Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt maja 03, 2024 10:51 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 42 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: N lip 28, 2013 5:08 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Bohaterowie:

Saxifraga Obrazek

oraz Zombi Obrazek

Miejsce akcji: Alpy Julijskie
Czas akcji: 14-26 lipca 2013

Koła pociągu stukają miarowo. Jeszcze 10h, jeszcze 7h, jeszcze 3h. Villach, koniec trasy. Przesiadka i po 45 min. wysiadamy w słoweńskich Jesenicach. Jest wieczór, przyjemny chłód. Nas jednak czeka wątpliwa przyjemność – dobre 2h marszu drogą asfaltową z ciężkimi plecakami. Gdy docieramy do Mojstrany jest już całkiem ciemno. Meldujemy się w hostelu i schodzimy pierwsze w Słowenii piwo. Przygodo, witaj ;)!

Dzień 1. Mojstrovka (2322 m n.p.m.)

Dzień w malutkiej, przyjaznej i urokliwej Mojstranie zaczyna się wcześnie. Już przed 7. rano uprzejmy pan otworzył Muzeum Alpinizmu, czynne zwyczajowo od 9. i udzielił nam informacji, gdzie możemy nabyć znaczki do kart uprawniających do zniżek w schroniskach. Formalności załatwiamy zatem raz-dwa. Ucieka nam co prawda sprzed nosa autobus do Kranjskiej Gory, za 20 min. mamy jednak kolejny. W Kranjskiej Gorze przesiadka i wjeżdżamy na przeł. Vrsic. Pogoda piękna. Zostawiamy plecaki w Ticarjev Domu, zabierając tylko małe plecaki szturmowe i biegniemy na rozgrzewkową wycieczkę na Mojstrovkę. Podejście dobrze już znane. Po drodze widoki na Jalovec.

Obrazek Obrazek

Idę - wydaje mi się - niespiesznie, a jednak ustanawiam „życiówkę” na tej trasie: po 1godz 25 min. jesteśmy na szczycie. O dziwo – sami, bo szczyt to prosty i dość popularny. Dopiero po chwili robi się trochę tłoczniej. Czas nie goni, leżymy. Niebo niebieskie. Zombi przygotowany na każdą okazję, gdyby niespodziewanie przyszło np. załamanie pogody - odziewa się w niebieski sweter i oddaje marzeniom. Sennym ;).

Obrazek

Po dobrej godzinie zbiegamy zwyczajowo piargiem. Ja zwyczajowo zbaczam z głównej trasy i pakuję się w gęstą kosodrzewinę. No cóż, czasem trzeba trochę pobłądzić. Na przełęczy małe zamieszanie, stoją karetki: coś się stało i za chwilę wyląduje ratunkowy śmigłowiec. Nie wygląda to na wypadek górski, raczej zasłabnięcie. Zdarzenie obserwujemy już z tarasu schroniska. Jak się później okazało, nie był to pierwszy śmigłowiec, jaki przyszło nam oglądać … Dalsza część dnia mija zwyczajowo – radler, kawa, mapa, jedzenie, wino, mapa. Plan na kolejny dzień – Prisojnik.

Dzień 2. Prisojnik (2547 m n.p.m.)

Poranek bez jednego nawet obłoku – będzie upalnie.

Obrazek

Idziemy żwawo, bez zbędnych sentymentów pokonując kolejne skalne kominki. Po drodze Zombi zawisa na skale po czym przyspiesza, ja trochę zostaję.

Obrazek Obrazek

Z daleka słyszę ożywioną rozmowę w polskim języku a po chwili Zombi z entuzjazmem przedstawia mi napotkanych Polaków: to mieszkający od lat w Słowenii autor przewodnika po Alpach Kamicko-Sawińskich, Piotr Skrzypiec, wraz z dwójką siostrzeńców. Co za spotkanie!

Obrazek

Dobry kwadrans mija nam na rozmowie. Ruszamy dalej, mając w perspektywie ponowne spotkanie na szczycie. Zombi zgrabnie omija czyhające podstępnie w żlebach płaty śniegu i zwinnie przechodzi przez okno.

