna się w 1935 roku, a echa tego jak otoczenie reaguje na Kate realizującą swoje marzenia, wybrzmiewają do dziś w dyskursie społecznym o tym co wolno a czego nie kobietom. Wydawnictwo na swojej stronie oferuje pakiet w opakowaniu prezentowym , a bliż

Bonnie Leon. Sięgając chmur.

Jest rok 1935. W Ameryce szaleje kryzys, wielu mężczyzn traci pracę i mnóstwo rodzin podupada finansowo. Są jednak tacy, którzy ów – niesprzyjający czas – zamierzają potraktować jako okazję do podjęcia wyzwania i zrealizowania swoich marzeń. Tym kimś jest Kate Evans, młoda kobieta, pilotka, która szkolona od lat dziecięcych przez ojca, postanawia - nomen omen – rozwinąć skrzydła. Opuszcza farmę rodziców w stanie Waszyngton, rozstaje się z narzeczonym i wyrusza na Alaskę, by tam szukać spełnienia swoich pragnień o lataniu. Albo nastąpił wyjątkowy urodzaj na powieści rozgrywające się wśród alaskańskich krajobrazów, albo takie powieści w przedziwny sposób trafiają do moich rąk. Sięgając chmur jest kolejną i choć każda z nich jest inna od pozostałych, adresowana do innego odbiorcy, czy po prostu pisana w odmiennym od reszty stylu, to ów element łączący, czyli Alaska, budzi we mnie tak wielką ciekawość, że nie potrafię się im oprzeć. Podziwiam Kate i jej determinację wywodzącą s

Bonnie Leon. Skrzydła nadziei.

Pamiętacie Kate Evans, bohaterkę książki Sięgając chmur o pilotce, która wyruszyła na Alaskę, by tam realizować swoje marzenia o lataniu? Niedawno ukazała się druga część historii Kate i z ciekawością po nią sięgnęłam. Codzienność wśród alaskańskich pejzaży do najłatwiejszych nie należy. Codzienność pilotów jest jeszcze trudniejsza. Kate do swoich obowiązków dołożyła jeszcze jeden - lata dostarczając doktora Paula Andersona od osady do osady, od domu do domu, czyli wszędzie tam, gdzie przyda się pomoc lekarska. Znajomość Paula i Kate kwitnie, ale cieniem na jej rozwoju jest przeszłość Paula, o której mężczyzna nie wspomina. Czy jednak jego traumatyczne doświadczenia mogą zagrozić związkowi pilotki i lekarza? Niestety, druga część historii Evans wydaje mi się słabsza od poprzedniej. Mniej tu Alaski, więcej wahań emocjonalnych, a czasami nawet w moim odczuciu - zbyt wiele. Dużo się dzieje, ale czasami wątki są jakby specjalnie skracane, aby szybko wywieść kolejne. Gdyby tak