Tomaszewski o fotografii: Odebrano mi zawód. Dziś każdy może robić zdjęcia [WYWIAD]

- Odebrano mi zawód. Robię coś mało oryginalnego, coś czym zajmują się miliony ludzi. Kiedyś trzeba było się wysilić, odkryć jakiś sekret. Dziś wystarczy włożyć baterię do aparatu, pierwsze lepsze zdjęcie jest nienaganne technicznie - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Tomasz Tomaszewski, jeden z najlepszych polskich fotografów.

OBEJRZYJ GALERIĘ ZDJĘĆ TOMASZA TOMASZEWSKIEGO >>>

O kryzysie fotografii, zalewających sieć zdjęciach wątpliwej jakości i o tym, co to znaczy być fotografem, rozmawiamy z Tomaszem Tomaszewskim, jednym z najbardziej znanych polskich fotografów.

Łukasz Głombicki, Gazeta.pl: W dzisiejszych czasach wszyscy robią zdjęcia, coraz częściej używają do tego telefonów komórkowych. Instagram ma już milion użytkowników w Polsce. Czy fotografowie są jeszcze potrzebni?

Tomasz Tomaszewski*: Są potrzebni. Świat się zmienia, a te zmiany należy dokumentować. Ważne, by robili to ludzie, którzy oprócz oka używają też mózgu. By ich zdjęcia reprezentowały oryginalną formę myślenia, pokazywały nam inną twarz prawdy.

Mam wrażenie, że zawód fotografa przestaje istnieć. Fotografia jest dziś zajęciem dla każdego, czyli właściwie dla byle kogo. Nie wszyscy są przecież przygotowani, by wypowiadać się przy pomocy języka wizualnego w przestrzeni publicznej.

W dodatku dobrym fotografom jest dużo trudniej się przebić przez szum bylejakości, przez fotografie, które pokazują naturalne fakty. A chodzi przecież o przekazanie intrygujących, ciekawych, oryginalnych myśli. By to zrobić, trzeba mieć coś do powiedzenia, trzeba być wykształconym i reprezentować pewne wartości. Ich brakuje, dlatego jesteśmy zalewani fotografią nieprowadzącą do żadnych refleksji, skojarzeń. Pokazującą najczęściej rzeczy nagłe, tandetne, pospieszne, przemijające. Znacznie trudniej jest się przebić zdjęciom, które stanowią coś podniosłego, szlachetnego, głębokiego czy wysmakowanego.

KLIKNIJ, BY ZOBACZYĆ GALERIĘ ZDJĘĆ TOMASZA TOMASZEWSKIEGO >>>

fot. Tomasz Tomaszewski

Nie boi się pan, że zaleje nas taka liczba zdjęć słabej jakości - każdy może być "fotografem" - że nie będziemy już w stanie znaleźć tych dobrych? Nie zagubimy się w natłoku fotografii?

- Odnoszę wrażenie, że z podobnymi problemami cywilizacja mierzy się od lat. Platon powiedział tuż przed śmiercią Sokratesa, że "wśród nas jest bardzo wielu ludzi, którzy są właścicielami czarodziejskiej różdżki, ale bardzo niewielu wie, jak jej użyć".

Wszyscy jesteśmy w posiadaniu tej różdżki, bo każdy może sobie kupić aparat, ale niewielu wie, jak i do czego go użyć. Zalew bylejakości i powszechny dostęp do internetu powoduje zatarcie celów i rozmycie wartości. Ludzie czują się zagubieni, a bojąc się świata realnego, potrzebują wskazówek. W związku z tym chwytają się koncepcji, które są tworzone w internecie przez zupełnie nieprzygotowanych intelektualnie do tego ludzi.

Jest niebezpieczeństwo, że coraz trudniej będzie prostemu umysłowi zorientować się, co warto obserwować. Nie chodzi o to, by wielkie nazwiska stanowiły źródło naszych zasad, ale by podsuwały pewien wzorzec umysłowości. Tak było zawsze. Wyjątkowe, najbardziej utalentowane osoby reprezentują wybór między rozumem a objawieniem, nauką a pobożnością. A przecież to z tego właśnie wyboru wynika wszystko pozostałe. Dawniej było łatwiej oprzeć się na wzorach potwierdzonych empirycznie, ugruntowanych doświadczeniem, gdyż do przestrzeni publicznej dostawały się tylko wielkie osobowości, geniusze, osoby sprawdzone.

Dziś ta przestrzeń jest otwarta dla wszystkich. Każdy może napisać byle głupstwo i jest ono traktowane jako jakaś oficjalna myśl. Wierzę jednak, że instynktownie potrafimy odseparować rzeczy płytkie od głębokich, prowadzących do refleksji. Przeżywamy zachwyt nad technologią, ale to świadczy, że myślenie stoi na niskim poziomie.

Pan, jako zawodowy fotograf...

- Dobrymi myślami mnie to nie napawa. Odebrano mi zawód. Mam wrażenie, że robię coś mało oryginalnego, coś, czym zajmują się miliony ludzi. Kiedyś było inaczej, robiłem coś dla wybranych, coś, przy czym trzeba było się wysilić, odkryć jakiś sekret. Dziś wystarczy włożyć baterię do aparatu i już pierwsze zdjęcie jest nienaganne technicznie, niezależnie od tego, jaką wiedzę pan na ten temat posiada.

Jeżeli używa się fotografii świadomie, jako formy wypowiedzi, pokazania stosunku do świata, jako narzędzia do opisywania, a nie tylko przerabiania świata na podstawie mody - na przykład mody na Instagram - to jest to pomysł szlachetny. Fotografia może służyć człowiekowi do bardzo wielu rzeczy, również, by uniezależnić się od cudzych opinii.

Powiedział pan kiedyś, że "dobra fotografia to taka, która przytrzymuje oko, zmusza do podróży po zdjęciu".

- Dobra fotografia powinna opierać się na zjawisku momentu uprzywilejowanego, na widzeniu, a nie na patrzeniu. Pojedyncze zdjęcie powinno być rodzajem zamkniętej noweli - mieć swój początek, rozwinięcie i zakończenie. To wystarczy, by nie robić zdjęć banalnych, które ilustrują naturalne fakty. Nimi podniecać mogą się umysły młode, niedoświadczone, dzieci. Wszyscy inni nie będą się zachwycali odkryciem faktu, że słońce wschodzi raz dziennie i to najczęściej o poranku.

Nie chodzi o to, by pokazywać, jak rzeczy wyglądają, tylko robić zdjęcia, które prowadzą do intrygujących refleksji, sprawiają, że jesteśmy trochę lepszymi i mądrzejszymi ludźmi. Przenoszą nas w te światy tajemne, nieoznaczone, nieproste. Zdjęcia mają prowadzić do poczucia rozkoszy istnienia. Mają zaskakiwać.

Ale jak? Co to znaczy być dobrym fotografem?

- To znaczy być osobą odważną, potrafiącą poświęcić życie, by uniezależnić się od opinii innych. Ważne, by potrafiła zapanować nad łatwymi rozwiązaniami. Unikała tego, co nas niszczy, co niszczy myślenie.

Taka osoba wszystkim nam, wszystkim zjadaczom chleba, wszystkim ludziom niewyposażonym w talent wizualny i intelektualny, jest w stanie zaoferować intrygującą myśl. Podaną przy pomocy języka fotografii, który jest niesłychanie skomplikowany.

Wiemy mniej więcej, jak trzeba formułować zdanie, by przekazać myśli, gdyż mamy do czynienia ze słowem od tysięcy lat. Nauczyliśmy się budowy zdań, gramatyki. Jest wśród nas ciągle kilku lub kilkunastu żyjących geniuszy, o których mówi się: poeci.

Tak samo jest z fotografią. Jest kilkunastu fotografów, którzy wiedzą, jak obchodzić się z tą czarodziejską różdżką, którzy doznali nirvany i odkryli tę tajemnicę. Tajemnicę różnicy między patrzeniem a widzeniem. Oni nie odkrywają nam świata, w sposób cudowny odkrywają relacje między rzeczami, które w świecie występują. Porządkują otaczający nas chaos, dając tym samym pocieszenie.

To tajemnica znana niewielu, powinniśmy się cieszyć, że trochę ich jest. Gdyby wszyscy robili piękne zdjęcia, należałoby natychmiast zacząć robić na drutach albo lepić plastelinę.

Wierzę, że jest cała grupa osób, które kochają fotografię i chcą robić takie właśnie zdjęcia. Może pan dać im - chociażby tym chcącym wziąć udział w Wielkim Konkursie Fotograficznym - jakąś radę?

- Najważniejsza rada jest taka, by byli ogniem a nie ćmą. Jeśli człowiek czuje się samotny w swojej fotografii, jeśli wszyscy robią to, czego on nie robi - jest na dobrej drodze. Tego powinien się trzymać. Powinniśmy szukać klucza do samego siebie, do swojej odmienności, oryginalności i z tego uczynić wehikuł, na którym można daleko zajechać.