Obrazek

Obrazek Obrazek

Po przedostaniu się na słoneczną stronę chwila odpoczynku, i mijając kolejne płaty śniegu wydostajemy się na grań, skąd znakomicie widać kolejne cele, np. Spik.

Obrazek

Na szczyt Prisojnika docieramy w ciągu nie całych trzech godzin.

Obrazek

Słońce praży niemiłosiernie, nie czekając na Piotra Skrzypca wracamy, początkowo widokową granią: na innej drodze zejściowej jest jeszcze sporo śniegu.

Obrazek

Po dojściu do Prisojnikowego Okna schodzimy już stroną południową, ścieżką biegnącą zakosami wśród zielonych muraw pełnych kolorowych kwiatów. Są goryczki, dzwonki, astry, skalnice, storczyki, są szarotki. Ostatni odcinek wiedzie trawersem przez ogromny piarg, na piargu jeszcze płaty śniegu. Z lękiem spoglądam w górę: czy aby nie zejdzie lawina? ;)
Obrazek

Dzień 3. Jalovec (2645 m n.p.m)

Jak klasyka, to klasyka, nieco rozchodzeni, ruszamy na Jaloviec. Droga długa, a co gorsza prowadząca to opadającym, to wznoszącym się, długim i słonecznym trawersem. Wychodzimy wcześnie.
Obrazek Obrazek

Po 3h docieramy do malutkiego schroniska Zavetisce pod Spickom. Nie zwracając uwagi na to, że jedna z pań obsługujących siedzi cały czas przy stole trzymając zgiętą rękę na zwiniętym kocu, zamawiamy napoje i zupę. To jednak nie specyficzna forma odpoczynku: pani upadła na śliskiej posadzce i złamała obojczyk, czeka na śmigłowiec … siedząc przed schroniskiem po raz drugi obserwujemy akcję ratunkową. Po wstępnym unieruchomieniu złamania pani zostaje zabrana na pokład.

Obrazek

Posileni – ruszamy w dalszą drogę. Nad szczytami pojawiły się chmury, nie wyglądają jednak na groźne, za to skutecznie ochronią nas przed bezlitosnym słońcem, uff. Przed ostatnim podejściem zatrzymuje nas spory i dość stromy płat śniegu. Cóż, przytaszczyliśmy zimowy sprzęt, zbroimy się zatem niczym na lodowiec i odważnie pokonujemy straszną przeszkodę.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Najgorszym problemem dla mnie okazała się jednak szczelina oddzielająca śnieżny płat od stałego lądu ;). O ile w jedną stronę przeskoczyłam, tak powrotny zeskok ze skały na śnieg wydał mi się straszny: omal zostałabym tam do stopnienia śniegu! Udało się jednak, a kolejny, płaski płat wydał mi się już na tyle niegroźny, że przebiegłam go żwawo. Pewnie ze strachu ;).

Obrazek

Szybko zdobywamy szczyt, tam wpisy oraz standardowy bałagan szczytowy.

Obrazek

Obrazek

Wracamy. Droga powrotna się dłuży, zmęczeni docieramy do Ticarjev Domu. Tam – jak zwykle: jedzenie, plany, wino.

Dzień 4. Koca w Krnicy (1113m n.p.m.)

Dzień bez szczytu, zjeżdżamy z przeł. Vrsic 500m w dół i przechodzimy do schroniska Koca w Krnicy.

Obrazek

Po odpoczynku Zombi schodzi do Kranjskiej Gory, skąd podchodzi do biwaku przed czekającym go nazajutrz wspinem na Spik. Zostaję w Kocy i idę na lajtową, rozpoznawczą wycieczkę pod Krizską Stenę. W dalszym planie mamy Kriż, trzeba wybadać warunki śniegowe ;).

Obrazek

Dzień 5. Spik (2472m n.p.m.)

Każdy na swój sposób i z innej strony, zdobywamy Spik: Zombi ze słoweńskim przyjacielem skoro świt rozpoczął wspinaczkę od północnej strony (brawo :D :!: ), wspin opisany tu: viewtopic.php?f=11&t=15293&p=635670#p635670
ja natomiast idę na Spik drogą turystyczną od południa. Po drodze widoki – na Prisojnik, Razor, nieco zachmurzone na Skarlaticę.

Obrazek Obrazek Obrazek

Na szczycie mglisto, białe chmury przewalają się we wszystkie strony.

Obrazek Obrazek

Zbiegam inną trasą, przez Kaczy Grzebień: po śniegu, piargiem, a później zakosami wśród gęstych, rozgrzanych zarośli rododendronów kosodrzewiny i ziół. Jest parno i duszno a słońce praży, droga dłuży się i męczy.
Na dole wchodzę do zimnego strumienia, ulga. Docieram do schroniska, po niedługim czasie, zmęczony acz zadowolony ze wspinu przychodzi też Zombi. Jemy, pijemy, planujemy. Wokół cisza, w schronisku oprócz nas – nikogo.

Dzień 6. Kriż (2410 m n.p.m.)

Zmęczeni idziemy na lekko na Kriż. Szybko, w ciągu zaledwie godziny pokonujemy prawie 800m przewyższenia i docieramy pod imponującą, Krizską Stenę, która gigantycznym kotłem zamyka dolinę. Jest fajnie, złowrogo i surowo. Tylko niebo nad nami niezmiennie niebieskie. Pod samą ścianą sporo śniegu, jest jednak na tyle miękki, że nie sprawia groźnego wrażenia. Zombi jednak zbroi się w raki i wymachując kijkami ochoczo rusza do początku ferraty.

Obrazek

Szlak dość kruchy i mocno pionowy, ubezpieczeń niewiele, poprowadzony dość naturalnie. Trochę walczymy, szybko jednak wydostajemy się na górę. A tam – murawy, słońce, kwiaty. Trochę leżymy.

Obrazek Obrazek

Widoki na pobliski Razor, Skarlaticę, a także Stenar. Na Kriz wbiegamy już szybko i bez trudności. Widać Pihaviec oraz górujący Triglav. Próbuję być od niego wyższa. Wskakuję też ponad Razor. Chociaż na chwilę ;).

Obrazek Obrazek Obrazek

Odpoczywamy i wracamy, niebo z niebieskiego robi się burzowe. Zbiegamy w dół. Znów najtrudniejszą przeszkodą okazuje się głęboka szczelina pomiędzy płatem śnieżnym a skałą, Zombi robi w niej butem stopnie, w przeciwnym razie zostałabym tam do kolejnej wiosny;).

Obrazek
Wracamy do Kocy, w nocy potężna burza.

Dzień 7. Zasavka Koca na Prehodavci (2071m n.p.m.)

Poranek mglisty. Po tygodniu upałów miła to odmiana. Wstajemy wcześnie i przez wilgotny ale zielony po deszczu las idziemy na przystanek autobusowy przy schronisku Mihov Dom. Jest jeszcze trochę czasu, w Mihov Dom Zombi zmawia kawę, jednak szybciej od kawy przyjeżdża autobus. Wsiadamy, wjeżdżamy na Vrsic i zjeżdżamy na drugą stronę gór, do Trenty. Po mgle nie ma już śladu, niebo znów niebieskie. Korzystając ze sklepu uzupełniamy prowiant i ruszamy szklakiem do Zasavskiej Kocy. Przed nami 1400m podejścia z plecakami. Na szczęście po nocnej burzy w lesie miły chłód. Idziemy równo, po 3h 45min osiągamy cel a zarazem krańcowe tego dnia zmęczenie ;). Dalsza część dnia mija na regeneracji, fotkach i na widokach, które z Zasavskiej Kocy są dalekie.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Wieczorem robi się tłoczno, nasza zbiorowa sala wielonarodowo wypełniona po brzegi, jednak już o 21. wszyscy zgodnie chrapią.

Dzień 8. Vieliko Špičje i Kanjaviec

W Zasavskiej Kocy zostajemy na dwie noce i kolejny dzień przeznaczamy na wycieczki na okoliczne szczyty: Vieliko Špičje (2389 m n.p.m.) oraz Kanjaviec (2568 m n.p.m).

Obrazek

Na Vieliko Špičje trasa prowadzi piękną, eksponowaną granią. Widoki dalekie, pod nogami kwietne murawy, na bocznych graniach skaczą wesoło kozice.

Obrazek Obrazek

Zombi ma epizod artysty-fotografika i robi kozicom najlepsze zdjęcie w karierze ;). Na szczycie wpis, szczytowe zdjęcie i schodzimy, choć chciałoby się posiedzieć dłużej ...

Obrazek Obrazek

W planie jednak jeszcze wycieczka na leżący po drugiej stronie Kanjaviec.
Droga na Kanajaviec diametralnie różna: suchym piargiem, a wyżej - śniegi. Śnieg miękki i nie sprawiający problemów. Poza tym, że nasypuje się do butów ;). Jest go naprawdę sporo, z góry otoczenie prezentuje się surowo-księżycowo. Fajnie.

Obrazek Obrazek

Na Kanjavcu fotka szczytowa i Zombi zbiega a raczej zjeżdża na nogach po śniegu, ja trochę się guzdrzę, robię zdjęcia kwiatów oraz autoportrety ;). Niebo ma kolor kobaltowy, ani jednego obłoku a słońce grzeje przeraźliwe.

Obrazek Obrazek Obrazek

Nasza sala zbiorowa zupełnie się jeszcze bardziej, tym razem w schronisku są też Polacy.

Dzień 9. Stanicev Dom (2332m n.p.m.) oraz Begujnski Vrh (2461 m n.p.m.)

Wstajemy wcześniej, przed nami długa i wymagająca trasa z plecakami – przenosimy się znów bardziej na północ, do Domu Valentina Stanica. Na trasie mamy kilka wymagających, kilkusetmetrowych podejść i kilka podobnych zejść. Wyruszamy o 6. Szybko przechodzimy przez Hribarice zostawiając z boku Kanjaviec i schodzimy na Dolic, w okolice Trzaskiej Kocy. Niebo oraz okoliczne szczyty zanurzone w porannej mgle - niebieskie ...

Obrazek

Na chwilę gubimy szlak, wariantów sporo. Po kwadransie trafiamy szczęśliwie na właściwą ścieżkę. Na niebie dostrzegam delikatne "fajki" cirrusów: co prawda meteorologię miałam 18 lat temu a w dodatku nie zaliczyłam w pierwszym terminie, pamiętam jednak, że cirrusy poza zmianą pogody na gorsze nic innego nie wróżą. Już na podejściu do Domu Planika, pod Triglavem niebo zasnuło się całkiem było chmurami. To dobrze, z pełnym obciążeniem mozolne podejście po suchym piargu byłoby katorgą! W Domu Planika cola i schodzimy razem na przeł. Konjski Preval. Stamtąd rozpoczynamy ostatnie podejście tego dnia. Idzie się dość ciężko, plecaki przygniatają bardziej, niż bagaż życiowych doświadczeń ;). Koniec końców docieramy do schroniska Valentina Stanica. Dostajemy nocleg w „budzie dla psa”: sala zbiorowa w tym roku mieści się w wolno stojącym budynku na tyłach schroniska. Po odpoczynku szybki przepak i wybiegamy z zamiarem wejścia na Cmir lub przynajmniej Begunski Vrh: dzień bez szczytu dniem straconym! Po 5 min. poganiani odgłosami zbliżającej się burzy przybiegamy jednak z powrotem. Pakujemy się na prycze, za oknem szaleje nawałnica. Buda trzęsie się cała od wiatru i grzmotów. Potrwa to dobre 2h. Spadł nawet grad. Begujnski Vrh zdobywamy pod wieczór.

Obrazek

Z daleka widnieje pobielona gradem Skarlatica, a słońce ładnie oświetla oddalające się, szaro-fioletowe chmury …

Obrazek Obrazek Obrazek

Dzień 10. Vrbanove Spice (2480m n.p.m. i 2299m n.p.m) i Rjavina (2532m n.p.m). Mojstrana.

Nocleg w budzie dla psa w towarzystwie przemoczonych turystów nie okazał się super przyjemnością. Postawiamy zejść na dół, do Mojstrany i dzień przeznaczyć na odpoczynek. Zdobywając wcześniej Vrbanove Spice i Rjavinę. Pętlę ze Stanicev Domu przez Vrbanove Spice i Rjavinę robimy bez zbędnego ociągania się, zajmuje nam to 3h30min. Wracamy, posilamy się, szybki przepak i …. kawa: groźny pomruk burzy powstrzymał nas od zejścia w dół. Burza zatrzymała nas w schronisku jeszcze na dobre 3h. Przez okno widzimy, jak w rejonie Triglava krąży ratunkowy śmigłowiec … Kilka kaw, w końcu wychodzimy, nie ma co czekać: spaleni słońcem, ostatniego dnia założyliśmy kurtki przeciwdeszczowe. Deszcz, ciepły co prawda, towarzyszył nam aż do Mojstrany.

Dzień 11. Lublana.

Po udanym wyjeździe należy się nagroda: jedziemy do Lublany. Tam – kawa, zakupy, zamek, piwo, zakupy, przystojni mężczyźni i piękne kobiety, światła na przejściu dla pieszych, gwar.
Zombi chciał zostawić swoje buty, jednak ponieważ do Lublany wybrał się w japonkach, zawieszenie japonek na drucie wydało się zbyt trudne ;).

Obrazek Obrazek

Chociaż piwo było wyborne i wspaniale zimne, miejski gwar po 10 dniach w górach wydał się czymś obcym i męczącym. Wracamy do Mojstrany na piwo i pizzę. I na ostatnie na tym wyjeździe, górskie widoki. Jest spokojnie i cicho a czas płynie leniwie ...
Nazajutrz o 5.26 wsiadamy do autobusu i po raz ostatni w lipcu rzucamy okiem na Julijskie Alpy.

Obrazek

Kto wie, może już w sierpniu uda się tu wrócić ;)?

Konkrety dotyczące sumy metrów itp. uzupełni, mam nadzieję, Zombi ;).
Któremu należą się podziękowania za super plan i przewodnikowanie, zwłaszcza, gdy gubiłam szlak :D ;)

Hvala lepa :D !


Ostatnio edytowano Pn lip 29, 2013 9:33 pm przez saxifraga, łącznie edytowano 8 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 28, 2013 5:58 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
Tak. Tak było - w wieeeelkim skrócie. Dużo, chyba nawet za dużo słońca, i wiele, ponad 10 tysięcy, pokonanych metrów (które skrupulatnie podliczę, kiedy znajdę na to czas :) ) - od drugiego dnia odczuwałem głównie zmęczenie w nogach. Ale tego (i widoków) m.in. w górach szukam. Właściwie każdą wycieczkę można byłoby oddzielnie lub obszerniej opisać, bo poza szlakiem na Mojstrovkę i Prisojnik (i częściowo granią Vrbanowych spic) nie były one na TG wcześniej relacjonowane.

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 28, 2013 7:44 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Jedwabista relacja!
Lepszej reklamy tych rejonów nie można zrobić :D
gratulacje

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 28, 2013 8:21 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Pięknie! Nie marnowaliście czasu :)

saxifraga napisał(a):
Kto wie, może już w sierpniu uda się tu wrócić ;)?

I tego Ci życzę ;)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 28, 2013 9:38 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Profesorze, Madness - dzięki :D !


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 28, 2013 10:01 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn kwi 20, 2009 11:34 pm
Posty: 1491
Lokalizacja: zdecydowanie za daleko
saxifraga, takiej kompanki i kompana w stogu siana szukać :) Nogi się rwą na te widoki.
Brawo za owocny czas w pięknych Alpach!

_________________
wiśnia jest wiśnia


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 28, 2013 10:03 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Dzięki, Luiza :D !


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 28, 2013 10:06 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn kwi 20, 2009 11:34 pm
Posty: 1491
Lokalizacja: zdecydowanie za daleko
A propos, podoba mi się tytuł relacji.

_________________
wiśnia jest wiśnia


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 29, 2013 8:34 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 04, 2009 9:21 am
Posty: 686
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Piękna i konkretna relacja, Alpy Julijskie w pigułce :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 29, 2013 11:31 am 
Kombatant

Dołączył(a): Pn gru 05, 2011 12:08 am
Posty: 640
Lokalizacja: 110 km
Luiza napisał(a):
A propos, podoba mi się tytuł relacji.


A więc to będzie trylogia? :)

Piękne widoki i super wycieczka :brawo:

_________________
http://wokolkominainietylko.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 29, 2013 12:59 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10404
Lokalizacja: miasto100mostów
Świetna wyprawa. Kawał gór schodziliście.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 29, 2013 7:16 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
prof.Kiełbasa napisał(a):
Lepszej reklamy tych rejonów nie można zrobić :D
Ej, no - ja też staram się jak mogę reklamować te zakątki! ;) Ba! Nawet stałem się celebrytą - spotkani turyści z Polski pytali mnie, czy ja to ten, od strony o Julijskich! Gdyby jeszcze tylko w podzięce za info piwo albo nalewkę z borówek stawiali.... ;)
Luiza napisał(a):
Nogi się rwą na te widoki.
Luiza, no to trzeba jakiś mini zlocik zrobić w Julijskich!
Krajan83 napisał(a):
A więc to będzie trylogia? :)
Właśnie?
Krabul napisał(a):
Świetna wyprawa. Kawał gór schodziliście.
Gdybym ja miał dać tytuł relacji, nazywałaby się "Bez wytchnienia" albo "Maraton w Julijskich" ;)

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 29, 2013 9:37 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Zombi napisał(a):
Ej, no - ja też staram się jak mogę reklamować te zakątki! ;) Ba! Nawet stałem się celebrytą - spotkani turyści z Polski pytali mnie, czy ja to ten, od strony o Julijskich!

Tak, tak, o tym istotnym wątku zapomniałam :oops: :wink: - faktycznie, praktycznie każdego dnia spotykaliśmy Polaków, a z napotkanych co drugi rozpoznawał Zombiego :D .
Chyba ja też nalewkę powinnam postawić: wędrówka w towarzystwie Celebryty - to coś 8) :D !

Cytuj:
Gdybym ja miał dać tytuł relacji, nazywałaby się "Bez wytchnienia" albo "Maraton w Julijskich" ;)

Na maraton czas przyjdzie 8) . Na razie były zaledwie przedbiegi :D :wink: .
Tylko dlaczego rypią mnie znowu kolana :wink: ?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 29, 2013 9:47 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
saxifraga napisał(a):
Na razie były zaledwie przedbiegi
Dobra dobra! Nie pamiętam kiedy, ale w tych przedbiegach to Ci jednego dnia pary wyraźnie brakowało :P Na Jalovcu może to było?

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 29, 2013 10:25 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
Wygląda na to, że mieliście jeszcze cieplej niż w Polsce.
Piękne krajobrazy. Gratuluję wycieczki.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 30, 2013 8:17 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Zombi napisał(a):
Dobra dobra! Nie pamiętam kiedy, ale w tych przedbiegach to Ci jednego dnia pary wyraźnie brakowało :P Na Jalovcu może to było?

No może ;). Ale to pewnie przez te straszne śniegi :wink: :lol: .

Rohu napisał(a):
Wygląda na to, że mieliście jeszcze cieplej niż w Polsce.
Piękne krajobrazy. Gratuluję wycieczki.

Czy cieplej? Nie wiem. Słońce na pewno - jak to w górach - operowało mocno. Jednak górach, to w górach: powietrze rześkie a łąki zielone. Jakoś tak bardziej świeżo ...
Chociaż to prawda, że tym razem lipiec udał się wyjątkowo ... :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 30, 2013 12:52 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
Jakie śniegi?! W lesie człapałaś! :P

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 31, 2013 9:39 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Zombi napisał(a):
Jakie śniegi?! W lesie człapałaś! :P

Podziwiałam przyrodę :wink: :lol:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 31, 2013 4:59 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 01, 2012 7:46 pm
Posty: 347
Miałem napisać już wczoraj, ale po przeczytaniu relacji wywaliło neta w całej wsi...
Teraz ocena nie będzie na świeżo, ale takich relacji szybko się nie zapomina, więc mogę śmiało powiedzieć, że ją pamiętam. Wycieczka mi się spodobała, czekam na sierpniową relację (oczywiście jak się uda) ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 01, 2013 8:48 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
Tej relacji brakuje trochę szaleństwa. Zaraz może podliczę więc metry, bo nogi przestały mnie boleć dopiero dziś ;)
Szybko chodząc po górach, zostawało dużo miejsca na lekturę, rozmyślania, twórczy i niezwykle konstruktywny odpoczynek ;)
Obrazek

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 01, 2013 9:43 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 9:45 pm
Posty: 2542
:mrgreen:
No,mowiłam dziś przez telefon,że muszę z Tobą poważnie porozmawiać,ale po tym co na zdjęciu widzę,to trzeba porozmawiać baardzo poważnie :wink:

Brakuje mi trochę Słowenii,ale tlumaczę sobie,że to dla dobra mojego i kolan,czyli szykujemy się pod zimę 8) fajnie pochodziliście!!

_________________
"Ja akurat marzenia górskie mam pod powiekami,to jest mój oddech, moje życie" - Wojtek Kurtyka


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 02, 2013 7:13 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Zombi napisał(a):
Tej relacji brakuje trochę szaleństwa.

No tak. Szaleństwa było sporo, to rzecz oczywista :mrgreen: .

Cytuj:
Zaraz może podliczę więc metry, bo nogi przestały mnie boleć dopiero dziś ;)

No i jak przedstawia się nasza szalona liczba pionowych metrów :mrgreen: :wink: ?

matragona napisał(a):
Brakuje mi trochę Słowenii,ale tlumaczę sobie,że to dla dobra mojego i kolan,czyli szykujemy się pod zimę 8) fajnie pochodziliście!!

Dzięki, Matragono :D !
Moje kolana rypią coraz bardziej, ale już znów mogłabym tam wrócić :mrgreen: :wink: ...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 02, 2013 12:42 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Julijskie zrobiły się w ostatnich latach popularne na forum :) Chodzą mi po głowie co roku, ale jakoś nie udaje się tam trafić...ehh. Za to Wam gratuluję fajnej wyprawy i kondychy! Od samego czytania o tych codziennych kilkusetmetrowych podejściach i zejściach, w kolanach mi strzyka ;)
Ach, i jeszcze podoba mi się wielce ten tekst:
saxifraga napisał(a):
plecaki przygniatają bardziej, niż bagaż życiowych doświadczeń

To takie życiowe :mrgreen:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 02, 2013 6:56 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
matragona napisał(a):
No,mowiłam dziś przez telefon,że muszę z Tobą poważnie porozmawiać,ale po tym co na zdjęciu widzę,to trzeba porozmawiać baardzo poważnie :wink:
Hehehe, znasz mnie nie od dziś, wiesz do czego jestem zdolny! ;)

saxifraga napisał(a):
No i jak przedstawia się nasza szalona liczba pionowych metrów :mrgreen: :wink: ?


Proszę bardzo:

dzień 1. - ok. 700 m podejścia (dzień "rozruchowy")
dzień 2. - ok. 1209 m podejścia (Prisojnik)
dzień 3. - 2071 m podejścia (Jalovec)
dzień 4. - 709 m podejścia (dzień odpoczynkowy)
dzień 5. - ok. 1241 m podejścia (wspin)
dzień 6. - 1360 m podejścia (dzień odpoczynkowy, Kriż)
dzień 7. - 1624 m podejścia (przejście na Zasavską kocę)
dzień 8. - 1428 m podejścia (Malo, Veliko Spicje, Kanjavec)
dzień 9. - 1198 m podejścia (przejście do Satnicev dom i Begunjski vrh)
dzień 10. - 1274 m podejścia (grań Vrbanovych Spic + Rjavina)

