MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Przedłuża się budowa kanalizacji na Ołtaszynie

Jerzy Wójcik
Janusz Wójtowicz
Utrudnienia na osiedlu potrwają aż do listopada. Ludzie tracą fortunę, urzędnicy są niewzruszeni.

Mieszkańcy Ołtaszyna grożą, że spotkają się w sądzie z wrocławskimi urzędnikami. Chcą domagać się odszkodowań, bo miasto kolejny raz przedłużyło termin zakończenia budowy kanalizacji na osiedlu. Remont paraliżujący cały Ołtaszyn miał skończyć się w czerwcu, potem termin przesunięto na sierpień, a teraz - aż na listopad.

Ale to wcale nie oznacza, że już 1 listopada mieszkańcy pojadą nowymi uliczkami osiedlowymi. Dopiero wtedy z budowy zejdą robotnicy i zaczną się odbiory techniczne. Potrwają co najmniej miesiąc.
- Wytkniemy urzędnikom fatalną koordynację prac i brak konsekwencji w planowaniu - mówi Bartosz Piskozub, właściciel apteki przy ul. Strachowskiego. - Najpierw mówiono nam, że ulica Strachowskiego będzie częściowo przejezdna, by dwa dni później zamknąć ją i nie zapewnić dojścia do domów - złości się.

Piskozub twierdzi, że w takich warunkach nie da się prowadzić firmy. W podobnej sytuacji są mieszkańcy ulic Parafialnej, Grota-Roweckiego i kilku innych.
Mieszkańcy Ołtaszyna czują się oszukani, bo nikt nie spodziewał się aż takich opóźnień. Co na to urzędnicy?

Mieszkańcy Ołtaszyna czują się oszukani, bo nikt nie spodziewał się aż takich opóźnień.

- Przyczyniło się do tego wiele elementów - twierdzi Jolanta Szczepańska, szefowa Biura Funduszu Spójności w urzędzie miejskim, które nadzoruje prace. - Między innymi, intensywne opady deszczu, zmiany w projekcie wprowadzane na wniosek samych mieszkańców czy niezgodność tego, co firma znalazła pod ziemią, z tym, co było na mapach - wylicza. Wykonawca, firma Hydrobudowa, nie musi się obawiać żadnych kar, bo urzędnicy przyjęli wszystkie tłumaczenia firmy i uznali je za prawdziwe.

Innego zdania są mieszkańcy, którzy nie mogą się pogodzić z nowym terminem. - Gdy słyszę, że budowa opóźnia się z powodu zmian w projekcie, krew się we mnie gotuje - złości się Stefan Szwedek, przedsiębiorca z Ołtaszyna. - Kilkakrotnie zgłaszaliśmy zastrzeżenia do tego, co dzieje się przy ul. Strachowskiego. Za wysokie krawężniki, brak sensownego dojazdu do parkingu i wiele innych problemów - wylicza Szwedek. Z kolei Maria Konieczna przekonuje, że opóźnienia w budowie wynikają z tego, że po godz. 16 na placu nie można znaleźć już żadnego robotnika, a w week-endy pojawiają się rzadko.

Urzędnicy z Biura Funduszu Spójności są innego zdania, powtarzając, że wykonawca nie ponosi żadnej winy za opóźnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska