Nie będzie debaty między Dudą a Trzaskowskim

Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski nie spotkają się już w żadnej debacie telewizyjnej — wynika z informacji Onetu. Debata trzech telewizji, o której często mówił prezydent, nie dojdzie do skutku. Nie chce jej kierujący TVP Jacek Kurski.

Kandydaci już się nie spotkająpulse2-lists-images
Kandydaci już się nie spotkają
  • To będą pierwsze wybory prezydenckie, w których nie dojdzie do debaty między dwoma kandydatami do prezydentury
  • Prezydent odmówił debaty m.in. w Onecie. Przekonywał, że potrzebna jest wspólna debata trzech telewizji — TVP, Polsatu i TVN
  • "Nie możemy się zgodzić na debatę, nad którą nie mamy kontroli. To mogłoby zaszkodzić Dudzie. Nie wiadomo, jak wypadłby w takim starciu" — mówi Onetowi wprost wpływowy przedstawiciel TVP, odpowiedzialny za programy polityczne
  • W innych stacjach potwierdziliśmy, że to TVP zablokowała debatę trzech telewizji

To będą pierwsze wybory prezydenckie, w których nie dojdzie do bezpośredniego starcia między dwoma kandydatami, którzy pozostali w stawce. Pierwszą ofertę zorganizowania debaty złożyły Andrzejowi Dudzie i Rafałowi Trzaskowskiemu redakcje Onetu, TVN, TVN24 oraz Wirtualnej Polski. Trzaskowski chciał przyjść, ale odmówił Duda.

Jakaś jedna prywatna telewizja pana Trzaskowskiego podaje termin debaty i nakazuje się stawić. Nie. To jest dyktat — mówił, atakując TVN.

reklama

Prezydent chce trzech telewizji

Prezydent przekonywał jednocześnie, że potrzebna jest wspólna debata trzech telewizji — TVP, Polsatu i TVN. Deklarował, że na takiej debacie się pojawi. Nieoficjalnie wiadomo, że takie rozwiązanie brał pod uwagę także Trzaskowski. Miał złe doświadczenia z debatą przed pierwszą turą, w której wzięli udział wszyscy 11 kandydaci do prezydentury. Pytania i sposób prowadzenia pokazywały, że TVP probuje zaszkodzić Trzaskowskiemu, a pomóc Dudzie.

Jednak obecność u boku TVP dwóch prywatnych telewizji w debacie przed drugą turą miała być dla Trzaskowskiego gwarantem, że nie będzie kopany po kostkach, tak jak w debacie organizowanej wyłącznie przez TVP.

Kurski nie chce trzech telewizji

Polsat ogłosił nawet, że złożył ofertę TVP i TVN w sprawie debaty. W TVN nie było entuzjazmu, bo TVP ostro ostatnio atakowała tę telewizję. Ale ostatecznie TVN zadeklarowało gotowość do rozmów. — TVN z szacunku dla widzów oraz wierząc w prawo Polaków do zapoznania się z programem i poglądami kandydatów na urząd prezydenta RP, jest gotowy do podjęcia rozmów w sprawie zorganizowania wspólnej debaty przez zainteresowanych nadawców - oświadczył Marcin Barcz, członek zarządu TVN.

Według informacji Onetu, nic z takiej debaty nie będzie. Kierujący TVP Jacek Kurski nie chce się zgodzić na debatę z innymi telewizjami. — Nie możemy się zgodzić na debatę, nad którą nie mamy kontroli. To mogłoby zaszkodzić Dudzie. Nie wiadomo, jak wypadłby w takim starciu — mówi Onetowi wprost wpływowy przedstawiciel TVP, odpowiedzialny za programy polityczne. Informacje o sprzeciwie Kurskiego potwierdziliśmy także w prywatnych telewizjach.

Nasi rozmówcy w TVP przekonują jednak, że byli gotowi zorganizować debatę z Polsatem. Przyznają jednocześnie, że udział TVN był dla nich nie do zaakceptowania. — Cięgle jesteśmy przez nich atakowani. Dlatego debata trzech telewizji nie wchodzi w grę. Byliśmy gotowi na debatę dwóch telewizji, ale Polsat nie wykazywał zainteresowania takim rozwiązaniem — twierdzi nasz rozmówca z władz TVP.

reklama

TVP czekała na Trzaskowskiego

W tej sytuacji TVP chciała zmusić Trzaskowskiego do udziału w debacie na własnych warunkach — i pod pełną kontrolą Kurskiego. "Debata" została zorganizowana w poniedziałek w Końskich w Świętokrzyskiem, gdzie Duda cieszył się w pierwszej turze gigantycznym, przekraczającym 50 proc. poparciem. Ponieważ Trzaskowski się nie pojawił, „debata” przekształciła się w propagandową prezentację Dudy. W finale "debaty" w czasie rozmowy z „mieszkańcami” — z których część to działacze PiS — Duda sypał konkretami choćby w sprawach koneckiej infrastruktury. Opowiadał, że przez Końskie ma przebiegać „siódma szprycha kolejowa” i opowiadał, jak szybko dojedzie się do Warszawy.

— Do ostatniej chwili zakładaliśmy, że Trzaskowski przyjedzie. Że będzie chciał nas zaskoczyć. Tak, byłby na gruncie przeciwnika. Ale miałby okazję pokazać charakter i zdobyć parę punktów — mówi nasz rozmówca z TVP. — Miałby w sumie pół godziny swobodnej wypowiedzi, którą obejrzałyby miliony ludzi.

Konferencja prasowa w Lesznie

Trzaskowski chciał zatrzeć wrażenie, że unika "debaty" w Końskich, dlatego w tym samym czasie urządził „Arenę prezydencką” w Lesznie, gdzie z kolei przeważa jego elektorat. Duda wyśmiał zaproszenie. W tej sytuacji „arena” Trzaskowskiego zamieniła się w konferencję prasową. Dziennikarze — w większości z Warszawy — pojechali do Leszna, by zadać pytania Trzaskowskiemu, prezydentowi Warszawy.

Obaj panowie w swych „debatach” wystawili puste mównice z nazwiskiem przeciwnika, żeby pokazywać, że to ten drugi nie chce debat.

reklama
reklama

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Subskrybuj Onet Premium. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Andrzej Stankiewicz

Źródło: Onet
Data utworzenia: 7 lipca 2020, 19:59
reklama
Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.