REKLAMA

SOPA i PIPA - para największych wrogów wolności internetu

Łukasz Piechowiak2012-01-22 08:55główny ekonomista Bankier.pl
publikacja
2012-01-22 08:55
Stop Online Piracy Act i Protect IP Act, czyli SOPA i PIPA to dwa amerykańskie akty prawne, które na zawsze mogą zmienić oblicze internetu. Niestety, zdaniem większości internautów, na gorsze i to nie tylko w USA, ale na całym świecie.

SOPA to ustawa, która w teorii pozwalałaby Departamentowi Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych i właścicielom praw autorskich na uzyskiwanie nakazów sądowych przeciwko właścicielom stron internetowych oskarżonym o łamanie lub pozwalanie na łamanie praw autorskich.

W zasadzie umożliwiłaby ona blokowanie każdej strony, która umieszcza treści uznawane za naruszające prawa autorskie. Nie byłaby ona kontrowersyjna, gdyby nie fakt, że w założeniu projektodawców wystarczy tylko fragment filmu użyty w recenzji lub jedno niepodpisane zdjęcie, by uznać witrynę za łamiąca prawa autorskie i ją zablokować, np. cały portal Bankier.pl za jedno niepodpisane zdjęcie zrobione przez twórcę z USA.

Z kolei PIPA to projekt ustawy, która dawałaby właścicielom praw autorskich możliwość żądania usunięcia dostępu do danej strony w sieci za pośrednictwem wyszukiwarek internetowych. Innymi słowy - pozwalałaby rządowi USA na wymaganie od nich usunięcia danej strony ze swojej bazy, co w zasadzie uniemożliwiłoby odnalezienie jej w sieci.

Co więcej, władze USA mogłyby żądać zatrzymania do nich wszelkich płatności od firm typu PayPal czy Visa, co skutecznie odcięłoby takim stronom źródło finansowania. Zgodnie z SOPA publikowanie treści łamiących prawa autorskie byłoby przestępstwem zagrożonym pozbawieniem wolności do lat 5. Dodatkowo powiększa się kary za nieautoryzowane publikowanie video i sprzedaż podrobionych towarów.

Zagrożenie wolności, demokracji i prywatności



Projektodawcą SOPA jest kongresmen Lamar Seeligson Smith, a PIPA - senator Patrick Leahy. Zdaniem tych polityków SOPA i PIPA to ustawy chroniące prawa autorskie i własność intelektualną, które są notorycznie łamane w internecie, co pozbawia twórców należnych im dochodów. Blokowanie witryn ma na celu zmuszenie ich do respektowania praw autorskich.

Z drugiej strony padają kontrargumenty przeciwników SOPA i PIPA. Porównują je wręcz do chińskiej cenzury internetu, gdzie rząd blokuje obywatelom dostęp do treści, które uznał za nielegalne. Przeciwnicy obu tych ustaw skupiają się na obronie wolności słowa w internecie. Podają, że gdyby SOPA weszła w życie, wówczas rząd USA mógłby blokować strony informujące o nieprawidłowościach w administracji, a to stanowi zagrożenie dla wolności i demokracji.

Ponadto przeciwnicy dodają, że niemożliwe jest stosowanie tego prawa w praktyce bez naruszania prywatności wielu użytkowników portali społecznościowych, tj. Youtube, Facebook, Wikipedia, itp., ponieważ wymagałoby śledzenia i rejestrowania ich działalności w sieci. Z kolei nie ma obecnie technicznych możliwości stworzenia filtrów, które automatycznie blokowałyby i usuwały treści łamiące prawa autorskie.

Obecnie w USA od 1998 roku funkcjonuje Digital Millenium Copyright Act, który nie nakłada na właścicieli stron internetowych sankcji do czasu otrzymania informacji, że treści zamieszczone na ich witrynach naruszają prawa autorskie. SOPA, która zastąpiłaby DMCA, umożliwiałaby sądom w USA wydawanie od ręki decyzji nakazujących natychmiastowe zamknięcie takich witryn nawet bez konieczności powiadomienia o tym ich właścicieli.

Ochrona praw autorskich nie budzi wątpliwości



Większość przeciwników SOPA nie ma nic przeciwko ochronie praw autorskich w internecie. Takie serwisy jak Youtube.com czy Wikipedia.org od dawna starają się respektować prawa twórców. Stąd zwracają one głównie uwagę na „nieżyciowość” zaproponowanych przepisów, których stosowanie mogłoby doprowadzić do zniszczenia wielu legalnych biznesów internetowych.

Niestety ustawa jest także niebezpieczna dla polskich przedsiębiorców. Gdyby weszła w życie umożliwiałaby za pośrednictwem Google automatyczne blokowanie stron internetowych, które zawierałyby nawet tylko fragmenty treści objętych ochroną prawną w USA.

Czy koło może być mniej okrągłe?



Cory Doctorow blogger, dziennikarz i pisarz science fiction przyrównał walkę z piractwem w internecie za pomocą takich aktów jak SOPA lub PIPA do próby zmiany funkcjonalności koła:

"Jeżeli chciałbym, aby kongres, parlament czy Unia Europejska regulowała koło, trudno byłoby oczekiwać, żeby mi to się udało. Jeśli wskazałbym na fakt, że rabusie uciekają z miejsca napadu na bank w pojazdach korzystających z kół, i zapytałbym „Nie możemy czegoś z tym zrobić?”, odpowiedź brzmiałaby „Nie”. Wynika to z tego, że nie potrafimy wykonać koła zdatnego do swoich ogólnych zastosowań, ale bezużytecznego dla rabusiów. Widzimy, że korzyści korzystania z koła są tak istotne, że byłoby głupotą ryzykować ich utratę w szalonej próbie powstrzymania napadów na banki. Nawet gdyby wystąpiła epidemia napadów, nawet gdyby całe społeczeństwo stało na krawędzi przepaści, nikt nie pomyślałby, że należy zacząć rozwiązywać ten problem poprzez regulowanie koła".

Źródło: Doctorow: Lockdown. Nadchodząca wojna z komputerami ogólnego przeznaczenia, Instytut Misesa.

Podobnie jest z internetem. Piractwo i łamanie praw autorskich to olbrzymi problem, który raczej prędzej niż później będzie musiał zostać rozwiązany. Pytanie tylko, czy politycy potrafią stworzyć rozwiązanie, które równocześnie nie niszczyłoby podstawowej cechy internetu, czyli wolności? Politycy zarówno w USA, UE i innych krajach nie powinni zapominać, że bez jej poszanowania niemożliwy byłby tak szybki rozwój jednego z największych wynalazków ludzkości.

Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
l.piechowiak@bankier.pl
 
Źródło:
Tematy
Wypróbuj Pracuj.pl za 1zł! Zatrudniaj szybko i skutecznie!

Wypróbuj Pracuj.pl za 1zł! Zatrudniaj szybko i skutecznie!

Advertisement

Komentarze (10)

dodaj komentarz
~maniek
Chiny Panie i Panowie Chiny!!!!!!!!!!!!!
~Anonymous
Trzeba sie zebrac w silną grupę!
Proponuje się zebrać z takimi maskami i spotkać gdzieś pod urzędem, co wy na to?
http://www.ebay.pl/itm/280811961493?ssPageName=STRK:MESELX:IT&_trksid=p3984.m1558.l2649#ht_500wt_1361
~osw
pod przykrywką walki o prawa autorskie chcą zniszczyć to czego sie amerykanski totalitaryzm boi naprawdę czyli wolny internet.
~somone
czyli nie bedzie juz youtube, wiki, facebook, etc. ;p
~Nie dla ACTA !
Proszę podpisać petycję:

http://www.petycjeonline.pl/petycja/nie-dla-acta-nie-zgadzam-na-podpisanie-umowy-miedzynarodowej/608

Można również polubić fanpage'a i być na bierząco (od wczoraj przybyło 40 tys "likeów":

https://www.facebook.com/nieACTA
~pogo
A dlaczego w artykule nie ma nic o ACTA?
ten akurat zupełnie bezpośrednio nas dotyczy!
~l.piechowiak
Data powstania i publikacji artykułu to dwie różne kwestie. O ACTA też będzie.

pozdrawiam
~piotrek
Stac by was bylo na plyty gdyby zarobki w polsce byly podobne jak na zachodzie
czyli od srednia okolo 1200euro ale zamiast europejskich zarobkow macie tylko europejskie ceny .
~lol
jak płyta z muzyką lub film kosztowałyby 15-20 pln to bym je chętnie kupił, ale jak kosztują 50-80 pln no to przykro mi bardzo. A autor z tego dostaje pewnie 3-5 pln.
~Marcin
Prawa autorskie prawami autorskimi ale pod przykrywką ochrony praw autorskich chce się inwigilować ludzi i odcinać ich od dostępu do internetu to chore i nie na tym to ma polegać.To jest karalne i masa pozwów się posypie przeciw tym którzy to uczynią.
Wiadomo i nie jestem za tym aby nie chronić praw autorskich ale to chore kiedy
Prawa autorskie prawami autorskimi ale pod przykrywką ochrony praw autorskich chce się inwigilować ludzi i odcinać ich od dostępu do internetu to chore i nie na tym to ma polegać.To jest karalne i masa pozwów się posypie przeciw tym którzy to uczynią.
Wiadomo i nie jestem za tym aby nie chronić praw autorskich ale to chore kiedy to osoby i organizacje które biorą grube pieniądze za niby ochronę praw autorskich które są dobrze znane tylko windują cenę przeróżnych wydawnictw a nic nie robią oprócz płaczu że ktoś śmie ich okraść.Wypowiedzi typu Pan Hołdys są dla nie śmieszne bo ten Pan najchętniej w imię obrony swych praw pozamykałby wszystkich którzy śmieli ściągnąć cokolwiek z internetu za darmo nie płacąc mu grosza.Wiem i rozumiem że należą mu się tantiemy ale niech on tez naciska na tych którzy niby to mają go ochraniać a nie płaci im tylko dlatego że nie ma innej alternatywy aby się ochronić.
Nie tędy droga żeby karać ludzi że szukają czegoś tańszego lub wręcz za darmo.Nie każdy ma na tyle kasy aby kupować wszystko za takie pieniądze za jakie jest w tej chwili proponowane.Po drugie jeżeli nie ta możliwość to po jakimś czasie okaże się że nikt nic nie wie i niczego nie słyszał.
Po za tym każdy i w każdej chwili mógłby powiedzieć że został okradziony i natychmiast ktoś ponosi odpowiedzialność a potem dopiero będzie rozpatrywana sprawa czy to było słuszne czy nie.Przypominają mi się czasy komuny i powiedzenie dajcie mi człowieka a paragraf się na niego znajdzie.Nie te czasy że najpierw się każde i stawia zarzuty a potem ten oskarżony i skazany może liczyć na amnestie jeżeli przedstawi dowody że było inaczej.
Ja takim rozwiązaniom mówię kategoryczne NIE!!!

Powiązane

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki