Łatek to młody kocurek. Ma około roku.
Właściciele podobno znaleźli go na ulicy jak miał pół roczku i tak "uratowany" Łatek kolejne pół przeżył w piekle. Mieszkał w ciasnym pokoiku, na poddaszu ( około 10 m). Okno poddasza było ciągle otwarte ( i nic dziwnego bo sam pokój/mieszkanie to jedna wielka palarnia, aż szaro od dymu było gdy weszliśmy...) Łatek szybko stał się ulubieńcem dzieci- niestety wcale nie w pozytywnym znaczeniu tego słowa, ponieważ maluchy traktowały go jak pluszową zabawkę. Ale Łatek był bardzo dzielny, nie drapał, nie sprzeciwiał się, nigdy żadnemu nie zrobił krzywdy. Ani jak nim szurali po ziemi, ani jak wyrywali sobie z rąk. No ale czasami miał dość, a że pokoik malutki jedynym wyjściem ewakuacyjnym było to okno. Więc dzielny Łatek wdrapywał się i w końcu mógł pobyć sam na dachu. Ale dach to bardzo niebezpieczne miejsce. Jakieś 3 miesiące temu po raz pierwszy omsknęła mu się łapka i runął na ziemie zahaczając przy okazji o płot. Bardzo bolało ale kociak miał szczęście i przeżył. Dzieci nie przejmowały się tym że do boli, dalej się bawiły a więc Łatek kolejny raz zaryzykował... i kolejny raz spadł. Tym razem było gorzej bo kocurkowi pękło podniebienie. Nawet nie chcemy myśleć jaki to był ból. Dzieci i tego nie zrozumiały. Skakały, szarpały, ciągały za sobą. Przecież pluszaki nie mają uczuć... Mimo tego sytuacja powtórzyła się po raz trzeci. Tym razem świadkowie zdarzenia nie wytrzymali i zadzwonili do Fundacji Mondo Cane Inspektorat Jelenia Góra. Trzeci upadek skończył się złamaniem tylnej łapki. Niestety był on ponad 2 tygodnie przed naszym przyjazdem więc łapka zdążyła się już zrosnąć po swojemu. Możliwa oczywiście była operacja ale że kociak bardzo dobrze sobie radzi, i tylko czasami kuleje, nie będzie go boleć, postanowiliśmy nie męczyć go kolejny raz. Za dużo wycierpiał w swoim krótkim życiu.
Kociak był wychudzony, podobno nie dostawał jedzenia. A nawet jeśli dostawał nie wydaje mi się żeby miał apetyt przy pękniętym podniebieniu i bolącej łapie. Stracił chęć do życia. Gdy przyjechaliśmy na miejsce siedział skulony w kącie. Nawet nie zareagował na dotyk. Pewnie spodziewał się kolejnego bólu. Zabraliśmy go pod opiekę naszej Fundacji. Miał pełno pcheł, był okropnie zarobaczony, wychudzony i obolały a do tego miał katar. Pęknięte podniebienie się zrosło i kociak może bez problemu jeść. Ma wole walki chłopak i duuużo szczęścia. Zostało zrobione RTG łapki, został odrobaczony, odpchlony a obecnie jest w trakcie podawania antybiotyku na katar no i wracania do normalnej formy.
Kitek szuka KOCHAJĄCEGO domu, ale tak na prawdę kochającego... jest oazą spokoju, i strasznym mruczkiem. Mimo złych doświadczeń szybko pokazał swoja prawdziwą naturę i nie daje człowiekowi odejść bez 10 minutowego głasiania !
Dla Facebookowiczy historia Łatka na fb :
https://www.facebook.com/zwierzetaJG/ph ... permPage=1Prosimy o wsparcie dla Łatka, gdy uzbierają się fundusze kotek zostanie wykastrowany, cały czas jest na antybiotykach.
Kontakt w sprawie adopcji: 506 642 680 lub inspektorat.jelenia @gmail.com
Edit podaje dane do przelewu:
Fundacja MONDO CANE - Inspektorat Jelenia Góra
ul. Grodziska 13, 96-321 Żabia Wola
konto Bank Pekao S.A. 31 1240 6348 1111 0010 4975 2491
W tytule proszę wpisać "Dla Łatka" lub coś z imieniem kociaka po prostu żeby było wiadomo na jaki cel mają iść pieniążki
!
Wpłaty:
30 zł Madie30 zł Szymkowa
30 zł alessandra