Łącznie 12 814 m podejścia. Nie policzyłem przejścia z pierwszego dnia wieczorem (bo tylko ok. 100 m), rachowałem raczej ostrożnie :mrgreen:

nutshell napisał(a):
Chodzą mi po głowie co roku, ale jakoś nie udaje się tam trafić...ehh. Z
Traf!!! :D

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 02, 2013 10:01 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Zombi napisał(a):
Proszę bardzo:

O, dzięki :D

Cytuj:
dzień 5. - ok. 1241 m podejścia (wspin)

Tu sądzę, że mogłam zrobić ze 100m więcej, choć łatwiej, bo na Spik szłam z Kocy w Krnicy, czyli z 1113m n.p.m. Ale ja nie musiałam zasuwać później drogą z KG do schroniska ...

Cytuj:
dzień 7. - 1624 m podejścia (przejście na Zasavską kocę)
dzień 9. - 1198 m podejścia (przejście do Satnicev dom i Begunjski vrh)

Te dwa dni można by liczyć 1.5 raza, jednak ten plecak pełen życiowych doświadczeń ;) nieco ciąży :mrgreen: - przejścia z całym dobytkiem czyli jakieś 12-13 kg, plus woda.

Cytuj:
Łącznie 12 814 m podejścia.

W sumie - ładnie.
Dodam tylko, że w połowie wyjazdu Zombi jęczał, że wątpi, aby udało się dobić do 10tys m :mrgreen: :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sie 04, 2013 9:16 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
Julijskie jak zwykle piękne :). Zazdroszczę takiej kondycji :!: Prawie 13tys metrów robi wrażenie :D. My prawie po każdym dniu musieliśmy mieć odpoczynek. Przewyższenia są dość sporo i dają nieźle w kość. Ale naprawdę warto odwiedzić ten rejon :). Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam zawitam bo mam niedokończone sprawy ;)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sie 04, 2013 9:33 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
zephyr napisał(a):
Zazdroszczę takiej kondycji :!: Prawie 13tys metrów robi wrażenie :D. My prawie po każdym dniu musieliśmy mieć odpoczynek.

Dzięki :D !
My odpoczywaliśmy również. W ramach odpoczynku - robiliśmy odpoczynkową wycieczkę ;).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn sie 05, 2013 9:59 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
Właściwie to również po każdej wycieczce chciałem mieć dzień odpoczynku, ale niestety bilet miał wyznaczony dzień powrotu a swoje trzeba było przejść i zobaczyć. Dlatego chciałem chodzić bardzo szybko, żeby mieć więcej czasu na odpoczynek popołudniu ;)

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 07, 2013 11:39 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
A propos zdjęć:

Pogoda się pogorszyła. Padało. Zrobiło się chłodniej. Rjavina nabrała posępnego oblicza
Obrazek

Obrazek

Widok na Północną Ścianę Triglava z wycieczki na Kriż. Alpejska murawa, bzyczenie roju owadów w kolorowych kwiatach, widok ograniczony strzelistą ścianą, jakiej w Polsce nie uświadczysz
Obrazek

To zdjęcie też lubię. Sylwetka małego człowieka na tle groźnej wapiennej turni.
Obrazek

Podobnie można skomentować kolejne.
Obrazek

Tu udało się uchwycić bardzo charakterystyczny fragment na ferracie przez Wielkie Prisojnikowe Okno
Obrazek

Obrazek

;)
Obrazek


Kto zgadnie jaka to ściana? Ile ma metrów?
Obrazek

Trochę zwierząt
Obrazek

Obrazek

Trochę już po tych górach chodzę i wpisy sprzed lat znajduję
Obrazek

Schronisko
Obrazek

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 07, 2013 5:55 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3187
Lokalizacja: Nowy Sącz
Z Piotrkiem Skrzypcem kiedyś wymieniłem kilka maili, gdy wybierałem się do Karyntii. udzielił mi bardzo rzeczowych i pomocnych informacji.

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 42 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL