W Bielsku przy ul. Komorowickiej jest firma do której czasami jeżdżę.
Na przeciwko stoi kamienica, w piwnicach której tak mi się zdaje mieszkają dzikie koty.
Gdy byłam tam jakiś czas temu naliczyłam 9 mruczków w tym dwa grubawe, więc nie wiem czy to nie były ciężarne kotki.
Później byłam tam jeszcze kilka razy zawieźć im jedzenie, ale nie było ich już aż tyle, nie wiem czy to efekt jakiejś choroby, trutki czy ruchliwej ulicy, a może po prostu głodu.
Pytałam ludzi w tej firmie i powiedzieli, że czasami ktoś z tej kamienicy rzuca kotom jakieś resztki z okna, a wtedy ich szefostwo się wkurza, bo nie podoba im się, że kociaki tam mieszkają.
Gdy byłam tam jakieś dwa tygodnie temu widziałam trzy chyba kotki, bo miały duże brzuszki (jedna ze strasznie zaropiałymi i opuchniętymi oczkami, chyba kk) i jednego małego czarnego kociaka.
Ludzie z tej firmy mówią, że koty tam są; raz jest ich więcej, a raz mniej, był okres, że codziennie znajdowali po jednym martwym na parkingu, mówią, że panuje tam selekcja naturalna - nie są zbyt pomocni ani chętni do współpracy.
żaden z tych dzikusów nie podchodzi na odległość mniejszą niż 1-2m, więc raczej "po dobroci" nie da się ich złapać.
Ja niestety nie bywam tam codziennie, a chwilowo nawet nie co tydzień,
a na miejscu też nie ma kto podawać im antybiotyków, z resztą jest to raczej nie wykonalne, bo nigdy nie wiadomo który z tych kotów odważy się w ogóle podejść i to do której porcji jedzenia.
Poza tym nie wiem, czy ciężarnym kotkom można podawać antybiotyki?
Dlatego szukam kogoś kto mógłby w jakiś sposób pomóc tym kociakom?
Ja się na tym nie znam, ale myślę, że trzeba je wyłapać i wysterylizować, a przynajmniej na początek pomóc tej kotce z kk.
Byłam tam wczoraj i udało mi się zrobić jej kilka zdjęć, po obejrzeniu z bliska fotek widać, że jej oczy są w tragicznym stanie
one po prostu zarastają, nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam
Ja ze swojej strony mogę zaoferować pomoc przy łapaniu (chociaż nigdy tego nie robiłam ) i transporcie, w miarę możliwości pomogłabym też finansowo.
Niestety tymczasu nie jestem w stanie zapewnić, ale myślę, że ona i tak co najmniej kilka dni powinna spędzić w lecznicy, nie wiem czy tych zarastających oczu nie trzeba operować.
Mam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno
Kto może pomóc?