rozpylaczek rozpylaczek
989
BLOG

Andrzej Duda – tajna broń Tuska

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 8

Nagły – mam nadzieję, że tylko czasowy – upadek Adama Hofmana to było prawdziwe nieszczęście dla Platformy Obywatelskiej i rządu Donalda Tuska. Gdybym był zwolennikiem spiskowej wizji dziejów, uważałbym, że Hofman to agent Tuska. Do rozstrzygnięcia miałbym tylko kwestię, czy Hofman jest utalentowanym naturszczykiem, który wygaduje te wszystkie głupstwa i wyczynia te wszystkie koszmarne gafy, bo taki już się urodził, czy też musiał gdzieś w tajnym ośrodku szkoleniowym przechodzić wielomiesięczny trening z durnowatego uśmieszku przed kamerami, z chlapania, że powstanie warszawskie trwało 28 dni, z paradowania zygzakiem po Elblągu, z przechwalania się po pijaku wielkością siusiaka...

 

To nieszczęście mogłoby okazać się jeszcze większe, gdyby nie daj Boże Jarosław Kaczyński wpadł na pomysł, żeby rzecznikiem PiS mianować kogoś skromnego, stonowanego, oczytanego, z kindersztubą… Wiem, że prawdopodobieństwo takiego nieszczęśliwego zbiegu okoliczności nie było zbyt duże, ale mimo wszystko było. Aż mi ciarki po plecach przechodziły, gdy oczami wyobraźni widziałem konferencję prasową PiS, na której rzecznik ani raz nie obraził dziennikarzy, nie palnął żadnej gafy i w dodatku nie miał nadętej miny…

Na szczęście były to zmartwienia na wyrost. Adama Hofmana zastąpił Andrzej Duda, który ma chyba jeszcze więcej zalet. Oczywiście z punktu widzenia interesów PO i rządu Tuska.

Duda ma tę samą zdolność wypowiadania przed kamerami i mikrofonami kompromitujących jego i jego partię zdań. Do przekuwania w porażkę nawet sytuacji zdawałoby się z góry wygranych, gdy to polityczny przeciwnik palnie potworną gafę.

Pamiętacie ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina mówiącego, że „ma w nosie literę prawa”? Politycy rządowej koalicji zamilkli z zakłopotania, a politycy wszystkich partii opozycyjnych z dziką radością się nad tą wypowiedzią pastwili. Z jednym wyjątkiem. Andrzej Duda go bronił. Powiedział: „Gowin nie jest prawnikiem, więc wolno mu więcej”. I bynajmniej nie była to ironia czy przewrotny żarcik, kolo mówił to ze śmiertelną powagą.

Właśnie, śmiertelna powaga to chyba najbardziej rzucająca się w oczy cecha wszystkich wystąpień Andrzej Dudy. A do tego mowa ciała, która u widza wywołuje nieodparte wrażenie, że Duda kłamie lub przynajmniej coś ukrywa. I jeszcze nienaturalnie zaczerwieniona twarz. No po prostu ideał rzecznika.

W dodatku Andrzej Duda wierzy w smoleńskie brednie i bardzo często się na ten tematy wypowiada. Adam Hofman przynajmniej jest wyszczekany i w rozmowach na żywo dość dobrze sobie radził z dziennikarzami, którzy przecież zazwyczaj orłami intelektu nie są. A Andrzeja Dudę zagiąć łatwiej niż słomkę do picia lemoniady. Choćby jak w rozmowie z Konradem Piaseckim:

 

Konrad Piasecki: Niewiara w to, że tupolew stracił skrzydło po uderzeniu z brzozą, obowiązuje wszystkich polityków Prawa i Sprawiedliwości?

Andrzej Duda: Przede wszystkim mamy w tej chwili sprzeczne ze sobą ekspertyzy. Raport MAK-u i raport komisji Millera twierdzą, że samolot stracił skrzydło w zderzeniu z brzozą, natomiast eksperci ze Stanów Zjednoczonych, gdzie pan prof. Binienda jest ekspertem NASA, twierdzą, że tak nie było, więc mamy sprzeczne ze sobą raporty.

Pan wierzy w te drugie ekspertyzy, które mówią o tym, że samolot nie zderzył się z brzozą a nawet jeśli się zderzył, to nie stracił tam skrzydła?

Ja nie jestem specjalistą, patrzę na ekspertyzy, słucham ich.

Pytam o wiarę.

Chciałbym, żeby wreszcie na koniec przeprowadzono uczciwą, porządną ekspertyzę w oparciu o materiały dowodowe, czyli w oparciu o badanie wraku. Tego do tej pory nie było.

Nie wierzy pan, że taką ekspertyzą jest raport MAK-u i raport Millera?

Niestety, przykro mi, ale nie wierzę.

A na jakiej podstawie?

Na takiej podstawie, że eksperci, którzy przygotowali raport pana ministra Millera, nie byli w stanie zbadać wraku w sposób fachowy, tzn. nie mogli go poddać badaniom laboratoryjnym. To jest podstawowy element, pozwalający na przyjęcie rzeczywiście wiążących, poważnych ustaleń.

Ale eksperci komisji Macierewicza tym bardziej nie byli w stanie. Oni w ogóle tego wraku nie widzieli, nie dotykali. Eksperci komisji Millera w Smoleńsku byli i wrak widzieli, i go badali. Dlaczego wierzy pan bardziej ekspertom, którzy nie podeszli do wraku na bliżej niż sto metrów, a nie wierzy pan tym ekspertom, którzy go widzieli z bliska?

Panie redaktorze, ja wszystkim ekspertom wierzę tak samo.

Czyli ekspertom Millera pan też wierzy?

Stoją wobec sprzecznych wobec siebie ekspertyz. Dlatego powtarzam - żadna z tych ekspertyz nie została przeprowadzona w porządnym badaniu laboratoryjnym, powtarzam jeszcze raz - zarówno urwanego skrzydła, jak i wraku.

A kiedy pan słyszy ekspertów komisji Macierewicza, którzy mówią, że nie mają wszystkich danych nt. skrzydeł tupolewa, że nie znają procentu zużycia materiałów, to pan uważa: trudno, wszystko jest w porządku, skoro mają takie ekspertyzy, to trzeba im jakoś zaufać?

Jednym słowem: Ekspertom Millera nie wierzy, bo nie byli w stanie fachowo przebadać wraku. Ekspertom Macierewicza, którzy w ogóle nie widzieli wraku – wierzy, bo on ogólnie wszystkim ekspertom wierzy tak samo, więc ekspertom Millera nie wierzy, a ekspertom Macierewicza – tak.

 Pytanie jest więc to samo, co przy Hofmanie: Duda to samorodny talent, czy efekt wielomiesięcznego szkolenie w tajnym ośrodku agentów Platformy Obywatelskiej?

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka