Polacy jeżdżą na oleju z supermarketów

Setki Polaków tankują w... supermarketach. Jeśli rząd szybko nie zmieni prawa, mogą trafić do więzień.

Olej spożywczy można wlewać tylko do aut z napędem dieslowskim. Opłaca się, bo litr jest o blisko 1,50 zł tańszy od tradycyjnego za 3,90 zł. - Uruchamiam auto na zwykłym oleju. Kiedy silnik się nagrzeje, przełączam na spożywczy. Przejechałem 30 tys. km i wszystko działa bez zarzutu - zachwala Michał Stróżyk, właściciel portalu www.biopaliwa.pl.

Stróżyk jest chemikiem z podpoznańskiej wsi Strykowo. Od trzech lat jeździ mercedesem vito na marketowym paliwie. Zamontował specjalną instalację: z łazienkowego bojlera zrobił 80-litrowy bak, do którego dołączył spiralę nagrzewającą olej do 80 st. C, przewody doprowadzające do silnika i przełącznik.

Dziś aparaturę można kupić za 1,6 tys. zł w internecie. Kierowcy najczęściej przerabiają starsze auta, bo nowe tracą gwarancję. Pojawiły się - np. w Bydgoszczy - wyspecjalizowane warsztaty. Zapotrzebowanie rośnie, kierowców, takich jak Stróżyk, jest już kilkuset. W marketach płacą za litr oleju ok. 2,5 zł. W poznańskim Tesco przyjmowane są zapisy na to nietypowe paliwo.

Ale według Ministerstwa Finansów jazda bez zapłaty 1,8 zł akcyzy od litra to wykroczenie lub wręcz przestępstwo skarbowe. - Każdy kierowca powinien złożyć w urzędzie celnym deklarację i uiścić podatek. Jeśli tego nie zrobi, podlega karze na podstawie art. 54 kodeksu karnego skarbowego - wyjaśnia Dominika Tuzinek-Szynkowska, rzecznik Ministerstwa Finansów. Grozi za to grzywna, a nawet pięć lat więzienia.

W Niemczech na oleju roślinnym jeździ już blisko 300 tys. osób. Tam rząd na trzy lata zwolnił producentów i dystrybutorów z akcyzy. Kierowcy nie kupują oleju w sklepach, tylko na stacjach paliw, gdzie pojawiły się oznakowane dystrybutory. Wychodzi taniej, bo odpadają koszty opakowań.

Według Adriana Karbowskiego, współtwórcy portalu www.biodiesel.pl, tankowanie w marketach to patologia. - Jeśli dyrektywa Unii Europejskiej uznaje olej roślinny za biopaliwo, to trzeba umożliwić korzystanie z niego - tłumaczy. - Rząd powinien przyjrzeć się rozwiązaniom niemieckim, które zwiększyły wpływy do budżetu i dały tysiące nowych miejsc pracy. Ustawę o biopaliwach należy zmienić, tym bardziej że biopaliwa uniezależniają kraj od dostawców ropy naftowej. Warto też zapewnić opłacalność produkcji i użytkowania przez kierowców. Budżet państwa straci co prawda na zwolnieniu z akcyzy, ale zyska pośrednio: na produkcji urządzeń, handlu nimi, pochodnych od wynagrodzeń w nowych miejscach pracy, transporcie, VAT itp. Biznes zrobimy na tym wszyscy.

Co na to Ministerstwo Gospodarki, które przygotowało ustawę o biopaliwach? Czy planuje nowelizację prawa? - O podatkach nie decydujemy my, lecz Ministerstwo Finansów - ucina Marek Odyniec z departamentu energetyki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.