Kategorie
Naturopatia

Homeopatia – leczenie pacjenta, nie choroby

Rozmowa z dr Joanną Nehring – lekarzem medycyny, homeopatką.

Dzieci są ważne: Jest Pani lekarzem medycyny klasycznej. Dlaczego zainteresowała się Pani homeopatią?

Joanna Nehring: Przede wszystkim muszę zaznaczyć, że każdy lekarz homeopata musi mieć ukończone studia medycyny klasycznej. Kierunek, w którym idzie się później, jest wybierany indywidualnie. Mnie interesowała medycyna naturalna, dlatego 15 letnią karierą lekarską związałam z tą gałęzią medycyny. Natomiast skłoniło mnie do homeopatii to, że jest to  medycyna naturalna, medycyna która nie szkodzi (nie ma działań ubocznych, nie działa wbrew organizmowi), natomiast w sposób wydatny pomaga i jest skuteczna.

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik pomagający w codziennej opiece nad Twoim dzieckiem

Zobacz w księgarni Natuli.pl

DSW: Jak zostaje się lekarzem homeopatą?

JN: Jest to ściśle znormalizowana procedura. Po ukończeniu studiów medycznych odbywa się 3 letnie szkolenie, zakończone egzaminem, (podobnie robi się specjalizacje w dziedzinach medycyny klasycznej). Egzamin zdaje się przed komisją złożoną z doświadczonych lekarzy, członków Europejskiego Towarzystwa Homeopatii Klinicznej. Specjalizacja z homeopatii w Polsce, jako taka, nie istnieje. Dlatego egzamin zdaje się za granicą.
W Polsce można odbywać jedynie kursy z homeopatii, jednak są one organizowane przez szkoły zagraniczne (wchodzące w skład Europejskiego Towarzystwa Homeopatii Klinicznej), ponieważ żadna polska uczelnia nie wyraża na nie zgody. Jest to swoisty paradoks, ponieważ dla przykładu, ja mam dwa dyplomy (z medycyny klasycznej i homeopatii), które są respektowane w Unii Europejskiej, natomiast dyplom ze specjalizacji homeopatia nie jest respektowany z Polsce. Przy obecnym stanowisku Izby Lekarskiej, jeszcze długo ten paradoks będzie pokutował.

DSW: Jak ma się zatem sytuacja homeopatii na świecie, a jak w Polsce?

JN: Według stanowiska Izb Lekarskich w Polsce, w Europie odchodzi się od homeopatii. Jednak z dostępnych danych wynika, że np. w Niemczech 50 % pacjentów stosuje homeopatię, 50 % lekarzy wie, co to jest homeopatia. We Francji jest podobnie. Również w Wielkiej Brytanii, w Stanach Zjednoczonych szeroko stosuje się tą metodę leczenia. Można więc powiedzieć, że na świecie jest ona  znana i stosowana przez lekarzy. Zgodnie z polską konstytucją pacjent ma prawo wyboru indywidualnej metody leczenia i wyboru lekarza, u którego się leczy, jednak mimo tego, Izba Lekarska w Polsce nie akceptuje homeopatii.

DSW: Jeżeli pacjent znajdzie się w szpitalu we Francji, czy w Niemczech, jest możliwe podanie mu leku homeopatycznego przez lekarza?

JN: Są wybrane placówki, które posługują się konwencjonalnymi technikami, jakie wykorzystuje medycyna klasyczna, a dodatkowo jest tam możliwość zastosowania leków homeopatycznych, pod kontrolą lekarza. Homeopatia jest bowiem w Europie przyjęta jako jedna z gałęzi medycyny. Przede wszystkim praktykuje się ją w ośrodkach prywatnych, ale także w refundowanych, dużych ośrodkach medycznych. Taka forma terapii jest również refundowana przez niektóre towarzystwa ubezpieczeniowe.

DSW: Czy istnieją badania potwierdzające skuteczność homeopatii?

JN: Takie badania zdecydowanie istnieją. Fakt, że nie dotyczą wszystkich leków homeopatycznych. Badania te dotyczą zazwyczaj leków złożonych, których sponsorami są takie firmy jak Heel, Wala, Weleda. Są one szeroko dostępne (np. na oficjalnych stronach tych firm).  Badania zatem są prowadzone, a ich ilość jest znaczna.

Rok temu współpracowałam z firmą Weleda. Odwiedziliśmy wiele ośrodków klinicznych w Polsce i prezentowaliśmy wyniki szeroko zakrojonych badań dotyczących preparatu Iscador. Muszę powiedzieć, że poziom zorganizowania tych badań jest porównywalny z badaniami leków allopatycznych (konwencjonalnych), jakie są prowadzone na świecie. Jednak pomimo tego, że badanie było przeprowadzone na dużej liczbie pacjentów, zainteresowanie wyższego personelu medycznego było znikome. Sceptyczne nastawienie polskich lekarzy do homeopatii jest zatem kwestią zastanej mentalności, a nie braku rzeczywistych badań. Ponieważ fakty są takie, że badania istnieją, są dostępne i publikowane.

DSW: Badania są sponsorowane przez konkretne firmy produkujące leki homeopatyczne. Czy w przypadku leków „zwykłych”, czyli allopatycznych dzieje się inaczej?

JN: Nie, jest dokładnie tak samo. Zawsze sponsorem badania jest ktoś, komu zależy na przeprowadzeniu tego badania. Najczęściej firma farmaceutyczna zadaje konkretne pytania ośrodkom klinicznym na temat działania leku. Przeprowadza się wówczas badania na określonej populacji osób, które wyrażą na to zgodę. Tak samo jest z firmami homeopatycznymi. Sponsorem jest instytucja, czy firma, która jest zainteresowana tym, żeby udowodnić że jej lek jest skuteczny i nie obciążony działaniami ubocznymi, albo obciążony w niewielkim stopniu. Uzyskane w ośrodku klinicznym wyniki odsyłane są do sponsora, który pod nadzorem komisji etycznej je ocenia i publikuje. Tak więc jest to procedura skomplikowana, długotrwała i kosztowna.
W przypadku leków allopatycznych, te same substancje generyczne występują pod róznymi nazwami i w różnych lekach, a zatem badania dotyczące jednej substancji mogą odnosić się do różnych specyfików farmaceutycznych, które następnie rozprowadza się w dużej ilości. Natomiast w przypadku homeopatii każdy lek jest różny i niemożliwe jest przeprowadzenie oddzielnych badań dla każdego, z ponad 4000 znanych leków homeopatycznych. Natomiast przebadanych zostało kilkadziesiąt leków (preparatów złożonych), które zawierają w swoim składzie nie jedną, lecz kilka substancji.

DSW: Na jakiej podstawie jesteśmy w stanie stwierdzić, że reszta leków jest skuteczna?

JN: Przede wszystkim na podstawie tzw. opisów przypadków klinicznych. Stosuje się je w medycynie nie od dziś – praktycznie od zeszłego stulecia. Konkretne przypadki są opisywane, zbierane, a później publikowane, na przykład na łamach czasopism homeopatycznych. Istnieją stowarzyszenia, które na bieżąco zbierają i dokumentują tą wiedzę. We wszystkich krajach, w których stosuje się homeopatię, istnieją organizacje zrzeszające lekarzy tej specjalizacji. W Polsce istnieje Polskie Towarzystwo Homeopatii Klinicznej, które zajmuje się, między innymi, zbieraniem informacji od lekarzy oraz potwierdzaniem skuteczności leków homeopatycznych. Muszę jednak stwierdzić, że w  Polsce pod tym względem dzieje się mniej, niż w Europie. Polskie Towarzystwo Homeopatii Klinicznej prowadzi również rejestr lekarzy, będących jego członkami.

DSW: Jak działają leki homeopatyczne? Leki, które składają się głównie z wody, z cukru i minimalnej ilości substancji naturalnej?

JN: Spotkałam się z tym, że o działanie leków homeopatycznych pyta się niezaprzeczalnych autorytetów medycznych, które mają bardzo dużą wiedzę na temat medycyny klasycznej, ale z homeopatią nie miały najczęściej nic wspólnego. Lekarze ci mają wiedzę na temat swojej dziedziny, ale nie posiadają jej na temat innych metod stosowanych w medycynie, na przykład homeopatii. I to najczęściej z ust owych lekarzy, którzy nie są kompetentni do wypowiadania się na temat homeopatii padają słowa, że „lek homeopatyczny to kropla leku, rozpuszczona w Wiśle wodydlatego to nie może działać”. Mówiąc o działaniu leku, wkraczamy w procedurę jego produkcji. Podstawowym elementem wytwarzania leków homeopatycznych jest tzw. proces dynamizacji, a nie wyłącznie proces rozcieńczania. Jest to proces poddawania substancji dynamicznym ruchom, przez określony czas, o określonej porze dnia, o określonej porze roku, z wykorzystaniem różnych rytmów przyrody. My wszyscy funkcjonujemy w określonych rytmach przyrody, rytmach kosmicznych, na wszystkich nas oddziałują układy planet układu słonecznego, fazy księżyca, i te zależności wykorzystuje się również w produkcji leków homeopatycznych. A zatem proces dynamizacji, ma na celu wyciągnięcie/ wysublimowanie pewnych sił dynamicznych, zawartych nie w substancji, ale w całej roślinie, z której ta substancja pochodzi. Siły te mają działać korzystnie, wzmacniająco na układ immunologiczny organizmu i na konkretne organy człowieka. Zatem nie samo rozcieńczanie, ale przede wszystkim dynamizacja, stanowi podstawowy element produkcji leków homeopatycznych i podstawowy warunek ich skutecznego działania.

Natomiast jeżeli chodzi o to, na czym polega leczenie homeopatyczne, to posłużę się pewnym przykładem. Możemy leczyć pacjenta tak, że będziemy zwalczać bezpośrednie źródło infekcji, czyli np. bakterię, czy wirusy, które tę infekcję ostatecznie wywołały. Ostatecznie, ponieważ jeżeli dana bakteria czy wirus, mógł wywołać infekcję, musiały wystąpić w organizmie odpowiednie dla niego warunki. Organizm musiał być osłabiony, żeby dany drobnoustrój mógł skolonizować określone miejsce. Ma na to wpływ wiele czynników: zła dieta, stres, wysiłek… W takim przypadku możemy zwalczać drobnoustrój, poprzez np. zastosowanie antybiotyku i środków wspomagających (aby zmniejszyć gorączkę, ból, stan zapalny, rozrzedzić wydzielinę..). Musimy jednak pamiętać, że zwalczamy jedynie drobnoustrój, czyli koncentrujemy się na środowisku zewnętrznym. To postępowanie ma określone skutki dla całego organizmu pacjenta. Antybiotyk jest toksyczny i musi zostać wydalony, co jest procesem długotrwałym i dodatkowo osłabiającym organizm. I nawet jeżeli drobnoustrój zostanie zniszczony, a nasz organizm wydali toksyny, jest on tak samo osłabiony, jak był przed infekcją. Jest wówczas duże prawdopodobieństwo, że w tym okresie osłabienia po zastosowaniu antybiotyku, pacjent zachoruje ponownie. Ten moment terapii jest najbardziej ryzykowny.
Wniosek jest zatem taki: jeżeli infekcja zdarza się 2 razy w roku, pacjent przechodzi ją łagodnie, i organizm prawidłowo wydala pozostałości antybiotyku, nie popadając w kolejną infekcję, jest to sytuacja, że tak powiem „normalna”. Gorzej jest, jeżeli organizm jest na tyle osłabiony, że nie jest w stanie się zregenerować po antybiotyku i jest podatny na kolejne infekcje. Może to prowadzić do stosowania np. 8 antybiotyków, w ciągu 6 miesięcy. W tym momencie otwierają się wrota dla innego sposobu myślenia, tzn. myślenia od strony pacjenta, a nie od strony drobnoustroju. Co możemy zrobić dla pacjenta, żeby on sam mógł poradzić sobie ze zwalczeniem drobnoustroju? Mamy tu różnorodność metod medycyny naturalnej (homeopatia, ziołolecznictwo, antropozofia, akupunktura, akupresura, izopatia), które skierowane są na pacjenta, na jego metabolizm, system immunologiczny, po to, żeby na tyle wzmocnić organizm, żeby był w stanie samodzielnie zwalczyć drobnoustrój. Są to zupełnie dwa różne sposoby myślenia. Jeden i drugi ma pewną logiczną konsekwencję, stosuje konkretne metody leczenia, a kwestią indywidualnego wyboru pozostaje, na jaki rodzaj terapii zdecyduje się pacjent.

DSW: Co to znaczy, że homeopatia „patrzy od strony pacjenta”?

JN: Na pacjenta należy patrzeć, w miarę możliwości całościowo. Lekarz powinien przede wszystkim przeprowadzić kompleksowy wywiad, aby zorientować się, z czym pacjent przychodzi, co jest dla niego najważniejsze, jaki prowadzi styl życia, jakie ma uwarunkowania genetyczne. Oczywiście zawsze powinno paść pytanie o upodobania dietetyczne i w ogóle o dietę, ponieważ 50 % każdej terapii zawsze stanowi dieta. Do przeprowadzenia tak złożonej rozmowy potrzebna jest co najmniej godzinna wizyta.

Terapia homeopatyczna ma na celu dotarcie do źródła choroby pacjenta. Nie koncentruje się na jej objawie, (czyli na likwidacji na przykład w/w drobnoustroju), ale na odpowiedniej ingerencji w system odpornościowy chorego. Efekt jest taki, że pacjent powinien sam radzić sobie z chorobą, przez co jego organizm się wzmacnia. W leczeniu homeopatycznym można również działać na rzecz odpowiednich narządów, jak to się dzieje w przypadku terapii przewlekłej. Wówczas dotarcie do przyczyny choroby jest bardzo trudne, ponieważ jest ona na ogół złożona. Przyczyna choroby może być efektem działania wielu czynników, wzajemnie na siebie wpływających, często przez całe życie pacjenta. Poznanie przyczyny choroby wymaga również zaangażowania samego pacjenta. Natomiast zadaniem lekarza jest wgląd w indywidualne predyspozycje pacjenta i praca nad jego wzmocnieniem.

Foto: flikr.com/widnr

Avatar photo

Autor/ka: NATULI dzieci są ważne

Redakcja NATULI Dzieci są ważne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.