Czwarta strona okładki dzisiejszego "Super Expressu" (czyli mówiąc po ludzku: ostatnia strona) wygląda tak:
Zostawmy to bez dalszego komentarza. Niemcy - oczywiście - na to nie mogą sobie pozwolić, ze sprawy zrobiłą się już międzynarodowa afera.
Ale przeciwnicy zachowują się z klasą. Michael Ballack: "Takie rzeczy się zdarzają w futbolu. Choć może nie aż takie... To nie ma wpływu na nasze przygotowania". Prezes niemieckiej Federacji Theo Zwanziger jest jeszcze bardziej uprzejmy: "Polacy to nasi sąsiedzi i przyjaciele".
Najbardziej zdenerwował się Leo Beenhakker, którego o zdanie zapytała agencja SID (podajemy za AFP): "To gówno. Na tym przykładzie można zobaczyć, jacy chorzy ludzie są na świecie. Odcinam się od tego całkowicie".
Nie podobało nam się niemieckie poczucie humoru i reklama ze skradzionym samochodem. A teraz wspominamy to z zazdrością. Okazuje się, że dla niektórych to zbyt wysoko zawieszona poprzeczka.