Natalia z łódzkiego schroniska w swoim domku u piotra568 :-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 26, 2008 14:23 Natalia z łódzkiego schroniska w swoim domku u piotra568 :-)

Przez kilka ostatnich tygodni ze wzruszeniem obserwowałyśmy narodziny i rozkwit zupełnie wyjątkowej przyjaźni pomiędzy dwiema schroniskowymi koteczkami "po przejściach". Dobre relacje między kotami w schronisku nie są czymś nadzwyczajnym - koty śpią i odpoczywają obok siebie, jedzą obok siebie, siedzą pupka w pupkę przygladając się z uwagą każdemu, kto wchodzi do kociarni... Jednak Kelly i Natalię połączyła więź zupełnie wyjątkowa.

Kelly trafiła w marcu do szpitalnego boksu nie po raz pierwszy. Po raz kolejny w okresie ostatniego pół roku kicia nie chciała jeść, słabła, chudła, marniała... Wyniki badań nie wskazywały na żadną chorobę. Dla znających warunki schroniskowego bytowania i stan psychiki przebywających tam kotów było jasne, że przyczyną takich nagłych pogorszeń jest stres spowodowany życiem w zbyt licznej grupie kotów o różnych charakterach, a przede wszystkim tęsknota za swoim człowiekiem, domem, brak poczucia bezpieczeństwa, brak wiary w to, że to się zmieni...
Kelly w szpitalikowym małym boksie, mając namiastkę swojego miejsca, względny spokój, posłanko i miseczki tylko dla siebie albo dzielone z jednym współtowarzyszem, podleczona, po jakimś czasie wracała do psychicznej, a tym samym fizycznej względnej równowagi.
Gdy opiekunowie odnosili wrażenie, że jest lepiej, Kelly przenoszono na ogólny boks, a tam niestety niebawem objawy depresji wracały... Ostatnim razem Kelly trafiła do szpitalika w marcu. Jej stan był bardzo zły - koteczka nie jadła, słabła, była odwodniona, straszliwie schudła. Efektem długiej antybiotykoterapii była grzybica, która spowodowała wyłysienie trzech czwartych jej mizernego ciałka. Z dnia na dzień było coraz gorzej, schroniskowa weterynarz obawiała się, że już nie potrafi jej pomóc, że ten pobyt w szpitaliku to już ostatni, że dni Kelly są policzone... :(
Gdy trzeba zwolnić pojedynczą klatkę dla innego potrzebującego Kelly trafiła do wspólnego boksu z Natalią - i tak los połaczył te dwie schroniskowe bidy. Dziewczyny od początku bardzo się polubiły - jadły z jednej miski, zawsze spały przytulone do siebie w jednym koszyku, mimo że miały do dyspozycji dwa posłanka... Ilekroć zaglądało się do ich boksu zawsze były obok siebie, w tym przytulaniu i bliskości znajdując wsparcie i dodając sobie otuchy...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Natalia, sama niepełnosprawna, była tą "opiekującą się", czułą, serdeczną przyjaciółką, a Kelly z wdzięcznością przyjmowała te objawy przyjaźni i wsparcia. Natalia przytulała się, ocierała swoją główkę o główkę Kelly, wylizywała ten wyłysiały koci szkielecik jakim Kelly przez ostatnie tygodnie się stała...
Z tygodnia na tydzień było widać, że koteczki są coraz bardziej do siebie przywiązane; nie można było oderwać wzroku od tych dwóch biedulinek, które stały sie tak nierozłączne.
Wczoraj Kelly pojechała do swojego wymarzonego domu, do Poznania, gdzie czekano na nią od trzech tygodni. W opinii pracowników i wolontariuszy to Natalia uratowała Kelly przed całkowitym załamaniem, dodała jej sił swoją nieustającą, bezinteresowną serdecznością, sprawiła, że Kelly w dosyć dobrym stanie doczekała wyjazdu do swojego domu.

Natalia - wyjątkowy, skromny, koci przyjaciel.

Teraz w pustym boksie została sama - smutny, samotny kłębuszek zwinięty na wspólnym do niedawna posłanku. Kto teraz uratuje tego cichego, kociego bohatera ?...
Pani weterynarz szykując Kelly do wyjazdu powiedziała :"Natalia tego chyba nie przeżyje... :( Powinna jak najszybciej znaleźć się w swoim domu..."
Ale kto będzie chciał otworzyć serce dla zwykłej buraski, w dodatku z problemem neurologicznym, który powoduje, że koteczka chodzi zataczając się, czasem upadnie... Ale zaraz wstaje, podnosi się na nogi i idzie dalej - dzielna, kochana kicia z serce większym niż ona sama.
Natalia jest młodziutka - ma około roku, jest zdrowa (bez zrobienia badań nie można tego potwierdzić na 100%, ale na oko nic jej nie jest.) Jedyne, co jej dolega, to trochę grzyba na ogonku, pewnie w "spadku" po Kelly, dostaje na to Felisvaca.
Koteczka mimo swojej niepełnosprawnosci jest samodzielna, kuwetkowa, z apetytem je. Lubi się bawić - przecież to jeszcze młode stworzonko - ale tak rzadko ma ku temu okazję...
Nie wiemy, co jest przyczyną tego urazu - może wypadła z okna, może ktoś ją kopnął, może coś innego... Mimo swoich przeżyć, o których nam nie opowie i swojego stanu ma w sobie wielką ufność do ludzi, wielką wolę i radość życia. Zwykły bury kot, od którego można się uczyć trudnej sztuki życia i przyjmowania z wdzięcznością dobrych chwil, które zsyła los, bez utyskiwania na te złe...

Nataleczko, pokaż się światu, może ktoś...


Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano Śro cze 11, 2008 7:54 przez pisiokot, łącznie edytowano 3 razy
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 26, 2008 14:27

Jaka szkoda, że Domek nie wziął obu koteczek... :(

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29521
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 26, 2008 14:29

Boże, jaka piękna, mądra, kochana burasina :(
Maleńka, trzymam za Ciebie mocno kciuki, mocno!

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon maja 26, 2008 14:37

Bazyliszkowa pisze:Jaka szkoda, że Domek nie wziął obu koteczek... :(


Domek ma już cztery koty, Kelly była "nadprogramowa", ale serce nie sługa :D
Dobrze, że chociaż ona ma cudowny dom i tak marzę, że i Natalii się poszczęści...
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 26, 2008 14:40

Widzialam Natalke, sliczna slodka kotenka, az sie serce kraje ze zostala tam samiutenka jak palec :(
ta kicia jest taka sliczna, zasluguje na swoje wlasne miseczki, swoje poslanko i swojego czlowieka :placz:

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon maja 26, 2008 14:40

Pisiokotku, umiesz słowami ugodzić prosto w serce. Ja się popłakałam jak ta głupia.
ObrazekObrazekObrazek

Zirael

 
Posty: 1490
Od: Pt kwi 18, 2008 21:29
Lokalizacja: Łódź/St Andrews

Post » Pon maja 26, 2008 14:41

Zirael pisze:Pisiokotku, umiesz słowami ugodzić prosto w serce. Ja się popłakałam jak ta głupia.

Ja też :oops:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29521
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 26, 2008 14:43

Mocno pragnę, by się jej poszczęściło :ok:

Wzruszyła mnie ta historia... Mam nadzieję, że kogoś wzruszy do tego stopnia, że da siebie dzielnej, mądrej Natalii :ok: :ok:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pon maja 26, 2008 15:50

Bannerek mojej ulubienicy kochanej:
Obrazek

Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/nbp2][IMG]http://images27.fotosik.pl/219/523821a03bbb3de6.jpg[/IMG][/URL]
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 26, 2008 15:51

No i poryczałam się. Trzymam kciuki. Natalka zasługuje na najwspanialszy domek.
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Migota

 
Posty: 3865
Od: Sob mar 29, 2008 20:57
Lokalizacja: Wa-wa Praga Płn

Post » Pon maja 26, 2008 16:04

Ruru, dziękuję za piękny banerek :1luvu:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 26, 2008 16:49

Będę szukała domku dla Natalii...
Sama bym ją z chęcią wzięła gdyby nie przeszkoda w postaci 2 psów i 2 kotów z czego co najmniej dwójka nie toleruje nowych przybyszy:(
Ale będę myślała nad domkiem intensywnie.

Nikozja

 
Posty: 46
Od: Śro maja 21, 2008 11:37

Post » Pon maja 26, 2008 17:57

Muuuusi się znaleźć najpiękniejszy domek na świecie
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 26, 2008 17:58

Pisiokotku pięknie napisałaś o Natalii, zresztą jak o każdej bidzie o której pisałaś, po prostu napisane sercem...

Natalko wierzę w to że znajdziesz najlepszy domek.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 26, 2008 18:12

dzisiaj wiele nie popiszę, przez takiego jednego imieniem Szaj, ale przeczytałam i tak bardzo bym chciała by i jej się poszczęściło. Bo to kotka z serduszkiem na małej, kociej łapce - a to, że nie do końca sprawna, przy jej dobroci po prostu przestaje mieć znaczenie.
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, jolabuk5, Silverblue i 275 gości