Happy end'y- znalazły domki
_____________________________________________________________
Ana- małe jest piękne- 2letnia miniaturowa kicia
Wiek: 2 lata
Umaszczenie: bura-pręgowana/cętkowana z białym
Płeć: kotka
Zdrowie: wysterylizowana
Dom tymczasowy: Justa&Zwierzaki
Dom stały: feryenne
Wątek na forum.miau.pl:
klick
Niedawno ruszyła akcja ZWW (złap, wysterylizuj, wypuść), dzięki wolontariuszom i domkom tymczasowym z Tychów. Ktoś ostatnio powiedział: "Tak, tak sterylizujcie dziczki, ale zobaczycie, że połowa okaże się miziakami". Chyba wyczuł pismo nosem, bo Ana-kotka złapana jako DzikaDzicz do sterylki- okazała się domowym, choć nieśmiałym koteczkiem. Tak trafiła na DT do Justy&Zwierzaki, gdzie cierpliwie czeka, aż ktoś powie ,,I want You" i przygarnie ją do serca.
Ana jest około roczną (1,5 roku co najwyżej) kotką, wyglądającą jak kociak. Owszem, jej rozbrajające spojrzenie, niewinne oczka i cienki głosik do tego się przyczyniają, ale główny problem (a może zaleta?) tkwi w jej wielkości. Jest miniaturową kotką, wielkości 4-5miesięcznego kocurka. Zwykła bura? Bura, a przez to najpiękniejsza. Oliwkowe oczka, białe znaczenia, malutkie łapeczki, i jak tu się nie zakochać? Anusia jest jeszcze nieśmiała, czasem się płoszy, ale przecież nie wszyscy ufają od samego początku. Bez wątpienia jeszcze kiedyś mruczeć będzie przy każdym głasknięciu, jeszcze kiedyś będzie zupełnie pro-ludzka. Jest młodą, wysterylizowaną, kochaną, piękną kicią-a takie kicie nie powinny zaliczać się do ,,które szukają domków", ona powinna już dawno zagrzewać kołderkę w nowym domku
__________________________________________________________
Panna Migotka - niezwykle zabawna koteczka
Wiek: 2-3 lata
Umaszczenie: czarno-biała
Płeć: kotka
Zdrowie: wysterylizowana. Już zdrowa.
Dom Tymczasowy: Korciaczki
Opiekun wirtualny:
brak
Wątek na forum.miau.pl:
klick
Idealny świat widziany oczami tej niezwykle przytulanej, pełnej temperamentu, ciekawskiej koteczki nie jest ani trochę skomplikowany. Nie potrzebuje wiele by być szczęśliwą i rozmruczaną Migotką, która właśnie wygląda przez okno domu tymczasowego i z wielkim zainteresowaniem przygląda się przechodniom z nadzieję, że to właśnie Ty... Mięciutkie łóżko i podusie, wygodne krzesła kuchenne, podłoga, po której fajnie toczą się piłeczki, długie frędzle w dywanach i oczywiście człowiek, który nieustannie jest przy niej... to właśnie cały świat pociesznej i zabawnej Migotki. To naprawdę kochana koteczka, z którą nie sposób się nudzić! Bo jeśli nie wyleguje się akurat na kanapie (a prezentuje się pięknie!) oczywiście obok swojego Dużego, tuląc się i zaczepiając delikatnie jednocześnie, to szaleje i galopuje po mieszkaniu za kauczukową piłeczką lub podrzuca łapkami do góry ołówki czy długopisy. Kocha mizianki, o tak to pieszczoch numer jeden wśród kocich dam. Nie zmienia to jednak faktu, że Migi ma swój charakterek i nie ukrywa go; jeśli coś jej się nie podoba to poinformuje o tym grzecznie leciutko podgryzając. Wystarczy jednak zrobić choćby krok, a Migi już tęskni, momentalnie rusza za człowiekiem dumnie paradując z ogonem postawionym jak antenka. Gdzie śpi? Oczywiście tam, gdzie dama spać powinna, na łóżku; czasem w rogu, czasem tuż przy głowie. A o jakim domku marzy? O takim własnym, swoim jedynym, w którym już nie będzie zwykłą Migotką, ale Twoją Migotką!
,,Uczysz się? Lubisz czytać? We mnie znajdziesz najlepszego literackiego kompana"
___________________________________________________________
Panicz we fraku Gaspar - naprawdę fajny kot!
Wiek: 4 lata
Umaszczenie: czarno-biała
Płeć: kocurek
Zdrowie: Wykastrowany. Zdrowie idzie ku dobremu.
Dom Tymczasowy: Korciaczki
Opiekun wirtualny:
brak
Watek na forum.miau.pl:
klick
Gaspar to kot o eleganckiej, sportowej sylwetce, w czarnym farku i białym krawacie. Jego ciemną maskę zdobią wyraziste oliwkowe oczy oraz długie arystokratyczne wąsy, iście szlacheckie. Równie królewsko się prezentują jego białe łapki, nieustannie ugniatające oraz brzuszek - również biały, który stale upomina się o mizianie. Gaspar jest kotem ufnym, towarzyskim, milusińskim, ale bardzo grzecznym i spokojnym. Chętnie ogląda telewizję - śledzi wówczas z zaciekawieniem ruszający się ekran, raz po raz delikatnie trącając wyświetlacz, nie zostanie także obojętny wszelkim "fruwającym" po ziemi zabawkom. Widząc toczącą się piłeczkę, czy uciekającą myszkę swoją dumę i powagę chowa do kieszeni i momentalnie rusza w pogoń za przedmiotem. Nie zmienia to jednak faktu, że to naprawdę grzeczny kot! - z pewnością nie zalicza się do tych mruczków skaczących po firankach, czy buszujących w nocy. Gaspar kocha ludzi całą sobą, ale pobyć samemu w domu nie jest źle! Śpi oczywiście w łóżku, najczęściej zwinięty w kłębuszek koło brzucha. Coraz częściej sam przychodzi po mizianki na kolana, upomina się grzecznie, gdy głasków jest za mało. Często udaje się na wycieczkę po domu za domownikami, z zaciekawnieniem obserwując ich codziennie zajęcia, nie żadko również się do nich przyłączając. Wielokrotnie towarzyszył już nawet przy odkurzaniu. O tak, Gaspar nie boi się niczego - nawet odkurzacza!
,,Lubisz oglądać telewizję, bo chętnie obejrzę z Tobą każdy program."
_____________________________________________________________
Alex i Alinka- dwa rozkoszne łobuzy mają domki
Wiek: 2 lata
Umaszczenie: czarny i bura szylkretka
Płeć: kotka i kocurek
Zdrowie: zaszczeipony, zdrowy
Dom tymczasowy: Justa&Zwierzaki
Dom stały: Alex u Artaniel, Alinka u kinia2511
Wątek na forum.miau.pl:
klick
Ich przeszłość jest nieznana, wiadomo tylko że zostały wyrzucone niczym niepotrzebna rzecz. Wprost z ulicy trafiły do domku tymczasowego, gdzie odżyły, wypiękniały i okazały się kochanymi pieszczoszkami. Uwielbiają przesiadywać na kolanach, bawić się, a dotknięte choćby przez sekundę zamieniają się w mruczący traktorek. Śmielszy Alexik jest rozrabiaką, spokojniejsza Alinka zdecydowanie woli wylegiwać się w promieniach słońca, co nie znaczy że nie ma ochoty na psoty. Maluszków wszędzie pełno i z całą pewnością nie można się z nimi nudzić. Wprost uwielbiają żywe zabawy, gonitwy za sznureczkiem, co niezmienia faktu, że za miziankami nie przepadają, a wręcz przeciwnie - wystarczy spojżeć w ich kierunku, by te - rozmruczane - same wskakiwały na kolanka! Są naprawdę kochanymi kociakami o niezwykłej urodzie- Alinka, nieco puchata szylkretkowa dama o przyjazmych brązowawych oczkach, a Alex - elegancki czarny "kawaler" z białym krawatem.
_____________________________________________________________
As - łaciaty przytulak
Wiek: kilkuletni
Umaszczenie: łaciaty
Płeć: kocur
Zdrowie: wykastrowany, zdrowy
Dom tymczasowy: Korciaczki
Dom stały: Feith
Wątek na forum.miau.pl:
klick
As to piękny, duży, około 7 letni krówek ślicznie plamkowany. Jego czarna łezka pod oczkiem jest zachwycająca, a niesymetryczne łaty dodają uroku. Astor ma bajecznie długi ogon i równie długie łapki, którymi ugniata wszystko co się da - a wszystko to z miłości do ludzi. Trudno stwierdzić ile waży As, ale swoje kilogramy ma. Jedno jest pewne: do miziania jest dużo. Jednak jego największym atutem są piekne, zielonkawe, ufne oczy proszące o domek! Charakter? Wprost idealny! To kot, który nie wie do czego służą pazurki, ząbki i fuczenie. On całymi dniami siedziałby przy oknie i prosiło głaskanie! A pieszczoty odwdzięcza głośnym ,,,mruuuu" i ,,mrauuu". Żadko który kot daje brzuszka, on jednak błaga o drapanko. Wystarczy raz dotknąć i mruczanka ,,start". Barankuje, tuli się, łasi - kot cudo. Kocio zakosztował w suchym RC, mięsko tak nie bardzo mu zasmakowało. Zabawowy narazie w pełni nie jest, ale może jeszcze tęskni za ukochanymi wolontariuszkami ze schrnoniska, ale raz już szalał. Jest raczej towarzyskim kotem, jesli chodzi o przyjaźń z innymi przedstawicielami gatunków. Na chomika niereaguje (ku naszej uldze), ze świną zawarł już znajomość, rybkę traktuje jak powietrze, a z psem jeszcze się do końca nie zapoznał. Do ludzi oczywiście aniołek.
_____________________________________________________________
Benia - iście królewska pingwinka o bandyskim spojrzeniu
Wiek: 8letnia
Umaszczenie: pingwinka
Płeć: kotka
Zdrowie: wysterylizowana, KK
Dom tymczasowy: Korciaczki
Dom stały: Dama Ya
Wątek na forum.miau.pl:
klick
Benia - koci ideał czeka na swoją szansę! Na DT do nas przebyła 300 km, więc kilometry dzielące przyszły domek nie mają znaczenia! Skąd przybyła, gdzie podziewała się przez 6 lat swojego życia, i dlaczego kuśtykała - nie wiadomo nic, jej przeszłość to jeden wielki znak zapytania. Do schroniska w Łodzi trafiła 12 grudnia 2008 roku ze zwichniętą łapką. Tam zajęła się nią CoolCaty i wolontariuszki, dzięki którym dziś Benia jedynie trochę kuleje, ale jest na dobrej drodze zupełnej sprawności, wyzdrowienia. Wśród setek psów, dziesiątek kotów - Bożenka czuła się nieswojo, marniała z każdym dniem. To nie jest miejsce dla iście królewskiej damy, którą właśnie jest! Poza tym, jak wiadomo, mimo najszczerszych chęci, niesposób wygłaskać całej azylowej ferajny, więc Benia nie zawsze otrzymywała pieszczot tyle ile chciała - a kocha je ponad życie! Tak więc trafiła do nas na DT aż z Łodzi, przebywając tym samym około 300 km do Tychów. Tu serdecznie chcemy podziękować Ja-Bie i jej TŻ-towi za transport. Od 27 stycznia 2009 roku Bożenka, zwana Benią gości u nas. W nowym domku powitała ją nasza rodzina i reszta zwierzaków oraz nowiutka kuweta, żwirek, zabawki, RC sterylized, animonda w puszce i to co Benia lubi najbardziej: łóżko i kanapa, gdzie z chęcią przesypia leniwe popołudnia. Od nas dostała ciepło i miłość od pierwszej chwili, a w zamian ofiarowała swą niezwykłą mruczankę! Błyskawicznie się u nas zadomowiła i już po kilku minutach zwiedzała mieszkanie, łącznie z łazienką i kuchnią. Pierwsze zdjęcia dała sobie zrobić w zlewie kuchennym, skąd podziwiała otoczenie! Ta przeurocza pingwinka to dosyć tłuściutka koteczka, o pięknej, dużej głowie, fantastycznie grubych łapkach i okrągłym brzuszku. Jedno jest pewne: do miziania jest bardzo ogromne ciałko. Mimo to prezentuje się doskonale i wygląda jak kot z obrazka (o ile by się na nim zmieściła) Jej oliwkowe oczka tylko leniwie oglądają się za ruszającą zabawką, ale ciałko odmawia posłuszeństwa i zachęca do leniuchowanie. Woli popatrzeć, zabawa nie ucieknie. Sierść co prawda wymaga jeszcze lekkiej pielęgnacji, ale to już przepiękna koteczka. Benia jest kocią damą, kocha pieszczoty, ale jak nie ma ochoty to nie przyjdzie na kolanka - posiedzi z boku i pozastanawia się czy iść się pomiziać, czy też nie. Pazurki pokaże tylko w skrajnej sytuacji - generalnie to pieszczoch, który upomina się o głaskania. Nawet o szóstej ranu potrafi przyjść do łóżka i zacząć się łasić. Bardzo często barankuje i tuli się do nóg - słowem koci ideał! Jest około 7 letnią, wysterylizowaną, kuwetkową, odrobaczoną i zaszczepioną koteczką po przejściach, której należy się szczęście! Bożenka czeka na swój nowy nawet ciasny, ale własny kącik na ziemi i twoją miłość, którą bez dwóch zdań odwdzięczy!
_____________________________________________________________
Lenka - przyjaciółka na dobre i złe
Wiek: kilkuletni
Umaszczenie: bura szylkretka
Płeć: kotka
Zdrowie: wysterylizowana, resztki grzybka
Dom tymczasowy: Korciaczki
Dom stały: noko
Wątek na forum.miau.pl:
klick
Lenka, ta niezwykle przytulaśna, choć nieco nieufna z początku koteczka, ma za sobą dość tajemniczą przeszłość. Z niewiadomych powodów pewnego dnia znaleziona została w ruinach starej budowli jako w pełni domowy kot, kochający przytulne "cztery ściany" i pragnący ponad wszystko towarzystwa człowieka. O tak, przytulanki i mizianki, mięciutkie łóżeczko i niezliczona ilość szmacianym myszek to cały świat tej pięknej burej szylkretki. Lenka, choć zdarza jej się jeszcze uciekać przy naszych gwałtowniejszych ruchach, dużymi krokami zmierza do celu - do celu, by stać się "miziakiem nad miziakami". Już teraz sama upomina się o pieszczoty, łasząc się i tuląc codziennie rano na powitanie nowego dnia. Chętnie przesiaduje na kolanach, mrucząc głośno i szczęśliwie. Charakterystyczną cechą Lenki, pozostałą jeszcze za czasów wczesnego dzieciństwa, jest słodkie i pocieszne tzw. ugniatanie. Choć nie jest u nas na tymczasie długo, już spała z nami w łóżku, a po domu za domownikami chodzi niemalże krok w krok. To naprawdę kochana koteczka, jedyna w swoim rodzaju - obok Lenki nie można przejść obojętnie!
___________________________________________________________
Leoś zwany Leonardem
Wiek: kilkumiesięczny
Umaszczenie: pingwinek
Płeć: kocur
Zdrowie: wykastrowany, zdrowy
Dom tymczasowy: Korciaczki
Dom stały: Wiewior006
Wątek na forum.miau.pl:
klick
Mieszkał dwa podwórka dalej od naszego domu. Powszechnie uznawany za dzikuska, Leonard/Lonek (bo tak go nazwałyśmy) okazał się niesamowitym przytulakiem. Został wczoraj wykastrowany i odrobaczony - dzięki uprzejmości Pani Justyny i akcji sterylizacji kotów bezdomnych. Leonard prowadził dotąd życie kota uliczno-piwnicznego. Siedział w przydomowych ogródkach czy deszcz czy śnieg. Dokarmiły go Dobre Panie. Tymczasował u nas, wydobrzał i wypiękniał. Był to najwiekszy wariat jakiego spoktałyśmy, szalał niemiłosiernie z Lenką i demolował dom. Teraz na w nowym super domku koleżankę Lunię.
_____________________________________________________________
Szylkretkowa Morisia - nieufna i dzika dama
Wiek: 2letnia
Umaszczenie: szylkrecia
Płeć: kotka
Zdrowie: wysterylizowana, astma
Dom tymczasowy: Korciaczki
Dom stały: Wiera77
Wątek na forum.miau.pl:
klick
Historia jej przypomina wiele innych. Kotka bezdomna, spragniona kontaktu z ludźmi (choć nieufna) na okrągło rodząca, niezwykle słaby egzemplarz, nękana przez inne bezdomniaczki... Przyszła tak nagle, tak niespodziewanie pod nasze okna i dostawszy jedzonko raz, drugi, trzeci, zaczęła pojawiać się regularnie - pod naszym oknem, lub na murku naprzeciwko drzwi z klatki schodowej. Początkowo nieufna, wychodziła po karmę tylko jak nas nie widziała, później jednak słyszawszy jak drzwi lub okno otwierają się, a po kilku sekundach rozlega się "kici kici" zjawiała się niczym kocia majestatyczna dama i jadła w promieniu 5 metrów. Z czasem ta odległość zmiejszała się, aż w końcu bariera strachu zniknęła niemalże całkowicie. Bała sie jedynie gwałtownych ruchów, a jadła tuż koło nas. Czas posiłku ustalała ona - przychodziła kiedy miała ochotę. Nieraz bywało, że musiałśmy my jej szukać, ba akurat, jak sobie żartowałyśmy, miała coś pilnego na "mieście". Dokarmiałyśmy ją sumiennie, systematycznie odkąd ją poznałyśmy.
Trudno powiedzieć jak doszło do zawarcia kocio-znajomości, gdyż pojawiła się znikąd. Po prostu nagle przyszła i zamiauczała pod naszymi oknami. I tak poszły w ruch najpierw puszki whiskasa, potem kota zaczęła wybrzydzać więc karmiona była puriną i nutrą (wiemy, że kotów głodujacych są setki i lepiej kupować taniej a więcej, ale ona nam tak przypadła do serca... poza tym nie dokarmiałyśmy zbyt licznej gromady, więc pozwoliłyśmy sobie na luksus dla Morisi) Tak było do czasu, aż wydala kolejny miot i najprawdobodobniej porzuciła go... Wiedziałyśmy, że sterylka jest potrzebna niemal natychmiast. Jako że koteczka zaufała nam na tyle, że dotknełyśmy ją parę razy, łapanka odbyła się bez większych problemów... A to że zanim wogóle przystąpiłysmy do łapania minęło ok. 40 minut zanim księżniczka się zjawiła... ale to tylko szczegół. Trafiła do nas na okres rekonwalescencji po sterylizacji. W planach było że koteczka po tygodniu zostanie wypuszczona. Obecnie plany prezentują się tak: szukamy domu tego Najlepszego. Nie jest to nasze ,,widzimisię" bo kotka jest cudowna, ale ona na wolności miała znikome szansę na dobre życie. Nieraz świadkiem byłyśmy jak "tłukła" ją okoliczna kocia banda czy gonił ją samopas puszczany bokser! Morisia jest kotką nieufną, jeszcze bojaźliwą i strachliwą. Miłość, czas i ciepliwość zdziałają bez dwóch zdań cuda! Jest ona u nas od 9 Grudnia, a już spała z nami na łóżku wtulana. Nie jest kotką dziką, ale wymagającą czasu na zaufanie. Przed osobą adoptujacą długa, ale z pewnością owocna droga do oswojenia. Nie zrażajcie się jednak. Nam zaufała, więc innym kociarzom też! Napewno jest to kot pozbawiony agresji (o ile kot wogóle ją może mieć), jakby zapomniała od czego są pazurki i kiełki. Sprawia wrażenie jakby ktoś ja kiedyś skrzywdził i wie co to znaczy ból, więc nie chce zadać go innym! Koteczka szylkretkowa, z białymi znaczeniami o pięknych oliwkowych oczkach (na niektórych zdjęciach są one żółte, ponieważ fotografowana była wieczorem) Kicia jes młoda (2 lata) obecnie zdrowa (choć "rzęzi" i charczy, ale to jest ponoć u niej normalne - mówi wet.) Wysterylizowana, odrobaczona i odpchlona, niestety niezaszczepiona. Uszka i oczy w stanie dobrym, ogólnie nie jest źle. Jeśli chodzi o żywienie to kotka jest wybredna. Obecnie je Royal'a dla sterylizowanych kotek do 7 lat, ale zasmakowała jej też Bozita. Nutrą gardzi... Surowe mięsko jakoś nie bardzo jej podeszło, woli gotowane.
_____________________________________________________________
Sally zwana Panną Fufu
Wiek: 2latka
Umaszczenie: pingwin
Płeć: kotka
Zdrowie: wysterylizowana, problem z oczkiem
Dom tymczasowy: Korciaczki
Dom stały: nowy_dom_fufu
Wątek na forum.miau.pl: [url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4117664
]klick[/url]
Salcia zwana również Panną Fufu w schronisku spędziła bardzo długo - za długo jak na tak małą i delikatną kruszynkę. Mnóstwo kotów, odwiedzających, zapach leków, w tle słychać szczekanie psów - to nie są warunki godne kociej księżniczki, mimo iż wolontariusze robią wszystko aby je zapewnić. Dlatego trafiła do domku tymczasowego w Tychach, gdzie cierpliwie czeka na nową miłość życia. Sally jest 2 letnią, malutką koteczką która nie zajmie dużo miejsca w Twoim domu. Lśniące białe przykryte czarnym płaszczem futerko, różowy nosek, wielkie zielone oczka - kot marzenie, kot ideał. A mimo to Panna Fufu wciąż nie może się doczekać właśnego kącika na Ziemi. Prócz niezwykłej urody jej wielkim plusem jest charakter. Nie jest wprawdzie super kontaktowym kotem, czasem schowa się pod łóżkiem, pacnie łapę (bez pazurków) - jest za to grzeczną, miłą, wyrafinowaną koteczką o łagodnym uosobieniu, która przy odrobinie czułości człowieka zamienia się w mruczący traktorek.
_____________________________________________________________
Dymny Diabełek- mimo tylu przejść pokochał ludzi na nowo
Wiek: kilkuletni
Umaszczenie: czarny-dymny
Płeć: kocur
Zdrowie: zaszczepiony, odrobaczony, wykastrowany, problem z łapkami.
