Czy teoria inteligentnego projektu to tylko hipoteza?Czas czytania: 8 min

Kazimierz Jodkowski

2020-06-25
Czy teoria inteligentnego projektu to tylko hipoteza?<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">8</span> min </span>

Otrzymaliśmy krytycznego maila od jednego z czytelników tekstów zamieszczanych na naszym portalu. Czytelnik ten uważa, że nazwa „teoria”, którą stosujemy w odniesieniu do teorii inteligentnego projektu, jest na wyrost. Na razie, zdaniem naszego krytyka, jest to „tylko hipoteza i nie wiadomo, czy kiedykolwiek zostanie potwierdzona”. W przeciwieństwie do niej teoria ewolucji jest naprawdę teorią, gdyż została potwierdzona wielokrotnie.

Doceniamy to, że nasz krytyk martwi się przyszłością teorii inteligentnego projektu (dalej w skrócie: teoria ID). Chcemy jednak zauważyć, że w swoim krótkim mailu popełnił on dwa fundamentalne błędy, które nie pozwalają bez ich wcześniejszego ujawnienia odpowiedzieć na postawiony zarzut. Jeden błąd dotyczy niewłaściwego rozumienia teorii ID. Drugi ma ogólniejszy charakter i polega na niewłaściwym rozumieniu relacji między teorią a hipotezą. Zacznijmy od tej drugiej sprawy.

 

Teoria a hipoteza

Odnosimy silne wrażenie, że zdaniem naszego krytyka hipoteza to twierdzenie jeszcze niepoparte przez obserwacje czy eksperymenty i staje się ono teorią z chwilą znalezienia faktów ją popierających.

Oczywiście każdy ma prawo nadawać używanym słowom takie znaczenia, jakie chce. Nie istnieją „prawdziwe” znaczenia słów. Znaczenia mają zawsze charakter konwencjonalny, czyli umowny. Jednak należy pamiętać, że pojęcia „teoria” i „hipoteza” odgrywają kluczową rolę w metodologii i filozofii nauki. Aby uniknąć nieporozumień, lepiej używać ich w takim znaczeniu, w jakim tam funkcjonują. W tekstach zamieszczanych na portalu W Poszukiwaniu Projektu odwołujemy się do pojęć funkcjonujących we współczesnej metodologii i filozofii nauki.

Zacznijmy od pojęcia hipotezy. Hipoteza to zdanie o domniemanym stanie rzeczy, czyli inaczej – przypuszczenie. Dawniej, jeszcze nawet w pierwszej połowie XX wieku, panowało powszechne przekonanie, że w nauce wśród zdań empirycznych, czyli dotyczących rzeczywistości, obok przypuszczeń istnieją także zdania pewne, niepowątpiewalne. Miały być to potwierdzone zdania obserwacyjne, spostrzeżeniowe. Idea ta tylko z pozoru okazała się prosta, bo gdy próbowano zdefiniować te zdania, by je odróżnić od pozostałych zdań empirycznych, czyli hipotez właśnie, zaczęły piętrzyć się rozmaite nieprzezwyciężalne trudności.

Najczęściej zdania obserwacyjne wyróżniano w ten sposób, że nie zawierały one tak zwanych terminów teoretycznych. Te ostatnie zaś definiowano jako odnoszące się do tak zwanych przedmiotów teoretycznych, czyli czegoś, czego nie można bezpośrednio zaobserwować. W fizyce przedmiotem teoretycznym była na przykład siła grawitacji lub elektron, w biologii był gen, w psychologii były miłość, myśl i tym podobne. Ówcześni filozofowie nauki mówili, że przedmiotów tych nie można zdefiniować ostensywnie, czyli przez wskazanie. (Jest to dość rozsądne przekonanie, skoro przedmiotów tych nie można zaobserwować bezpośrednio). W tym ujęciu hipotezami byłyby niepotwierdzone jeszcze zdania obserwacyjne oraz zdania teoretyczne, czyli mówiące o przedmiotach, których bezpośrednia obserwacja jest niemożliwa.

Jednak dalsza analiza tej propozycji pokazała, że nie jest ona do końca jasna: czy obserwacja przez okulary jest jeszcze bezpośrednia? A jeśli tak, to jak jest z obserwacjami przez lunetę albo mikroskop, bo to tylko takie mocniejsze okulary? A przez mikroskop elektronowy? Rozważania tego typu ujawniły stopniowalność pojęcia obserwowalności. Wszystkie obserwacje naukowe można było uszeregować w postaci ciągu, w którym obserwacyjność kolejnych elementów była coraz mniejsza. Czy obserwacje czynione za pomocą mikroskopu elektronowego są nadal obserwacjami? Przecież sam mikroskop elektronowy został zbudowany na podstawie bardzo wyrafinowanej teorii fizykalnej – mechaniki kwantowej, w której mówi się o tak zwanych falach materii de Broglie’a. Mikroskop elektronowy jest materialnym ucieleśnieniem tej koncepcji, a skoro tak, to wyniki uzyskiwane przy jego pomocy zakładały prawdziwość mechaniki kwantowej. Mówi się, że wyniki obserwacji uzyskane przy założeniu prawdziwości jakiejś teorii są uteoretyzowane, ale wówczas nawet bezpośrednia obserwacja jest uteoretyzowana, gdyż soczewka w oku działa zgodnie z prawami optyki. Może więc zamiast o szeregu coraz mniej obserwacyjnych zdań spostrzeżeniowych należałoby mówić raczej o zdaniach teoretycznych posiadających zróżnicowany – większy lub mniejszy – ładunek teoretyczności? Ten wniosek został wsparty przez zwrócenie uwagi na to, że nawet w bardzo prostych opisach obserwacji, na przykład „na stole stoi szklanka z wodą”, używa się pojęć odnoszących się do przedmiotów i zdarzeń, a takie pojęcia zakładają czasami bardzo bogate przekonania na ich temat. Przez pewien czas niektórzy filozofowie próbowali pominąć tę trudność i ustanowić fundament nauki w postaci zdań „tu teraz czerwono”, ale szybko się okazało, że jest to baza niewystarczającą do uprawiania nauki.

Trwające kilkadziesiąt lat dyskusje i analizy doprowadziły filozofów nauki do przekonania, że na każdą obserwację wpływają różne przekonania, których prawdziwość jest niepewna, czyli przekonania teoretyczne. Jest to teza o uteoretyzowaniu obserwacji. Obserwacje mają zawsze w większym lub mniejszym stopniu charakter teoretyczny. W konsekwencji są one niepewne, stanowią przypuszczenia na temat rzeczywistości. A więc wszystkie twierdzenia naukowe mają charakter hipotetyczny, choć niektóre z nich psychologicznie traktujemy jako pewne. Taki pogląd na naturę twierdzeń naukowych nosi nazwę „hipotetyzmu”. Hipotetyści nie twierdzą, że skoro wszystkie twierdzenia są hipotezami, to są równie wartościowe. Rozwijają koncepcję ich zróżnicowanego stopnia potwierdzania (koroboracji w przeciwieństwie do dawniej przyjmowanej koncepcji konfirmacji).

Twierdzenie naukowe jest hipotezą niezależnie od tego, czy zostało potwierdzone ani ile razy zostało potwierdzone. Isaac Newton był przekonany, że nie wymyśla hipotez. Hypotheses non fingo – mówił. Historia nauki pokazała, że nie miał racji. Mimo wielu zdumiewających potwierdzeń, do których należały odkrycia nowych planet i księżyców, wyjaśnienia ruchów planet, księżyców i komet, teoria grawitacji, którą zaproponował, została na początku XX wieku zastąpiona przez ogólną teorię względności, co dowiodło, że choć teoria Newtona miała liczne potwierdzenia, to cały czas była tylko hipotezą, twierdzeniem niepewnym.

