Nie takim tytułem chciałam zacząć ten wątek. Miały być uśmiechy i ewentualna prośba o kciuki, które przydają się w każdej sytuacji. A tymczasem...
No ale, od początku.
Małego rudo-białego Frodo zabrałam niby z domu, niby ze złomowiska. Dom tuż przy bardzo ruchliwej ulicy, koty mieszkające na zewnątrz, brudne i zapchlone. Rodzeństwo już wcześniej trafiło do domków a on został sam. Prawie czmychnął mi między nogami pod bramą tuż na ulicę. Zabrałam.
Oto Frodo:
Frodo przed chwilą dwa razy mi zwrócił....
oszaleję z tymi maluchami....
Gaję i Feliksa wzięłam z lecznicy od Ani CoolCaty. To rodzeństwo urodzone w jednym z łódzkich akademików. Kociaki zostały same, bo ich mamę przejechał samochód
maluszki trafiły od Ani całkiem zdrowe, ale Gajka zaczęła mi niedomagać wczoraj. Była osowiała, nie chciała uczestniczyć w zabawach, przestała jeść a nawet pić... a pół nocy byly sensacje żołądkowe - wymioty, biegunka... w nocy malutką dopajałam strzykawką by się nie odwodniła. W lecznicy została podłączona pod kroplówkę, test na PP wyszedł ujemny... za tę kruszynkę więc bardzo proszę wszystkie Ciocie by trzymały mega kciuki, musi się jej udać!!!! Jest śliczna, mądra i kochana i bardzo się o nią boję...
Gaja:
no i Feliks. Prześliczny, elegancki pingwinek, największy z całej trójki. Niestety dziś zaczął załatwiać się nieładnie i wodniście, a praktycznie są tylko na gotowanym kurczaku, bo suche jakoś niezjadliwe jeszcze...
Feliks:
martwię się o te maluchy bardzo. Nie wiem co to za świństwo je dopadło
jutro pozostała dwójka pojedzie do Ani jak biegunki i wymioty się nie skończą...
bardzo prosimy o kciuki. Ja jestem z lekka podłamana.....