» Sob maja 02, 2009 21:24
Mój Wojtek lubi chrupki, więc i purina jest. Daszek źle znosi podawanie leków. Powiedziałabym ,że bardzo źle!!! Na widok kropli do oczu zesztywniał i o podanie bezstresowym nie ma mowy. Gryzie, drapie, sztywnieje, slini sie i wyrywa jak wariat. Zaczęłam sie o niego bać, bo cały zesztywniał, a serduch mało mu nie wyskoczyło. A że karczek ma krótki, to nawet nie ma za co uchwycic. Samo zblizenie rak do oczu wywołuje panike. Zdrowotnie nie jest z nim źle. Kicha tylko troszke i łazawi. Skontaktowałam sie z wetem. Zostaniemy przy scanumone i damy mu czas na ochłonięcie. Ze stresu gubi tony sierści! Biedak tylko poczuł sie troszke "domowo" to znów zaczęli go głupieloki napastowac. I jak on ma sie czuc ok.?
Powoli dogaduje sie z kotami i w nocy bawił sie znów piłeczka. W dzień spi na kocyku leżącym na parapecie lub na fotelu na moim swetrze. Zaczął troszke mruczeć.
Pisałam juz do Wydry ale napisze i tu . Jesli nie macie innych planów co do Daszka, to niech zostanie u nas do znalezienia DS. Daszek nigdy nie dojdzie do siebie, jak nie bedzie miał jako takiej stabilności. Mały bardzo przezywa wszystko. Cały jest spiety i zestresowany. Jakos to u nas bedzie-zresztą musi!
Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.