Jeśli twierdzenia teoretyków projektu są według naszego krytyka „tylko hipotezami”, to nic nie szkodzi. Tak jest ze wszystkimi twierdzeniami w nauce.

 

Czym jest teoria inteligentnego projektu?

Nasz krytyk uznał, że teoria ID nie jest jeszcze potwierdzona. To bardzo dziwna opinia. Prawdopodobnie utożsamia on teorię inteligentnego projektu z twierdzeniem, że ludzkie istoty i pewne fragmenty przyrody zostały raczej zaprojektowane i nie są wyłącznie rezultatem działania ślepych i niekierowanych procesów.

Choć takie określenia można znaleźć na stronach internetowych Discovery Institute, głównego think tanku zwolenników teorii inteligentnego projektu, to nie należy uznawać ich za definicję teorii ID. Jest to tylko najciekawsze i najbardziej kontrowersyjne zastosowanie teorii ID, a nie sama teoria ID. Gdy teoretycy projektu przedstawiają w publikacjach przykłady inteligentnego projektu, to okazuje się, że dotyczą one bardzo różnych sfer rzeczywistości – polityki (afera sędziego Caputo), kultury (rzeźby Mount Rushmore), wytworów techniki i tak dalej, a nie tylko układów biologicznych czy astronomicznych. Teoria ID w istocie jest teorią diagnostyczną, czyli przedstawiającą najogólniejsze kryteria pozwalające rozpoznać i odróżnić niektóre (nie wszystkie) rezultaty inteligentnego projektu od skutków działania ślepych i niekierowanych procesów. Kryteria te, na przykład nieredukowalna złożoność, czy ogólniejsze kryterium zwane wyspecyfikowaną złożonością, które stanowi element metody wykrywania projektu określanej mianem filtra eksplanacyjnego ‒ stosują się we wszystkich możliwych dziedzinach, w których występują rezultaty projektu. Wszędzie tam, gdzie rozpoznaje się projekt – w archeologii, kryminalistyce, programie SETI (poszukiwania cywilizacji kosmicznych), kryptologii i kryptografii, przy demaskowaniu plagiatów, do wytworów techniki używanych w życiu codziennym i tak dalej – są z powodzeniem stosowane kryteria rozpoznawania projektu formułowane przez teoretyków ID. Najczęściej w konkretnych dziedzinach przy rozpoznawaniu projektu posługujemy się różnymi dodatkowymi metodami i technikami właściwymi dla tej dziedziny. Ostatecznie jednak wszystkie te metody można sprowadzić do tych kryteriów, o których mówią teoretycy projektu.

Możemy więc uznać, że teoria ID została już wielokrotnie z sukcesem potwierdzona w rozmaitych dziedzinach, choć niekoniecznie we wszystkich – na przykład próby poszukiwania cywilizacji pozaziemskich jak dotąd się nie powiodły. Należy pamiętać, że sukcesem teorii ID jest samo ustalenie, że dany przedmiot czy dane zdarzenie jest rezultatem projektu, nie zaś to, kto stoi za projektem, kim jest projektant. Wprawdzie bardzo często dzięki dodatkowym danym jesteśmy w stanie ustalić także i projektanta, ale nie zawsze jest to możliwe. Dla przykładu wykrycie sprawców niektórych zbrodni może być niemożliwe przez wiele lat.

Te same kryteria, które pomyślnie pozwalają rozpoznać inteligentne pochodzenie wytworów techniki czy plagiatu naukowego, teoria ID stosuje na przykład do pewnych układów biologicznych. Nie ma powodu, by zabraniać używania tych kryteriów do biologii tylko dlatego, że otrzymane wnioski mogą być niezgodne z darwinowską teorią ewolucji.

 

Kazimierz Jodkowski

 

Źródło zdjęcia: Pixabay

Ostatnia aktualizacja strony: 25.06.2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi