Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber
313
BLOG

Szymon Kotnis: Rosja wolała Hitlera

Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber Polityka Obserwuj notkę 2

O wojnie między III Rzeszą, a Związkiem Sowieckim kilkoma zdaniami potrafi się wypowiedzieć nawet średnio rozgarnięty absolwent szkoły podstawowej. Stalin wspólnie z Hitlerem zdecydowali o wybuchu drugiej wojny światowej i przez kilka pierwszych lat zgodnie grali do jednej bramki. Świat szybko okazał się jednak za mały dla dwóch ambitnych dyktatorów, którym wojenne sukcesy rozbudziły tylko apetyt.

Władcy III Rzeszy i ZSRR z planów podboju nowych terenów zdawali się wykluczać chyba tylko Antarktydę. Zajęcie przez Armię Czerwona rumuńskiej Bukowiny było dla Rzeszy niezwykle bolesne, wiązało się bowiem z utratą ważnego źródła ropy naftowej, bez której prowadzić wojny masowej nie sposób. Zachłanność niedawnych radzieckich przyjaciół w krótkim czasie skłoniła Hitlera do zerwania sojuszu z komunistyczną Rosją. Plan „Barbarossa” przygotowany przez niemieckich sztabowców został wcielony w życie.

Zarys wiedzy o konflikcie III Rzeszy ze Związkiem Radzieckim znaleźć można w każdym szkolnym podręczniku. Powszechnie wiadomo, że Armia Czerwona dała się zaskoczyć Wermachtowi, a niemieckie oddziały parły naprzód początkowo napotykając na zdawkowy jedynie opór. Wermacht potrafił znakomicie wykorzystać dywizje pancerne, a bombowce Luftwaffe zniszczyły dużą część radzieckich samolotów zanim te zdążyły wzbić się w powietrze. W tych samych podręcznikach przeczytać można jeszcze o przyczynach niemieckich sukcesów. Dowiadujemy się więc o militarnym kunszcie niemieckich dowódców. Wspomina się o Stalinie, który nie do końca wiadomo z jakiego powodu lekceważył doniesienia wywiadu o przygotowaniach Rzeszy do uderzenia na wschód. Poczytać można wreszcie o stratach jakie poniosła Armia Czerwona na długo przed wojną, gdy w politycznych czystkach wymordowano tysiące oficerów i generałów. Dość wspomnieć, że znany Polakom z bitwy warszawskiej gen. Michał Tuchaczewski jako radziecki komunista padł ofiarą… radzieckich komunistów.

Który powód szybkiego przesuwania się niemieckiego frontu na wschód był najważniejszy nie sposób dociec bez szczegółowych badań, na które nie miejsce w krótkim artykule. Może odpowiedzią jest jeszcze jedno zjawisko, o którym wcale nie mówi się na lekcjach historii, a jeśli już się o tym wspomina, to jedynie zdawkowo.

Nie jest tajemnicą, że Stalin opierał swoją pozycję na znakomicie rozwiniętym systemie terroru i dobrze zorganizowanych służbach specjalnych – taka jest wszak cecha każdego totalitaryzmu. Inaczej jednak niż w Niemczech, gdzie po wojnie trzeba było administracyjnie rozwiązać NSDAP, by ponownie nie wygrała demokratycznych wyborów, komunizm nie cieszył się poparciem obywateli ZSRR. Masowe czystki w partii i wojsku oraz pełne często przypadkowych ludzi łagry sprawiły, że ofiary czerwonego terroru można było znaleźć w prawie każdej rodzinie. Choć w propagandzie reżimu chłopi występowali obok robotników jako klasa panująca, to los sowieckich rolników był doprawdy opłakany. Akcja rozkułaczenia wymierzona w bogate chłopstwo pochłonęła wiele istnień, zresztą by paść jej ofiarą niekoniecznie trzeba było legitymować się wielkim ziemskim majątkiem. De facto wystarczało widzimisię czerwonej władzy. Powstałe w wyniku kolektywizacji kołchozy przypominały obozy koncentracyjne o złagodzonym rygorze.

Przypomnieć jeszcze należy, że człowiek sowiecki był wyłącznie mitem propagandowym, a ZSRR był zlepkiem narodów czujących ciągle swoją odrębność. Wszystko to spowodowało, że wielu mieszkańców Związku Sowieckiego we wkraczających żołnierzach Wermachtu widziało początkowo nie najeźdźców, a potencjalnych wyzwolicieli. W wielu narodach ZSRR Hitler obudził nadzieję na niepodległość i powrót do normalności po czasach sowieckiego terroru.

Niemieckiej armii maszerującej coraz dalej na wschód poddawały się całe sowieckie dywizje. Wielu żołnierzy nie poprzestało przy tym na złożeniu broni, wciąż bowiem mieli motywację do walki, tyle że niekoniecznie w obronie komunizmu. Znane są liczne przypadki propozycji sowieckich oficerów którzy oferowali swoje usługi w walce ze Stalinem. Najbardziej widowiskową deklarację współpracy złożył chyba pułkownik Buniaczenko szef sztabu marszałka Timoszenki, który nie czekając na przybycie Wermachtu uciekł samolotem poza linie frontu by zaproponować Niemcom pomoc w dalszej walce. Wystarczy wspomnieć, że już w pierwszych miesiącach armia niemiecka wzięła do niewoli dwa miliony jeńców.

Nastroje ludności i armii ZSRR chciano wykorzystać dla celów III Rzeszy. Jeden z głównych ideologów NSDAP Alfred Rosenberg, któremu powierzono tekę ministra ds. okupowanych terenów wschodnich przekonywał Hitlera do pokojowej współpracy z miejscową ludnością. Jego plan zawierał rozwiązanie kołchozów i zwrócenie ziemi chłopom. Przywrócona miała zostać wolność wyznań religijnych, a narodom sowieckim miano nadać ograniczoną państwowość. Okupacja miałby być prowadzona na łagodnych zasadach znanych z systemu wprowadzonego we Francji Marszałka Filipa Petaina.

Oszołomiony sukcesami Hitler całkowicie jednak porady swojego ministra i innych doradców zignorował. Na Białorusi i Ukrainie wprowadzono wprawdzie niemiecką administrację cywilną, co wiązało się z pewną poprawą losu ludności pamiętającej jeszcze wywołany przez Stalina wielki głód. Niemcy z dużą tolerancją odnieśli się także do kaukaskich górali, którzy na chaos wywołany w ZSRR pierwszymi sukcesami planu Barbarossa zareagowali organizując zwycięskie antykomunistyczne powstanie, po którym wprowadzili własną administrację terenową, o dziwo niemal bez zastrzeżeń zaakceptowana przez Hitlera. Podobnie oględnie nowy okupant odnosił się do krymskich Tatarów. Były to jednak epizody bez większego wpływu na generalne założenia niemieckiej polityki ludnościowej na wschodzie.

Oficjalna hitlerowska propaganda gardłowała o podludziach ze wschodu, a na niemieckich plakatach propagujących atak na Związku Sowieckiego jego mieszkańców można było zobaczyć jako człekopodobne istoty zdradzające fizjologiczne objawy intelektualnej tępoty. Ludność cywilna padała ofiarą niemieckiej bezpieki z SD, Gestapo, Kripo i Waffen SS, których odziały zgodnie z rozporządzeniem Reinharda Heydricha kroczyły za linią frontu, by likwidować nie tylko sowieckich oficerów politycznych, ale też miejscowych Żydów, przedstawicieli administracji i inteligencji. Podejrzenie mieszkańców jakiegoś obszaru o współpracę z sowiecką partyzantką nieodmiennie kończyło się spaleniem całej wsi lub miasteczka i masową eksterminacją mieszkańców.

Choć część żołnierzy Armii Czerwonej rozpoczęła walką po stronie Hitlera w niczym nie poprawiło to losu pozostałych jeńców. Tezę o podludziach przekuto w czyn i sowieckich jeńców traktowano w sposób urągający wszelkim zasadom. W pozbawionych elementarnego wyposażenia przepełnionych obozach Sowieci umierali z głodu i zimna, notowano przy tym akty kanibalizmu. Podbite terytoria stanowiły źródło surowców i siły roboczej. Zamiast proponowanej prze Rosenberga polityki umiarkowanych kontrybucji, praktykowano rabunkową gospodarkę i grabież.

Stalin okazał się bystrym obserwatorem i błyskawicznie pojął, że zaistniała sytuacja jest dla niego nadzieją na odzyskanie władzy. Celowo w komunistycznej propagandzie okresu walki z Niemcami niewiele mówiło się o komunizmie. Nie byłoby racjonalne wprost zaproponować powrót do czerwonego terroru w miejsce panującego brunatnego. Nie przez przypadek konflikt zaczęto nazywać nie inaczej niż tylko „wielką wojna ojczyźnianą”. Szczególnie chętnie odwoływano się do rosyjskiego nacjonalizmu. W oficjalnych przemówieniach i materiałach propagandowych Dymitra Dońskiego wymieniano częściej niż Marksa i Lenina. Ciągle działające NKWD starało się kierować walkami partyzanckimi na okupowanych terenach w sposób który pogłębiałby konflikt Niemiec z miejscową ludnością. Celowo dokonywano mordów na niemieckich żołnierzach. Wywoływało to bowiem falę niemieckich aresztowań i rozstrzeliwań, co powodowało coraz większą nienawiść do nowego okupanta.

Dalsza historia drugiej wojny światowej jest już chyba wszystkim znana. Stalin nie tylko odniósł zwycięstwo, ale też uczynił ZSRR na długie lata jednym z głównych rozgrywających w światowej polityce. Czy byłoby inaczej gdyby Rosenberg przekonał furora do swoich planów? Jak potoczyłaby się historia wojny, w której jako sojusznik Rzeszy występowałyby zwasalizowane wschodnie państewka narodowe i jakie miejsce zajęłaby w powojennej Europie Polska? Historię alternatywną w której Niemcy wygrali wojnę napisano już wiele razy na niwie literatury popularnej. Książka opisująca zwycięstwo Hitlera nad ZSRR oparte na sojuszu z mieszkańcami ZSRR byłaby szczególnie ciekawa, bowiem oparta na rzetelnych historycznych przekazach.

www.koliber.org Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski. Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo. W naszej działalności dążymy do: I Realizacji idei wolnego społeczeństwa. II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym. III Obrony suwerenności państwowej. IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa. V Rozwoju samorządności. VI Poszanowania tradycji i historii. VII Uznania szczególnej roli Rodziny Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki. Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy. Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka