dowiedziałam się o nich, bo modliszka chciała wysterylizować matki, by już więcej nie rodziły
podwórko to ciemnogród, kocięta rodzą się tam dwa razy w roku, wszystkie umierają na koci katar, bo matki to nosicielki
"Pani, my kotki lubimy, takie są śliczne"
Matki są dwie, ta czarna nie wyprowadziła jeszcze swojego miotu, jej kocięta mają może około tygodnia, bo tydzień temu straciła brzuch, jeśli udałoby się je znaleźć zostaną uśpione
Bura mama ma kocięta około 5-6 tygodniowe, częśc z nich już straciła oczy, widać to na zdjęciach, jeśli nie zostaną operowane - umrą, tych oczu ie da się już uratować, wirus zaatakuje dalej, zabierze kolejno oko a ślepy kot nawet jeśli jakimś cudem by przeżył bez leków, operacji, na ulicy po prostu zginie...
Część z kociąt wciąż widzi, mimo, ze oczy w lepszym lub gorszym stanie, to tylko kwestia czasu zanim zaczną chorować mocniej
Chcemy wysterylizować matki - obie jeśli uda się namierzyć młodszy miot, jeśli nie to choć burą, ale wtedy trzeba natychmiast zabrać kocięta - myślałam o schronisku, bo wszystkie dt są zapchane lub mają nieszczepione kocięta, tylko znów w schronie masa maciupkich jeszcze glutów, jest ogromne ryzyko przeniesienia wirusa.
Błagamy o pomoc także w łapance - chcę podjechać tam w piątek od rana, potrzebujemy pomocy, matki złapię, ale nie mam jak odwieść z Wólczańskiej do lecznicy, potrzebny kierowca.
Przede wszystkim jednak nie wiemy co zrobić z maluszkami, one tam po prostu umrą bez pomocy. Pilnie szukamy DT - pomożemy opłacić leczenie, tylko kącik potrzebny na już!
te kocięta mogą być w dt tylko 1-2 tygodnie, pilnie poszukiwany inny dt dla nich