Dziś mamy do czynienia ze zmodyfikowanym zakładem Pascala. Nie musimy rozstrzygać, czy Bóg istnieje czy nie, bo wiarę w niego zastąpiliśmy wiarą w samego siebie. Chodzi o to, by przestać się siebie bać, odkryć siebie, uznać swoją odmienność za coś wspaniałego, oryginalnego, nadzwyczajnego. I trzymać się tego. Nie ulegać terrorowi opinii publicznej. Ludzie są zaopatrywani przez hurtownie pojęć, którymi stały się media. Jeżeli mogę coś radzić, to by uniezależnić się, robić rzeczy po swojemu. To przy okazji może być całkiem dobry pomysł na właściwe spożytkowanie swojego życia. Niezależność w myśleniu.

Czy pana jeszcze coś w fotografii zaskakuje?

- W samej fotografii nie, jest ona medium dość ograniczonym. Mnie ciągle zaskakuje świat, który jest dla mnie cudem dalece nieopisanym. To całe gadanie, że jesteśmy globalną wioską jest dla mnie nadużyciem. O sobie wszystkiego nie wiemy, nic nie jest proste. Jak o czymś myślę, widzę we wszystkim ogromną komplikację. Pewność w osądach traktuję jako wyraz wyjątkowej niekompetencji i braku wiedzy. Proszę wziąć na przykład taką dziurę. Jak jest w dachu, to wlewa się do niej woda, jak jest w czajniku, to się z niej wylewa. Nawet taka dziura nie jest niczym oczywistym.

Ci, którzy oferują mi pewne i absolutnie skończone formułki i koncepcje, wydają mi się ludźmi biednymi, nieświadomymi. Nasz mózg, płuca, oczy, widzenie - to są fenomenalne zagadnienia, z którymi świat się jeszcze nie uporał. Twierdzenie, że wszystko już wiemy, może wywołać jedynie uśmiech.

Warto ćwiczyć myślenie. Gadżety, którymi bez przerwy próbują nas zaczarować, oddalają nas od wysiłku intelektualnego. Człowiek, któremu wszystko podano na tacy, staje się leniwy i, jak uczy historia, rzadko dochodzi do rewolucyjnych wniosków. Taki, który samodzielne myślenie zastąpił oglądaniem internetu, nie stworzy nam nowej teorii kosmosu. A bardzo by się przydała.

*Tomasz Tomaszewski Zajmuje się fotografią prasową, publikował swoje zdjęcia zarówno w najważniejszych pismach polskich jak i w największych magazynach zagranicznych, między innymi: Stern, Paris Match, GEO, New York Times, Time, Fortune, Vogue, Die Zeit, Elle. OBEJRZYJ GALERIĘ ZDJĘĆ TOMASZA TOMASZEWSKIEGO >>>

ZAREJESTRUJ SIĘ I WYŚLIJ ZDJĘCIA NA KONKURS >>>

9. edycja Wielkiego Konkursu Fotograficznego National Geographic Polska trwa. Prace będą przyjmowane do 31 sierpnia 2013 r. za pośrednictwem strony www.wkf.national-geographic.pl w ramach 5 kategorii tematycznych: krajobraz, zwierzęta, ludzie, fotoreportaż oraz kategorii specjalnej: najszybciej do doskonałości, której patronuje sponsor konkursu, firma Samsung. Patronem medialnym konkursu jest portal Gazeta.pl.

Każdy uczestnik może przesłać do 5 fotografii w każdej kategorii tematycznej z wyjątkiem kategorii FOTOREPORTAŻ, w której można nadesłać minimum 3, a maksimum 6 zdjęć. Każde zdjęcie musi posiadać: tytuł, opis, miejsce jego zrobienia oraz rok, w którym zostało wykonane.

Zdjęcia nadesłane do konkursu podlegają ocenie jury, w którego skład w tegorocznej edycji wchodzą: Tomasz Tomaszewski - przewodniczący jury, konsultant generalny polskiej edycji National Geographic, Maciej Nardalik - członek prestiżowej amerykańskiej agencji VII, Grzegorz Leśniewski - fotograf przyrody, jedyny Polak, który został zaproszony do projektu Wild Wonders of Europe, Martyna Wojciechowska - dziennikarka i podróżniczka, redaktor naczelna magazynu National Geographic Polska, Wojciech Franus - kierownik działu graficznego National Geographic Polska, oraz Rafał Olejniczak - szef Radia ZET i Chilli ZET, fotograf z zamiłowania.

Chcesz na bieżąco dowiadywać się o przebiegu Wielkiego Konkursu Fotograficznego National Geographic? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!

Więcej o:
Copyright © Agora SA