Dom tymczasowy: Justa&Zwierzaki
Opiekun wirtualny:
miłka
Wątek na forum.miau.pl:
klick
Historia Diabełka, tego dostojnego i potężnego kocurka o fantastycznie grubych łapkach i puszystym futerku, przypomina tą, jakich wiele. Kochany kot władający kanapą i ludzkimi kolanami, szczęśliwie mruczący w domowym cieple - od tak - z niewiadomych przyczyn wylądował pewnego dnia w kartonowym pudle "pod gołym niebem" podczas ulewnego deszczu. Wystraszoną, przemoczoną i przemarzniętą czarną kupkę nieszczęścia znalazła Justa&zwierzaki na trawniku w pobliskiego parku, będąc na spacerze ze swoimi psami. Bez chwili wahania zabrała kotka i zaniosła do domu, i wówczas zaczęła się walka o życie czarnego jak smoła ze srebrnymi przebarwieniami Diabełka. Walka, która wkrótce zakończyła się powodzeniem. Diabełek już dawno zapomniał o swojej przeszłości, a jedyną pamiątką po tamtych czasach stały się rzadkie bóle kończyn, powstałe na skutek przemarznięcia w tamten felerny dzień. Konieczne jest od czasu do czasu podawanie leków, jednak bóle w niczym nie przeszkadzają kochanemu czarnulkowi - funkcjonuje tak jak każdy inny kot!
Diabełek jest kotem imponujących rozmiarów (tzw. XXL) o eleganckim chodzie i bystrym spojrzeniu. Jego oczy pełne są ufności i miłości, co nie zmienia jednak faktu, że Diabuś swoje za uszami ma...Łatwo można go opisać w przysłowiowych "dwóch słowach" - Ten kot to istny aniołek z pazurem. O tak, swój charakter to on ma i zawsze ma swoje zdanie. Potrafi czasem drapnąć, czasem delikatnie ugryźć, ale on również potrafi kochać. Co dzień rano swoją tymczasową opiekunką wita grzecznym i wesołym "miau", a gdy tylko nadarzy się okazja wskoczenia na kolana gościom - robi to bez wahania. Jest wesołym, kontaktowym kocurkiem, który nade wszystko pragnie kontaktu z człowiekiem. Kocha mizianki, cieszy się, gdy ktoś go tuli i głaszcze, a za szmacianą muszką energicznie biega po całym mieszkaniu. Każdą, choć najmniejszą odrobinę zainteresowania jego osobą wynagradza ciepłym i przyjemnym dla ucha mruczeniem. Mimo tylu zalet - jak tu nie kochać kociego indywidualistę - Diabełek już bardzo długo szuka domu. O wiele za długo, bo około 2lat - a mimo to ten sympatyczny duży kocurek nie traci nadziei i wciąż wypatruje Ciebie za oknem grzecznie siedząc na parapecie i obserwując nadjeżdżające auta.
,,Zaufałem, pokochałem. Teraz czas, abyś Ty pokochał mnie!"
_____________________________________________________________
Aisha- mała zezolka, do której uśmięchnął się los...
Wiek: kilkuletnia
Umaszczenie: króweczka
Płeć: kotka
Zdrowie: wysterylizowana, KK
Dom tymczasowy: Justa&zwierzaki
Dom stały: Kotola
Wątek na forum.miau.pl:
klick
Aisha, bo tak dostała na imię, przeszła bardzo wiele. ,,Aisha to kilkuletnia kotka która została porzucona, nie wiemy co sie z nią wcześniej działo, ale wiemy że miała przepukline, chore nerki, ale jest już po operacji. Jest też wysterylizowana. Jak dojdzie do siebie, zostanie zaszczepiona. Aisha bardzo prosi o domek, gdyż bardzo źle znosi panujące u mnie "przepełnienie""" - pisała pani Justyna. Dziś ta mała, kochana, choć chorowta kulka kocha ludzi, doszła do siebie po traumie poschroniskowej i wypiękniała.
_____________________________________________________________
Tryni- ocean spokoju i miłości uszczęśliwa nową rodzinkę
Wiek: kilkuletnia
Umaszczenie: tri
Płeć: kotka
Zdrowie: wysterylizowana, zdrowa
Dom tymczasowy: Justa&zwierzaki
Dom stały: Meteuszek
Wątek na forum.miau.pl:
klick
Kocham zabawy! Myszki - super, sznurki - numer 1, szeleszczące papierki - jestem w siódmym niebie... Jak widać kotek zabawowy ze mnie jest! Jak o mnie mówią, jestem rasistką ponieważ nie przepadam za czarnymi kotami, nie toleruję ich. Ewentualnie uznam obecność Diabełka... Mruczki śmieją się, że powinnam spojrzeć w lustro, bo sama mam czarne łatki, ale ja im nie wierzę... Więc widzicie, że lepiej abym nie miała do towarzystwa czarnuszków! Wszyscy zachwycają się moją urodą - cóż urok mam... Piękna ze mnie kotka tri, na moim delikatnym i lśniącym futrze przeważa biel, a rude i czarne (a niech to!! Jednak mam czarny) plamki mam na grzbiecie i głowie oraz ogonie. Oczy mam zielone, cóż więcej chcieć...
____________________________________________________________
Rudy Marley - bursztynooka ognista kula
Wiek:
Umaszczenie: rudy
Płeć: kocur
Zdrowie: odrobaczony, wykastrowany
Dom tymczasowy: Justa&zwierzaki
Opiekun wirtualny:
Agata&Alex
Wątek na forum.miau.pl:
kclik
Rudy, młody, piękny- taki kot powinien znaleźć dom bardzo szybko. Marley w domku tymczasowym u Justy&Zwierzaki jest już ponad tydzień i jakoś kolejek po rudaska nie widać, nie słychać.
Marley'kowe życie przez chwilę wysiało na włosku. Nie licząc tego, że chadzał po ruchliwej ulicy, a za idealne miejsce do odpoczynku wybrał sobie chodnik pod autami- w miejscu gdzie bytował biega wiele psów puszczanych luzem, a okolica nie słynie z miejsca przyjaznych kotom ludzi. Wypatrzony przez dobrą duszę, został złapany i trafił na tymczas do Justy&Zwierzaki. Marley jest typowym miziakiem, który najpierw musi zaufać. Musiał doświadczyć wiele złego ze strony człowieka, bo wciąż boi się gwałtowniejszych ruchów i kuli uszka przy stawianiu nóg obok niego. Zdecydowanie jednak zaliczać będzie sie do tych ,,miziaków do potęgi entej" - trzeba tylko troszkę czasu. Na dzień dzisiejszy przyłapany na wersalce, stole czy szafce- włącza swój głośny traktorek przy głaskaniu i coraz śmielej barankuje. Marley jest naprawdę kochanym kotem.
,,Mówią, że rude jest piękne. To dlaczego jeszcze nikt mną się nie zachwycił i nie pokochał?"
_______________________________________________________
Księżniczka Sissi - czarna elegancka piękność
Wiek: 10 lat
Umaszczenie: czarna z brązowymi przejaśnieniami
Płeć: kotka
Zdrowie: odrobaczona, wysterylizowana.
Dom tymczasowy: Justa&zwierzaki
Opiekun wirtualny:
miłka
Wątek na forum.miau.pl:
klick
Jest już wiekową koteczką, ma swój charakter, trochę boi się ludzi- czy taka hebanowa w przejaśnieniami koteczka ma szanse na dom? Sissi, bo tak na imię ma ta piękność trafiła do domku tymczasowego w Tychach w fatalnym stanie. Guz na nosie, zalepione oczka, wychudzona, ropień- weterynarzom opadły ręce. Naszczęście kicia, dzięki starannej opiece weterynaryjnej, miłości opiekunki- doszła do siebie. Kotka miała wiele szczęścia. Teraz do szczęścia potrzebny jest jej tylko prawidzwy dom. Czy ktoś pokocha kochaną przytulankę z charakterem? Sissi to księżniczka, jeśli ma ochotę na głaskanie- z ochotą oddaje się miziankom człowieka. Nie zawsze ma humor- potrafi wciąż drapnąć, fuknąć czy lekko ugryźć. W nowym domku napewno się zmieni. Tu, gdzie przebywa jest wiele innych kotów, psów których się boi. Daj jej szansę- a ona pokocha Ciebie całym swoim serduszkiem.