8 X 2014
Anna61 pisze:Ja wczoraj postanowiłam wreszcie przejechać się rowerem którym od paru lat nie jeździłam.
Na pierwszą wyprawę zdecydowałam objazd działek, które znajdują się obok mojego miejsca zamieszkania. Oczywiście wzrokiem, który jest zawsze w pogotowiu wypatrzyłam takie oto stworzonko na którym siadały muchy robaśnice. Nie zastanawiając się w ogóle, wzięłam bez problemu na ręce pod pachę i pojechałam po auto aby udać się do lecznicy.
(zdjęcia miniaturki i po najechaniu na nie kursorem otworzą się duże)
Króliczek a raczej króliczka na niecały rok, waga 1,30kg, można uczyć się anatomii na niej jest tak wychudzona, skóra i kosteczki.
Ma Myksomatozę a do tego zapalenie płuc http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=& ... WU&cad=rjaMyksomatoza również przebiega w trzech postaciach. Postać nadostra podobnie jak w przypadku pomoru przebiega gwałtownie ze 100% śmiertelnością, a jedynym objawem może być zaczerwienie spojówek. Choroba może mieć ostry przebieg, w czasie którego pojawia się gorączka oraz charakterystyczne obrzęki na głowie, powiekach, uszach, wargach, odbycie i genitaliach. Po kilku dniach dołącza się ropny wypływ z oczu i dochodzi do nadkażeń bakteryjnych, co prowadzi do rozwoju zapalenia płuc. Postępujące wychudzenie i wyniszczenie organizmu prowadzi do śmierci zwierzęcia w ciągu 7-14 dni. Opisuje się również postać przewlekłą tej choroby, w której także obserwujemy w.w. obrzęki tkanki podskórnej, duszność i zapalenie płuc, dodatkowo występują porażenia. Śmiertelność wynosi 25-90%. Przy łagodnym przebiegu choroba kończy się wyzdrowieniem w wyniku nabycia odporności swoistej.
Wyprosiłam panią doktor aby ją przetrzymała przez noc i dzisiejszy dzień, poprosiłam o danie jej szansy na życie, choć niestety musiałam podpisać zgodę na morbital w razie pogorszenia jej stanu.
9 X 2014
Anna61 pisze:Muszę czekać do 13 godziny na orzeczenie powiatowego lekarza weterynarii co do dalszego losu króliczki.
Anna61 pisze:Jest zgoda na leczenie króliczki, teraz będzie toczyć się walka o jej życie.
Malutka już przywiozłam z lecznicy , jest w klateczce, bardzo grzeczna, sapie jak parowóz.
Dostała batalię leków, w tym 2 antybiotyki, kroplówkę na wzmocnienie do podawania 2 razy dziennie.
Pani doktor powiedziała abym się nie przyzwyczaja i nie podchodziła emocjonalnie bo jej stan jest naprawdę kiepski, ale jest nadzieja bo ma apetyt.
Proszę o pomoc dla tego stworzonka, na leczenie, (wczoraj i dzisiaj musiałam zapłacić rachunek) na jedzonko, na podkłady, kciuki też jak najbardziej potrzebne.
Mnie przy 12 kotach nie stać na kolejne finansowe obciążenie.