Judocy z Kodokanu w USA
 
Powszechnie wiadomym jest, ze Mitsuyo Maeda przebywając w Brazylii przekazał cześć swojej wiedzy Carlosowi Gracie. Jak jednak doszło do tego, że ten jeden z najlepszych judoków, cieszący się pełnym zaufaniem profesora Kano, sprzeniewierzył się zasadom Kodokanu, zaczął walczyć za pieniądze, dlaczego zawędrował do odległego kraju? 
W 1903 roku do USA przyjechał Yoshitsugu Yamashita , gdzie stoczył kilka głośnych wówczas, zwycięskich i efektownych walk z bokserami, zapaśnikami i zawodnikami futbolu amerykańskiego, wzbudzając tym duże zainteresownaie judo w USA. Ważył przy tym 63 kg przy wzroscie 165 cm. 
W tym momencie skojarzenie z rodziną Graciech nasuwa się samo. Jak nieruchomy jest czas, można powiedzieć . 
Yamashita, który jako pierwszy w historii otrzymał 10 dan judo, był nauczycielem ówczesnego prezydenta USA, Theodore Roosevelta. Niestety, nie wiem, czy było to już w czasie jego pierwszej bytności w tym kraju, czy dopiero w późniejszym okresie. 
I właśnie Roosevelt wysłał kilka lat później zaproszenie na ręce prof. Kano, aby ten wysłał ponownie do USA któregoś ze swoich uczniów. 
Profesor wyprawił w podróż pierwszego czarnego pasa w Kodokanie, Tsunejiro Tomitę oraz jednego z najlepszych i najsilniejszych judoków, Mitsuyo Maedę. 
Tomita, choć waleczny i dobry technik, jednak ustępował wielu innym ówczesnym sławom; miał staranne wykształcenie i dobrze mówił po angielsku. Był też jednym z najbardziej zaufanych uczniów. Biorąc to wszystko pod uwagę, miał tylko prowadzić wykłady teoretyczne. Zaś zadaniem Maedy było staczanie walk. I staczał je, pokonując każdego. 
Jednak na przyjęciu w Białym Domu drobnego Tomitę zaczepił futbolista amerykański, wyzwał na walkę i po prostu przygniótł do ziemi swoim ciężarem... 
Niedługo potem Tomita wrócił do Japonii, zaś Maeda pozostał w USA. I tu na fali powodzenia judo i własnej popularności zdobytej w walkach, rozpoczął swoje tournee. 
Reszta historii jest powszechnie znana. 
Można tylko spekulować, czy decyzja Maedy była spowodowana chęcią zatarcia plamy na honorze (przegrana walka Tomity), czy po prostu chęcią zysku? Byłoby to do pewnego stopnia naturalne, dla czczej chwały nie zawsze chce się znosić poświęcenia, zwłaszcza gdy się otrzymuje od losu taką szansę. 
Przecież inny z wielkich judoków, Masahiko Kimura, do dziś czczony w Japonii jak bohater narodowy, starał się o utworzenie zawodowego judo, a później zaczął brać udział w zapaśniczych widowiskach (pro wrestling) i walkach za pieniądze.

opracował: Jodan