Patriotyzm popłaca?

REKLAMA

Im więcej nieskrywanego patriotyzmu, tym więcej bogactwa, mniej biedy, więcej praworządności a mniej korupcji, wynika z badań przedstawionych przez prestiżowy amerykański magazyn Foreign Policy.

Nieprzyzwoity nacjonalizm

REKLAMA

W okresie burzliwej debaty na temat ratyfikacji Traktatu Reformującego, widać najwyraźniej, że dla części klasy politycznej polski patriotyzm jest postawą wstydliwą, niechętnie widzianą na salonach, zbędną i kompromitującą.

Bronisław Komorowski z zacięciem tłumaczył opinii publicznej, że jakikolwiek opór przed absorbcją narzucanych Polsce przepisów jest nieelegancki, nieprzyzwoity i źle odbierany przez europejski salon.

Zwolennicy obrony interesów Polski, czy nawet postaci postulujące, by w tak ważnej kwestii jak ratyfikacja istotnego traktatu międzynarodowego wypowiedział się naród, przedstawiani są jako ciemniacy, prymitywy, osoby zacofane i nieobyte. Można odnieść wrażenie, że naczelną wartością polityków rządzących Polską jest to, jak postrzegają nas inni, a nie to co wiemy o sobie sami. Tymczasem najnowsze badania amerykańskich naukowców dowodzą, że im więcej patriotyzmu w danym kraju, tym żyje się w nim lepiej.

Patriotyzm jest powodem do dumy. Obywatele szanujący swą ojczyznę trwale tworzą dobrobyt swoich rodzin, przyczyniając się do rozwoju własnego kraju. W krajach, gdzie postawy patriotyczne są bardzo silne notuje się dynamiczny wzrost gospodarczy i najwyższy poziom Produktu Narodowego Brutto na mieszkańca.

Odwrotnie, im mniej patriotyzmu, tym więcej biedy. Nie popłacają też postawy radykalne – skrajny nacjonalizm prowadzi w ostateczności do zwrócenia się obywatelom przeciw państwu. Otwarty konflikt między władzą a wyzyskiwanymi przez władzę obywatelami może prowadzić tylko do ekonomicznego krachu. Nacjonalizm nie wychodzi przecież na dobre takim krajom jak Wenezuela, RPA czy Filipiny.

Warto prześledzić związek patriotyzmu i dobrobytu na przykładzie konkretnych krajów. Silnie patriotyczne Stany Zjednoczone, Japonia i Australia to największe potęgi gospodarcze świata. Patriotyzm jest pielęgnowany w bogatej Irlandii, a także w pozostającej poza Unią Europejską – Norwegii. Patriotami są zarówno bogaci Nowozelandczycy, jak i mieszkańcy nowoczesnego Izraela.

Wstydzimy się kraju

Na przeciwnym biegunie zaskoczenie. Jako jeden z krajów, gdzie poziom patriotyzmu jest najmniejszy – wymieniana jest Polska! Polacy na tle czołówki są narodem ubogim i w niewielkim stopniu utożsamiającym się z ojczyzną (no, może poza meczami piłki nożnej, skokami narciarskimi i ostatnio zawodami Formuły 1).

Na co dzień nie jesteśmy uznawani za patriotów i to przekłada się na naszą pracę. Warto przypomnieć, że według OECD Polska ma jeden z najniższych wskaźników zatrudnienia na świecie, przekraczający niewiele ponad 50 proc. Dla porównania liczba zatrudnionych w wieku produkcyjnym w takich patriotycznych krajach jak: USA, Norwegia, Nowa Zelandia, Australia czy Wielka Brytania, przekracza 70 proc.

Podczas, gdy media i politycy Platformy obywatelskiej wmawiają nam, że Polacy utożsamiani są z nacjonalistami, fakty okazują się zgoła inne. W rzeczywistości nie jesteśmy patriotami, skoro unikamy pracy i naszego wkładu w tworzenie dobrobytu ojczyzny, za to chętnie traktujemy państwo jak dojną krowę. Pod byle pretekstem jesteśmy także skłonni wyjechać z kraju. Efektem takiej kosmopolitycznej postawy może być katastrofa demograficzna i krach systemu socjalnego.

Według danych OECD, Polska jako jeden z niewielu krajów na świecie, odnotowała 5 proc. spadek zatrudnienia między 1996 a 2006 r. Dla porównania wzrost zatrudnienia w Hiszpanii czy Irlandii w tym okresie przekroczył 50 proc. Prognozy dla Polski są katastrofalne. Jeśli trend się utrzyma w 2050 r. Polska będzie miała jedną z najstarszych populacji świata, gdzie odsetek emerytów przekroczy 80 proc. społeczeństwa! Przy obecnych kłopotach systemu ubezpieczeń społecznych, za czterdzieści kilka lat nie będzie rąk do pracy, a osoby po 65 roku życia mogą nie dostać świadczeń od państwa.

Brak patriotyzmu jest przejawem autodestrukcji. Zamiast wzdychać, że nie jesteśmy inni, powinniśmy zakasać rękawy i wziąć się ostro do roboty, póki jeszcze istniejemy na mapie świata.

Kompleks Europejczyka

Postawa inkryminująca patriotyzm jest więc postawą patologiczną. Polityk, który wstydzi się swojego kraju powinien zmienić zawód. Polityk, który jawnie działa na niekorzyść ojczyzny, powinien być traktowany jako zdrajca. Przymus przypodobywania się otoczeniu za wszelką cenę jest kompleksem prowincjusza, którzy nie akceptując siebie, rozpaczliwie szuka akceptacji w oczach innych.

Nie świadczy to najlepiej o samoocenie naszych polityków. Podczas, gdy Niemiec jest dumny, że jest Niemcem, a Francuz, że jest Francuzem, Polak wstydzi się, że jest Polakiem i karci świadomych własnej wartości rodaków.

Nie powinno dziwić, że w Polsce zjawisko korupcji jest powszechne. Jeśli nie czuje się więzi z urzędem, okradanie własnego kraju przychodzi nadzwyczaj łatwo. Być może dla tego mamy stosunkowo dużo przestępców wśród polityków i jeden z najwyższych wskaźników korupcji na świecie.

Rzecz ma się podobnie jak z właścicielem domu. Właściciel nie zniszczy przecież swojej własności, lecz będzie dbał, aby zyskiwała na wartości. Inaczej ma się z wynajmującym nieruchomość, a politycy są właśnie takimi wynajmującymi na 4 lata.

Wynajmującemu zależy na maksymalizacji korzyści z wynajmu. Nic dziwnego, że ze wspólnego domu znikają wówczas nie tylko cenne obrazy, ale także meble i klamki.

W krajach, gdzie więzi patriotyczne są silne, rzadziej dochodzi do łamania prawa. Obywatele krajów anglosaskich rzadziej występują przeciw regułom obowiązującym we wspólnocie, niż Słowianie, gdzie utożsamianie się z ojczyzną zostało zduszone półwieczem panującego komunizmu.

Destrukcja społeczeństwa obywatelskiego została dopełniona permanentnym straszeniem obywateli przed odrodzeniem się ultranacjonalizmu. Środowiska kosmopolityczne stasowały tę metodę nie tylko wobec Polaków, ale także Łotyszy, Słoweńców i Słowaków. Efekt jest taki, że przeciwnie wobec powszechnego mniemania, te kraje obecnie należę do najmniej nacjonalistycznych zauważają naukowcy z Foreign Policy.

Odrodzenie poczucia własnej wartości jest bardzo ważne dla przyszłej roli Polski w Unii Europejskiej i w
polityce zagranicznej naszego kraju.

(teluk.net)

REKLAMA